29 maja 2015

Fatalne wyniki matur z matematyki i języka ojczystego




w Czechach sprawiły, że nastąpiła w tym kraju wśród młodych eksplozja gniewu. Tegoroczną maturę z matematyki zdało 45,7 proc. osób. U naszych południowych sąsiadów zadań maturalnych nie ustawia się pod poparcie polityczne władzy, ale warunkuje je kanonem podstawowej wiedzy i umiejętności, jaką powinni posiąść i wykazać się w trakcie egzaminu wszyscy abiturienci. Jedni uzyskują wyniki najwyższe, inni najniższe, ale większość i tak zmieści się w statystycznej średniej. Przegrani mogą jeszcze poprawić swój wynik w czasie sierpniowej dogrywki.

Władze resortu nie obchodzi to, by wyniki matur były dowodem na efektywność i poprawność zarządzania oświatą. Istotna jest taka jakość kształcenia, by abiturienci uzyskali minimalnie 50 proc. wynik, który zagwarantuje im dostanie się na studia. To nie od władz resortu ma zależeć maturalny sukces, ale od realnych kompetencji młodzieży, która musi uzyskać rzetelną informację zwrotną na temat własnego poziomu rozwoju i wykształcenia. W przeciwnym razie staje się środkiem do celów polityków, które nie mają nic wspólnego z adekwatną do poziomu wykształcenia samoświadomością osób wchodzących w dorosłość.

W dziejach matur w Czeskiej Republice tegoroczny wynik był rzeczywiście najgorszy, ale może potwierdza jedynie to, o czym od lat mówią nauczyciele, że młodzież nie chce się uczyć, podejmować wysiłku, bo przecież w świecie wirtualnym wszystko można zresetować, "kupić", a w realnym liczyć się zaczynają mechanizmy pozoru i cwaniactwa. U nich do zdania matury wystarczy 25 proc. zaliczonych zadań (u nas - 30 proc.). Tymczasem szkoły wyższe przyjmują młodzież, która uzyskała co najmniej 50 proc. wynik. Ten zaś uzyskało na podstawowym poziomie 52,3 proc. osób w zakresie języka ojczystego.

No tak, ale w Czechach nie ma kilkuset wyższych szkół prywatnych, które w większości przypadków "sprzedają" dyplomy. Ciekawe, że tegoroczni maturzyści w Czechach w większości wybierali rozszerzony poziom egzaminu maturalnego z języka obcego. Czyżby też szykowali się do emigracji?