07 października 2019

VIII Ukraińsko-Polskie/Polsko-Ukraińskie Forum Naukowe "Edukacja dla pokoju"


W dniach 9-10 października 2019 r.będzie obradować w gmachu Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Hryhorija Skoworody w Perejasławiu-Chmielnickim na Ukrainie VIII Ukraińsko-Polskie/Polsko-Ukraińskie Forum Naukowe.


Niedawno pisałem o liczącej prawie ćwierć wieku stałej współpracy naukowej między komitetami naukowymi obu krajów. Forum jest jedną z form prezentacji wyników badań i projektowania kolejnych, by za dwa lata spotkać się w Polsce. Odbywające się co dwa lata debaty naukowe stanowią o ponadczasowej wartości współpracy między uniwersytetami i akademiami pedagogicznymi w naszych państwach, bowiem pomiędzy nimi mają miejsce bilateralne projekty badawcze, wykłady gościnne a nawet wyróżnienia akademickie.

To, co budzi mój najwyższy szacunek, to utrzymanie w pedagogice praktycznej na Ukrainie aksjologicznych podstaw edukacji. Nie popełniono w tym kraju błędu, jakiego doświadczyła polska oświata doby transformacji, a polegającego na ucieczce od odpowiedzialności państwa nie tylko za jakość, ale przede wszystkim za kierunek kształcenia i wychowywania młodych pokoleń, za powierzenie strategii rozwoju edukacji środowisku akademickiemu. Powołana do życia Narodowa Akademia Nauk Pedagogicznych Ukrainy stanowi dla nas modelowe, bo bazujące na podstawach naukowych, podejście do polityki oświatowej państwa.

W Polsce nastąpiło częściowe zerwanie więzi władzy państwowej z Polską Akademią Nauk, w tym Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN, gdyż możemy jedynie opiniować projekty reform, ale nie mamy wpływu na patologiczne rozwiązania, które wprowadza władza nie licząc się z osiągnięciami nauk o wychowaniu, w tym dydaktyki i pedagogiki szkolnej.


Z tym większym zainteresowaniem czytałem znakomite studium z filozofii edukacji Prezydenta Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy – prof. Wasyla G. Kremienia, w którym pokazuje nie tylko sięgające antyku aksjologiczne i pedagogiczne podstawy kształcenia kordialnego w swojej ojczyźnie, ale też diagnozuje fundamentalne problemy filozofii edukacji.

Jest to istotne ze względu na szeroki zakres reform oświatowych, które są związane z profesjonalnym reagowaniem na problemy współczesnych przemian w kraju, ale i wpływy na edukację procesów globalizacyjnych (W.G. Kremień, Filozofia edukacji, Radom: 2008). Znakomicie wskazuje na jedno z największych niebezpieczeństw, jakim jest związek między nawet nieznacznym obniżeniem poziomu edukacji a wzrostem przestępczości w społeczeństwie.

Kolejne, ósme już, bilateralne Forum Naukowe Ukraińsko-Polskie/Polsko-Ukraińskie, koncentruje się tematycznie na kwestii „Edukacji dla Pokoju”. Przekraczamy zatem granice wąskonarodowych problemów pedagogicznych i społeczno-politycznych.

Mamy świadomość dramatu ukraińskiego narodu, który został pozbawiony części swojego terytorium w wyniku zajęcia Krymu najpierw przez rosyjskie siły specjalne a potem armię tego agresora. Rząd polski podejmuje w polityce międzynarodowej, szczególnie kontynentalnej, od samego początku zaistniałej sytuacji działania mające na celu uświadomienie społeczeństwom nie tylko przyczyn, przebiegu, ale i skutków aneksji Krymu.

Okupacja tej części Ukrainy stanowi także dla Polaków szczególnie bolesne doświadczenie, bowiem jak mamy mówić i wychowywać do pokoju, skoro imperialna polityka Rosji staje się zagrożeniem także dla innych państw socjalistycznych z tzw. postradzieckiej strefy wpływów do 1989 r.

Globalizacja może zatem być nośnikiem nie tylko tego, co powinno sprzyjać lepszemu rozwojowi gospodarczemu, kulturowemu, społecznemu naszych państw, ale także temu, co może stać się rozsadnikiem neoliberalnej patologii na globalnym rynku finansowym, przemocy, różnego rodzaju wrogości, nietolerancji czy nawet terytorialnej zaborczości.

Jak zatem wychowywać dla pokoju w czasach ustawicznych wojen, które są prowadzone z zastosowaniem postnowoczesnej technologii zbrojeniowej, w tym także w zakresie monitorowania globalnej sieci informatycznej, gdy mają miejsce terrorystyczne ataki na ludność cywilną, w tym bezbronne dzieci, czy gdy pojawia się wzrost nastrojów antynarodowych.

