20 maja 2018

Polskie Dni Montessori na WSE UAM w Poznaniu



Na Wydział Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu przyjechało przeszło 200 nauczycieli wychowania przedszkolnego i (wczesno-)szkolnego, którzy pracują w placówkach oświaty publicznej i niepublicznej w duchu pedagogiki Marii Montessori. Spotykam się z tą wyjątkową grupą nauczycielską z ogromną satysfakcją, gdyż należy ona do najsilniej umotywowanej wewnętrznie i oddanej pracy z dziećmi społeczności profesjonalistów, którzy systematycznie kończą różnego rodzaju kursy, uczestniczą w szkoleniach i konferencjach pedagogicznych.

Po wejściu do budynku Wydziału każdy mógł zauważyć, jak tętnił on nieprawdopodobną energią, żarem pasji i niespożytej energii nauczycielek, które tworzą już swoistego rodzaju elitę kadr oświatowych. Dostać miejsce w publicznym przedszkolu montessoriańskim jest dzisiaj bardzo trudno, toteż wielu rodziców zdanych jest na powstające w aglomeracjach miejskich niepubliczne przedszkola odwołujące się do tej pedagogiki.

Nie ma się co dziwić, skoro nauczycielki - zamiast odpocząć po całotygodniowej pracy, być razem z własną rodziną - poświęcają niemalże trzy dni na to, by w Poznaniu uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się w środowisku bogatym w wieloletnie doświadczenia. Tegoroczny weekend przebiegał pod hasłem: SZCZĘŚLIWE DZIECKO. PEDAGOGIKA MARII MONTESSORI POMOCĄ W WYCHOWANIU DO RADOŚCI ŻYCIA".



Celem konferencji pracującej przede wszystkim metodami aktywizującymi, warsztatowymi było skoncentrowanie refleksji na kategorii szczęścia i radości życia dzieci. Do czynnego udziału w obradach plenarnych i zajęciach laboratoryjnych, praktycznych zaproszono najlepszych ekspertów-wykładowców i naukowców z Polski, Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii. To jest ten rodzaj debat oświatowych, w których uczestniczą też dzieci-wychowankowie z montessoriańskich placówek.

Przykładowo: Mirjam Stefels, Els Wasmann-Peters z Holandii poprowadziły warsztat pt. "Dobre dzieciństwo dla każdego dziecka. Co możesz zrobić jako przewodnik Montessori?. Carolina Abel z Niemiec poprowadziła zajęcia na temat tego, jak edukować dzieci bezpiecznie i bez negatywnego stresu. Polskie nauczycielki z Białego stoku: Beata Lorenc, Sylwia Murawska i Ewa Gutowska podzieliły się własnymi doświadczeniami z pracy z materiałami rozwojowymi Montessori, zaś Marzena Grudzińska Sylwia Skonieczna z Warszawy pokazały zajęcia- "Myślę, marzę, odkrywam i tworzę".


(Fot. Fb z warsztatu "Opowieść o ziarenku piasku")

Nie było takiej dziedziny dziecięcej aktywności, która nie zostałaby objęta nowatorskimi pomysłami, ofertami dydaktycznymi a nawet nowymi środkami i narzędziami pracy. Nauczycielki z Karkowa: Anna Malina, Estera Krzemień i Magdalena Utrata poprowadziły warsztat dotyczący terapii ręki, zaś Małgorzata Miksza poprowadziła grę dydaktyczną a aforyzmami o szczęściu.

Mogłoby się wydawać, że pedagogika Montessori jest adresowana tylko i wyłącznie do dzieci, tymczasem Izabela Olejniczak-Pachulska i Krystyna Urbańska zaproponowały warsztaty dla seniorów z afazją, by pokazać, w jaki sposób można budować więzi społeczne w późnej dorosłości. Niestety, warsztat nie odbył się z powodów losowych. Nie ma to jednak znaczenia, bowiem już z jego zapowiedzi wynika, że można wykorzystać pedagogikę montessoriańską do pracy klinicznej, jak i w ramach kształcenia geragogów specjalnych.

