13 kwietnia 2018

"Cudownie jest być potrzebnym..." - ks. Adam Fredro-Boniecki - Doktorem honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego




W dniu wczorajszym odbyło się uroczyste posiedzenie Senatu Uniwersytetu Łódzkiego, w czasie którego ks. Adam Fredro-Boniecki (ur. 25.07.1934 w Warszawie) otrzymał zaszczytny tytuł doktora honoris causa naszej Uczelni. Uwielbiany przez młodzież duszpasterz akademicki u św. Anny w Krakowie, a zarazem dziennikarz, publicysta i wieloletni redaktor naczelny najbardziej opiniotwórczego w kręgu świeckich katolików ich "Tygodnika Powszechnego" jest z wykształcenia filozofem.

Ponad pół wieku temu biskup Karol Wojtyła zaprosił ks. A. Bonieckiego do Krakowa, by podjął się pracy w redakcji Tygodnika. Arcybiskup i metropolita Krakowa spotykał się regularnie, co miesiąc z całym zespołem tego medium, by dyskutować o podejmowanych w nim problemach. W 1979 r. ks. A. Boniecki wyjechał do Rzymu na prośbę Jana Pawła II, gdzie przygotowywał polskie wydanie dziennika "L'Osservatore Romano", pełniąc następnie funkcję redaktora naczelnego tego pisma. Powrócił do wolnego już od komunizmu kraju w 1991 r., by podjąć rolę redaktora u boku Jerzego Turowicza (red. naczelnego) "Tygodnika Powszechnego". W 1993 r. Zgromadzenie Księży Marianów wybrało go na generała, zaś w latach 1999-2011 kierował redakcją Tygodnika.

Czytelnicy "Tygodnika Powszechnego" mają stały kontakt z emerytowanym już od 2011 r. ks. Adamem Fredro-Bonieckim, dzięki regularnie zamieszczanym na jego łamach felietonów czy artykułów. Uhonorowany Doktor wygłaszał w UŁ wykłady oraz publikował w jego oficynie swoje teksty. Jest autorem m.in. "Kalendarium życia Karola Wojtyły" (Kraków 1983), rozmów wraz z Katarzyną Kolendą-Zalewską o encyklikach Jana Pawła II - pt. "Zrozumieć papieża" (Kraków 2003), we współpracy z K. Morelowską - "Trzeba czasem zażartować: alfabet Księdza Bonieckiego" (Warszawa 2011); "Lepiej palić fajkę niż czarownice" (Kraków 2011) czy "Papież Franciszek: sługa nowego świata" (Poznań 2013).


Kiedy Zgromadzenie zabroniło ks. A. Bonieckiemu publicznych wystąpień i wypowiedzi poświęcił się pisarstwu wydając m.in. "Zakaz palenia"(Kraków 2014), "Medytacje Drogi Krzyżowej" (Kraków 2014), "Abonent chwilowo nieosiągalny" (Kraków 2015), "Powroty z bezdroży. Notatki na marginesach Biblii" (Kraków 2017) czy "Połączenie odebrane" (Kraków 2018). Posługa duszpasterska, ale i misja upowszechniania posoborowej Nauki Społecznej Kościoła katolickiego owocowały wieloma wyróżnieniami i odznaczeniami jak m.in. odznaczeniem Republiki Francuskiej "Orde National du Merita" (19820, Medalem Europejskim (2002); Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2011), Komandorią Narodowego Orderu Zasługi Republiki Francuskiej" (2012) czy tytułem Mistrza Mowy Polskiej (2016).

Znakomitą laudację wygłosiła prof. dr hab. Barbara Bogołębska z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Szkoda jedynie, że treść nie została - wraz z recenzjami i wykładem Doktora honorowego - opublikowana i udostępniona uczestnikom tej Uroczystości.

Z charakterystyczną dla siebie skromnością ks. Adam Boniecki rozpoczął swój wykład od stwierdzenia, że nigdy nie spodziewał się uzyskania tak wysokiej godności uniwersyteckiej, gdyż ta była poza wszelkimi jego ambicjami i marzeniami, a nawet przypuszczał, że być może zaszła jakaś pomyłka. Na poważnie jednak wyraził swoją wdzięczność Senatowi UŁ, pracownikom Wydziału Filologicznego UŁ i wszystkim recenzentom, którzy wnioskowali dla Niego o tę godność, by potwierdzić, że traktuje ją jako wyjątkowy zaszczyt i szczególnego rodzaju zobowiązanie wobec tej społeczności do dalszej aktywności.