W tym sensie rację ma prof. W. Kremień pisząc we wspomnianej monografii, że globalizacja niesie z sobą nie tylko możliwości rozwojowe w wyniku przenikania wiedzy, wyników postępu technicznego, ale i zagrożenia militarne, stając się w nowym wymiarze problemem naszych czasów (tamże, s. 148). Siła i potęga w stosunkach międzynarodowych ma charakter rozproszony, policentryczny, a ostatnio także hybrydowy.

Pedagodzy nie będą rozstrzygać tych dylematów, gdyż nie mają na nie bezpośredniego wpływu, ale muszą pomóc społeczeństwu, rodzicom dzieci i młodzieży, ale także osobom starszym, równie ograniczonych w swojej społeczno-politycznej sprawczości, by szeroko pojmowana WOJNA jako przeciwieństwo POKOJU była minimalizowana w każdym z nas, w życiu osób dorosłych.

Erich Fromm trafnie określił ten syndrom mianem - „wojny w człowieku”, od której zaczyna się ZŁO, a Bogdan Suchodolski pytał, jak to jest możliwe, że człowiek może być tak mały, skoro jest tak wielki. Żyjemy w społeczeństwie, które w coraz mniejszym stopniu pozwala ludziom zrozumieć swoje środowisko życia, poddawać je własnej kontroli czy kształtować na własną rękę. Równocześnie jednak człowiek coraz bardziej pragnie poszerzenia zakresu swoich doświadczeń i świadomości. Naczelną istotą wychowania staje się zatem polityczne zadanie zagwarantowania jednostkom ludzkim społecznych, konwiwialnych warunków do życia. Jest to zadanie profilaktyczne i terapeutyczne, bowiem sprowadza się do wspierania osób w ich wewnętrznym rozwoju, nabywaniu samoświadomości oraz wzmacnianiu ich w samodzielności i uniezależnianiu się od społecznej, zewnętrznej troski czy opieki.

Punktem wyjścia dla tegorocznej debaty może zatem stać się teza Fromma, (…) że stosowanie przemocy wynika najczęściej z niemożności rozwiązania przez ludzi podstawowych problemów swojego życia, z niemożności kochania innych, nieumiejętności zrealizowania własnych możliwości (E. Fromm 1994, s.7). Stan wojenny zaczyna się w człowieku, który nie potrafi kochać innych, nie dostrzega w nich człowieczeństwa, toteż sięga po różne formy okrucieństwa w życiu codziennym, w tym także niewidoczne dla jego ofiar. To osoby o orientacji nekrofilnej doświadczają przyjemności z czynienia ZŁA, destrukcji, niszczenia innych.

W środowiskach socjalizacyjnych, wychowawczych spotykamy się z dziećmi, ale także i ich wychowawcami o osobowości nekrofilnej i biofilnej starając się czynić wszystko, by te pierwsze pracowały nad sobą na rzecz uświadomienia sobie negatywnych skutków upokarzania przez nich innych, skłaniania ich do uległości, pozbawiania ich godności itp. Dla nekrofilnej osobowości liczy się moc posiadania, władania, odczłowieczającego oddziaływania na innych, traktowania ich instrumentalnie, w sposób przedmiotowy.

Nadużywanie przez nauczycieli władztwa pedagogicznego wobec uczniów, podobnie jak rodziców wobec dzieci staje się dla nich wzorem opresyjnego rozwiązywania codziennych problemów życiowych w relacjach międzyludzkich, także rówieśniczych. Istotą rzeczywistej edukacji jest to, co się rozgrywa w swoistym dramacie człowieka zmagania się nie tylko z przemocą innych wobec niego, ale i z własnym losem, ze słabościami w sobie i pokusami poza nim, a mianowicie - kiedy zaczyna się stawiać samemu sobie podstawowe wymagania (obowiązki) wzrostu, dążenia per aspera ad astra.


Dobrze, że problematyka edukacji dla pokoju jest przedmiotem debaty na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym Perejasław-Chmielnickim im. Hryhorija Skoworody. Obradujemy bowiem w środowisku akademickim, dla którego fundamentem zmian oświatowych i jakości kształcenia młodych pokoleń powinna być orientacja biofilna, która na Ukrainie określana jest mianem pedagogiki kordialnej, pedagogiki serca. Już teraz bardzo dziękuję Władzom Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy i tego Uniwersytetu za umożliwienie spotkania uczonych z obu krajów, których łączy troska o globalny pokój oraz ponad ćwierć wieku trwająca współpraca naukowa.

