Jak informują władze Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu w Preszowie na Słowacji w najbliższych dniach przybędą nam nowi doktorzy habilitowani z pedagogiki. W dn. 23 listopada 2011 r. odbędzie się wykład habilitacyjny i tzw. obrona pracy habilitacyjnej w tej uczelni pierwszej Polki-akademiczki dr Marty Uberman z Instytutu Pedagogiki w Uniwersytecie Rzeszowskim.
Rozprawa habilitacyjna nosi tytuł: Univerzálny model figuratívneho zobrazenia u dieťaťa predškolského a mladšieho školského veku. Implikácie pre pedagogickú prax (Uniwersalny model figuratywych wyobrażeń dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Implikacje dla praktyki pedagogicznej.)
Temat wykładu habilitacyjnego brzmi: Formálna, neformálna a informálna výtvarná výchova žiakov základnej školy (Formalne i nieformalne wychowanie przez sztukę uczniów szkoły podstawowej).
W komisji habilitacyjnej zasiądą:
prof. PhDr. Zuzana Stanislavová, CSc. – PU v Prešove, Pedagogická fakulta –
prof. PhDr. Erich Petlák, CSc. – UKF v Nitre, Pedagogická fakulta
prof. dr. hab. Janusz Kirenko – Univerzita Marie Curie Sklodowskej, Inštitút pedagogiky a psychológie, UMCS Lublin, Poľská republika
doc. akad. mal. Pavol Rusko, ArtD. – KU v Ružomberku, Pedagogická fakulta
Recenzentami w tym przewodzie są:
prof. dr. hab. Stanislaw Górecki – Univerzita Rzeszowska, Inštitút výtvarných umení, Rzeszow, Poľská republika
prof. PaedDr. Božena Šupšáková, PhD. – UK v Bratislave, Pedagogická fakulta
doc. PhDr. Michal Tokár, PhD. – PU v Prešove, Pedagogická fakulta.
Do wykładu habilitacyjnego i tzw. obrony pracy habilitacyjnej w dn. 24. listoapada 2011 r. przygotowuje się też dr Zdisława Zacłona z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sącz.
Tematem jej pracy habilitacyjnej jest: Zámery a realita školskej reformy v primárnej edukácii v Poľsku (Założenia i realia reformy szkolnej w edukacji wczesnoszkolnej w Polsce).
Temat wykładu habilitacyjnego brzmi: Dyscyplína w szkole.
W komisji habilitacyjnej zasiądą:
prof. PhDr. Milan Portik, PhD. – PU v Prešove, Pedagogická fakulta – predseda
prof. dr. hab. Stanislaw Palka – Uniwersytet Jagielloński, Instytut Pedagogiki, Kraków
prof. PhDr. Ľudovít Višňovský, CSc. – UMB v Banskej Bystrici, Pedagogická fakulta
prof. PhDr. Gabriela Petrová, CSc. – UKF v Nitre, Pedagogická fakulta
Recenzantami w tym przewodzie są:
prof. dr. hab. Božena Muchacka – Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN, Kraków
prof. PhDr. Erich Petlák, CSc. – UKF v Nitre, Pedagogická fakulta
doc. RNDr. Renáta Bernátová, PhD. – PU v Prešove, Pedagogická fakulta.
Trzymamy zatem kciuki!
Dr Zdzisława Zacłona jest autorką książki pt. Wokół zagadnień edukacji wczesnoszkolnej, Wydawnictwo: PWSZ, Nowy Sącz, 2009 (ISBN: 978-83-60822-85-2)
Natomiast dr Marta Uberman, artystka-grafik, pedagog, jest w naszym kraju autorką artykułów, w tym m.in. M. Uberman: Propozycje metodyczne realizacji nauczania plastyki w szkolnictwie ogólnokształcącym. W: J. Kida (red.): Edukacja humanistyczna, aksjologiczna i estetyczna w świetle programów i potrzeb oświatowych. Rzeszów 2003 czy współaut. Lewicki Cz., Senior Citizens’ Lifestyle and life Wisdom Isdom in preschool. Children’s pictures (http://www.pulib.sk/elpub2/FF/Balogova1/pdf_doc/19.pdf)
14 listopada 2011
12 listopada 2011
Upadający akademicki biznes
Założyciele uczelni niepublicznych są od przeszło dwudziestu lat wspierani przez ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego w tym, by nie upadli ze swoim biznesem, tylko prowadzili utworzone przez siebie placówki zgodnie z obowiązującymi standardami szkolnictwa wyższego.
