29 marca 2025

O (nie-)rejestrowaniu w ScienceOn wszystkich publikacji pracowników naukowych

 



Muszę przyznać, że dochodzimy jako naukowcy do takiego poziomu absurdów w niektórych uczelniach, którego nie powinniśmy tolerować. Oto w jednym z  uniwersytetów badawczych są naukowcy, którzy prowadzą badania, piszą rozprawy naukowe i popularyzują naukę nie tylko pod kątem wysokości punktów, jakie za nie otrzymają, ale by dotrzeć z wiedzą do odpowiedniego odbiorcy. Tymczasem o tym, czy dane bibliograficzne o ich rozprawach zostaną umieszczone w bazie ScienceOn decydują pracownicy odpowiedzialni za tzw. Bazę Wiedzy/Nauki. 

Czym się kierują? Informacją, która brzmi: 

"Brak danych będzie bezpośrednio rzutował na ocenę okresową pracownika, a tym samym na wynik ewaluacji dyscyplin, z uwagi na to, że dane z SON będą zaciągane do systemu POL-on. Dlatego proszę zwrócić uwagę na jakość zgłaszanych danych i ich kompletność".

Nie dostrzega się sprzeczności między oceną okresową pracownika a ewaluacją dyscypliny. Przecież do oceny pracownika obowiązują kryteria, które tylko częściowo pokrywają się z kryteriami oceny nauczycieli akademickich na stanowiskach badawczo-dydaktycznych w ramach ewaluacji dyscypliny naukowej.  

Na pytanie, dlaczego w ciągu ostatnich trzech lat nie zamieszczono w bazie ScienceOn wszystkich artykułów naukowców, którzy o nich informowali władze jednostki akademickiej, otrzymali odpowiedź, że ich artykuły i rozdziały w pracach zbiorowych mają za niską liczbę punktów (sic!). Bibliometryści zatem sami uznają, że o niektórych artykułach nauczycieli akademickich nie muszą być informowani ci, których interesuje przedstawiona w nich problematyka np. oświatowa, wychowawcza, społeczna  itp.  

Nie jest ważna nauka i zaangażowanie uczonych w sprawy kluczowe dla sfery publicznej. Istotna jest parametryzacja. Firmy nieźle na tym zarabiają. Poniżej przykład handlowania dostępem do czasopism w bazie Scopus.   

(Fb -reklama) 





Bibliometryści decydują o tym, czy zarejestrować artykuł pracownika naukowego?! Okazuje się, że są od tego, by interesować się umieszczaniem w Bazie Wiedzy/Nauki jedynie tych danych o tekstach, które były wydane w czasopismach i wydawnictwach z wykazu MNiSW!  

Po co zatem finansujemy w uniwersytetach działalność uczonych nauk społecznych, humanistycznych, teologicznych czy nauk o rodzinie, apelujemy o łączenie teorii z praktyką, o uczestniczenie w sferze publicznej, skoro osoby odpowiedzialne za dostęp do baz danych selekcjonują informacje na temat czyichś rozpraw?! PARANOJA! 

Na szczęście w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie nie ma tego typu cenzury. W tej uczelni wykazywane są wszystkie publikacje pracowników, niezależnie od tego, jaki jest ich charakter i czy mają związek z ewaluacją nauki czy też nie. Może też jest więcej uczelni państwowych, w których dba się o pełną informację naukową i o naukowcach?     


(foto z Galerii APS przy ul. Szczęśliwickiej 40 w Warszawie; praca Małgorzaty Gorzelewskiej-Namioty)