Jak pisze prof. W. Kremień: Społeczeństwo globalne jest tą nową, jeszcze niezagospodarowaną przestrzenią historyczną, w której nowoczesna kultura ma szansę osiągnąć sukces. I, oczywiście, zrealizować tę szansę kultura nie będzie mogła, nie przekształcając się głęboko w samej sobie (Tamże, s. 165). Pedagodzy są tymi, którzy znajdują się na pierwszej linii frontu ochrony cywilizacji przed jej zrujnowaniem. Przekonujmy polityków do racji, u podstaw których tkwi bycie niejako skazanymi na nowy typ relacji międzynarodowych w skali świata, które nie powinny prowadzić do walki o czyjąkolwiek dominację. Wiek XXI może być dzięki edukacji stuleciem KULTURY DUCHOWEJ.

O odwadze i dzielności w "zbójeckich czasach"



Ubiegłotygodniowa inauguracja roku akademickiego w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie została wzbogacona pięknym wykładem o ODWADZE profesor Joanny Tokarskiej-Bakir z Instytutu Slawistyki PAN w Warszawie. Gratulowałem Pani Profesor doboru tematu, bowiem w tak zbójeckich czasach (określenie Z. Kwiecińskiego), jakimi są ustawiczne wojny, konflikty, spory i podziały - także w społeczeństwie polskim - skupienie uwagi na fenomenie odwagi staje się konieczne. Każdy autorytaryzm buduje swoją moc na podziale obywateli na "lepszych" i "gorszych", na tych, co stali/byli "tam" i tych, co są "tutaj", na "prawdziwych Polaków" i rzekomych "zdrajców" itp.

Przytoczę fragmenty z tego wykładu, które dla mnie zabrzmiałby w sposób szczególny:

"Stanisław Jerzy Lec napisał, że "są wielkie słowa tak puste, że można w nich więzić narody". Nie wiadomo, o jakich narodach myślał Lec, ale jeśli chodzi o wielkie słowa, to proponuję byśmy przyjrzeli się odwadze. (...) W Mistery of Courage William Miller pisze, że jest ona cnotą zbyt plebejską, ażeby była dziś w modzie. Jak dowiodła Susan Sontag w oświadczeniu o islamskich terrorystach z 9/11, którym można odmówić wielu rzeczy, ale akurat nie odwagi, jest ona cnotą, udzielającą się demokratycznie i szlachetnym, i pogardzanym. Krytycy odwagi przytaczają długą listę przypadków, gdy wołanie o nią było nawoływaniem do czynów niesprawiedliwych, rabunku, gwałtu czy mordu. Eksploatacja odwagi narodów walczących w złej sprawie stanowiła tragedię obu wojen światowych.

Niektórzy uważają, że odwaga nie ma własnej psychologii, że jest fenomenem całkowicie prywatywnym, określonym przez brak strachu. Innymi słowy, tchórz motywowany jest przez strach, a człowiek odważny miałby go być pozbawiony. Ale niemal wszyscy ludzie uznani za mężnych powtarzają, jak bardzo się bali i jak wiele ich kosztowało przełamanie własnego strachu.

Ludzie często biorą za odwagę nierozważność, pochopność, głupotę, upór, ryzykanctwo, okrucieństwo, furię, a także pychę i lęk przed niesławą. Mimo to rodzaj ludzki wciąż chętnie zdobi się w laur, jaki stanowi odwaga.

Wszystkie cnoty mają swoją historię i socjologię, lecz odwaga bardziej niż inne cnoty jest zdana na łaskę kontekstu społecznego. Umiarkowanie, sprawiedliwość czy wstrzemięźliwość jako cnota jest czymś łatwiejszym do uśrednienia niż odwaga. Zupełnie innego rodzaju odwagi wymaga szturm na mury i przetrwanie brutalnego przesłuchania; walka wręcz i walka z nieuleczalną chorobą. To, co u człowieka niskiego rodu zostałoby nazwane cierpliwością, u kogoś urodzonego wysoko bywało określane mianem tchórzostwa. Innym standardem odwagi mierzono zachowania kobiet i mężczyzn
."


Prof. J. Tokarska-Bakir odniosła się w swoim wykładzie także do kategorii ODWAGI CYWILNEJ. Powiedziała m.in.: "W szerszym znaczeniu odwaga cywilna oznacza zdolność przezwyciężenia lęku przed wstydem i upokorzeniem, związanymi z przyznaniem się do winy, błędu, konformizmu, niesprawiedliwości lub też oznacza zdolność do odrzucenia niemoralnego rozkazu lub przeciwstawienia się własnej grupie, która się myli.

Odwaga cywilna różni się od bitewnej tym, że jest samotna i podejrzana. Ludzie odważni na wojnie, przyzwyczajeni do odwagi grupowej, nie zawsze potrafią się zdobyć na cywilną. Niektórzy raczej umrą niż przyznają się do błędu. Szybciej pogodzą się ze śmiercią niż wystawią na szyderstwo, śmiech, odrzucenie czy zarzut zdrady
."