Niestety, większość, sądząc zresztą, że w liczbie jest siła, a nie w jakości ich ofert i pracy, potrafi jedynie narzekać i upominać się o środki budżetowe tak, jakby one im się należały z samego tylko faktu prowadzenia swoich szkół. To wielkie nieporozumienie i nie ma co robić wody z mózgu społeczeństwu wmawiając mu i podatnikom, że wszystkim wyższym szkołom prywatnym należą się jakiekolwiek środki podatnika. Mieli na to ponad 20 lat, by przekonać społeczeństwo, że w istocie zależy im na jak najwyższym poziomie kształcenia młodzieży w ramach uruchamianych kierunków studiów i na prowadzeniu koniecznych do tego celu badań naukowych.
Niestety, epatowanie samym faktem założenia i prowadzenia wyższej szkoły, bez ponoszenia także finansowej odpowiedzialności za jej bylejakość, nie może uzasadniać jakichkolwiek przywilejów w tym zakresie. Jeżeli ktoś prowadzi wydawnictwo, wydaje kiepskie książki, to ponosi ryzyko, jeśli nikt ich nie kupuje. Takie są prawa rynku. Nie ma popytu, to nie ma środków na generowanie podaży.
Otóż wyższe szkolnictwo prywatne sztucznie w swej przeważającej większości korzysta z wytwarzanego także przez media i władze popytu na studiowanie, a w istocie na posiadanie za wszelką cenę jakiegoś dyplomu przez część nie tylko młodych osób, tym samym oferując podaż czegoś, za czym jest tylko błyszczące się medialnym wizerunkiem opakowanie pseudo szkoły, pseudo akademii. Stwarza się wrażenie akademickości w murach czegoś, co zawiera często nawet mniej niż ustawowe minimum, ale co tylko sprytem niektórych założycieli kamufluje coś więcej. Upominanie się zatem o to, by oferta tych biznesowo zorientowanych „szkółek” była finansowana z budżetu państwa w ramach prowadzonych, a raczej oferowanych do prowadzenia przez nie studiów stacjonarnych (dziennych) jest próbą wyłudzenia środków dla tych i przez tych, którzy już potwierdzili, że im te środki wcale się nie należą.
Wystarczy spojrzeć na rekrutację na te studia w ramach prowadzonych przez wiele tych szkół kierunków studiów, by zobaczyć i zrozumieć, że klienci sami rozpoznali nonsens studiowania w nich. Wielu przecież, jeśli nawet zdecydowało się na takie studia, a nie są one tanie, to z braku miejsc w uczelniach publicznych i przymusu, konieczności posiadania jakiegoś dyplomu. Wybierali zatem jakąś socjologię, jakąś pedagogikę, jakieś zarządzanie, jakąś administrację, bez rzeczywistego zainteresowania wykonywaniem zawodu w tym zakresie. I społeczeństwo ma to finansować? A niby z jakiego powodu? Nie tylko studiujący czy pracujący w tym sektorze widzą, jak są traktowani i czemu oraz komu służą, a media trafnie rozpoznają wśród niektórych założycieli nieuczciwość, brak etyki, nagminne i bezczelne łamanie prawa, korupcję, pozoranctwo i inne patologie. To do tego mamy jako społeczeństwo dopłacać?
Rację mają zatem ci profesorowie i eksperci, którzy uważają, że warto pomyśleć o dofinansowywaniu wyższych szkół prywatnych z pieniędzy podatnika, ale tylko i wyłącznie tych, które udowodniły już nie tylko ich akademickimi uprawnieniami, ale i oceną parametryczną, że rzeczywiście zależy im na autentycznej, konkurencyjnej i wiarygodnej ofercie kształcenia młodych pokoleń w uczciwym środowisku akademickim, z kadrą o najwyższych umiejętnościach i dorobku naukowym, a nie naukawym i legitymującą się jedynie dyplomami (po części załatwianymi sobie poza granicami kraju) "zakupionej" kadry.
Socjalistyczne rozdawnictwo już dawno miało się skończyć. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i tak wielokrotnie dawało już szansę założycielom wyższych szkół prywatnych na przeorientowanie swoich zamiarów z cwaniacko – biznesowych na akademickie. Nie chcieli z tego skorzystać, to trudno. Mieli wybór, więc teraz niech poczytają sobie Wyspiańskiego.
11 listopada 2011
Jak nieprofesjonalnie organizuje się w Łodzi koncert najbardziej zmysłowej piosenkarki na świecie?


W dniu dzisiejszym ma się odbyć koncert najbardziej zmysłowej piosenkarki i gwiazdy pop, soul i jazzu wzbogaconego elementami latynoskimi i muzyki reggae - Sade. Powinien rozpocząć się o 19.00 w hali Atlas-Arena w Łodzi. Organizatorzy zapowiadali, że można będzie wejść na teren hali koncertowej już od 18.00. Za dobrze znam jednak sposób organizowania w tym mieście masowych imprez, by uwierzyć, że zostanie ona przygotowana zgodnie z światowymi standardami. Tu nie było żadnych standardów. Poziom organizacji woła o pomstę do Nieba.
