Prawie trzy lata temu recenzowałem rozprawę doktorską z pogranicza socjologii i pedagogiki dziecka pani Aleksandry Zalewskiej-Królak - ówczesnej doktorantki Uniwersytetu Warszawskiego. Jej dysertacja nosiła tytuł "Głos dziecka jako wyraz podmiotowości w perspektywie socjologiczno-antropologicznej” a została napisana pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Fatygi i promotor pomocniczej dr Bogny Kietlińskiej w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW.
Już po pierwszej lekturze pracy, bo każdą czytam wielokrotnie, byłem pod wrażeniem bardzo dobrej analizy, która dotyczyła problematyki i metodologii badań pajdocentrycznych. Wydana w PWN monografia uwzględnia uwagi recenzentów, dzięki czemu nabrała jeszcze większego znaczenia.
Czytałem
ją z perspektywy pedagogicznej, z uwzględnieniem metodologii szeroko rozumianym
nauk społecznych, toteż muszę przyznać, że nie spotkałem się w ciągu
kilkudziesięciu lat mojej aktywności recenzenckiej w naukach pedagogicznych z
tak konsekwentnie konstruowaną i świadomie realizowaną koncepcją badawczą.
Metodolog badań społecznych Jerzy Brzeziński zwraca uwagę na kluczową dla
jakości projektów badawczych samoświadomość metodologiczną, by przystąpić do
badań.
W
tym przypadku mamy jej klarowną egzemplifikację, która wpisuje się zarazem w
cieszące się coraz większym zainteresowaniem w naszej dziedzinie nauk podejście
autoetnograficzne. Z tym większym zainteresowaniem czytałem tę pracę i powracam
do niej ciesząc się, że Autorka ją wydała w PWN, dzięki czemu mają dostęp do
jej treści nie tylko socjolodzy, ale także pedagodzy, politolodzy, teolodzy czy
familiolodzy. Badania nad dzieciństwem należą bowiem w tych naukach do jednych
z priorytetowych. Jak A. Zalewska-Królak pisze w przedmowie:
"Świat
dzieci dla osoby dorosłej jest niczym odrębny ląd kryjący w sobie wiele wciąż
nieznanych układów, zjawisk, sieci zależności. To jednocześnie fragment naszej
wspólnej (dzieci i dorosłych) rzeczywistości społecznej. (...) Badania światów
dzieci wymagają skupienia się na odkrywaniu, jakie pojęcia i hipotezy są
istotne, stworzenia nie tylko nowego języka, niezbędnego do opisu obserwowanego
fragmentu rzeczywistości społecznej, ale także metodologii, która umożliwi ich
uchwycenie" (s. 11-12).
Nie miałem najmniejszej wątpliwości co do zastosowanej przez
Autorkę metody badawczej, która uwzględnia perspektywę
socjologiczno-antropologiczną. Tego typu studia są ważne w prowadzeniu badań
podstawowych w naukach społecznych. Dzięki znakomitej narracji praca jest
zrozumiała dla badaczy także pokrewnych do socjologii innych nauk społecznych.
Konstrukcja książki i załączona na początku mapa poszczególnych etapów
aktywności badawczej pani Aleksandry Zalewskiej-Królak sprawia, że każdy
czytelnik może sam zweryfikować przyjęte założenia badawcze.
Autorka
dokonuje eksploracji pola badawczego i analiz ujawniając swój warsztat
poznawczy. Doceniam wysoki stopień samokrytycyzmu i samokontroli, który
włącza badaczkę do kręgu także społecznych autoetnografów. Zwraca na to uwagę
także profesor nauk prawnych Hubert Izdebski, kiedy pisze w jednej ze swoich
rozpraw o rozwoju nauki, który jest możliwy dzięki temu, że naukowcy zaczęli
krytycznie odnosić się także do istniejących już własnych osiągnięć poznawczych. Doceniam zakotwiczenie przez badaczkę
obserwacji w myśli, doznaniach, pozyskiwanych danych o dziecięcym
świecie życia, ale i we własnych dylematach i aporiach badawczych w bullet
journal.
