01 sierpnia 2015
Nominacje kolejnych profesorów pedagogiki
(na zdjęciu: nominowana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego - prof. dr hab. Barbara Smolińska-Theiss wraz z mężem, prof. dr. hab. Wiesławem Theissem)
Jak zapowiadałem w czerwcu, Kancelaria Prezydenta III RP potwierdziła, że prezydent Bronisław Komorowski postara się wręczyć nominacje profesorskie wszystkim tym kandydatom do tytułu naukowego, których postępowania zostały zatwierdzone przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów i pana prezydenta do czerwca br. Polska pedagogika może być dumna z kolejnych, a nominowanych w dn. 31 lipca 2015 r. profesorów nauk społecznych, wśród których znalazło się dwóch pedagogów.
Pierwszą i jedyną kandydatką do tytułu naukowego profesora z naszego środowiska - w okresie obowiązywania najwyższych wymagań, które złagodziła dopiero nowelizacja ustawy o stopniach i tytule naukowym - jest prof. Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, kierownik Katedry Pedagogiki Społecznej Barbara Smolińska-Theiss. Mało kto zwróciłby uwagę na to, że do października 2014 r. o tytuł naukowy profesora mogły się ubiegać tylko te osoby, które:
1) posiadały osiągnięcia naukowe znacznie przekraczające wymagania stawiane w postępowaniu habilitacyjnym;
2) posiadały doświadczenie w kierowaniu zespołami badawczymi, realizującymi projekty finansowane w drodze konkursów krajowych i zagranicznych;
3) posiadały osiągnięcia w opiece naukowej - uczestniczyły co najmniej trzy razy w charakterze promotora lub promotora pomocniczego w przewodzie doktorskim, w tym co najmniej raz w charakterze promotora, oraz co najmniej dwa razy w charakterze recenzenta w przewodzie doktorskim lub postępowaniu habilitacyjnym;
4) odbyły staże naukowe i prowadziły prace naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych.
W okresie od października 2011 roku do października 2014 r. na nowych zasadach przeprowadzono w całym kraju zaledwie cztery postępowania, w tym jednym z nich było pani prof. Barbary Smolińskiej-Theiss. Niezgoda środowiska akademickiego na tak wysokie progi sprawiła, że minister nauki i szkolnictwa wyższego musiała przeprowadzić w Sejmie nowelizację ustawy, w wyniku której wymagania dla kandydatów na profesorów zostały zmniejszone. Wystarczyła wymiana spójników „i” na „lub”, dzięki czemu kolejni doktorzy habilitowani już nie muszą się denerwować, że radykalnie zmalały ich szanse na awans naukowy.
Piszę o tym, ponieważ wśród tych najlepszych znalazła się w/w pedagog społeczna o niebywale wysokim dorobku naukowym, znakomitych publikacjach, prekursorskich badaniach etnopedagogicznych wśród dzieci mieszkających w małych środowiskach miejskich, także społeczny doradca Rzecznika Praw Dziecka.
Pani Profesor kierowała zespołami badawczymi w kraju i międzynarodowymi, na których realizację uzyskiwała środki w ramach grantów krajowych i zagranicznych. Wypromowała więcej doktorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, niż obowiązywało i tak wysokie minimum.
Nie ma w kraju badacza dzieciństwa, specjalisty w zakresie diagnozowania sytuacji dzieci w życiu rodzinnym, lokalnego czy szkolnego środowiska, który nie znałby rozpraw naukowych Barbary Smolińskiej-Theiss. Każdy, komu bliskie są sprawy dziecka i dzieciństwa musiał zetknąć się z wynikami jej badań czy wysłuchać referatu w czasie konferencji oświatowych lub naukowych.
W uznaniu zasług została wyróżniona w 2009 r. Honorowym Obywatelem Węgrowa, gdzie przed laty prowadziła w tym mieście stację badawczą Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego. W organizowanych przez nią obozach naukowych uczestniczyły setki studentów, którzy prowadzili w Węgrowie badania naukowe i działania kulturalne. Ich wynikiem było wiele publikacji naukowych, a węgrowscy nauczyciele mogli korzystać ze spotkań z uniwersyteckimi pedagogami.