Ci rodzice, którzy muszą skorzystać z edukacji indywidualnej dla ich niepełnosprawnego dziecka lub dokonują wyboru edukacji domowej zamiast realizowania obowiązku szkolnego w placówkach publicznych lub niepublicznych, mogli uzyskać w czasie tej konferencji wiedzę na temat tego, w jaki sposób stworzyć dziecku w mieszkaniu tzw. "przygotowane otoczenie".


Są też w czasie tych Dni panele dyskusyjne dla dyrektorów czy nauczycieli montessorianskich placówek, ale i prezentacje własnych sztuk teatralnych czy innych form artystycznych, które wprowadzały uczestników w nastrój wyjątkowej radości. Doskonale bawiłem się w czasie występu Nauczycielskiego Teatru Ślimaczego z Przedszkola Miejskiego nr 220 w Łodzi, który zaprezentował nam przedstawienie pt. "Szczęśliwa stopa". Jak się okazuje, wśród rodziców podopiecznych znaleźli się artyści, którzy napisali tekst i skomponowali muzykę do zupełnie nowej wersji "Kopciuszka".

Pedagogika Marii Montessori znajduje w naszym kraju podatny grunt, gdyż tak, jak w praktycznej pedagogii Janusza Korczaka, postrzega się w niej dziecko jako istotę ludzką, której dzieciństwo jest darem dla pokolenia dorosłych. Jeśli bowiem ci ostatni potrafią pozyskać dzieci do własnej aktywności na rzecz osobistego rozwoju i inkulturacji, rozbudzić u nich ustawiczne pragnienie poznania, to i ich dorosłość oraz jesień życia będą nasycone poczuciem bezpieczeństwa, szczęścia i spokoju.


Jak napisała M. Montessori w ostatnim zdaniu swojej książki pt. "Sekret dzieciństwa": (...) dziecko jest wiecznym Mesjaszem, który bezustannie powraca między upadłych ludzi, aby doprowadzić ich do Królestwa Niebieskiego". (Warszawa 2018, s. 283)

19 maja 2018

Człowieczeństwo i kultura w czasach przemian cywilizacyjnych.












W dniach 15-16 maja 2018 r. odbyła się na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie wyjątkowej wagi konferencja naukowa pogłębiona o wykłady mistrzowskie ( (Social Thought Master Courses) w ramach kolejnej edycji debat z udziałem wybitnej socjolog Margaret S. Archer pod wspólnym tytułem: "Człowieczeństwo i kultura w czasach przemian cywilizacyjnych". Pierwszej części obrad przewodniczył pedagog - prof. dr hab. Zenon Gajdzica.

Było to już czwarte spotkanie z autorką znakomitej monografii pt. "Człowieczeństwo. Problem sprawstwa" (Kraków 2013), profesor wykładającej na uniwersytetach w Hiszpanii, Norwegii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i ... w Polsce, w UKSW w Warszawie. Warto odnotować przy tej okazji, że w ub. roku socjolog została uhonorowana najwyższą godnością akademicką - doktora honoris causa UKSW. (Poniżej jeden z uprzednich wykładów w UKSW)






Otwierający obrady prof. UKSW dr hab. Krzysztof Wielecki podkreślał, że człowiek, jego podmiotowość i kultura to fundamentalny przedmiot wszystkich nauk humanistycznych, ze społecznymi włącznie. Analiza i interpretacja tak zarysowanego zakresu refleksji ma długą tradycję, najpierw na gruncie filozofii, a potem także nauk szczegółowych. Warto i dzisiaj postawić pytanie o tę złożoną relację człowieczeństwa i kultury.

