Po zapoznaniu się z informacją Centralnej Komisji
Egzaminacyjnej na temat tego, jak będą konstruowane arkusze maturalne dla uczniów-obywateli
Ukrainy, doszedłem do wniosku, że poziom dostosowania ich treści do potrzeb
zdających jest w 2/3 sensowny, natomiast w 1/3 - najzwyczajniej w świecie
- absurdalny! Jak mają być przygotowane arkusze z rzekomym
dostosowaniem do potrzeb zdających?
Nie budzą zastrzeżeń
zasady opracowania arkuszy dla dwóch przedmiotów maturalnych:
2) arkusz z matematyki na
poziomie podstawowym – arkusz treściowo tożsamy z arkuszem w formie
standardowej („100”), ale pełna treść arkusza, tj. instrukcje, polecenia do
zadań, treść zadań – tłumaczone na język ukraiński; zapisywanie
rozwiązań zadań możliwe w języku ukraińskim (czas wydłużony do 170
min. na poziomie podstawowym i do 270 min. na poziomie rozszerzonym);
3) arkusz z języka obcego
nowożytnego na poziomie podstawowym – arkusz treściowo tożsamy z arkuszem w
formie standardowej („100”), z dostosowaniami, tj. instrukcje oraz
polecenia tłumaczone na język ukraiński, zadania w języku obcym, zapisywanie
rozwiązań zadań w języku obcym (czas wydłużony do 120 min. na poziomie
podstawowym i do 180 min. na poziomie rozszerzonym);
Natomiast kuriozum,
nieporozumieniem jest arkusz 1 z języka polskiego:
1) arkusz z języka
polskiego na poziomie podstawowym – arkusz treściowo tożsamy z arkuszem w
formie standardowej („100”), z dostosowaniami, tj. instrukcje oraz polecenia
tłumaczone na język ukraiński, ale: teksty i zadania w języku polskim, zapisywanie
rozwiązań zadań – w języku polskim
Dyrektor CKE - Marcin Smolik uważa, że wystarczy przedłużenie czasu na napisanie pracy z języka polskiego (do 255 minut na poziomie podstawowym oraz do 270 min. na poziomie rozszerzonym), gdyż jest możliwość korzystania ze słownika dwujęzycznego w wersji papierowej lub elektronicznej (język polski – język ukraiński i język ukraiński – język polski) na egzaminie z języka polskiego. Słownik musi zapewnić szkoła lub uczeń (?).
To "gratuluję" dobrego samopoczucia p. dyrektorowi, dla którego uczeń polskiego pochodzenia powracający do kraju z innego państwa (np. Wielka Brytania, Niemcy, USA, itp.) jest na takim samym poziomie, jak nastolatek z Ukrainy, który nie ma pochodzenia polskiego. Dla M. Smolika ofiara wojny to po prostu cudzoziemiec, któremu nie należą się inne rozwiązania.
Proponuję,
by dyrektor CKE dr M. Smolik zdał po 2 miesiącach pobytu na Ukrainie egzamin z
języka ukraińskiego, gdzie polecenia będzie miał przetłumaczone na język
polski, natomiast teksty i zadania oraz zapisywanie ich rozwiązań będzie musiał
wykonać w języku ukraińskim. Może wraz z ministrem edukacji zdadzą taki
egzamin? Polecam! Już w sieci krążą memy!
Absolutnie skandaliczną
jest wypowiedź dyrektora CKE w wywiadzie dla Dziennika Gazety
Prawnej:
Kiedy prowadzące z nim
wywiad Klara Klinger i Anna Wittenberg wskazują M. Smolikowi
na kuriozalność wymagań z języka polskiego na egzaminach państwowych dla
ósmoklasisty i dla maturzysty, ten odsłania w swojej odpowiedzi nie tylko
nieczułość, brak empatii i zrozumienia sytuacji, w jakiej znalazły się dzieci
uchodźców wojennych, ale zarazem dowodzi braku przyzwoitości pedagogicznej
mówiąc:
Wymagałoby to zmiany
ustawy. Na dodatek obok systemu powstałby podsystem dla kilku tysięcy dzieci.
Proszę mi wierzyć, moja pierwsza reakcja też była taka, żeby zwolnić z egzaminu
dzieci uchodźcze. Ale zaczęliśmy patrzeć bardziej długofalowo i doszliśmy do
wniosku, że to mogłoby się obrócić przeciwko nim. Bo zacząłby się hejt, że
zabrały miejsca polskim dzieciom, że miały preferencyjne warunki (DGP, 1-3.04.2022, s.
A24).
Ta władza nie potrafi
przyznać się do poważnych błędów, nie cofnie absurdalnych rozwiązań. Dyrektor
wypowiada się jako pluralis majestatis, czyli członek jakiegoś
ukrytego gremium politycznego! To niech poda się do dymisji, jak nie może
zrozumieć, że w trzy miesiące żaden obcokrajowiec nie nauczy się języka
polskiego i nie zrozumie obcych mu tekstów literackich!
Jan Paweł II określał nieczułych narratorów istotami odczłowieczającymi, zdehumanizowanymi.
No, ale w tle pobrzękują wrogowie nauki społecznej KK, którzy współtworzą tę
władzę.