Nie przyjechałem na 18.00. Całe szczęście, bo jeszcze o 18.45 tysiące ludzi kłębiło się w tłumie na zewnątrz hali, gdyż Organizatorzy postanowili sprawdzić poziom determinacji klientów, a więc tych, którym zachciało się przyjść na koncert.
Co za bezczelny naród? Ci za ludziska? Kupili bilety i myślą, że zostaną wpuszczeni do śridka hali zgodnue z wyznaczonym terminem? A niech w temperaturze O st. czekają na zimnie, na zewnątrz, to może im się odechce. Sposób potraktowania ludzi, zmuszający ich do czekania w nieskończoność, bez jakiejkolwiek informacji, słowa "przepraszamy" świadczy o tym, że Gospodarze nie zdali egzaminu. Skompromitowali miasto, instytucję i potwierdzili, że nie zasługują na miano wiarygodnych. Tłum z minuty na minutę falował narastającą agresją. Co jakiś czas wznoszono okrzyki: "Chcemy wejść", "Jest nam zimno", "Informacja!!!".
Wreszcie, po 90 minutach trzymania ludzi na zimnie, łaskawie otworzono bramki wejściowe. Dobrze, że nie byłem z dziećmi, bo by zostały zgniecione przez napierających, zziębniętych i wściekłych z tyłu tysięcy osób.
Jest 20.30, a koncertu nie ma. Do toalet kłębią się kolejki. Najgorzej jest w damskich, toteż niektóre z bardziej zdesperowanych pań, nie oglądając się na stojących przy pisuarach mężczyzn, wskakują do wolnych kabin, by załatwić swoje potrzeby. Spotykają się ze zrozumieniem. W końcu wszyscy marzli jednakowo, a oczek w WC dla pań jest za mało. Uffff. . .
Może pseudoorganizatorom chodziło o to, by punkty gastronomiczne, oferujące gorące napoje, mogły zbić na tym interes? Całkiem możliwe.
Godz. 20.35 - powoli wypełniają się sektory z widzami. Ktoś, nie przedstawiając się, przeprasza publiczność, że z powodu "niedogodności technicznych" (???)koncert będzie opóźniony, ale mamy się cieszyć, bo w ogóle się odbędzie.
Przypomniały mi się zapowiedzi prasowe, że łódzki koncert ma być pierwszym występem Sade przed polską publicznością. "W Stanach trzeba było czekać 10 lat na jej ponowne pojawienie się na scenie, a w rodzimej Wielkiej Brytanii do lipca tego roku nie koncertowała od 18 lat. Cała mamucia trasa rozpoczęła się pod koniec kwietnia tego roku występem w Nicei - aż 14 miesięcy po premierze promowanego albumu, jedna z wielu niespotykanych rzeczy w karierze grupy." I rzeczywiście. Nie mogliśmy być rozczarowani.
To był piękny koncert, znakomicie wyreżyserowane widowisko artystyczne. "Dyrektorem kreatywnym, czyli po naszemu: głównym twórcą widowiska -jest słynna reżyserka teledysków Sophie Muller, prywatnie – przyjaciółka Sade jeszcze z czasów, gdy wspólnie uczyły się projektowania mody. Oprawę świetlną zajął się Baz Haplin, jedna z największych gwiazd w branży pracujący ze wszystkimi od Josha Grobana i Jay-Z po Joe Satrianiego czy Linkin Park. Obraz doskonale pasuje do muzyki – wszystko jest eleganckie, zdawałoby się, że proste, dopiero po czasie zdajemy sobie sprawę choćby z tego jak skomplikowany system zapadni ma scena. Innym razem kosmiczny efekt wywoływany jest prostymi sposobami: film wyświetlany na olbrzymim LED-owym ekranie z tyłu, potem zespół i inny film wyświetlany na półprzezroczystą kotarę oddzielającą widzów od sceny – w ten sposób powstaje piękny efekt trójwymiarowej przestrzeni." (http://muzyka.onet.pl/publikacje/najbardziej-zmyslowa-wokalistka-swiata,1,4903477,wiadomosc.html)
Warto było przyjść na koncert, zobaczyć i posłuchać Sade z jej znakomitym zespołem, któremu osobiście podziękowała, przybliżając każdego muzyka w kilku zdaniach i każdemu kłaniając się z niebywałą elegancją, co zresztą zostało jej odwzajemnione.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)