Alfred Marek Wierzbicki
SZYSZKA PINII
Pożądanie miota bogami i ludźmi
barczysty Zeus z prąciem
goni przerażoną dziewczynę
brodaty miłośnik i dwóch efebów
jeden go odpycha drugi ten z boku
miałby na to ochotę
Byli na wskroś dionizyjscy
Apollo dopiero ich uczył
jak przedstawiać namiętności
na wypukłej płaszczyźnie wazy
kiedyś ześle Platona
by uwolnił boskość z ciała
i wypędził poetów
Chodząc po Palermo szukam pretekstu
może dotknę czegoś przed zapisem
może zobaczę światło dla tych
których zasypało trzęsienie ziemi
którzy płynąc do lepszego świata utonęli w morzu
którzy zginęli w bombardowanych miastach Ukrainy
odmawiam litanię nieszczęścia
Antonello da Messina
namalował łączenie się boskiego i ludzkiego
w dłoniach i twarzy Anuncjaty
niebieska jasność spoczywa na szacie
którą kroił i zszywał grzeszny krawiec
Dlaczego Sycylia
pokolenia po pokoleniach
uznawały mądrość obcych i swoje ograniczenia
mieszało się i mieszało
bo zawsze musi być ciąg dalszy
duma bez domieszki pychy
Kaplica w nadziemskim złocie
błękit odkupienia
trudy apostolskie Piotra i Pawła
w arabskich ornamentach
Potrząsam szyszką pinii
jakbym ją znalazł
nie tylko na ścianie
ma ozdrowieńcze aromaty
moce czuwające nad nami
Palermo – Lublin, 12-17 II 2023
Żyjemy w społeczeństwie, które w niewielkim stopniu interesuje się poezją jako jedną z dziedzin kultury, toteż dzisiejszy wpis adresowany jest do jej miłośników. Otrzymałem bowiem od ks. prof. Alfreda M. Wierzbickiego wiersz, który łączy w sobie doświadczanie piękna sycylijskiej historii i kultury z zadumą filozofa nad ludzkim losem. Tymczasem historia greckiej paidei jest zarazem historią poezji. Słowo poety stapia się z "sensem" naszej kultury, toteż nie dziwi mnie głos poety przebywającego w Palermo. Nie jest moim zamiarem interpretowanie treści wiersza, którego wartość poznawcza, emocjonalna i duchowa wymyka się moim umiejętnościom. Wzniosła forma poezji, jak uczy Alfred Gwroński, nie powinna podlegać jakiejkolwiek parafrazie.
Trudno jest wydostać się z jaskini namiętności, słabości, pożądań pokus tego świata, by nie krzywdzić INNEGO. Poeta uświadamia nam nieprzezwyciężalne wewnętrzne sprzeczności codziennego życia, jego kruchość w obliczu tragedii ofiar wojny w Ukrainie, trzęsienia ziemi czy poszukujących nadziei na lepsze życie emigrantów pochłoniętych przez morze.
Czym jest w tym kontekście pełnia życia, skoro w następstwie dokonywanych wyborów lub ich zaniechań przybiera ono nieprzewidywalną postać? Im bardziej rozszerzana jest przez równoległy świat nasza rzeczywistość, tym mniej jest w niej prawdy, dobra, piękna i wiary w wartości transcendentne czy uniwersalne, absolutne. Wierzbicki odsłania granice ludzkiej wyobraźni, które torują drogę do skomplikowanych emocji, współczucia, empatii, a także do świadomości jednostkowych i wspólnotowych dramatów ludzi wykluczonych i wykluczanych.
Każdy wiersz Alfreda Marka Wierzbickiego jest swoistym kuksańcem w nasze neurony, poruszeniem sumienia, zatrzymaniem myśli, kiedy maleje w nas poczucie pewności, a może i sensu (prze-)życia. Swoją poezją daje nam nadzieję, że warto poszukiwać znaków, które są światłem człowieczeństwa, a tym samym prawdą naszych czynów. Nie bez powodu wiersz zawiera w tytule pinię, która jest owocem "drzewa życia". W starożytności symoblizowała ona płodność, a w kulturze chrześcijańskiej życie i nieśmiertelność.