Kryteria ewaluacji osiągnięć naukowych, które sprowadziły artykuły opublikowane w rozprawach zbiorowych do najniższej punktacji, bo 20 pkt. w książce wydawcy z wykazu MEiN i 5 pkt spoza tej listy, być może miały spełnić jakąś pozytywną funkcję (hidden curriculum?), ale - jak to bywa w życiu społecznym - przyczyniły się częściowo do obniżenia rangi zespołowej pracy naukowo-badawczej. Jak sygnalizują z nutką goryczy autorzy rozdziałów w pracach zbiorowych, nie bardzo im się to "opłacało".
Z
jednej strony, chcieli potwierdzić sens uczestniczenia w debacie naukowej, z
drugiej strony mają poczucie ewaluacyjnej "straty". Swój tekst
mogliby przecież przekazać jednemu z czasopism, w którym opublikowanie tego
samego tekstu procentuje wyższą punktacją. Nie jest zatem ważna treść artykułu
tylko miejsce jego opublikowania.
Piszę
o tym dlatego, że są profesorowie, którzy tworzą niejako "pod prąd"
zespołowe wydania monografii, w której artykuły różnych autorów łączy wspólna
subdyscyplina naukowa i z jej perspektywy analizowana jest problematyka badawcza.
Nie wszystko jest i musi być ewaluacyjnie "opłacalne", skoro ważna
jest naukowa wartość publikacji.
Obyśmy
przetrwali okres paradoksów nauki, które proceduralnie skutkują jej dewaluacją.
Pisze też o tych problemach Józef Górniewicz w swoim tekście: Wyniki
ewaluacji jednostek naukowych z polskich uniwersytetów w roku 2022. wstępna
analiza problematyki oceny i tożsamość dyscypliny. Ukazał się on w
pracy zbiorowej pod jego redakcją: Studia i szkice z zakresu pedagogiki
ogólnej, andragogiki oraz historii oświaty o poczuciu bezpieczeństwa, migracji,
ludziach dojrzałych i problemach oświaty (Toruń, 2023).
Niniejsza
publikacja jest zapewne pokłosiem prac profesorów-autorów rozpraw i ich
doktorantów czy współpracowników z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w
Olsztynie, którym zależało na podzieleniu się z czytelnikami wynikami własnych
badań w czasach kryzysu pandemicznego, wojennego na Ukrainie jak i
społeczno-politycznego dyskursu akademickiego w naszym kraju na temat przemocy.
Czytam
ten tom w dniu, w którym kraj obiegła smutna wiadomość o śmierci latami
katowanego na oczach matki przez jej partnera ośmioletniego Kamila. Porażające
są w nim doniesienia z badań Andrzeja Olubińskiego na temat przemocy szkolnych
edukatorów socjopatów czy Aldony Małyskiej o domowych opresorach w świetle
opinii studentów pedagogiki.
Paweł
Piotrowski odsłania cechy konstytuujące głupotę jako antywartość w kontekście
edukacji. To są niewątpliwie przejawy "czarnej pedagogiki"
("Schwarze Pädagogik") chociaż nie powinna ona w ogóle mieć miejsca w
tych środowiskach socjalizacyjnych i wychowawczych. Okazuje się bowiem, że
głupota może jawić się jako wartość czy korzystna dla kogoś lub czegoś
okoliczność dopuszczania do władzy "użytecznych idiotów".
Dla
równowagi w naturze i życiu społecznym J. Górniewicz zadbał o to, by znalazło się
w tym tomie też remedium na różne bolączki, dysfunkcje czy patologie we
wspomnianych środowiskach. Alicja Joanna Siegień-Matyjewicz pisze o arteterapii
jako antidotum na osamotnienie, a Marek Matyjewicz o działaniach animacyjnych,
które sprzyjają reintegracji społeczno-kulturowej. Są też w tym zbiorze
pedagogiczne "echa" pandemii Covid -19 oraz doniesienia z badań histroryczno-oświatowych.