W tabeli zatytułowanej "Zmiany w oświacie" czytam:
"Nowe zasady wyłaniania kuratorów:
- kuratora powołuje i odwołuje minister edukacji narodowej (ostatnio kuratora powoływał wojewoda, ale to też miało partyjną korelację);
- kandydata na stanowisko kuratora oświaty wyłania się w drodze konkursu;
- konkurs ogłasza i przeprowadza wojewoda;
- ogłoszenie konkursu następuje nie później niż w ciągu miesiąca od dnia, w którym nastąpiło odwołanie kuratora oświaty."
Nic nowego. Tak było za rządów SLD-PSL, AWS, PiS-Samoobrona-LPR i PO-PSL. Cóż to za rewolucja? Może pełzająca?
Spojrzałem do następnego akapitu, a tam znalazłem już pełną odpowiedź na moje wątpliwości: kuratorem oświaty może być każdy, byle miał poparcie rządzących. Dlaczego? Z prostego powodu - kurator oświaty ma bezwzględnie realizować założenia MEN, a MEN założenia rządu, a zatem był, jest i będzie przedłużonym ramieniem władzy.
Dlaczego stwierdza się, że kurator oświaty jest wybierany, skoro nie jest, bo przecież konkurs został tak prawnie "ustawiony", by wygrał go ten, kto wygrać musi? Czym te konkursy różnią się od przywożenia decyzji o tym, kto jest kuratorem oświaty w tzw. "teczce" z poparciem sekretarza PZPR?
Diabeł tkwi w szczegółach, a te są następujące:
W skład komisji konkursowej wchodzą:
- 3 przedstawiciele ministra edukacji (czyli PiS);
- 2 przedstawiciele wojewody (czyli PiS);
- 1 przedstawiciel sejmiku województwa (nie ma znaczenia, jaką reprezentuje partię czy grupę niezrzeszonych, bo w pojedynkę może się co najwyżej ogolić lub pomalować sobie paznokcie);
- po 1 przedstawicielu wojewódzkich struktur związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, reprezentatywnych w rozumieniu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego (czyli po 1 przedstawicielu OPZZ, NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych).
Zadanie matematyczne dla ucznia klasy I szkoły podstawowej (może być sześciolatek) brzmi:
Które środowisko partyjne (polityczne) dysponuje w składzie komisji konkursowej większością zapewniającą wygraną w tym konkursie?
Co się dzieje z postulatami SOLIDARNOŚCI 1980-1981 ??? To już tak bardzo niektórzy zapomnieli, jakiej pragnęli Polski, jak miała wyglądać w niej oświata, nauka? Czy rzeczywiście musi przyjść kolejna fala tzw. IV "Solidarności", by ci, którzy zdradzili I falę zastanowili się, w czym uczestniczą? Jak to jest możliwe, że postsolidarnościowa formacja AWS, a następnie PO-PSL zdradziła wartości, za które niektórzy oddali życie, inni odsiedzieli w więzieniach czy obozach dla internowanych?
Czy ktoś jeszcze pamięta książeczkę ks. Józefa Tischnera - "Etyka Solidarności"? A jego eseje "Homo sovieticus"?