29 grudnia 2011
Praca socjalna jako kierunek studiów, ale nie dyscyplina naukowa
Szkolnictwo wyższe ma to do siebie, że funkcjonuje w co najmniej dwóch równoważnych zakresach: dydaktycznym i naukowo-badawczym. Kiedy w grę wchodzi pozyskiwanie środków na kształcenie, to ważna jest dydaktyka. Stan zatrudnienia kadr akademickich w uczelniach publicznych jest uzależniony m.in. od tego, ilu przyjmuje się studentów i stosownie do tego przypisuje się nauczycielom akademickim pensum dydaktyczne.
Praca socjalna jest w naszym kraju kierunkiem studiów, który ma już swoje standardy kształcenia. Kto jednak na nim wykłada? Najczęściej zajęcia prowadzą socjolodzy, politolodzy, pedagodzy społeczni, prawnicy, administratywiści i ekonomiści. Nie ma bowiem w naszym kraju dyscypliny naukowej pod nazwą PRACA SOCJALNA. Niektórym wydaje się, że im więcej będziemy kształcić w naszym kraju osób na powyższym kierunku studiów, tym szybciej nastąpi jego instytucjonalizacja akademicka, a to znaczy potrzebę powoływania jednostek akademickich typu instytut, katedra czy zakład. Zatrudniani w nich pracownicy będą zmuszeni specjalizować się w trakcie prowadzonych przez siebie badań naukowych właśnie na przedmiocie pracy socjalnej, a tym samym może zaistnieć potrzeba uzyskiwania stopni i tytułów naukowych.
Tymczasem mamy w Polsce osoby, które uzyskały stopnie i tytuły naukowe z "pracy socjalnej" poza granicami kraju - na Słowacji czy w Czechach, gdzie jest ona traktowana jako dyscyplina naukowa. Kto i na jakiej zasadzie uznał równoważność ich dyplomów akademickich, skoro w Polsce nie ma takiej dyscypliny naukowej? Jedyny obszar, w którym takie osoby mogą być zaliczane do minimum kadrowego, to ten, który wiąże się z procesem kształcenia. Skoro jest taki kierunek studiów, to osoby posiadające dyplom docenta (odpowiednik doktora habilitowanego w Polsce) w dziedzinie nauk społecznych i w dyscyplinie "praca socjalna", mogą być uznawane do uprawnień wyższych szkół zawodowych (publicznych i niepublicznych), które prowadza studia I i II stopnia.
Niestety, osoby z powyższym stopniem w żadnej mierze nie powinny być uznawane do minimum kadrowego, jakie jest konieczne, by jednostka akademicka mogła ubiegać się o prawo do nadawania stopni naukowych i tytułu naukowego w dziedzinie nauk społecznych. Czy władze uczelni publicznych i niepublicznych sprawdzają, co oznacza ów dyplom docenta w zakresie "pracy socjalnej"? Czy ktoś interesuje się tym precedensem prawnym w naszym kraju?
Na jakiej wreszcie podstawie prawnej uznawano niektórym Polakom z dyplomem docenta w zakresie "odborove didaktiki", że są pedagogami (bo w nazwie dyscypliny stopnia naukowego jest dydaktyka)? Nie ma u nas takiej dyscypliny naukowej jak dydaktyka przedmiotu np. dydaktyka informatyki, dydaktyka historii, dydaktyka biologii, dydaktyka kształcenia muzycznego itd.