Celem konferencji było spojrzenie na powyższe kwestie z perspektywy realizmu krytycznego i morfogenetycznej „ramy wyjaśniającej”. Zadanie takie postawiliśmy sobie już rok wcześniej. Tym razem chcemy zawęzić przedmiot naszych dociekań. Szczególną uwagę pragniemy zwrócić na doprecyzowanie samego pojęcia podmiotowości i człowieczeństwa, ale szczególnie interesują nas trzy aspekty:
- pedagogiczny: systemu edukacji,
- ekonomiczny: przemian kapitalizmu,
- filozoficzno-socjologiczny: kultury w procesie przemian technologicznych.

Poszukiwano odpowiedzi na pytanie - Jakiego rodzaju szanse lub zagrożenia, wyzwania i napięcia możemy dostrzec lub przewidywać w tych trzech obszarach?

Wykład wprowadzający do debaty wygłosiła Margaret S. Archer wskazując w nim na dwa powody zajęcia także przez pedagogikę współczesną uwarunkowaniami rozwoju systemów edukacyjnych na świecie bez względu na to, czy są to systemy scentralizowane czy zdecentralizowane. Jak stwierdziła: "Wszystko co istnieje, powstaje przez ludzi, dla ludzi i z ludźmi.

Nasze działania jako sprawców zróżnicowanych zmian społecznych zawsze odbywają się kontekście kulturowym i struktur społecznych, w ramach którego wcielamy w życie określone cele i wartości, idee. Sprawca musi wiedzieć, co robi i do czego dąży, co chce osiągnąć swoimi działaniami."

Jak mówiła M.S. Archer: Za sprawą analitycznego dualizmu możemy oddzielić „strukturę” oraz „sprawstwo” i badać ich wzajemne oddziaływanie umożliwiając wyjaśnienie strukturyzowania i restrukturyzowania porządku społecznego. Jest to możliwe, bowiem „struktura” i „sprawstwo” są różnymi rodzajami emergentnych bytów, z odmiennymi własnościami i siłami, pomimo tego, że są one niezbędne dla wzajemnego formowania, podtrzymywania i rozwoju.

Po drugie, „struktura” i „sprawstwo” funkcjonują diachronicznie w różnych odcinkach czasu, ponieważ: struktura z konieczności jest uprzednia wobec działania czy działań, które prowadzą do jej przekształcenia i przepracowanie strukturalne z konieczności następuje po tych działaniach
.

Socjologiczna analiza Margaret S. Archer sprawstwa indywidualnego i zbiorowego nie jest przedmiotem recepcji we współczesnej pedagogice, a szkoda, bo jej metoda została wpisana w znakomicie uzasadniony schemat teoretyczny, który pozwala na odczytanie także fenomenu kształcenia i wychowania oraz jego uwarunkowań. Teoria M.S. Archer ma do spełnienia misyjną, normatywną, bo humanizacyjną (emancypacyjną) funkcję, jakże typową dla badań ogólnych, metateoretycznych w socjologii humanistycznej, z której mogą skorzystać badacze-empiryści i praktycy (politycy, pedagodzy społeczni, pracownicy socjalni) chcący zastosować jej model w środowiskach społecznych, instytucjonalnych, w strukturach systemowych jakiegoś państwa lub społeczeństwa.

Jak sama pisze we wspomnianej powyżej monografii: (…) struktura i sprawstwo wyłaniają się, oddziałują na siebie wzajemnie i przyczyniają się do wzajemnej redefinicji, odgrywają one bowiem kluczową rolę w wypracowywanym przez nas ujęciu znaczących zmian społecznych. (…) Pozwala nam to również uchwycić zmianę sprawstwa, która pojawia się w toku podwójnej morfogenezy, kiedy to same podmioty działania przekształcają siebie transformując społeczeństwo – lub starając się powstrzymać zachodzące w jego obrębie zmiany" (s. LIX)

Prowadząc badania komparatystyczne w ujęciu historyczno-problemowym możemy zastosować metodę M.S. Archer analitycznego rozdzielenia struktur i kultury, by dostrzec, jaki sposób doszło do zmiany struktur, instytucji, środowisk społecznych w wyniku działań sprawców jako nośników kultury. Powiązania między różnymi elementami, ogniwami struktur społecznych mają różny charakter. To, co jest niezwykle ważne w odczytaniu systemów edukacyjnych, to dostrzeżenie kilku co najmniej kluczowych prawidłowości dla zachodzących w nim zmian, jak np.

