22 lutego 2025

O absurdalnym dążeniu do całkowitego wyeliminowania uczniowskich komórek w szkołach

 

(screen z reklamy Simplusa) 

 

Ministerstwo Edukacji Narodowej od 1999 roku ograniczyło nauczycielom autonomię zawodową. Z każdą zmianą politycznej formacji rządzącej podejmujący się sterowania kształceniem i wychowaniem w szkołach tak nowelizują prawo oświatowe, żeby wyborcy byli przekonani o spełnianiu przez władze ich oczekiwań, a nauczyciele nie mieli nic do powiedzenia, bo są jedynie wykonawcami odgórnie formułowanych decyzji. Patologia rządzenia szkolnictwem osiąga swoje kolejne szczyty, bo przecież ani pani K. Lubnauer, ani K. Nowacka  nie pracują w szkołach podstawowych czy ponadpodstawowych z dziećmi czy młodzieżą, więc mogą w swoim zadufaniu wydawać kolejne rozporządzenia, nowelizować ustawy, byle tylko utrzymać się u władzy. 

Strategia "top-down"  zarządzania edukacją jest najmniej efektywna pedagogicznie, z wielu powodów, które są od dziesiątek lat powtarzane w literaturze naukowej. Wysoka szkodliwość nieskutecznego narzucania wszystkim nauczycielom tych samych rozwiązań organizacyjnych została trafnie określona przez Zbigniewa Kwiecińskiego mianem strategii "epidemii sterowanej", która sprowadza się do odgórnego zaszczepienia wszystkich nauczycieli jakąś powinnością.

Są takie obowiązki, które wymagają jurydycznej profilaktyki, skoro naruszanie pewnych norm przez część nauczycieli mogłoby mieć charakter przestępczy lub toksyczny. Przykładem niekwestionowanego już imperatywu jest zakaz stosowania przez nauczycieli wobec uczniów przemocy fizycznej. Jednak już Erich Fromm wykazał kilkadziesiąt lat temu, że opresorzy fizyczni z łatwością przechodzą na ukrytą jej postać, jaką jest przemoc psychiczna. Mogą zatem bezkarnie poniżać uczniów, ośmieszać ich, stygmatyzować, zaniedbywać ich rozwój, perfidnie manipulować w tym celu dynamiką klasy szkolnej, gdyż jest to przemoc trudna do jej udowodnienia. Nie ma świadków lub oni milczą w obawie przed repulsją ze strony wszechwładnego wobec nich nauczyciela.

Osoba z gorączką sięga po termometr, by zmierzyć jej poziom i wynikające z niego zagrożenie dla zdrowia czy nawet życia. Nie uniknie się tego tłukąc termometr. Per analogiam, jak w klasie szkolnej źle się dzieje, to telefon komórkowy jest swoistego rodzaju ratunkiem dla uczniów. Mogą bowiem przerwać czas nudy, skoro nauczyciel już na początku lekcji poinformował ich o tym, że są wolni i mogą zająć się sobą. Innymi słowy, ministerstwo nie docieka powodów korzystania przez uczniów z telefonów w czasie lekcji, bo wyniki takiej diagnozy byłyby druzgocące dla części nauczycielstwa.      

Jak nauczyciel nie potrafi lub nie  chce czegoś wyjaśnić, to uczeń powinien mieć możliwość sięgnięcia po telefon komórkowy, by znaleźć jakiegokolwiek lub bardziej klarownego edukatora. W sieci są takie możliwości. W sytuacji zastosowanej przez jakiegoś psychopatę przemocy fizycznej mogą ją zarejestrować i przekazać kierownictwu placówki lub jeśli ono sprawę zamiecie pod dywan, to opublikować takie wydarzenie w sieci.

Dobremu, zaangażowanemu, przygotowanemu do zajęć nauczycielowi nie przeszkadza to, że uczniowie mają przy sobie telefon komórkowy. Wprost przeciwnie. Potrafią skorzystać z posiadania przez uczniów tego narzędzia, by poprowadzić interesujące zajęcia szkolne. Potwierdzają to Nauczyciele przez N.


No, ale dla populistycznej gry o utrzymanie się u władzy, by można było niemalże codziennie gwiazdorzyć w mediach i napawać się swoim władztwem, ministerki wybierają rozwiązanie, które ma na celu "stłuczenie termometru". Jego funkcje w rękach uczniów są bowiem dowodem na bylejakość czy nawet pozór kształcenia części nauczycieli, a lepiej jest to ukrywać przed społeczeństwem. Wolałbym, żeby zamiast troski urzędniczek MEN o higienę cyfrową uczniów, zleciły niezależnym od MEN uczonym rzetelną diagnozę jakości zajęć w szkołach publicznych.       

  

Zwolenników  ministerialnej infekcji jako rzekomej higieny cyfrowej odsyłam do: Kiedy koniec komórek w szkołach? "Odgórny zakaz telefonów uporządkuje sytuację". MEN wspiera higienę cyfrową