To Jej zaangażowaniu świat zawdzięcza tak pięknie obchodzony trzy lata temu Rok Janusza Korczaka, w trakcie którego ponownie została wydobyta w dyskursie publicznym uniwersalność myśli i podejścia do dzieci Starego Doktora. Dzięki współtworzonym we wszystkich województwach ośrodkach akademickich w kraju debatach korczakowskich wzrosło zainteresowanie takimi problemami, jak godność dziecka, prawa dziecka i dziecko jako obywatel, wokół których koncentrowały się wszystkie działania uchwalonego przez Sejm RP Roku Janusza Korczaka.
Niewielu jest w Polsce naukowców, którzy potrafią w sposób niezwykle komunikatywny posługiwać się językiem nauk humanistycznych i społecznych opisując i wyjaśniając często złożone procesy wychowawcze. Przywołam zatem w tym miejscu wyjątkowo ważne w dorobku prof. B. Smolińskiej-Theiss rozprawy naukowe:
- Dzieciństwo w małym mieście, Warszawa: Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego 1993;
- Korczakowskie narracje pedagogiczne, Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2013.
- Dzieciństwo jako status społeczny. edukacyjne przywileje dzieci klasy średniej, Warszawa: Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej 2014.
W jednym ze swoich artykułów B. Smolińska-Theiss tak podsumowała studium nad korczakowskim przesłaniem dla kolejnych pokoleń:
"Dzisiaj wołamy o szacunek dla praw dziecka do poszanowania jego godności, wartości. Prawa do tego, żeby mogło żyć i rozwijać się na miarę swych dziecięcych sil i możliwości. Żeby nie płaciło takich kosztów cywilizacji, jakie płaci świat dorosłych. Żeby uszanować jego prawo do bycia dzieckiem i życia w dziecięcym świecie."
Drugim wśród nominowanych profesorów był szczeciński pedagog prof. dr hab. Wiesław Andrukowicz z Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Należy on do grupy tych pedagogów, którzy przeprowadzali postępowanie na tytuł naukowy profesora w jeszcze starszej procedurze, jaka obowiązywała do końca września 2011 r. (z vacatio legis do k. września 2013). Piątkowa nominacja jest świadectwem tego, jak długo trwało to postępowanie, a przecież nie jest to ostatnie, jakie toczy się w tamtej procedurze.
Prof. dr hab. Wiesław Andrukowicz reprezentuje inną subdyscyplinę pedagogiczną, ale również wpisującą się w kanon wykształcenia każdego pedagoga w Polsce, jaką jest dydaktyka. Nominowany profesor ma w swoim dorobku oświatowym zarówno nauczycielskie doświadczenie zawodowe (pracował w szkole podstawowej oraz w średniej), jak i na stanowisku inspektora oświaty i wychowania w Urzędzie Miasta i Gminy w Dobrzanach. Zna zatem szkołę niejako od podszewki i z pozycji nadzoru pedagogicznego. W 1985 r. obronił rozprawę doktorską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, którą przygotował pod kierunkiem doc. dr hab. J. Parafiniuk-Soińskiej (z WSP w Szczecinie) na temat: Przygotowanie uczniów do samodzielnego uczenia się. W 1994 r. opublikował tę dysertację pt. Struktura czynności usamodzielniających i samodzielnych w procesie uczenia się (Uniwersytet Szczeciński 1994).
Jego rozprawą habilitacyjną była znakomicie napisana książka pt. Szlachetny pożytek. O filozoficznej pedagogice Bronisława F. Trentowskiego (Uniwersytet Szczeciński. Rozprawy i Studia T. (DCCX) 636, Szczecin 2006). Dzięki erudycji, znajomości literatury filozoficznej, psychologicznej, socjologicznej, historycznej i pedagogicznej wypełnił na mapie dyskursów pedagogicznych „białą plamę” przypominając - w zupełnie nowych kontekstach - niezwykle interesujące poglądy tej jakże niedocenianej postaci w polskiej filozofii i pedagogice. Andrukowicz odkrywa nieznane pola dociekań tego filozofa, głęboko analizuje jego myśli i ich związek z ideami czasów jego działalności oraz uwydatnia je w kontekście historyczno-biograficznym. Studia nad myślą B.F. Trentowskiego w odczytaniu W. Andrukowicza potwierdzają jak był on zapomniany czy traktowany w analizach bezkrytycznie.
