28 kwietnia 2015

Kampania wyborcza sprawdzianem politycznej usłużności



Niestety, częściowo upartyjnione samorządy lokalne wykorzystują każdą okazję do tego, by włączyć radnych z legitymacją partyjną w prezydencką kampanię wyborczą.

Kilku radnych Rady Miejskiej Łodzi z legitymacją Platformy Obywatelskiej postanowiło wykorzystać Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci do tego, by wejść do przedszkoli i czytać dzieciom bajki. Idea powstała w gronie młodzieżowych radnych ze szkół średnich, ale bystro postanowili jej nadużyć do swoich celów politycy, którzy kilka dni wcześniej towarzyszyli wizycie przedwyborczej Prezydenta III RP Bronisława Komorowskiego w tym mieście. Niektórzy wrzucili do Facebooka zdjęcia, by wszyscy zapamiętali ich nie tylko polityczną bliskość z Panem Prezydentem.

Jakoś wcześniej nie byli skłonni zawitać do przedszkoli, by poczytać dzieciom bajki, tylko akurat teraz poczuli nieodpartą chęć wzbogacenia swoją osobą zajęcia w łódzkich przedszkolach. Jakież było ich zdumienie, kiedy w trzech placówkach przedszkolnych odmówiono im wstępu. Radni nie zastanowili się nawet nad tym, w jakiej sytuacji postawili dyrektorki tych przedszkoli. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ów akt odmowy zostanie zapamiętany przez organ prowadzący i nadzoru pedagogicznego. W Łodzi bowiem są one opanowane przez stronników politycznych obecnej władzy, a więc PO i SLD.

Jedna z radnych już napisała skargę do pani prezydent miasta (z PO). Nie rozumie, że ich działanie było niczym innym, jak zabronioną ustawą o systemie oświatowym agitacją polityczną. Nie ma tez o tym pojęcia wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela z SLD, który - jak podaje lokalna prasa - poinformował skarżącą się radną, że angażowanie się radnych w akcję czytelniczą jest nawet "oczywiste". wcale się temu nie dziwię. Pamiętam zakładki do książek rozdawane w czasie jednej z wcześniejszych kampanii ze zdjęciem posła tej partii a zarazem członka władz ZNMP K. Baszczyńskiego oraz z logo SLD.


Wyrazy uznania należy skierować pod adresem tych dyrektorek, które radnych do placówek nie wpuściły. Służalczość innych została wystawiona na próbę. Rodzice maluchów będą teraz wiedzieć, kto kieruje przedszkolem i do jakich celów jest ono wykorzystywane.