Zdaniem chińskiego filozofa Moziego(ok. 480-382 p.n.e.) ze Szkoły Konfucjusza (za: JeeLoo Liu, Wprowadzenie do filozofii chińskiej. Od myśli starożytnej do chińskiego buddyzmu, przeł. Mieczysław Godyń, Kraków: Wydawnictwo UJ 2010, s. 122-123)
jest siedem powodów, dla których nie ma na świecie pokoju:
1. Jeżeli każda osoba ma swój własny pogląd na to, czym jest dobro, to im więcej ludzi, tym więcej poglądów.
2. Każdy myśli, że jego własny pogląd jest słuszny, w przeciwieństwie do poglądów innych ludzi.
3. Dlatego gdy jest wiele poglądów, będzie wiele sporów.
4. Słowne spory budzą w sercu urazę.
5. Uraza w sercu zakłóca harmonię w stosunkach międzyludzkich.
6. Kiedy ludzie nie potrafią żyć z sobą w harmonii, doprowadza to do zbrojnych waśni, a w końcu do zamętu na całym świecie.
7. Tak więc rozbieżność opinii jest przyczyną nieładu na świecie.
W podzielonym świecie nie uzyskamy zgodności poglądów i naukowej wiedzy na temat tego, czym jest pokój, ład, harmonia, co o nim świadczy oraz jaką rolę powinno odegrać w tym zakresie wychowanie? Różnice zdań na ten temat nie są przy tym jedyną przyczyną braku pokoju. Wojny mają zupełnie inne uzasadnienie niż różnica poglądów, które w żadnej mierze nie wiąże się z jakąkolwiek pedagogią. Chyba, że mamy na uwadze proces kształcenia do bycia wojownikiem, żołnierzem, terrorystą czy partyzantem.
W tym zakresie pedagogika okazuje się zbawienna dla polityków, którym zależy na jak najszybszym i jak najskuteczniejszym osiąganiu militarnych celów. Państwo bez wojska, bez broni staje się w tym świecie bezbronne, toteż sięga po pedagogikę w jej dziale teorii kształcenia ogólnego i wojskowego właśnie po to, by mieć zapewnione zaplecze kadrowe, bojowników o obronę własnych granic lub/i powiększanie terytorium własnego kraju.
Jak więc mówić o wychowaniu do pokoju w warunkach tworzenia wyspecjalizowanych placówek oświatowych do uczenia się sztuki wojennej? W takiej sytuacji sięga się po ogólnikowe, potoczne pojmowanie wychowania, kształcenia rozumianego jako czegoś, co jest po prostu godne pożądania.
Z kolei niejaki Zhuangzi pytał m.in., czy przegrana w sporze oznacza, że przegrany nie ma racji? Kto ostatecznie ma rację i kto może być tu sędzią? Jeśli z tym ma coś wspólnego wychowanie, to jedynie jako podpowiedź kryjąca się w powiedzeniu: "zapomnij o wieku, o opiniach i ruszaj w nieskończoność".
OdpowiedzUsuńCo do przyczyn wojny, starożytni Chińczycy widzieli je też w chciwości (ciągłym braku pełni i poczuciu zagrożenia wynikłym z oddzielenia się od pierwotnej całości - dao).