21 listopada 2024

Obraz nauczyciela alternatywnej Szkoły Rydzyńskiej

 


Fundacja imienia Tadeusza Łopuszańskiego w Rydzynie (powyższe foto) podtrzymuje pamięć historyczną i społeczno-oświatową o alternatywnej w dwudziestoleciu międzywojennym Szkole Rydzyńskiej. W dniu 19 listopada 2024 roku mgr Edyta Żebrowska obroniła w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie rozprawę doktorską pt. "Obraz nauczyciela Szkoły Rydzyńskiej", którą napisała pod moim kierunkiem. O tym elitarnym gimnazjum Tadeusza Łopuszańskiego jako jednej z najciekawszych dziesięciu szkół alternatywnych na świecie, pisał w 1997 roku Wincenty Okoń. Autorski egzemplarz przesłał mi z osobistą dedykacją w podziękowaniu za zaangażowanie na rzecz ruchu klas i szkół autorskich  latach 1990-1996.           




Rzeczywiście, w latach 80. XX wieku pojawiły się pierwsze po II wojnie światowej publikacje: "Rydzyna". Gimnazjum im. Sułkowskich (1928-1936)", "Rydzyna (1937)" i "Szkoła Trzechlecie: 1936-1939. Gimnazjum i Liceum im. Sułkowskich w Rydzynie", kiedy jeszcze żyli wychowankowie tej wyjątkowej placówki. Zdaniem Okonia idea tej szkoły wprawdzie się nie przeżyła, ale trudno znaleźć w III Rzeczpospolitej dyrektora niepublicznej szkoły średniej, który byłby zainteresowany reprodukcją pedagogii T.J. Łopuszańskiego w jej zaktualizowanej postaci. Być może powodem są zmiany społeczno-kulturowe, polityczne i gospodarcze w naszym kraju czy niedocenianie tego, co tworzyli przed laty polscy innowatorzy.  

Być może nie ma potrzeby w XXI wieku stworzenia elitarnej szkoły średniej (liceum ogólnokształcącego) dla "(...) niezamożnej, a najzdolniejszej i obdarzonej zadatkami charakteru młodzieży polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem sierot po osobach szczególnie zasłużonych dla państwa" (Okoń, s. 167), która spełniałaby zadania wynikające ze społeczno-politycznej sytuacji polskiego społeczeństwa? Neoliberalna polityka w krajach kapitalistycznych doprowadziła do przesunięcia aspiracji edukacyjnych absolwentów szkół podstawowych z troski o dobro wspólne (społeczne, państwowe) na osobisty interes, zadbanie o własny sukces.   

Studenci pedagogiki czy nauczyciele autorskich szkół publicznych zachwycają się szkocką szkołą z internatem "Summerhill" Aleksandra Sutherlanda Neilla, chociaż nie ma możliwości jej odtworzenia w polskich warunkach, gdyż jest to szkoła wolna, a zatem jej uczniowie nie realizują państwowego curriculum. Tymczasem Rydzyna jako szkoła z internatem posiadała własny profil programowy, wychowawczy i opiekuńczy, który uwzględniał kształcenie nastolatków na najwyższym poziomie intelektualnym, kulturowym, estetycznym, moralnym i fizycznym. 

"Cały tryb życia w szkole rydzyńskiej nastawiony był na to, by przeżywali go życiem zdrowym, czystym i prawym, bujnym i radosnym, bogatym różnorodnością przeżyć, ich siłą i głębią, wypełnionym poważną pracą, prześwietlonym zainteresowaniami i dążeniami ideowymi. Wprawdzie większość czasu wypełniała nauka, lecz szkole zależało na tym, aby wypływała ona nie z przymusu, lecz z żywego zainteresowania jej problemami i sprawami, aby więc stawała się najważniejszym czynnikiem wychowawczych" (tamże, s. 176).   

Absolwenci Rydzyny kontynuowali po maturze kształcenie akademickie podejmując zadania obronne w okresie okupacji hitlerowskiej i w dobie stalinizmu. Dbali o przechowanie polskiej tradycji i kultury oraz angażowali się w tajne kształcenie młodej generacji w dobie dwóch totalitaryzmów. Niestety, po II wojnie światowej szkoła ta nie mogła już działać, gdyż jej program wychowawczy, system wartości były sprzeczne z radziecką, marksistowsko-leninowską ideologią władz Polski Ludowej. 



