Koniec roku sprzyja podsumowaniom, analizom i ocenom, ale te wymagają też czasu. Jednego mogę być pewien, na co zwróciła już uwagę każdemu z nas Wisława Szymborska w swoim wierszu „Zatrzęsienie”:
Jestem kim jestem,
Niepojęty przypadek
jak każdy przypadek.
W sylwestrowy dzień nie ma pięknie uformowanych przez naturę chmur na niebie, a szkoda, bo można by za innym wierszem tej poetki im pozazdrościć:
Nie obciążone pamięcią o niczym,
Unoszą się bez trudu nad faktami.
A my wchodzimy w Nowy Rok obciążeni pamięcią minionych wydarzeń, faktów, procesów, międzyludzkich spotkań, które można usytuować w puli własnych działań, jak i doświadczeń oraz przeżywania postaw innych wobec nas - na szalach: mocy i słabości, sukcesów i porażek, radości i przykrości, zaskoczeń i rozczarowań, wartości i bylejakości, wsparcia i opuszczenia, nauki i jej pozorów, twórczości i sprawozdawczości, pozytywów i negatywów, przyjaźni i wrogości, zaufania i zdrady, wiarygodności i hipokryzji, panowania i uległości, sacrum i profanum…
O godzinie 00:00 będziemy składać sobie życzenia dotyczące przyszłości, nadziei, marzeń, oczekiwań, a więc tego wszystkiego, co powinno zaistnieć, spełniać się i trwać. Będziemy zapewne życzyć sobie tego, co najlepsze, i oby - jak platoński byt idealny - nie zaczęło to szukać wrażeń w złym towarzystwie materii.
Oby zatem – Drodzy Czytelnicy blogu – nie chciały zdarzać się Wam złe przygody tego świata, by można było wśród osób nam najbliższych za rok ponownie zawiązać wstążeczką te najlepsze wspomnienia, otoczyć puchem dobrych myśli pamięć spotkań dobrych ludzi, prawdziwych przyjaciół, wartościowych dokonań i nie brać rzeczy złych za dobre a fałszywych za prawdziwe. Pociąg biograficznej i społecznej pamięci nie odjedzie bez nas, posiadaczy biletu z miejscówką na podróż do godnego życia.
(Wykorzystano fragmenty wierszy: „W zatrzęsieniu” i "Chmury z tomiku W. Szymborska, Chwila/Moment, Kraków: Wydawnictwo ZNAK 2011)