14 grudnia 2015

Naukowcy Polskiej Akademii Nauk ostrzegali przed destrukcją polskiej demokracji

Dokładnie cztery lata temu ukazał się "Raport Polska 2050+", którego autorzy nie zostawili przysłowiowej suchej nitki na politykach i rządzie PO oraz PSL. Ci jednak zlekceważyli sygnały oparte na badaniach naukowych, których autorzy ostrzegali, że nasz kraj zmierza w kierunku nie tylko ekonomicznej, kulturowej,ale i społeczno-politycznej katastrofy.

Weekend zaś mieliśmy tak z lewej, centrowej, jak i prawej strony sceny politycznej pełen protestów, manifestacji, performance'ów. Jedni buntowali się, bo zbyt wiele patologii wychodzi na jaw z okresu ich działalności, władztwa i antydemokratycznych działań, inni zaś wyrażali sprzeciw w związku z tym, że usiłuje się zepchnąć prawdę w demagogiczne i socjotechniczne manipulacje. Nic dziwnego, że oburzamy się na kolejne podziały naszego społeczeństwa na tych, co to ponoć kiedyś byli po stronie ZOMO, uczestniczyli w zmowie z PRL-owską nomenklaturą w "Okrągłym Stole" czy też stali się w ostatnich latach osobami "gorszego sortu".

Kiedy Jacek Żakowski pisze w ostatnim numerze tygodnika "Polityka" o tym, że zaledwie 29 proc. Polaków jest zadowolonych z ustroju, a ów stan wcale ich nie zachęca do podjęcia działań na rzecz zmiany, to pojawia się pytanie, jak rządy PO i PSL doprowadziły do tak krytycznego stanu odwrotu od społeczeństwa obywatelskiego, od demokracji? Sam przyznaje, a przecież nie można tego redaktora podejrzewać o jakiekolwiek koneksje z obecną prawicą:

"Gra przy pustych trybunach i przy nikłej konkurencji jest dla politycznych elit demoralizująca i delegitymizująca. Formalnie demokratyczną władzę, mającą legitymację wyborczą, zamienia w coś na kształt rotacyjnej władzy absolutnej. A -jak pisał lord Acton - "władza absolutna demoralizuje w sposób absolutny". (Polityka 2015 nr 50, s. 13)

Wracam do RAportu PAN. Dla pedagogów powinny być istotnym ostrzeżeniem zawarte w nim uwagi o wielowymiarowych i niejednoznacznych zagrożeniach techniczno-edukacyjnych, które wynikają z dynamicznego wzrostu postępu technicznego, chaotycznego wzrostu dużej liczby zmiennych jako skutków procesów globalizacyjnych, kryzysów finansowych w różnych regionach świata, oligopolizacji gospodarki światowej, w tym, rozwoju gospodarki wirtualnej.

Wśród nowych zagrożeń pojawiły się takie, jak: imitacyjność innowacji technicznych, instytucjonalnych i organizacyjnych, która niszczy lokalne tradycje i narodowe rozwiązania twórcze. Coraz więcej jest procesów aplikacyjnych także w polskiej oświacie rozwiązań brytyjskich czy amerykańskich, które w dużej mierze nie są zbieżne z polską kulturą, dominującym w społeczeństwie systemem wartości oraz nadmierna komercjalizacja wiedzy, w tym zawłaszczanie jej przez ponadnarodowe korporacje utrudnia powszechny do niej dostęp.

Co gorsza, i na to zwracają uwagę autorzy tego raportu, w naszym, kraju ma miejsce upowszechnianie nadmiaru pseudowiedzy, nieprawdziwych informacji, a zwłaszcza szerzenie ekstremistycznych poglądów, za pośrednictwem Internetu (s. 21) Patologicznie nadmierny wzrost odsetka osób studiujących w Polsce doprowadził do obniżenia jakości kształcenia, co musi skutkować wzrostem bezrobocia lub nietrwałego braku zatrudnienia w tej grupie osób, co będzie sprzyjać ruchom protestów czy społecznych buntów.

