13 grudnia 2012

W Polsce rocznica Stanu Wojennego a na Słowacji strajki nauczycieli


W Polsce mamy rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego przez generała Wojciecha Jaruzelskiego, a więc kolejnego etapu wojny ówczesnego reżimu komunistycznego ze społeczeństwem. Nie ma potrzeby świętowania, bo był to okres haniebnej polityki władz niesuwerennego państwa, ale trudno nie zachęcić zainteresowanych do udziału w debatach poświęconych nie tylko temu wydarzeniu, toteż załączam stosowny plakat.

Od pół roku strajkują nauczyciele na Słowacji, gdyż ich pensje są dramatycznie niskie. Jak kształcić młode pokolenia, kiedy ich pedagogom brakuje środków do życia i godnego wynagrodzenia. Władze Republiki Słowacji były od kilku miesięcy uprzedzane o konieczności podjęcia przez środowisko form oporu przeciwko polityce, która degraduje jeden z najważniejszych zawodów sfery publicznej. Trwa zatem ostry strajk nauczycielski polegający na niewystawianiu uczniom ocen, co uniemożliwia klasyfikowanie. Związki zawodowe będą prowadzić strajk do skutku, a więc do spełnienia postulatu podwyższenia nauczycielskich płac. Te są bowiem na Słowacji już na najniższym poziomie spośród wszystkich państw Unii Europejskiej.

Strajk ma charakter kroczący. Codziennie włączają się do różnych form protestu nauczyciele kolejnych miast i wsi. Toczą się mityngi, godzinne przemarsze ulicami miast czy nawet całodniowe strajki okupacyjne budynków szkolnych. Najtrudniejszą sytuację mają uczniowie klas maturalnych, którzy nie wiedzą, jakie będą ich oceny półroczne, a przecież od końcowego wyniku zależeć będą ich szanse dostania się do szkół wyższych. Na Słowacji obowiązują jeszcze egzaminy wstępne na uczelnie, tak więc od ocen na maturze zależeć będą szanse dostania się na wymarzony kierunek studiów.

Uczniowie jednak nie narzekają z tego powodu. W pełni solidaryzują się ze swoimi nauczycielami. Niektórzy uczniowie klas maturalnych już sugerują, że nie muszą studiować na Słowacji. Mogą wybrać edukację wyższą poza granicami kraju. Minister szkolnictwa Duszan Czaplowicz straszy nauczycieli, że ich strajk jest poważnym powodem naruszenia przez nich konstytucyjnego prawa dzieci i młodzieży do uczenia się, a tym samym i do bycia klasyfikowanymi. Pedagodzy ryzykują zatem utratę miejsca pracy, gdyż będą z tego tytułu natychmiast zwalniani ze szkół.


Związkowcy podtrzymują nauczycieli na duchu. Zachęcają ich do wstępowania do związków zawodowych lub do członkostwa w już istniejących oddziałach. Ich akcja toczy się pod hasłem: "BASTA!" i "WYSTARCZY!" Utworzono specjalną stronę internetową, na której zamieszcza się informacje o jakichkolwiek próbach zastraszania nauczycieli przez władze szkolne. Jak piszą związkowcy: od roku 2000 do roku 2009, w ramach rządowej "racjonalizacji" zostało zmuszonych do odejścia ze szkół aż 14 tys. pedagogów. Z pozostałych w grupie zatrudnionych - 76 tys. nauczycieli, aż
6 747 jest w wieku emerytalnym.

- słowaccy nauczyciele kształcą w fatalnych warunkach pracowniczych i infrastrukturalnych (w katastrofalnym stanie są gabinety, klasy szkolne i sale gimnastyczne!!!);

-średnia płaca nauczyciela wynosi ok. 500 euro miesięcznie, tymczasem w innych krajach jest na średnim poziomie w wysokości:


Czechy: 750 - 1200 euro
Austria: 2235 - 3300 euro
Fínlandia: 2439 - 3500 euro
Grecja: 1710 - 2500 euro
Wielka Brytania: 3500 euro
Węgry: 641 euro
Estonia: 608 euro
Słowenia: 541 euro
Włochy: 1906 euro
Francja: 1839 euro
Belgia: 2362 euro
Hiszpania: 2448 euro
Szwajcaria: 5055 euro
Niemcy: 3307 euro
Irlandia: 2714 euro
Holandia: 2687 euro
Luxemburg: 5325 euro



-średni wiek rady pedagogicznej przekracza granicę 40 roku życia;

- liczba mężczyzn w zawodzie nauczycielskim wynosi ok 10-15%;

- nauczyciele poddawani są tak silnym stresom, że doświadczają syndromu "wypalenia zawodowego" znacznie wcześniej, niż inne grupy zawodowe;

- nauczyciele są jedyną społecznością pracowniczą, która nie zna swoich praw socjalnych (winą należy obciążyć w tym przypadku także związki zawodowe);

- nauczyciele umierają wcześniej, co potwierdzają dane statystyczne, a co wynika m.in. z ich niskich płac, słabej opieki zdrowotnej, wysokiego poziomu stresu, przepracowania, depresji i sceptycyzmu.

- nauczyciele nie posiadają żadnych przywilejów zawodowych, zniżek jakie mają inni pracownicy (np. korzystanie z samochodów służbowych, telefonów służbowych, notebooków, dopłaty do bonów żywnościowych, okazjonalne nagrody socjalne, dopłaty, 13 pensja itp.)

- w až 70% szkół ma miejsce tzw. "bossing" (opresja, molestowanie, szykanowanie) ze strony dyrektorów w stosunku do nauczycieli!!!


No cóż, przypomina mi się krótki okres rządów w MEN ministra Andrzeja Stelmachowskiego, który też straszył polskich nauczycieli, że jak nie przestaną strajkować, to ich wymieni jak wypalone żarówki. Niektórzy jeszcze pamiętają, jak ów minister wygrażał w wywiadach telewizyjnych swoją marszałkowską laską. Z tego wynika jednak, że polscy nauczyciele nie mają tak źle. Słowacy im zazdroszczą.