Fundacja
imienia Tadeusza Łopuszańskiego w Rydzynie (powyższe foto) podtrzymuje pamięć historyczną i
społeczno-oświatową o alternatywnej w dwudziestoleciu międzywojennym Szkole Rydzyńskiej. W dniu 19 listopada 2024 roku mgr Edyta Żebrowska obroniła
w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie rozprawę
doktorską pt. "Obraz nauczyciela Szkoły Rydzyńskiej", którą napisała
pod moim kierunkiem. O tym elitarnym gimnazjum Tadeusza Łopuszańskiego jako
jednej z najciekawszych dziesięciu szkół alternatywnych na świecie, pisał w
1997 roku Wincenty Okoń. Autorski egzemplarz przesłał mi z osobistą dedykacją w
podziękowaniu za zaangażowanie na rzecz ruchu klas i szkół autorskich
latach 1990-1996.
Rzeczywiście,
w latach 80. XX wieku pojawiły się pierwsze po II wojnie światowej publikacje:
"Rydzyna". Gimnazjum im. Sułkowskich (1928-1936)", "Rydzyna
(1937)" i "Szkoła Trzechlecie: 1936-1939. Gimnazjum i Liceum im.
Sułkowskich w Rydzynie", kiedy jeszcze żyli wychowankowie tej wyjątkowej
placówki. Zdaniem Okonia idea tej szkoły wprawdzie się nie przeżyła, ale trudno
znaleźć w III Rzeczpospolitej dyrektora niepublicznej szkoły średniej, który
byłby zainteresowany reprodukcją pedagogii T.J. Łopuszańskiego w jej
zaktualizowanej postaci. Być może powodem są zmiany społeczno-kulturowe, polityczne i
gospodarcze w naszym kraju czy niedocenianie tego, co tworzyli przed laty polscy innowatorzy.
Być może nie ma potrzeby w XXI wieku stworzenia elitarnej szkoły średniej (liceum ogólnokształcącego) dla "(...) niezamożnej, a najzdolniejszej i obdarzonej zadatkami charakteru młodzieży polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem sierot po osobach szczególnie zasłużonych dla państwa" (Okoń, s. 167), która spełniałaby zadania wynikające ze społeczno-politycznej sytuacji polskiego społeczeństwa? Neoliberalna polityka w krajach kapitalistycznych doprowadziła do przesunięcia aspiracji edukacyjnych absolwentów szkół podstawowych z troski o dobro wspólne (społeczne, państwowe) na osobisty interes, zadbanie o własny sukces.
Studenci
pedagogiki czy nauczyciele autorskich szkół publicznych zachwycają się szkocką
szkołą z internatem "Summerhill" Aleksandra Sutherlanda Neilla,
chociaż nie ma możliwości jej odtworzenia w polskich warunkach, gdyż jest to
szkoła wolna, a zatem jej uczniowie nie realizują państwowego curriculum.
Tymczasem Rydzyna jako szkoła z internatem posiadała własny profil programowy,
wychowawczy i opiekuńczy, który uwzględniał kształcenie nastolatków na
najwyższym poziomie intelektualnym, kulturowym, estetycznym, moralnym i
fizycznym.
"Cały
tryb życia w szkole rydzyńskiej nastawiony był na to, by przeżywali go życiem
zdrowym, czystym i prawym, bujnym i radosnym, bogatym różnorodnością przeżyć,
ich siłą i głębią, wypełnionym poważną pracą, prześwietlonym zainteresowaniami
i dążeniami ideowymi. Wprawdzie większość czasu wypełniała nauka, lecz szkole
zależało na tym, aby wypływała ona nie z przymusu, lecz z żywego
zainteresowania jej problemami i sprawami, aby więc stawała się najważniejszym
czynnikiem wychowawczych" (tamże, s. 176).
Absolwenci
Rydzyny kontynuowali po maturze kształcenie akademickie podejmując zadania
obronne w okresie okupacji hitlerowskiej i w dobie stalinizmu. Dbali o
przechowanie polskiej tradycji i kultury oraz angażowali się w tajne
kształcenie młodej generacji w dobie dwóch totalitaryzmów. Niestety, po II
wojnie światowej szkoła ta nie mogła już działać, gdyż jej program wychowawczy,
system wartości były sprzeczne z radziecką, marksistowsko-leninowską ideologią
władz Polski Ludowej.
Tym
bardziej było uzasadnione podjęcie badań historyczno-pedagogicznych, które
dotyczyłyby już nie tyle wiedzy monograficznej o tej szkole, co zwróceniu uwagi
na jej nauczycieli. Żebrowską interesowało bowiem to, kto chciał i mógł być
nauczycielem w tej szkole, jaki wyłania się z zachowanych dokumentów, listów,
wspomnień jej absolwentów obraz nauczyciela? Doktorantka postanowiła ocalić go
od zapomnienia.
Po
charakterystyce nauczycieli Rydzyny, obowiązujących ich zadań, podejmowanej
aktywności naukowej, atmosferze pracy oraz relacjach łączących ich z
wychowankami, dokonała wyboru jednego, by przez pryzmat badań
biograficznych odczytać swoistość pracy w tak nietypowej szkole. Jedna
osoba nie jest bowiem w stanie zbadać losy wszystkich nauczycieli
tego Gimnazjum.