Jest w jego badaniach wiele wspólnego z tymi, które prowadziła prof. Barbara Smolińska-Theiss, bowiem łamie stereotypy i uproszczenia nie tylko w dotychczasowych odczytaniach dzieł Trentowskiego. , ale też w ich świetle udowadnia jakże aktualnego znaczenia nabierają stwierdzenia tego myśliciela:
¬- danie dzieciom wolności nie wyklucza sprawowania nad nimi nadzoru i odwrotnie, ale i do każdej wolności trzeba dojrzeć;
- w zachowaniach reaktancyjnych bronimy samej możliwości decydowania o swoich wyborach; opór jest uzasadniony, jeśli złamana została zasada ogólnej sprawiedliwości, jeżeli się to wiąże z naruszeniem obowiązujących praw człowieka do własnej godności;
- nie należy dzieciom narzucać ani absolutnej wolności, zwłaszcza gdy jej nie chcą lub nie rozumieją, ani absolutnej konieczności, zwłaszcza jeśli nie grozi to im utratą zdrowia lub życia;
- najlepszą metodą wychowawczą jest dobry przykład oraz stawianie dzieci w sytuacjach, w których uczą się same;
- wychowawcy nie powinni ingerować w sam proces podejmowania decyzji przez dzieci, jeśli wynik antycypowanego stanu rzeczy nie narusza godności innych;
- nie środek między dwoma biegunami, ale krańcowości w swym największym rozkwicie są siłą wszelkiego rozwoju;
- wychowanie dziecka jest tylko dalszym ciągiem wychowania dorosłych;
- im bardziej wola wychowawcy staje się wolą wychowanka i odwrotnie, im bardziej traktujemy go jako równą sobie istotę, tym bardziej stają się oni samodzielni wolni;
- każde życie jest godne najwyższej czci;
- tylko przez wskazanie innego możemy przejść do walki z sobą, do własnego ograniczenia, do względnego zjednoczenia z innymi;
- wychowanie wymaga paradoksalności i niekonsekwencji (np. u wychowawcy łagodność musi być duszą surowości; wychowawca nie powinien być ani tylko autorytarny, ani tylko
liberalny, ani konsekwentny, ani niekonsekwentny; wychowawca może być jednocześnie otwarty wobec konkretnej osoby i mniej lub bardziej wobec niej zdystansowany, wychowawca powinien być zatroskanym, ale jednocześnie nie być całkowicie zrezygnowanym);
- każda jednostronność musi z biegiem czasu zwyrodnieć;
- kto dzieci nie karci wcale, lub też tylko karci, ten ich nie kocha; również nie kocha ich ten, co względem nich jest łagodnością samą, lub też nie zna wcale łagodności;
- nie ma niezdolnych dzieci, są tylko niezdolni wychowawcy, którzy zatracili swój talent, a zwłaszcza możliwości swojej twórczej wyobraźni;
- fantazji dziecięcej nie można hamować i nadmiernie spiętrzać, bo, podobnie jak w wypadku wybudowania zbyt wysokiej tamy na rzece, wybuchnie z jeszcze większą siłą i zrobi więcej szkody, niż wtedy, gdy poddamy ją w miarę rozsądnej regulacji (np. poprzez twórcze inscenizacje, symulacje i eksperymenty sytuacyjne, muzykę, plastykę, poezję); itd.
Jak widać, los zetknął w czasie tej uroczystości profesorów z odległych od siebie uczelni, którzy na bazie odmiennych źródeł, metodologii badań i przedmiotów zainteresowań wzbogacili polską pedagogikę teoretyczną i praktyczną. Serdecznie im gratuluję!