Inauguracyjny wykład w ChAT uruchomił refleksję nad istotą kształcenia charakteru młodych pokoleń. To bowiem pedagog społeczny - Aleksander Kamiński upominał się o to, by być dzielnym w czasach pokoju, tzn. mieć odwagę cywilną przeciwstawienia się ZŁU. To prawda, że w toku wojny odwaga jest czymś bardziej powszechnym i oczywistym, ale jakże trudno jest o nią właśnie w czasie pokoju i wolności. Autor opowiadań dla młodzieży p.t. "Narodziny dzielności" lokował ogromne, pedagogiczne nadzieje w demokracji. Doświadczony jej funkcjonowaniem w ruchu skautowym, w harcerstwie miał pełną świadomość tkwiących w tym ustroju potencjałów do autentycznego, obywatelskiego zaangażowania się społeczeństwa z własnej, nieprzymuszonej woli na rzecz współpracy dla dobra wspólnego czy podporządkowania się tak woli większości i lojalności wobec bliskich, jak i wobec przeciwników politycznych. Łączył odpowiedzialność obywatelską z wysoką etycznością.

W swoim znakomitym studium z 1942 r. p.t. "Wielka gra" "Kamyk" apelował do Polaków: (…) gdybyś mocno się przejął duchem którejś partii politycznej i wszedł w jej służbę, zdobądź się na najwyższy wysiłek, aby przestrzegać w swym życiu partyjnym ogromnie ważnej zasady: pomimo całej miłości i wiary, jaką darzysz swoją partię - zdobądź się na lojalną postawę wobec wszystkich innych partii, stojących na gruncie niepodległego państwa polskiego. Jedną z najprzykrzejszych właściwości życia partyjnego jest jakieś szatańskie otumanienie mózgów, które czyni z ludzi ongiś rycerskich, honorowych i uczciwych - ogłupiałych fanatyków, którzy we wszystkich innych partiach i stronnictwach politycznych, prócz własnego, dostrzegają tylko podłość i zdradę, fałsz, nikczemne intencje, nieudolność i złą wolę - oraz przekonani są, że najstraszniejsze ruiny i klęski spotkać są gotowe ojczyznę z rąk każdego z ich przeciwników politycznych.

Powtarzam: pomimo całej miłości i wiary, jaką otaczasz własną partię polityczną - zdobądź się na rycerski i lojalny stosunek wobec innych partii. Nawet gdyby programy tych partii, albo ich ludzie ranili głęboko twe poczucie dobra publicznego. Pamiętaj zawsze, że twego przeciwnika politycznego może także samo ranić program twojej partii. I jeszcze jedno: nie wykluczaj z tego kręgu lojalności żadnego stronnictwa stojącego na gruncie niepodległego państwa polskiego. Od najskrajniej lewicowej do skrajnie prawicowej - traktuj wszystkie grupy jako te, w stosunku do których trzeba zdobywać się na lojalność, w stosunku do których trzeba czynić wysiłek zrozumienia ich intencji
.

W wielkiej grze o demokrację najwyższą stawką jest kształtowanie charakteru każdego jej uczestnika, bo wychowanie harcerskie było dla niego wychowaniem przez działanie i w działaniu. Wymiar ludzkiej dzielności łączył z odwoływaniem się do kategorii oporu, której nadał miano małego sabotażu. Zasady jego stosowania jako specyficznej formy nękania wroga (opresora), a jednocześnie dodawania ducha społeczeństwu mają przecież miejsce także w realiach pokoju, jako pomoc ludziom w rozwoju oraz w rozpoznawaniu i piętnowaniu wroga.

Opór obywatelski ludzi z charakterem jest aktem formacyjnym w tych wszystkich sytuacjach, w których dochodzi do łamania zasad moralnych, do naruszania wolności i godności ludzkiej. Tak pojmowany „mały sabotaż” nie jest przecież niczym innym, jak środkiem do emancypacji poprzez krytyczną negację społecznych łańcuchów dominacji i posłuszeństwa. Może on mieć miejsce w każdych warunkach, niezależnie od ustroju, zaś potraktowanie go w kategorii osobistego sprzeciwu jest nie tylko świetną szkołą rzetelności, męstwa i dzielności, szkołą pracy nad sobą, ale i wpisaniem się w proces podnoszenia morale całego społeczeństwa. Opór spełnia z jednej strony funkcję odkrywczą, ujawniającą dominację czy przemoc, z drugiej zaś strony dostarcza możliwości poznawczych dla autorefleksji i do walki w interesie społecznego i jednostkowego upełnomocnienia.