06 czerwca 2017

Dydaktycy przedmiotowi


Nie akceptuję określenia dydaktyka szczegółowa, gdyż osobom spoza pedagogiki niewiele mówi to pojęcie, a nawet jest mglistą i submisyjną kategorią wiedzy naukowej, a nie tylko metodycznej. Sugeruje bowiem, że jest dydaktyka ogólna i są dydaktyki szczegółowe, gdzie te ostatnie są pochodną dydaktyki ogólnej.

W tym właśnie miejscu zaczyna się problem nie tylko akademickiej natury. W naukach o wychowaniu w Niemczech, jak w i krajach niemieckojęzycznych (Szwajcaria, Austria) dydaktyki dzielone są na dwie odrębne kategorie, a nie różniące się od siebie na zasadzie ogólności i jakiejś jej części, podrzędności. Dylemat ten bierze swój początek w podejściu m.in. prof. Wincentego Okonia do tej subdyscypliny nauk pedagogicznych, jaką była dla niego dydaktyka. W "Nowym Słowniku Pedagogicznym" na s. 88 (wyd. 4, z 2014 r.) nestor polskiej dydaktyki tak pisał przed wielu laty:

"Dydaktyka dzieli się na dydaktykę ogólną i szczegółową. Dydaktyka ogólna bada problemy podstawowe, a przy tym wspólne dla wszelkiego nauczania i uczenia się, dydaktyka szczegółowa, zwana też przedmiotową, bada zagadnienia specyficzne dla jakiegoś szczególnego rodzaju nauczania, dla wybranego przedmiotu nauczania czy też jakiegoś szczebla szkoły".

Uważam, że czas najwyższy odejść od takiego rozumienia dydaktyki przedmiotowej, jako rzekomo dydaktyki szczegółowej wobec dydaktyki ogólnej, gdyż w ten sposób prowadzimy w XXI wieku do parcjalnego traktowania dydaktyk przedmiotowych jako stosowanej jedynie nauki dla nich podstawowej. Nie bierze się pod uwagę tego, że dydaktyka przedmiotowa powinna być traktowana jako zupełnie odrębna, hybrydalna subdyscyplina w naukach pedagogicznych i przedmiotowych zarazem.

Dydaktyka przedmiotowa nie powinna być traktowana jako metodyka nauczania przedmiotów szkolnych, które są realizowane w toku lekcji/zajęć szkolnych, gdyż w ten sposób redukuje się jej znaczenie, a nawet pomniejsza jej rangę we wszystkich obszarach, dziedzinach i dyscyplinach naukowych. Już w latach 70 . XX w. w krajach Europy Zachodniej miały miejsce poważne dyskusje naukowe poparte badaniami historycznymi i edukacyjnymi, których twórcy wskazywali na konieczność uczynienia dydaktyk przedmiotowych samodzielnymi dyscyplinami naukowymi. Dzięki temu są one w stanie wpływać na głębokie reformy szkolne, ustrojowe, rzutować na zmianę procesów kształcenia dzieci, młodzieży i dorosłych oraz sprzyjać generowaniu innowacji i eksperymentów dydaktycznych w ramach poszczególnych dyscyplin wiedzy naukowej.

O ile w latach 70. XX w. dyskutowano i apelowano o nadanie naukowego statusu, a więc i usamodzielnienie dydaktyk przedmiotowych, o tyle polska pedagogika ten dorobek w dużej mierze zaniedbała kurczowo trzymając się w okresie transformacji ustrojowej socjalistycznych podziałów dyscyplin naukowych. Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk od ponad piętnastu lat apeluje do obu ministerstw - Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej o konieczne zreformowanie kształcenia nauczycieli w Polsce.
Niestety, biurokraci uwikłani w interesy partiokracji nie rozumieją, że edukacja musi być traktowana jako dobro ogólnonarodowe, ponadpartyjne, a jego rzeczywista jakość zależy przede wszystkim od kwalifikacji i osobowości nauczycieli przedmiotów. W przedszkolach i szkołach nie pracują nauczyciele-dydaktycy ogólni, tylko m.in. dydaktycy przedmiotowi, czyli nauczyciele przedszkolni, wczesnoszkolni, języka polskiego, matematyki, historii, geografii itd., itd.

Wszyscy oni mają wykształcenie merytoryczne, przedmiotowe w ramach reprezentowanej przez siebie dyscypliny wiedzy i nauki, ale znacznie gorzej jest z ich przygotowaniem dydaktycznym, ale dydaktycznie przedmiotowym, które nie powinno obejmować jedynie celów, metod, form, technik, środków kształcenia dzieci młodzieży, ale znają historię przedmiotu, jego podstawowe, a przecież zmieniające się częściowo w swoich znaczeniach pojęcia, teorie i modele kształcenia, metody badań naukowych, stymulowania i organizowania procesów nauczania/uczenia się, wykorzystywania w nim mediów i prowadzenia różnych rodzajów zajęć.