Tym bardziej było uzasadnione podjęcie badań historyczno-pedagogicznych, które dotyczyłyby już nie tyle wiedzy monograficznej o tej szkole, co zwróceniu uwagi na jej nauczycieli. Żebrowską interesowało bowiem to, kto chciał i mógł być nauczycielem w tej szkole, jaki wyłania się z zachowanych dokumentów, listów, wspomnień jej absolwentów obraz nauczyciela? Doktorantka postanowiła ocalić go od zapomnienia. 

Po charakterystyce nauczycieli Rydzyny, obowiązujących ich zadań, podejmowanej aktywności naukowej, atmosferze pracy oraz relacjach łączących ich z wychowankami, dokonała wyboru jednego, by przez pryzmat badań biograficznych odczytać swoistość pracy w tak nietypowej szkole. Jedna osoba nie jest bowiem w stanie zbadać losy wszystkich nauczycieli tego Gimnazjum. 

Z pedagogów współtworzących tę szkołę wyłoniła Mariana Jasieńskiego, bowiem nikt nie opracował jeszcze pokaźnych rozmiarów materiałów, które znajdują się w archiwum Szkoły Rydzyńskiej. Ze wspomnień uczniów wyłania się obraz nauczyciela, który ucieleśnił sobą wyjątkowy ideał wychowawcy czasu „wzmożenia duchowego”, tak charakterystyczny dla inteligencji polskiej II RP. Jasieński rzeczywiście był tym nauczycielem, który zapisał się na trwałe w pamięci swoich uczniów. Warto zatem było dotrzeć do dokumentów to potwierdzających.  








(foto: Marian Jasieński - źródło: Żebrowska, 2024, s. 320)  

Doktorantka objęła swoimi badaniami materiały archiwalne Szkoły Rydzyńskiej, które są rozproszone, gdyż ich duża część znajduje się głównie w archiwach domowych jej absolwentów, a także dokumentację Archiwum Szkoły Rydzyńskiej w Zamku w Rydzynie. Spuścizna pedagogiczna Rydzyny jest bowiem imponująca. Warto było poznać fenomen tej pedagogii w bogatym zbiorze fotografii, listów, opracowań, wspomnień, sprawozdań, czasopismach, książkach, albumach, kartotekach, drukowanych materiałach pokonferencyjnych poza tymi, które zgromadzone w archiwum Szkoły Rydzyńskiej zostały już wcześniej opracowane przez inne osoby.



Wpis w notesie T. Witta z 1937 r., archiwum rodziny T. Witta (źródło: tamże, s. 321).



Zachowane listy Mariana Jasieńskiego,  które pisał do swojej narzeczonej Marii Czerwińskiej od lutego 1937 roku do lipca 1943 roku jego tragicznej śmierci, zostały poddane pedeutologicznej analizie. W korespondencji kierowanej głównie do swoich uczniów, z którymi łączyła go serdeczna więź, poruszał najczęściej sprawy codziennego życia, takie jak pisanie programów nauczania języka polskiego, ustalanie lektur obowiązkowych i uzupełniających, ale odpowiadał na ich osobiste problemy. 


Zastosowano w tych badaniach metodę Władysławy Szulakiewicz "ego-dokumentów", na którą  składają się także rozmowy, przeprowadzone przez Doktorantkę z jeszcze żyjącymi uczniami tej szkoły. Wśród rozmówców znaleźli się: Stefan Demby, Jan Gliński, Zygmunt Świechowski, Zbigniew Wierzbicki, a także Teresa Wrzołek, córka nauczyciela rydzyńskiego, Oskara Żawrockiego, Marek Dubas, syn nauczyciela języka polskiego, Henryka Dubasa. Innym rodzajem materiałów, które przyczyniły się do wzbogacenia informacji o Szkole Rydzyńskiej, były dokumenty wizualne, a więc fotografie, portrety, nagrania wideo, dzięki którym można było szerzej scharakteryzować nauczycielskie środowisko Rydzyny.