Znakomity
jest dziennik badaczki zawierający zapis pozwalający na odtworzenie wielu faktów, momentów, które mogłyby ujść uwadze w fazie ich
opisywania. Podobnie wartościowy jest pomysł na dociekanie tego, jak dzieci
postrzegają możność bycia świadomymi uczestnikami badań i jakie nadają temu
znaczenie. Świetnie, że socjolożka wprowadziła „drabinę Harta” różnicującą
poziomy możliwego zaangażowania i partycypacji dzieci w badaniach.
Czytelnik
od pierwszej do ostatniej strony jest prowadzony od idei, prymarnych
intencji, przesłanek naukowych do ich teoretycznej i empirycznej weryfikacji. Z
epistemologicznej perspektywy można odczytać poprawność całej konstrukcji, zaś
z twórczego punktu widzenia, a więc i wkładu do nauk społecznych, na uwagę
zasługuje oryginalność całej kompozycji badawczej. Można i warto dyskutować z
zawartością merytoryczną pracy, ale - z mojej perspektywy - należy docenić klarowne sformułowanie celów procesu badawczego, przeprowadzenie kwerendy
literatury przedmiotu i konsekwentne wykazanie znaczenia
sformułowanych teorii.
Zalewska-Królak przeprowadziła krytyczną analizę istniejącego, a dostępnego jej, stanu wiedzy, oceniła wybrane źródła ustawowe, koncepcje, podejścia teoretyczne (normatywne), poprawnie sformułowała wnioski. Nie można zatem w świecie globalizacji oceniać tego typu rozpraw naukowych z punktu widzenia innych jeszcze źródeł wiedzy, skoro w krajach niemieckojęzycznych, od kilkudziesięciu lat, podejmowana jest problematyka podmiotowości dziecka, jego praw, partycypacji i autokreacji m.in. w wyniku zorientowanej na jego ontologiczną autonomię w szkolnictwie nowego wychowania, w szkolnictwie alternatywnym (kindzentrierte Schulen, personenzentrierte Schulen, Schulen fűr das Kind).
Nie bez powodu w języku niemieckim pojawiła się w latach
70. XX wieku nowa kategoria pojęciowa Kindermensch a występująca także w powieści Hermana
Hessego „Siddhartha”. W socjologii niemieckiej od kilku dekad podejmowana jest problematyka
antropologii dziecka jako kluczowej dla zrozumienia, opisu i kreowania środowisk
socjalizacyjnych w społeczeństwie otwartym, pluralistycznym, wielokulturowym.
Autorka książki wykorzystała do swoich analiz publikacje polsko- i anglojęzyczne źródła analizy dzieciństwa i sytuacji dziecka w ponowoczesnym świecie, które są ze zrozumiałych powodów osadzone w podejściu pragmatycznym, a nie aksjonormatywnym, humanistycznym, duchowym. Nie jest to błędem czy wadą, ale konsekwencją reprezentowanej przez socjolożkę dyscypliny naukowej i znajomości języka angielskiego.
Kwestia prawa dziecka do głosu, trafnie przywołanego
i interpretowanego za Januszem Korczakiem prawa dziecka do szacunku i miłości,
jest w pedagogice, ale i socjologii oraz psychologii humanistycznej kluczową, by można było postrzegać, myśleć i kreować środowisko socjalizacji,
wychowania i uczenia się dzieci jako już ostatniej po wyzwoleniu kobiet i dyskryminowanej przez dorosłych mniejszości społecznej.