- w tych krajach, w których tylko państwo odpowiada za edukację mamy do czynienia z zamkniętym systemem szkolnym (autorytarnym, totalitarnym, etatystycznym). W takim ustroju nauczyciele są lojalnymi sługami władzy;

- odejście od centralizmu w szkolnictwie ma miejsce w tych społeczeństwach, w których opozycja wobec systemu jest włączona do procesu jego przekształceń. W zdecentralizowanym systemie edukacyjnym pojawiają się procesy chaosu, ale i problemy nierówności w dostępie do edukacji.

Zdaniem prof. M.S. Archer struktury systemów edukacyjnych przekładają się na relacje nauczycieli z uczniami, ich rodzicami i środowiskiem społecznym. Najbardziej niezadowoloną, ale zarazem postępową, proinnowacyjną grupą zawodową są - ze względu na wykształcenie i wysoki poziom refleksyjności procesów społecznych w państwie - nauczyciele. Należą oni do tej profesji, która poddawana jest z różnych stron manipulacjom politycznym.

W tej sesji konferencji referaty wygłaszali prof. Bogusław Śliwerski, prof. Marek S. Szczepański, prof. UŚl Marek Rembierz i prof. Wojciech Kojs.

18 maja 2018

Odwołanie namiastki dziecięcej "demokracji"



Nareszcie mogę pochwalić Marszałka Sejmu, nie tyle za powód, co za skutek odwołania obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży. Ponoć przyczyną decyzji są jakieś (czyjeś?) zagrożenia.

Dziwię się, że do tej pory uprawia się i podtrzymuje każdego roku pseudodemokratyczny spęd służący politykom do manipulacji. Od 1994 r. ma miejsce w dniu 1 czerwca, a więc z okazji Dnia Dziecka NAMIASTKA DEMOKRACJI. Przyznaje to w swoim Oświadczeniu pan Marek Michalak - Rzecznik Praw Dziecka pisząc:

Przez ponad 20 lat aktywnej obecności dzieci w Sejmie RP, po raz pierwszy w historii zdarzyła się rzecz kuriozalna, nieczytelna i niezrozumiała – odwołano posiedzenie Sejmu Dzieci i Młodzieży. Dzieci okazują się być zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Decyzja ta niewątpliwie narusza prawa dziecka i godzi w podstawy demokratycznego państwa. Przez te wszystkie lata Sejm RP był otwarty dla dzieci, przygotowywał je do życia obywatelskiego, był szkołą demokracji. Dzisiaj młodym ludziom zabiera się szansę na uczestniczenie w ważnym dla nich wydarzeniu.

Takie działania - odebranie młodym ludziom prawa do głosu i uczestnictwa w namiastce demokracji, jaką są obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży - uznaję za antypedagogiczne. Dorośli kolejny raz zawiedli młodych!



W tym przypadku nie jestem zgodny z opinią Rzecznika Praw Dziecka, którego szanuję i cenię za troskę o monitorowanie i egzekwowanie przestrzegania praw dzieci w naszym kraju. Nic bardziej nie demoralizuje dzieci i młodzieży, jak namiastka czegoś, co nie jest tym, czego powinno się doświadczać. Sejm Dzieci i Młodzieży jest od samego początku pozorem, iluzją, eventem, który został zainicjowany w 1994 r., a więc w okresie rządów SLD i PSL po powrocie postkomuny do władzy na skutek tzw. solidarnościowej wojny "na górze".