Z
pedagogów współtworzących tę szkołę wyłoniła Mariana Jasieńskiego,
bowiem nikt nie opracował jeszcze pokaźnych rozmiarów materiałów, które
znajdują się w archiwum Szkoły Rydzyńskiej. Ze wspomnień uczniów wyłania się
obraz nauczyciela, który ucieleśnił sobą wyjątkowy ideał wychowawcy
czasu „wzmożenia duchowego”, tak charakterystyczny dla inteligencji
polskiej II RP. Jasieński rzeczywiście był tym nauczycielem, który zapisał się
na trwałe w pamięci swoich uczniów. Warto zatem było dotrzeć do dokumentów
to potwierdzających.
(foto: Marian Jasieński - źródło: Żebrowska, 2024, s. 320)
Doktorantka
objęła swoimi badaniami materiały archiwalne Szkoły Rydzyńskiej, które są
rozproszone, gdyż ich duża część znajduje się głównie w archiwach domowych jej
absolwentów, a także dokumentację Archiwum Szkoły Rydzyńskiej w Zamku w
Rydzynie. Spuścizna pedagogiczna Rydzyny jest bowiem imponująca. Warto było
poznać fenomen tej pedagogii w bogatym zbiorze fotografii, listów, opracowań,
wspomnień, sprawozdań, czasopismach, książkach, albumach, kartotekach,
drukowanych materiałach pokonferencyjnych poza tymi, które zgromadzone w
archiwum Szkoły Rydzyńskiej zostały już wcześniej opracowane przez inne osoby.
Wpis w notesie
T. Witta z 1937 r., archiwum rodziny T. Witta (źródło: tamże, s. 321).
Zachowane
listy Mariana Jasieńskiego, które pisał do
swojej narzeczonej Marii Czerwińskiej od lutego 1937 roku do lipca
1943 roku jego tragicznej śmierci, zostały poddane pedeutologicznej
analizie. W korespondencji kierowanej głównie do swoich uczniów, z którymi
łączyła go serdeczna więź, poruszał najczęściej sprawy codziennego życia,
takie jak pisanie programów nauczania języka polskiego, ustalanie lektur
obowiązkowych i uzupełniających, ale odpowiadał na ich osobiste problemy.
Zastosowano
w tych badaniach metodę Władysławy Szulakiewicz
"ego-dokumentów", na którą składają się także rozmowy,
przeprowadzone przez Doktorantkę z jeszcze żyjącymi uczniami tej szkoły.
Wśród rozmówców znaleźli się: Stefan Demby, Jan Gliński, Zygmunt Świechowski,
Zbigniew Wierzbicki, a także Teresa Wrzołek, córka nauczyciela rydzyńskiego,
Oskara Żawrockiego, Marek Dubas, syn nauczyciela języka polskiego, Henryka
Dubasa. Innym rodzajem materiałów, które przyczyniły się do wzbogacenia
informacji o Szkole Rydzyńskiej, były dokumenty wizualne, a więc
fotografie, portrety, nagrania wideo, dzięki którym można było szerzej
scharakteryzować nauczycielskie środowisko Rydzyny.
Karta ucznia Aleksandra Łempickiego z archiwum Szkoły Rydzyńskiej, (źródło, Żebrowska, 2024, s. 324)
Zwracam
uwagę na przedmiot i metody badań historyczno-pedagogicznych, gdyż nie
pozwalają one na realizację koncepcji badawczej w ciągu zaledwie czterech lat
przypadających na okres studiów doktoranckich. Jeśli do tego uwzględnimy fakt,
że młoda kobieta staje się w okresie studiów doktoranckich matką, a zbiegiem
lat jej rodzina liczy już czworo dzieci, to pogodzenie ról rodzinnych z
zawodowymi i naukowo-badawczymi było dla E. Żebrowskiej wyjątkowym wyzwaniem.
jest ona bowiem absolwentką dwóch kierunków studiów - filologii polskiej i
pedagogiki specjalnej, a zawodowo pracuje jako logopedka w kluczowej
placówce medycznej "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka w
Warszawie".
Recenzent dysertacji prof. Józef Górniewicz przypomniał na wstępie jednoznacznie wrogi takim alternatywom po II wojnie światowej klimat politycznego zaniechania kontynuacji przedwojennej humanistycznej pedagogiki szkolnej w PRL:
Tym
większe należały się autorce tej pracy gratulacje, że nie pozwoliła swoimi badaniami na zatarcie tak wartościowego modelu rodzimej edukacji. Każdy, komu zależy na
dociekaniu prawdy, rozwiązywaniu problemów naukowych, nie przeszkadza
przysłowiowy "rąbek spódnicy", tylko pokonuje kolejne bariery na
drodze do osiągniecia naukowego celu. Mam nadzieję, że rozprawa zostanie
opublikowana, dzięki czemu polska myśl pedagogiczna, w tym pedeutologia i
pedagogika alternatywna, zostaną wzbogacone o wiedzę, która ma ogromne
znaczenie historyczne, ale i prospektywne. Już żyjemy w czasach nieprzejrzystości,
ryzyka i zagrożeń wojennych, toteż są coraz bardziej potrzebne naszej ojczyźnie
elity dbające nie tylko o własny interes zawodowy czy rodzinny, ale także
państwowy.