Z hiperłączy staram się korzystać we własnych tekstach, kiedy przygotowuję je do prezentacji na zajęcia ze studentami. Miałem okazję już wielokrotnie zaobserwować, jak niektórzy z moich kolegów doskonale posługują się tą formą odnośnika w trakcie wygłaszanych referatów. Hiperłącze postrzegałem zatem jako odnośnik do innego dokumentu lub do innego miejsca w dokumencie, który jest merytorycznie spójny z prezentowanym tekstem właśnie po to, by można było wchodzić w głębsze warstwy możliwych opisów czy uzasadnień. Kliknięcie na wyróżnione słowo, zwrot czy nawet dłuższy tekst sprawia, że otwieramy docelowy materiał czy dokument, dzięki któremu możemy lepiej prowadzić swoją narrację. System hiperłączy pozwala na budowę złożonej wypowiedzi, wzbogaconej o ilustracje, filmy czy pliki dźwiękowe.
Internetowi wydawcy prasy postanowili wykorzystać ten system odwołań nie po to, by oświecać społeczeństwo, czynić zamieszczone artykuły bardziej zrozumiałymi dla tych czytelników, dla których pewne terminy są obce, ale by skomercjalizować teksty, wysysając z nich jak najwięcej dla siebie. Na artykule online trzeba po prostu zarobić, a nie nim oświecać naród.
Kiedy więc czytamy tekst o tym, że zadania na maturze z matematyki nie będą takie trudne, to okazuje się, że jest to tylko pretekst, bo nie o maturę i nie o matematykę tu chodzi. Redaktor wydania wcale nie zamierza przez zawarte w tekście hiperłącza poszerzać naszej wiedzy czy redukować nasz niepokój w związku z kolejną zmianą w polskiej edukacji, ale postanawia uczynić je odnośnikiem do reklam. Hiperłącze nie kieruje nas zatem do miejsca, w którym zostanie poszerzone pole naszej świadomości, ale wprowadza nas w świat towarów i usług nie mających nic wspólnego z prezentowaną myślą czy wydarzeniem.
Przeczytajmy poniższy akapit, zwracając uwagę na wytłuszczone słowo i tekst w nawiasie, który jest treścią wspomnianego odnośnika:
"Poprosiliśmy o jego rozwiązanie uczącego w liceum (nielimitowane rozmowy i smsy z wybraną personą tylko w …) matematyka. Piotrowi Szewczakowi, nauczycielowi I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie (Zarejestruj się i zagraj, weź udział w konkursie…), zajęło to 25 minut. Jak przekonuje, z niektórymi zadaniami poradziliby sobie gimnazjaliści. Uspokajają także eksperci z CKE. "Wiemy, że wielu ten egzamin spędza sen z powiek. Zapewniam, że zrobiliśmy wszystko, by matematyka nie stała się siekierą, która obetnie maturzystom ręce (medycyna w trosce o zdrowie i piękno Twojej skóry zaleca Ci …) . .
(źródło: http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article445143/Taka_bedzie_matura_z_matematyki_Zdalbys_.html)