Od ponad dwudziestu lat piszę o tym, by przestać manipulować młodym pokoleniem - jak miało to miejsce za Edwarda Gierka - wmawiając uczniom, że jak raz w roku przyjadą do Sejmu, to doświadczą demokracji. Równie dobrze mogliby udać się na Stare Miasto w stolicy albo na Wawel w Krakowie czy na rynek w Poznaniu i tam odczytać sprawdzone przez ich nauczycieli i/lub skrywających się za ich plecami partyjnie zaangażowanych rodziców wypowiedzi na temat tego, jak jest pięknie, albo fatalnie, jak są wzruszeni albo przerażeni, bo cały ten antypedagogiczny właśnie "teatr" niczego w życiu ich przedstawicieli poprzednich edycji nie zmienił oraz nie nauczył.

Ani ministrom edukacji, ani marszałkom Sejmu czy Senatu, ani premierom czy wicepremierom nie zależało na tym, by szkolni "wycieczkowicze" referowali i uchwalali cokolwiek w "teatrze jednego dnia pseudodemokracji". Demokracja nie polega na tym, że przyjedzie się raz w roku do Warszawy na koszt podatników, odsiedzi cały dzień w Sejmie, coś wygłosi, czego i tak nikt z polityków partii władzy nie uwzględni ani w prawie oświatowym, ani w sterowanej odgórnie przez resort jedynie słusznej praktyce edukacyjnej, i powróci do domu z gadżetami oraz różnymi wrażeniami.

Niech młodzi Polacy-uczniowie wszystkich typów szkół będą gospodarni, empatyczni i prospołeczni. Niech zaoszczędzone pieniądze z odwołanego teatrzyku "namiastki demokracji" zostaną przekazane strajkującym w Sejmie rodzicom niepełnosprawnych dorosłych. Opinia uczniów nie ma żadnego znaczenia dla tej władzy, jak i dla jej poprzedników, natomiast młodych skutecznie demoralizuje, bowiem odsłania grę fikcji i pozorów. Politycy różnych ugrupowań partyjnych wykorzystają wypowiedzi niektórych z nich do propagandowych celów.

Czy widział ktoś, z jakich szkół rekrutują się nieletni "posłowie"? Ciekawe, jakie było kryterium ich doboru, a raczej wskazań przez kuratorów oświaty? Czyżby PiS nie uderzał tą decyzją w swój elektorat? Dorośli kolejny raz by zawiedli młodych, gdyby ten SDiM przeprowadzili!


A jednak... Dzień Dziecka będzie we wrześniu :)

---
(zdjęcie - Kancelaria Sejmu)

17 maja 2018

Wychowanie do wartości europejskich


Wydział Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie obchodzi 10-lecie swojego istnienia. Bogatym w dzieje i tradycje własnej uczelni może się wydawać to mało istotną okolicznością do jej świętowania, ale ta jednostka akademicka zasługuje na szczególne docenienie. W tak krótkim okresie czasu kolejno sprawujące władzę dziekańską kadry profesorskie zatroszczyły się nie tylko o młodych uczonych, promując ich rozprawy doktorskie oraz przygotowując do postępowań habilitacyjnych, ale uzyskały w 2011 r. uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie naukowej - pedagogika.

Jest to zatem znakomite świadectwo dynamicznego i autentycznego zaangażowania wszystkich grup pokoleniowych Wydziału w rozwój naukowy, badawcze osiągnięcia i znaczącą ofertę kształcenia studentów. Jest to jeden z tych Wydziałów w kraju, w którym dominuje orientacja pedagogiki chrześcijańskiego personalizmu, a wydawane czasopismo naukowe "Forum Pedagogiczne" zostało objęte patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jako jedno z najbardziej znaczących periodyków naukowych naszej dyscypliny.