Karta ucznia Aleksandra Łempickiego z archiwum Szkoły Rydzyńskiej,  (źródło, Żebrowska, 2024, s. 324)

Zwracam uwagę na przedmiot i metody badań historyczno-pedagogicznych, gdyż nie pozwalają one na realizację koncepcji badawczej w ciągu zaledwie czterech lat przypadających na okres studiów doktoranckich. Jeśli do tego uwzględnimy fakt, że młoda kobieta staje się w okresie studiów doktoranckich matką, a zbiegiem lat jej rodzina liczy już czworo dzieci, to pogodzenie ról rodzinnych z zawodowymi i naukowo-badawczymi było dla E. Żebrowskiej wyjątkowym wyzwaniem. jest ona bowiem absolwentką dwóch kierunków studiów - filologii polskiej i pedagogiki specjalnej,  a zawodowo pracuje jako logopedka w kluczowej placówce medycznej "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie". 

(Na zdjęciu: Edyta Żebrowska i Dyrektor Zarządu Fundacji im. Tadeusza Łopuszańskiego - ppłk. rez.mgr inż. Maciej Ostrowski) 

Recenzent dysertacji prof. Józef Górniewicz przypomniał na wstępie jednoznacznie wrogi takim alternatywom po II wojnie światowej klimat politycznego zaniechania  kontynuacji przedwojennej humanistycznej pedagogiki szkolnej w PRL:
 
"W okresie przełomu politycznego po 1989 roku rozpoczęły się w Polsce dyskusje w gronie przede wszystkim pracowników naukowych o nowych eksperymentalnych placówkach oświatowych. Uznano wówczas, że należy powrócić do pięknej tradycji szkół autorskich, akademickich, które rozwijały się w okresie międzywojennym. Druga Wojna Światowa a potem dyktatura sowiecka brutalnie zerwały wszelkie więzi z okresem poprzednim, zarówno w sferze politycznej, jak też w kulturze i edukacji. 

Najtrudniejszy był czas stalinizmu trwający od 1948 do 1956 roku. Wówczas w zasadzie zagłuszono wszelką wolną myśl naukową, szczególnie w filozofii i naukach społecznych. Uniwersytety stały się kuźnią nowych kadr politycznych i gospodarczych. Podstawową doktryną epistemologiczną był marksizm nasycony nadto leninowską teorią odbicia. Uczniom polskich szkół świat jawił się takim, jaki był przedstawiany w zaakceptowanych przez cenzorów politycznych podręcznikach szkolnych i akademickich, a nie jako wynik autonomicznych badań naukowych. Doktrynalna polityka oświatowa zamykała wszelkie dyskusje i rozważania niezgodne z linią partii komunistycznej

Taki też los spotkał wszelkich nowatorów oświatowych, pracowników sektora artystycznego, działaczy społecznych i politycznych. Znaleźli się oni po niewłaściwej stronie aksjologicznego świata. Jednak to oni zaczęli tworzyć przyczółki zmian. Upowszechniali prawdziwą wiedzę o rzeczywistości. Zarówno tej opisywanej w podręcznikach do nauczania historii, jak i w sferze doktryn pedagogicznych, teorii społecznych, czy ekonomicznych. Tworzyły się małe punkciki oporu intelektualnego wobec oficjalnego stanowiska instytucji państwowych i totalnej propagandy upowszechnianej w mass mediach, w monografiach quasi naukowych, w codziennej publicystyce. Żyli przecież ludzie tworzący niegdyś inną kulturę, wyznawcy różnych orientacji światopoglądowych, świadkowie wydarzeń historycznych, działacze oświatowi, organizatorzy szkolnictwa, animatorzy harcerscy, czy twórcy sztuki."

Tym większe należały się autorce tej pracy gratulacje, że nie pozwoliła swoimi badaniami na zatarcie tak wartościowego modelu rodzimej edukacji. Każdy, komu zależy na dociekaniu prawdy, rozwiązywaniu problemów naukowych, nie przeszkadza przysłowiowy "rąbek spódnicy", tylko pokonuje kolejne bariery na drodze do osiągniecia naukowego celu. Mam nadzieję, że rozprawa zostanie opublikowana, dzięki czemu polska myśl pedagogiczna, w tym pedeutologia i pedagogika alternatywna, zostaną wzbogacone o wiedzę, która ma ogromne znaczenie historyczne, ale i prospektywne. Już żyjemy w czasach nieprzejrzystości, ryzyka i zagrożeń wojennych, toteż są coraz bardziej potrzebne naszej ojczyźnie elity dbające nie tylko o własny interes zawodowy czy rodzinny, ale także państwowy.