Wykorzystuje metody badań pedagogiki (szkolnej), psychologii, antropologii kulturowej, etnografii, historii, socjologii i filozofii.
Pełni rolę pomocniczą dla władz oświatowych. Dydaktyka przedmiotowa (w j. niem - Fachdidaktik) ze względu na jej zadania badawcze, rozwojowe i edukacyjne związane z kształceniem osób, nie jest dyscypliną naukową dedukcyjnie wyłonioną z pedagogiki, w tym dydaktyki ogólnej, ale nauką zajmującą swoiste położenie między pedagogiką a innymi dyscyplinami wiedzy naukowej (Fachwissenschaft). Jest zatem ściśle związana z naukami społecznymi i humanistycznymi, technicznymi i medycznymi, przyrodniczymi i matematycznymi.

Dydaktyka przedmiotowa ma specjalny, specyficzny przedmiot poznania. Ma ona miejsce wówczas, kiedy nauczanie i uczenie się określonych treści (przedmiotów zajęć) poddane jest systematycznym diagnozom i staje się wśród działań nauczyciela także przedmiotem naukowych badań. te zaś są z jednej strony ukierunkowane na rozwój teorii kształcenia przedmiotowego, a z drugiej strony na doskonalenie programów kształcenia i praktyki szkolnej edukacji. Tak rozumiana dydaktyka ma służyć ulepszaniu i poszerzaniu możliwości nauczania i uczenia się, ale także wspierać władze oświatowe w podejmowaniu właściwych merytorycznie decyzji o zmianach czy reformach szkolnych.


Wczoraj miało miejsce w Pałacu Polskiej Akademii Nauk w Warszawie otwarte posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, w trakcie którego tak członkowie KNP, jak i zaproszeni rektorzy i prorektorzy uczelni publicznych i niepublicznych, dziekani wydziałów i instytutów pedagogicznych rozmawiali i dyskutowali o kształceniu w naszym kraju nauczycieli przedmiotów. Zwróciłem uwagę na to, że środowisko akademickiej pedagogiki powinno bardziej otworzyć się na nielicznych już w uniwersytetach i akademiach nauczycieli - dydaktyków przedmiotowych, by mieli szansę uzyskiwać stopnie naukowe ze swojej dydaktyki, i to zarówno doktoraty (jest to już możliwe w ramach doktoratów branżowych), jak i habilitacje.

Jeżeli pojawiają się niepowodzenia w awansie naukowym specjalistów z innych dyscyplin wiedzy naukowej, to znaczy, że nasze środowisko jako posiadające kompetencje w zakresie dydaktyki ogólnej i metodologii badań pedagogicznych/edukacyjnych czy oświatowych nie wspiera ich w pozyskaniu pełnych kompetencji do zrealizowania własnych projektów badawczych.

Po moim wprowadzeniu do problematyki przedmiotu badań i konieczności rozwijania w Polsce dydaktyk przedmiotowych, profesorowie - Amadeusz Krause i Dorota Klus-Stańska z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego przedstawicieli wyniki własnych analiz.

I tak, prof. Amadeusz Krause mówił o:
- różnych, bo aż sześciu modelach kształcenia nauczycieli, które są obciążone licznymi wadami, ale niektóre z nich mają także zalety;

- wewnętrznie sprzecznych w strukturach zarządzania oświatą i kształceniem nauczycieli w Polsce interpretacjach przygotowania pedagogicznego przyszłych nauczycieli;

- dowolności w stosowaniu systemu bolońskiego przez władze jednostek prowadzących kształcenie nauczycieli;

- patologiach akademickich w interpretowaniu standardów kształcenia nauczycieli i rozporządzeń regulujących ich zatrudnienie.

Natomiast prof. Dorota Klus-Stańska skoncentrowała swój referat na odpowiedzi na pytanie: Po co i czego uczą się przyszli polscy nauczyciele? Wprowadzeniem do tego był cytat z Philipa Zimbardo: "Spośród blisko 5 mln uczniów, którzy dziś rozpoczną kolejny rok szkolny, co piąty ma lub miał poważne problemy emocjonalne związane z nauką. To jest sytuacja wyjątkowa w skali świata i wymaga podjęcia kompleksowego przeglądu, a następnie reformy systemu edukacji na każdym poziomie od szkół podstawowych po uczelnie wyższe".

To, w jak nieadekwatnym do współczesnego świata zakresie jest skonstruowana i przyjęta przez MEN podstawa programowa kształcenia ogólnego, jest świadectwem nie tylko dyletanctwa tzw. reformatorów szkolnych w 2017 r., ale także zagrożeniem dla jakości wykształcenia dzieci i młodzieży. Nie bez winy są też szkoły wyższe oraz instytucje pozaakademickie organizujące kształcenie i doskonalenie zawodowe nauczycieli, które są poza jakościową kontrolą i w sposób pozbawiony odpowiedzialności marnotrawią środki publiczne lub prywatne na ten cel.


Wystąpienia profesorów będą opublikowane w "Roczniku Pedagogicznym" KNP PAN w tym roku.