Historia Wydziału nie jest jednak tak krótka, bowiem jego tradycja sięga Salezjańskiego Instytutu Wychowania Chrześcijańskiego (SIWCh), działającego w latach 1988-2002 jako samodzielna jednostka Papieskiego Wydziału Teologicznego - sekcja "Bobolanum". Wydział Nauk Pedagogicznych UKSW został powołany w wyniku usamodzielnienia się Instytutu Pedagogiki im. św. Jana Bosko, który od 2002 roku tworzył wspólnie z Instytutem Filologii Polskiej Wydział Nauk Humanistycznych UKSW.

Jubileusz zapoczątkowała zgodnie z akademicką tradycją w dn. 16-17 maja 2018 r. w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Naukowa, której temat brzmiał: "Wartości w europejskich systemach edukacyjnych". Uroczystego otwarcia dokonał JM Rektor UKSW ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński, który niezależnie od powitania wszystkich uczestników debaty, wygłosił własny referat o wychowaniu w i do wartości w świetle nauczania Jana Pawła II. Jak wskazał w swojej analizie myśli św. Jana Pawła II przyczyną niepowodzeń jest deprecjacja wartości w naszym codziennym życiu. Subiektywiści lokują źródła wartości tylko w podmiocie, stąd mogą one być postrzegane jako zmienne, relatywne.


Wielkiego znaczenia nabiera pytanie, co stanowi wartość? W tym zakresie odwołał się ks. Rektor do katalogu istotnych wartości w życiu każdego człowieka jak godność osoby, solidarność, poświęcenie dla wspólnego dobra i pokoju, patriotyzm i prawość, uczciwość i wychowanie do prawdy i wolności. wychowanie powinno zatem prowadzić do do wzrastania dziecka w wolności wobec dóbr materialnych, poczucia prawdziwej sprawiedliwości, miłości i kształtowania troski oraz bezinteresownej służby wobec innych.

To, co - zdaniem ks. prof. S. Dziekońskiego - rozwija człowieka, to m.in. życie w prawdzie i miłości. Wolność jest darem Boga, ale i zadaniem, przy czym wolność jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością. Bez prawdy wolność jest zakłamana, toteż należy jej używać dla dobra kierując się prawym sumieniem. Wartość wiary ma ogromne znaczenie dla egzystencji człowieka, bowiem pozwala odkrywać sens świata i naszej egzystencji. Odwołanie się do Boga pozwala wybierać wartości moralne, zaś prawe sumienie uwalnia osobę od egoizmu, pychy.

W swoim referacie JM zwrócił uwagę także na kwestie komunikowania wartości. W tym procesie niezwykle ważne jest świadectwo wartości w postawie i czynach każdego wychowawcy, bycie wzorem dla dzieci. Dzisiaj świat bardziej potrzebuje świadków wartości moralnych, aniżeli nauczycieli mówiących o wartościach. W wychowaniu chodzi o to by człowiek stawał się bardziej człowiekiem, by umiał być z innymi i dla drugich. Nie bez znaczenia jest tu potencjalność rozwoju osoby i jej zdolność transcendowania. Warto czynić wszystko, co w naszej mocy, by uczeń umiał żyć z innym i umiał żyć dla innych. W tym celu skuteczne jest aktywizowanie wychowanków jako aktywnych podmiotów wychowania.


Przekaz wartości odbywa się w bezpośrednim kontakcie osobowym pomiędzy wychowawcą a wychowaniem. Trzeba towarzyszyć wychowankowi w tym procesie, być z nim opierając wzajemną komunikację na dialogu otwartym na prawdę, a prowadzonym w duchu życzliwości i zaufania. Wzmacniajmy zatem wolę dziecka, by potrafiło być odporne na przeszkody, niepowodzenia, ale i by potrafiło wymagać od siebie nawet wówczas, gdyby inni od od niego niczego nie wymagali.


