„Reforma26.
Kompas jutra” jest w dużej mierze reformą programową i dydaktyczną,
nie ustrojową. Tym samym niewiele się zmieni, gdyż reprodukowany jest model
pozorowanych przez władze partii reform, które nie będą zrealizowane, gdyż zawsze będą trzy strony opozycji skupiającej część: nauczycieli, rodziców i związkowców.
Polska oświata jest w ślepej ulicy, bez wyjścia, toteż tym bardziej nie pomoże
jej propaganda zapowiadanego sukcesu w wydaniu rzecznika prasowego
rządu.
Spójrzmy
zatem na kolejne zawody na (dez-)orientację w polityce oświatowej koalicyjnego rządu
w sposób względnie zdystansowany, nienaukowy, tak, jak powstały założenia tej
deformy edukacji szkolnej. Zapytałem ChataGPT o to, jak postrzega projektowane
zmiany w konfrontacji z mapą drogową opracowaną na fali kontestacji
polityki władz resortu edukacji w latach 2015-2023 przez ruch społeczny
"SOS dla Edukacji".
Dziś
wynik tego porównania jest następujący:
Mapa
drogowa opracowana przez ruch SOS dla Edukacji (2023)
wskazywała pięć głównych kierunków reform, których realizacja miała być testem
dobrej woli nowego rządu po wyborach 2023 r.:
1. powołanie
Komisji Edukacji Narodowej – niezależnej instytucji
koordynującej strategię, prawo i ewaluację (z 1000-dniowym mandatem - Dlaczego tak krótkim?);
2. realną
decentralizację systemu – wzmocnienie roli samorządów i
autonomii szkół;
3. reformę
finansowania i pragmatyki zawodowej nauczycieli (stabilne
subwencje, nowy system awansu, podwyżki i redukcję biurokracji);
4. nową
podstawę programową i system egzaminów – kompetencyjną, z
odejściem od testocentryzmu;
5. „szkołę
demokracji” – większy udział uczniów i rodziców
w zarządzaniu szkołą oraz standard ochrony praw uczniowskich.
Porównanie
z polityką MEN 2024–2025 pokazuje wyraźną lukę między diagnozą społeczną a
praktyką resortową:
- KEN nie
została powołana – resort ograniczył się do reaktywacji historycznego
patronatu Komisji Edukacji Narodowej jako symbolu, bez realnego organu
planowania strategicznego.
- Decentralizacja –
zapowiadana korekta relacji z kuratoriami nie nastąpiła; model nadzoru
pozostał scentralizowany, a projekty ustaw (MEN, wiosna 2025) wzmacniały
raczej kompetencje kuratoriów w imię „koordynacji jakości”.
- Finansowanie i pragmatyka –
mimo waloryzacji płac w 2024 r., system subwencji i awansu nie został
zreformowany. Zabrakło obiecanego „standardu pracy nauczyciela” i
powiązania pensum z realnym czasem pracy.
- Podstawa programowa i egzaminy –
rozpoczęto jedynie „przegląd treści”, bez systemowego przejścia na
nauczanie kompetencyjne. Nie wdrożono modelu ewaluacji wewnętrznej
proponowanego przez SOS.
- Prawa uczniowskie i partycypacja –
utrzymano dotychczasowe ramy prawne; nie powstał rejestr statutów ani
obowiązkowa edukacja obywatelska w proponowanym przez SOS kształcie.
W dyskursie
publicznym 2024–2025 dominował motyw „ratowania kadr i podstawowych
funkcji szkoły” – rząd skupiał się na płacach, które nadal są na żenująco
niskim poziomie, na rekrutacji nauczycieli (raczej emerytowanych, a więc
nieinnowacyjnych) i cyfryzacji (dla nielicznych), marginalizując postulaty
ustrojowe. Środowiska obywatelskie (SOS, ZNP, samorządy) zarzucały MEN
„pozorowanie dialogu”, odkładanie trudnych decyzji i brak strategii do 2040
roku, które zawiera mapa SOS.
Podsumowując AI stwierdza: mapa
drogowa proponowała wizję długofalowej przebudowy systemu opartej na zaufaniu,
współdecydowaniu i stabilnych oraz godnych profesjonalizmu zasadach
finansowych; polityka MEN 2024–2025 pozostała reaktywna, scentralizowana i
kadencyjna. W dyskursie reformy przeważył język „gaszenia pożarów”, nie
republikańskiego planowania – co środowiska pozarządowe określają dziś mianem >>dryfu po 100 dniach<<”
Przypominam zatem opinię śp. prof. Zbigniewa Kwiecińskiego na temat patologicznej w Polsce polityki oświatowej (Dylematy. Inicjatywy. Przebudzenia, Wrocław: WN DSW, s. 14):
Przy
takiej patologicznej „ścieżce” rozwoju scentralizowanego systemu oświatowego
nauczyciele i szkoła stają się - czy tego chcą, czy nie; czy są tego świadomi,
czy nie - narzędziami podporządkowania jednostki państwu i kształtowaniu
posłusznych członków wielkich organizacji politycznych i produkcyjnych. Rodzi
się tu konflikt pomiędzy prawem każdej osoby maksymalnego rozwoju i
ukształtowania swoistej dla niej struktury osobowości, tożsamego JA,
pozwalających rozpoznawać tę osobę, jako swoistą, niepowtarzalną i wartościową
niezależnie od zmian w czasie i przestrzeni społecznej.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam