03 grudnia 2012

Zwalczanie edukacji religijnej w szkołach publicznych




Czy o tym też będą pisać historycy wychowania i oświaty za pół wieku? Nie ma mowy, by to, co ma od 22 lat miejsce w polityce oświatowej i wobec niej w III Rzeczpospolitej zostało pominięte, niedostrzeżone przez kolejne pokolenia badaczy polskiego szkolnictwa. Jeśli sięgną do publikowanych w dzisiejszych czasach rozpraw na wspomniany w tytule tego wpisu temat, to będą mieli gotowe wzorce narracji, które trzeba będzie jedynie zmodyfikować o nowe dane statystyczne, nazwiska polityków i przedstawicieli nadzoru pedagogicznego oraz nauk o wychowaniu, miejsca wydarzeń i ich przykłady. Wszystko inne, a przecież najważniejsze, bo mechanizmy, procesy, strategie działania pozostaną zbieżne z tymi, jakie miały miejsce np. w latach 1945-1956.

Proszę bardzo, oto próbka wzorcowego tekstu, w którym dokonuję jedynie drobnych aktualizacji faktograficznych, a pracuję na tekście współczesnych historyków oświaty (co, w świetle wspomnianego zabiegu, powinno być usprawiedliwione):

Publiczne szkoły polskie w latach 1990 - 2012 były terenem permanentnej walki władz państwowych (1993-1997; 2002-2005) i lewicowych, a opozycyjnych wobec rządu, partii (1990-1992; 1997-2002; 2005-2007; 2007-2012) z katolickim wychowaniem dzieci i młodzieży. Ograniczanie edukacji religijnej stawało się procesem stopniowym, mając świadomość silnego przywiązania społeczeństwa polskiego do nauczania religii w szkołach. Jednym z pierwszych kroków na tej drodze było uzależnienie pobierania szkolnej nauki religii od woli i życzeń rodziców, co faktycznie czyniło ten przedmiot nadobowiązkowym. Na konferencjach dla dyrektorów szkół, jakie organizowały kuratoria oświaty, tylko nieliczni dyrektorzy ośmielali się mówić z uznaniem o doniosłej roli religii w szkole. Wynikało to z nastawienia ideologicznego czołowych sił reprezentowanych przez większość z nich jako członków Związku Nauczycielstwa Polskiego, w którym żywe były tradycje antyklerykalne.

Przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego w swej gorliwości wysunął się nawet przed SLD-owców i członków oraz zwolenników Ruchu Palikota w czasie jednej z takich konferencji, oświadczając: "Z naciskiem muszę podkreślić, że my, ludowcy, stoimy całkowicie na gruncie szkoły świeckiej i nie widzimy potrzeby nauczania w szkole religii, jako przedmiotu obowiązkowego".

O rzeczywistych intencjach Ministerstwa Edukacji Narodowej w stosunku do nauki religii świadczyły takie posunięcia administracyjne, jak prawne uniemożliwienie uczniom zdawania matury z religii, usunięcie religii ze szkół dla dorosłych, zmniejszenie wymiaru godzin tego przedmiotu w szkołach zawodowych, niewystawianie na świadectwie ocen z nauki religii oraz wycofanie możliwości wynagradzania nauczycieli religii na ogólnie obowiązujących zasadach w środowisku nauczycielskim, jeśli nie są nimi osoby świeckie. Równocześnie kuratoria oświaty informowały dyrektorów szkół, żeby zwrócili uwagę nauczycielstwu, by nie uczestniczyło w praktykach religijnych, ani nadzorowaniu dziatwy w związku z tymi praktykami w czasie np. rekolekcji, Pierwszej Komunii Świętej itp.

W tych gminach, w których wybory samorządowe wygrała lewica, aprobowano zdejmowanie krzyży ze ścian w salach lekcyjnych szkół publicznych, ale także w salach obrad rady gminy. Obniżanie rangi szkolnej nauki religii miało pomniejszać jej wartość w opinii uczniów i ich rodziców, a także społeczeństwa. Nie pomagały protesty Episkopatu czy hierarchów Kościołów, w których mniemaniu taka postawa wobec nauczania religii kłóciła się z polską tradycją, która zawsze i stale uważała wychowanie religijne za pierwszy i najważniejszy obowiązek szkoły. Ponadto Episkopat protestował przeciw różnym antykościelnym poczynaniom rządu czy partii opozycyjnych i niektórych związków zawodowych, takim jak nieprzestrzeganie Konkordatu czy Konstytucji III RP.

Nękanie katolików miało miejsce także w takich poczynaniach władz, jak zakładanie w szkołach o wysokim odsetku uczniów wyrażających wolę uczęszczania na lekcje religii organizacji antychrześcijańskich, mających pełnić dywersyjną rolę wobec wychowania katolickiego, kategoryczny zakaz działania w niektórych szkołach publicznych Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, nagminne zachęcanie rodziców, aby nie zmuszali dzieci do uczęszczania na lekcje religii, odbieranie uprawnień niektórym szkołom katolickim uprawnień szkół publicznych lub nękanie ich kontrolami, zachęcanie młodzieży do wprowadzania do szkół świeckich tradycji, zwyczajów i obrzędów (np. Halloween), zniechęcanie rodziców do posyłania dzieci do niepublicznych szkół prowadzonych przez Kościoły nieprzyjmowaniem ich absolwentów do szkół publicznych itp.

W szkołach zaczęto usuwać, najczęściej przy okazji wakacyjnych remontów, krzyże lub przenosić je ze ścian frontowych na ściany boczne. W niektórych szkołach dobrze były widziane postawy dystansu grona pedagogicznego wobec nauczycieli religii czy przeciwdziałanie wyborowi do rady rodziców osób o wysokiej religijności. Zabraniano tez bibliotekarzom prenumerowania czasopism religijnych dla dzieci i młodzieży, a zachęcano do systematycznego abonowania takich pism, jak Bravo, Bravo Girl, Cogito, Victor Gimnazjalista itp. Dokładano też starań, by odciągnąć młodzież szkolną od świętowania niedzieli, organizując jej w tym czasie zawody sportowe, wycieczki krajoznawcze czy atrakcyjne konkursy gier komputerowych.

O czym jeszcze mogliby napisać historycy oświaty za 50 lat?

(źródło: E.J. Kryńska, S.W. Mauersberg, Indoktrynacja młodzieży szkolnej w Polsce w latach 1945-1956, Białystok: Trans Humana 2003, rozdz.I).