Założenia merytoryczne konferencji, której spiritus movens był ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski zostały przedstawione w obszernym wprowadzeniu, z którego zacytuję w tym miejscu tylko fragment odsyłając do źródła:

Celem konferencji jest interdyscyplinarna analiza porównawcza aksjologicznych podstaw systemów edukacyjnych w Europie i Polsce, zawierająca się w kulturoznawczym podejściu perspektywy humanistycznej, odnoszącej się do tego, jakie wartości preferują różne kultury oraz jak te wartości wpływają na ich (kultur) rozwój i procesy edukacyjne. Podejmowana w ramach konferencji analiza modeli kształcenia aksjologicznego plasuje się w perspektywie epistemologicznej, czyli sposobach w jakich poznajemy wartości, przeżywamy, uzasadniamy ich istnienie, porządkujemy dokonując ich hierarchizacji.

Żyjemy w świecie wartości. W oparciu o nie codziennie podejmujemy niejednokrotnie bardzo istotne decyzje. Wybór konkretnej hierarchii wartości określa nas jako osoby, wyraża naszą moralność i duchowość. Wpływa też na kształt więzi społecznych, kultury osobistej, narodowej i globalnej. Skłania do poszukiwania wartości najwyższych i absolutnych. Znaczenie wartości w życiu i rozwoju każdej osoby, a także w kształtowaniu się społeczeństwa i jego kultury, wskazuje na potrzebę pogłębionej refleksji
i odważnego zaangażowania wychowawczego.


(fot. ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski)

Dla nauk pedagogicznych, zajmujących się przede wszystkim wychowaniem i jego realizacją, kluczowym problemem staje się pytanie: jakie wartości powinno preferować się w życiu najbardziej i dlaczego? Pytanie to posiada głęboki sens wychowawczy i dotyczy problemu o charakterze egzystencjalnym. Zawiera się w nim bowiem implicite także pytanie o to, jak żyć godnie i ku czemu zmierzać w życiu, co jest w nim najważniejsze, a co drugorzędne czy wręcz niepożądane i szkodliwe. Przytoczone pytania nie znalazły – jak dotąd – zadowalającej odpowiedzi na gruncie nauk o wychowaniu. W dyskursie dotyczącym aksjologicznych podstaw wychowania znajdujemy się ciągle w sytuacji, którą można określić jako: między ufnością a ryzykiem.

Sytuację tę pogłębia fakt, iż wszyscy jesteśmy świadkami głębokich przeobrażeń społeczno-politycznych, dzięki którym można w sposób jawny i jednoznaczny opowiadać się za wartościami, głoszonymi i uznawanymi przez różne orientacje czy koncepcje filozoficzne oraz wyznania religijne. Owe przemiany cywilizacyjne domagają się ponadto nowego,
integralnego spojrzenia na człowieka i świat wartości przez niego uznawany. Chodzi o to, aby w procesie wychowania nadać wszelkim, godnym uznania wymogom społecznym, normom, zasadom czy wzorom postępowania rangę wartości nie tylko pożądanych, lecz także rangę wartości, którym człowiek dobrowolnie ulega i z którymi się identyfikuje,
a z czasem uważa je w wyniku procesu internalizacji za część składową swych zachowań i postaw w życiu codziennym.





16 maja 2018

Punkty, punkciki - pun(Kto)za?




Nie mogę pominąć po lekturze projektu rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego tego, za co naukowcy będą otrzymywać dla swojej dyscypliny punkty lub punkciki. Jak wiadomo, cudze chwalą, swego nie doceniają, toteż punkty będą za publikacje w czasopismach zagranicznych, a punkciki za te w periodykach krajowych. Ba, punkty będą za artykułu w czasopismach z wykazu ustalonego przez Ministra, a punkciki będą przyznawane "ryczałtem" - 5 pkt. za teksty w czasopiśmie nie indeksowanym w bazie Scopus.