Podjęcie
kwestii zasadności włączania dzieci do badań oraz opracowanie narzędzia, które
to umożliwia, jest niewątpliwie nowatorskie w takim podejściu. Z pedagogicznego
punktu widzenia bardzo cenne są opisane cztery wymiary głosu dziecka za Laurą
Lundy, które zostały wykorzystane przez socjolożkę dla własnych potrzeb badawczych. Dostrzegam w
tym podejściu ważny wskaźnik do badania podmiotowości dzieci w procesie
uczenia się i samostanowienia o nim. Przeprowadzenie pilotażu z dziećmi i
nauczycielkami pozwoliło jej na jego udoskonalenie.
Istnieje w pedagogice wczesnej edukacji wiele badań opartych na indukcyjnym i eksperymentalnym poznawaniu dzieci, diagnozowaniu stanu ich rozwoju, doświadczania świata i komunikowania własnych doznań, wiedzy czy umiejętności. Ciekawe jest przyjęcie przez Autorkę w jej studiach i badaniach wizji/obrazu dziecka jako potencjalnego sprawcy, aktora społecznego, odrzucając powszechnie występującą koncentracją na jego brakach, błędach, niedoskonałości.
Dzieciństwo jest konstruktem społecznym, ale dziecko może być traktowane jako autor własnego rozwoju i jakości życia. Bycie mistrzem w relacji z
dzieckiem nie wyklucza jego prawa do partycypacji. Ważne jest tylko to, co
rozumiemy przez bycie mistrzem, skoro mistrzostwo dorosłego nie musi wykluczać
podmiotowej aktywności, sprawstwa dziecka.
Mam nieco inny pogląd niż Autorka recenzowanej rozprawy na temat precyzyjnie
konstruowanej konieczności zapewnienia badaniu pełnej (w sensie
partycypacyjnym) świadomości dzieci i ich rodziców. Gdyby etnograf,
etnopedagog czy antropolog kulturowy miał pozyskiwać zgodę w takim zakresie, w
jakim ona tego dokonała, to pozbawiłby naukę jeszcze innego sposobu
dociekania prawdy o tym, co jest warte obserwacji, co jest doznawane, a co nie
spełnia jurydycznych przesłanek. Znane i cenione są badania socjologów
prowadzone niejako z ukrycia albo z wnętrza danej grupy społecznej czy
instytucji.
Nie rozpoznalibyśmy ukrytych programów kształcenia czy wychowania,
gdybyśmy mieli zabiegać o partycypację w nich dzieci, młodzieży, ale i osób
dorosłych. Jeśli badane dzieci miałyby być świadome tego, w czym uczestniczą,
to po pierwsze mielibyśmy do czynienia z psychorozwojową barierą (Czy są w
stanie zrozumieć?), a po drugie nie moglibyśmy dociekać prawdy o nich samych,
jeśli miałaby ona dotyczyć zachowań czy postaw aspołecznych,
występnych. Warto dostrzec to, o czym pisze przywoływany w rozprawie Kellett,
że (…) badania przeprowadzane przez dzieci wprowadzają nową wartość do
nauki.
Pytanie o sprawczość słusznie jest pytaniem o
możliwość wpływania na to, co się dzieje, ale nie tylko. Musi ono jeszcze
uwzględniać poczucie sprawstwa, czyli wyobrażenie skutków, następstw własnej
działalności i związanej z tym odpowiedzialności. Stąd mamy sprawstwo pełne i
niepełne, obiektywne i subiektywne (zob. K. Sośnicki, "Teoria środków wychowania"). Inny jest poziom i
zakres sprawstwa dziecka w domu, w rodzinie, a inny w szkole czy na
ulicy. Zastosowane przez badaczkę techniki projekcyjne polegają na
przedstawianiu przez badane dzieci obrazów krainy dziecięcej, toteż są
materiałem, który pozwala na pogłębioną interpretację przez pryzmat m.in.
własnych treści świadomości.
Cieszę się, że A. Zalewska-Królak uwzględniła sugestie recenzentów, by wydać ją z poczuciem sensu podzielenia się z czytelnikami własnym warsztatem badawczym. Dzięki temu otrzymaliśmy interesującą rozprawę z metodologii badań partycypacyjnych z udziałem dzieci.