Aula Wydziału była wypełniona po brzegi, toteż z tym większym wzruszeniem Doktor honorowy dziękował wszystkim przybyłym na tę uroczystość uważając, że nie zasługuje na tak wspaniałe święto. Podzielił się z nami refleksją na temat ostatnich 54 lat życia w Tygodniku Powszechnym czy z Tygodnikiem Powszechnym. Jako ksiądz katolicki i katolicki redaktor, dziennikarz, wydawca przywołał myśl jednego z referujących w czasie Kongresu Kultury na KUL w 2004 r., że "misja bez pieniędzy to utopia, a media bez misji to cynizm".



Mówił o tym wprost, że pisma katolickie stanowią część rynku mediów religijnych, pełniąc specyficzne funkcje głoszenia prawdy, stawiania trudnych pytań. Ważne, by nie zrażać czytelników, ale i nie omijać trudnych tematów, pisać o nich dla pokrzepienia serc. Kiedy jednak jeden z biskupów powiedział ks. Bonieckiemu - "bo wy jesteście pismem dobrych wiadomości" , to powiedział - "Księże biskupie, nie mógł mi ksiądz gorzej przyłożyć".

Jakże ważne jest zaufanie do pisma, które w chwilach załamania się rynku może okazać się ratunkiem dla niego. Bywało, że sytuacja Tygodnika w okresie PRL była na granicy katastrofy. Tylko wielkoduszność czytelników uratowało to pismo, niezależnie od tego, czy mają serce po lewej czy po prawej stronie. Drugim czynnikiem sprzyjającym rozwojowi medium jest potrzeba przynależenia do grupy, a więc afiliacji. Jeśli pismo reprezentuje wartości wyższe, to następuje wśród jego czytelników poczucie nobilitacji. Wspomniał też o wirtualnej społeczności wrogów, krytyków pisma, których łączy wspólnota hejtowania.

Ks. Boniecki mówił szczerze o tym, jak w Polsce Kościół wspiera pisma katolickie, ale także o tym, jak przez kilka lat bezinteresownie, bez ingerencji w linię programową, kierunek ideowy, sprawy personalne Tygodnik był wspierany finansowo przez koncern ITI, który wykupił pakiet większościowy. Już jednak od 2008 r. ITI nie jest współwłaścicielem Tygodnika, tylko oddał bezinteresownie swoje akcje Fundacji "Tygodnika Powszechnego". Drugim donatorem i współwłaścicielem TP jest Fundacja Copernicus Center Press, na czele której stoi ks. prof. Michał Heller.

Ważna jest w prowadzeniu medium rola odpowiedzialności za treści, jakie są publikowane na jego łamach. Wolność i własność pisma sprzęgają się ze sobą. Sprawa ortodoksji ma znaczenie zasadnicze, toteż na łamach takiego pisma nie mogą być publikowane teksty sprzeczne z nauką Kościoła. Z tego powodu usiłowano nawet kilkakrotnie odebrać pismu prawo do podtytułu "katolicki", kiedy redakcja postanowiła opublikować poglądy ważnego arcybiskupa odsłaniające pewne patologie w Kościele w Polsce.

"Te napięcia i reakcje są skutkiem utożsamiania misji mediów z misją biskupa. Tymczasem Tygodnik ma inną misję i inne zadanie". Niektórzy biskupi uważają, że czytelnicy nie maja przygotowania teologicznego, w związku z tym, omawianie toczących się w Kościele sporów może być dla nich niezrozumiałe i prowadzić do przekonania, że ma tu miejsce jakiś kryzys, podczas gdy jeśli już, to zdarza się kryzys pojedynczych osób. Zdaniem ks. A. Bonieckiego formacja osobowa dokonuje się także przez informacje, przez pisanie o decyzjach hierarchów Kościoła, a zatem nie można ich pozbawiać obywateli. Nie można traktować czytelników jako osoby niedorozwinięte.


Musimy upominać się o ofiary wojny, ludzi pokrzywdzonych, o uchodźców, o dyskryminowanych z różnych powodów, gdyż mamy zwalczać zło, ale nie niszczyć człowieka czy patrzeć przez palce na patologie. Oczekuje się od katolickiego dziennikarza pokazywania pięknej twarzy Kościoła, by wszystkiego, co wiąże się z Kościołem bronił za wszelką cenę. (...) My jednak nie możemy iść razem z władzą, która chce uśpić społeczeństwo czy wiernych. Żaden dziennikarz nie może uchylać się od usiłowania zaradzeniu Złu w Kościele, by do niego nie doszło lub się nie rozprzestrzeniało.



Swój wykład miejscami przerywany oklaskami i ostatecznie nagrodzony salwą braw Doktor honorowy zakończył stwierdzeniem:

Niezwykle ważna jest wolność słowa - z jednej strony zniknął okres cenzury, ale z drugiej strony - w sposób subtelny - media na całym świecie ulegają interesom utylitarnym, pragmatycznym czy ideologicznym wpływom władzy. Musimy czynić wszystko, by ta wolność nie była pusta, bez wartości. Wolność i prawda muszą iść razem, inaczej ją zniszczymy!