Jak budować społeczeństwo oparte na wiedzy w sytuacji, gdy ta jest niskiej wartości? Co gorsza, kierowane są z państw ościennych do władz polskiego rządu zalecenia, by ograniczać wzrost liczby osób studiujących lub by kształcić ich w przeważającej mierze na studiach licencjackich, zaś tych najzdolniejszych „delegować” na staże zagraniczne, by tam pozostali, przyczyniając się do sukcesów, ale państw „strukturalnej emigracji”. Wspomina się w tym raporcie o zaleceniach, by nie finansowano w Polsce nauki przez państwo, bo nauka polska jest nieefektywna; niech naukę w Polsce finansują tylko firmy międzynarodowe. (s. 23)

Jak twierdzą naukowcy PAN, system kultury Polski cechuje swoista zbitka (…) historii z tradycją oraz brakiem ciągłości państwowej w ostatnich dwóch stuleciach. Zbitkę systemu kulturowego tworzą pozostałości cywilizacji agrarnej, anarchii szlacheckiej, konserwatywnego nurtu w Kościele katolickim, roszczeniowo-egalitarnej spuścizny socjalizmu, dominacji indywidualnych korzyści oraz braku umiejętności wspólnego działania na rzecz dobra wspólnego, brak zaufania do instytucji państwa, a także niedoskonałości systemu edukacji i badań naukowych. (s.30)

Ułomność polskiej demokracji polega na tym, że partie polityczne w dużym stopniu:

• są organizacjami dzielenia łupów po wygranych wyborach;

• określają w przeważnej mierze co jest systemem demokratycznym, a co nie przynależy do jego rozwiązań.

• tolerują różne patologie społeczne.


Instytucje publiczne powinny spełniać procywilizacyjną rolę, tzn. być transparentne dla obywateli i uczestników ich usług.

Konieczna jest zatem przejrzystość ich działania, zapewniająca obywatelom bądź ich przedstawicielom dostęp do istoty, założeń i mechanizmów funkcjonowania placówek edukacyjnych, skoro powinny one działać w interesie społeczeństwa i dla społeczeństwa. Instytucje publiczne powinny mieć charakter apolityczny, a więc być niezależne od (…)całego aparatu urzędniczego, niezależnie od tego, jakie prezentuje on prywatne opcje polityczno-ideologiczne .(s. 35)

Jeżeli państwo chce być – a powinno taką rolę spełniać - współkreatorem postępu cywilizacyjnego, to musi zadbać o zwiększenie spójności społecznej, wzrost zaufania do instytucji czy organów władzy oraz sprzyjać maksymalnej i długotrwałej stabilności funkcjonowania poszczególnych instytucji. Społeczeństwo zaś musi mieć możliwość recenzowania poczynań władzy w zakresie zarówno niesprzeczności rozwiązań prawnych, jak i współpracy między władzą centralna a regionalną.

Państwo powinno zmienić stosunek instytucji publicznych do społeczeństwa nie tylko pod kątem okazywania mu większej życzliwości, ale i bycia bardziej otwartymi na współpracę, przestrzeganie prawa i walkę z istniejącymi czy pojawiającymi się patologiami. Społeczeństwo zaś powinno nie tylko szanować i przestrzegać prawa, ale i włączać się aktywnie w jego stanowienie, konsultowanie, podejmowanie inicjatyw społecznych i działania w dialogu z władzą, a zatem i stosowania rozwiązań kompromisowych.

Twórcy raportu określają trzy scenariusze możliwego rozwoju Polski na tle światowych megatrendów i rozwijających się a niekontrolowanych i nie kanalizowanych czynników endemicznych. Obok scenariusza realistycznego i optymistycznego, w których nie przywiązuje się jednak szczególnej wagi do procesów demokratyzacyjnych, pojawia się trzecie scenariusz określany jako zagrożenia.

Wpisuje się weń możliwość rozwoju ruchów protestów społecznych czy terrorystycznego anarchizmu rewolucyjnego, które będą sprzyjać pojawieniu się kierunków neototalitarnych czy neofaszystowskich. Pozbawiona szans pracy młodzież bardzo łatwo nabrać na hasła typu „stać nas na więcej, tylko zarezerwujmy Polskę dla prawdziwych Polaków”. (s. 72)

Rządzący nie czytają, ale czyta opozycja. Kiedy jednak ta ostatnia dochodzi do władzy, przestaje czytać. Tak oto mamy to, co mamy i znowu będziemy niezadowoleni, a świat kultury, narodowych i ponadczasowych wartości ucieka nam coraz dalej i szybciej.