18 listopada 2024

Balladowo o pseudonaukowcach

 

Kulturoznawca dr Daniel Piotr Ciesielski napisał tekst i skomponował do niego muzykę. "Ballada uczelniana". Zapewne odwołuje się do własnych wspomnień z czasów studiów magisterskich, a później doktoranckich. Każdy z nas inaczej postrzega akademicką rzeczywistość, więc nie odnoszę się do treści tej piosenki, tylko wprowadzam jako wstęp do własnej refleksji na temat braku odpowiedzialności niektórych nauczycieli akademickich ze stopniami naukowymi, kiedy podejmują się roli recenzentów nie tylko w postępowaniach awansowych, ale zanim do nich dojdzie.

 

KLUCZOWĄ ROLĘ w naukach humanistycznych i społecznych ODGRYWAJĄ RECENZJE WYDAWNICZE ROZPRAW HABILITACYJNYCH I PROFESORSKICH. Niestety, z przykrością stwierdzamy z profesorem Stefanem M. Kwiatkowskim z KNP PAN, że niektórzy profesorowie zapomnieli lub bez świadomości następstw piszą z pozytywną konkluzją dla oficyn recenzje wydawnicze, mimo iż autor popełnił fundamentalne, rażące błędy metodologiczne.

 

Profesorów uczelnianych i tytularnych nic nie zwalnia z odpowiedzialności za dopuszczenie do druku rozpraw, które są na zerowym poziomie albo merytorycznym, albo metodologicznym, albo w obu zakresach. Z tej perspektywy tylko po części rozumiem frustrację, rozgoryczenie, żal tych doktorów, którym odmówiono nadanie stopnia doktora habilitowanego, bo skoro profesor uczelniany czy tym bardziej - tytularny popiera wydanie w sposób bezkrytyczny, bez zobowiązania do wprowadzenia koniecznych zmian, to mam dwa przypuszczenia: 

 

1. sam nie zna metodologii badań empirycznych, być może dlatego ucieka w tzw. badania jakościowe, bo tu wszystko jest możliwe, każdy kicz, pozór, powierzchowność, itp, 

 

2. zna metodologię, rozumie obowiązujący w badaniach ilościowych kanon, ale kieruje się interesem technicznym, osobistym lub... sami sobie dodajcie.

 

Zastanawiam się tylko nad autorem książki, który otrzymał negatywną recenzję wydawniczą, ale ... postanowił ją zlekceważyć i poszukać sobie lepszych, a więc takich bezkrytycznych, recenzentów. Czyżby postanowił ich skompromitować? Nazwisk profesora/-ki jest na stronie redakcyjnej książki, a autor postanowił opublikować w zakończeniu już w formie anonimowej (zabrakło odwagi?)  fragmenty dwóch innych pseudorecenzentów, którzy podzielili się swoim zachwytem. Tyle tylko, że ich zachwyt nie odniósł się do opublikowanych w rozprawie narzędzi diagnostycznych. Jednak je znali. 

 

No cóż, ten styl recenzowania tkwi głęboko korzeniami w ZŁYCH PRAKTYKACH AKADEMICKICH, które prowadzą do niszczenia nauki, a co gorsza doprowadzają do upowszechniania w bubla metodologicznego, niezależnie od podjętego a interesującego problemu poznawczego. 

 

Profesor Tadeusz Pilch zapewne by mnie poparł (a może nie?) jako wybitny metodolog badań w pedagogice społecznej, mając doświadczenie we współpracy ze mną. Od lat bowiem jestem przeciwny pseudonaukowym, kolesiowskim recenzjom, przy całym szacunku do osoby, trudu pseudobadań itd. To prawda, że odmowna recenzja boli, rani, jest czymś przykrym, ale na własne życzenie lub z braku wiedzy i kompetencji zarówno kandydatów do nauki, jak i niektórych ich recenzentów wydawniczych czy w postępowaniu awansowym. 

 

Dziś na ogólnopolskim seminarium podoktorskim pokażę najnowszą rozprawę z pedagogiki, by uczulić uczestniczących w spotkaniu przyjaznych pedagogice naukowców, by nie szli tą drogą. Dziwię się autorowi, że jednak postanowił złamać swój moralny kręgosłup, zamiast zmienić to, co było kardynalnym błędem i zostało przez jej wydanie utrwalone edycyjnie.