mówił Marcus Tullius Cicero (106–43 p.n.e.), filozof i polityk rzymski. I miał rację. Przypomniało mi się to w związku z referatem, jaki przygotowuję na najbliższą konferencję Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. Będę tam mówił o pedagogicznych i oświatowych blogach, o wolności słowa, myśli i powrotach cenzorów w maskach demokracji oraz humanizmu, o anonimach i patologiach w szkolnictwie wyższym, o trudnej sztuce czytania ze zrozumieniem i o nożycach, które się otwierają, kiedy uderza się w stół.
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7052276,Jest_kolejny_dowod_na_plagiat_rektora_AM.html
OdpowiedzUsuńWiele interesujących wątków, ciekawe jaki wspólny mianownik będzie je spajał? I jakie wnioski dla teorii i praktyki pepadogicznej Pan Profesor przedstawi?
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia. Także po wygłoszeniu referatu na konferencji.
Jest taki tekst Jonasza Kofty, który oddaje sytuację człowieka, który toczy "kulę śnieżną pod górę" (takiego określenia Pan Profesor kiedyś użył):
"Że Ci się chciało
Być zakałą
Gdy wystarczało
Głośno klaskać
Że Ci się chciało
Widzieć całość
Gdy wystarczała
Biała laska
Że Ci się chciało
Być tylko sobą
Zwyczajnie dobro od zła
Odróżniać
Kiedy nikogo
Nie było obok
Tylko służalcza
Szepcząca próżnia
Że Ci się chciało
Myśleć tak mało
O swoich własnych
Nielekkich losach
Że Ci godności
Wystarczało
By nie dorzucać
Drewna do stosów
Że Ci się chciało..."
Pozdrawiam
Kiedyś na jednych z wykładów moja ulubiona prowadząca powiedziała, że jest Pan dla niej prawdziwym pedagogicznym autorytetem i w swoim blogu interpretuje oświatowe nowinki. Od tej pory czasem czytuję, czasem komentuje, czasem nawet nie mam ochoty, bo tyle emocji kosztuje mnie to co sie dzieje. Niedawno trafiłam na jej blog - taki własnie blog pegagogicznego nieposłuszeństwa. Pewne w świetle wystąpienia , o ktorym Pan pisze powinny zainteresować Pana poruszane w nim kwestie
OdpowiedzUsuńttp://www.eid.edu.pl/profil/blogi/wpis,chcesz_pracowac_musisz_byc_posluszny_refleksje_na_temat_pracy_nauczyciela_czyli_moja_szpila_,174.html
To dobrze że ludzie majacy jakas władze zaczynaja uważniej obserwować to co sie w oswiacie dzieje i co najważniejsze zaczynają to oceniac obiektywnie - nie z pozycji swojego biurka w katedrze (nie pisze tu o Panu). My zwyczajni nauczyciele nie mamy szans na zmiany jesli nie znajdziemy sojuszników na uczelniach, którzy wesprą nas w róznych działaniach. Jak na razie najlepsi odchodzą z poczuciem osamotnienia.