Ucieszył mnie komunikat Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Marii
Curie Skłodowskiej w Lublinie o uruchomieniu Konkursu na Nagrodę Naukową
im. Mieczysława Łobockiego. Jak piszą organizatorzy:
"Nagroda
ma na celu podkreślenie znaczenia najwyższych standardów naukowych, w tym
metodologicznych w dyscyplinie pedagogika. Będzie przyznawana corocznie w dowód
uznania za nowatorstwo i oryginalność badań oraz rzetelność warsztatu
badawczego.
Nagroda
przyznawana będzie na podstawie autonominacji. Laureat wyłoniony zostanie przez
Kapitułę Nagrody składającą się z ekspertów w obszarze metodologii badań
pedagogicznych. Zasady Konkursu zawarte są w Regulaminie Konkursu. Zgłoszenia
należy przesłać do 15 maja 2025 r. Uroczyste ogłoszenie wyników nastąpi 28
czerwca 2025 r. w Instytucie Pedagogiki UMCS w Lublinie".
Regulamin Konkursu oraz formularz zgłoszenia rozpraw z .... metodologii badań pedagogicznych znajduje się tutaj. Trochę zaskoczyło mnie ograniczenie przedmiotowego zakresu tego Konkursu do metodologii badań pedagogicznych, gdyż dominantą badań Profesora M. Łobockiego była jednak teoria wychowania, ale nie ulega wątpliwości, że w czasach swojej aktywności naukowej zagadnienia z metodologii badań były równie istotne.
Zapewne korzystniejsze jest dla polskiej pedagogiki akademickiej, by środowisko uniwersyteckie Lublina zaktywizowało uczonych do większej troski o jakość założeń badawczych i ich realizację niezależnie od tego, w której z subdyscyplin pedagogiki są one stosowane. Nie wiem, jak poradzą sobie członkowie Kapituły tego Konkursu w sytuacji, gdy na równi traktują "(...) wyjątkowo ważne dla dyscypliny pedagogika osiągnięcie naukowe, opublikowane w formie monografii lub artykułu naukowego". Jednak jest istotna różnica między monografią naukową a artykułem naukowym.
Czytam właśnie recenzję autorstwa znakomitego pedagoga, która dotyczy pracy doktorskiej z pedagogiki. Dysertacja powstała pod kierunkiem jednego z profesorów pedagogiki, a jej treść jest kompromitująca przede wszystkim jego, a nie tylko doktoranta. Wniosek ten wyprowadzam z opinii, która zawiera m.in. następującą ocenę wytworu doktoranta:
"Przedłożony tekst rozprawy doktorskiej przypomina, wyjąwszy objętość, najsłabsze prace licencjackie spośród tych, które zdarzyło mi się recenzować". Dalej czytam, że badanie doktoranta okazało się bezcelowe, bowiem nigdzie nie uzasadnił swojego zamiaru, zaś plan badań jest wszechstronnie niepoprawny i świadczy o analfabetyzmie metodologicznym autora.
Mam zatem nadzieję, że może dzięki także takim konkursom nie będą powstawać na żenującym poziomie prace doktorskie. Niektórym osobom udało się przemknąć przez sito nierzetelnych recenzji i uzyskali stopień doktora a nawet doktora habilitowanego, kompromitując nie tylko samych siebie, ale także pedagogikę jako dyscyplinę naukową.