Co ciekawe, artykuł "(...) musi spełnić wymogi formalne: min. 4 strony, bibliografia załącznikowa, odpowiedni aparat metodyczny uznany w danej dyscyplinie naukowej". Rozumiem, że ustalający to minimum nie są w stanie napisać więcej niż 4 strony, albo zostali już wyćwiczeni w testach na egzaminach państwowych (gimnazjalnym i maturalnym). Mnie się to bardzo podoba, bo na 4 stronach, chyba z bibliografią, to doprawdy da się odsączyć artykuły od zbytecznej treści.

Ryczałtowo zostaną też potraktowane monografie (20 pkt.), monografie pod redakcją (10 pkt.) i rozdziały w monografiach (5 pkt.) wydanych przez wydawcę nieuwzględnionego w wykazie wydawców. Odpowiednio będą za to przysługiwać jednostce punkty.

Niewątpliwie nastąpi wzrost zatrudnienia w wydawnictwach uczelni państwowych, bo ktoś jednak będzie musiał obrobić składane w nich do druku teksty. Z "przecieków", bo przecież nadal nie ma w tym procesie żadnej transparentności, a więc CBA będzie miało co czynić, mają być w powyższym wykazie wszystkie oficyny uczelniane. Które z tych pozauczelnianych zostaną uwzględnione, tego jeszcze nie wiemy.

Natomiast w projekcie rozporządzenia określono, jaką liczbę punktów przyzna się podmiotom za rodzaj publikacji i miejsce jej wydania:

Artykuł opublikowany w czasopismach oraz materiałach konferencyjnych indeksowanych w bazie Scopus lub Web of Science, a zarejestrowanych w wykazie ustalonym przez Ministra, punktacja będzie następująca:

20 pkt - czasopismo z najniższego kwartyla wykazu,

40 pkt - czasopismo z górnych 75% wykazu,

70 pkt. - czasopismo z górnych 50% wykazu,

100 pkt. - czasopismo z najwyższego kwartyla wykazu,

140 pkt. - czasopismo z najwyższego decyla wykazu,

200 pkt. - czasopismo z najwyższego centyla wykazu.

MONOGRAFIE także będą punktowane w oparciu o listę wydawnictw - na wzór skandynawski - na dwóch poziomach:

monografia poziomu 1 otrzyma 80 lub 250 pkt.

monografia pod redakcją (redakcja) - 40 lub 125 pkt.

rozdział w monografii - 20 lub 70 pkt.

Ranking na poziomie 1 będzie ustalony we współpracy z Biblioteką Narodową obejmując uznane krajowe wydawnictwo o zasięgu krajowym i zagraniczne;

Ranking na poziomie 2 - będzie przygotowany w oparciu o istniejące i używane w wielu krajach międzynarodowe zestawienia najbardziej prestiżowych wydawców międzynarodowych.

W tej sytuacji, będę zachęcał moich współpracowników do tego, by przygotowywali prace zbiorowe, pod redakcją, skoro jednak będą doceniane w tych rankingach. Dotychczas za artykuł w rozprawie zbiorowej w naukach społecznych jednostka otrzymywała 0 pkt. Teraz może to być min. 20 pkt., czyli jak artykuł w indeksowanym w bazie Scopus czasopiśmie. Fajnie.

Za dwie monografie zbiorowe pod redakcją a wydane poza wykazem ustalonym przez Ministra też otrzyma podmiot 20 pkt. Inna kwestia, to czy znajdzie się autorów za pięć punkcików? W ten sposób zacznie się niszcząca naukę choroba, którą od lat określamy mianem PUNKTOZY. Nie będzie ważne, co i po co publikujesz, ale za ile i gdzie oraz jak to można "załatwić", bo Polacy potrafią wiele.

W dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, a zatem i w pedagogice, liczba uwzględnianych w ewaluacji monografii, rozdziałów w monografiach i redakcji naukowych nie może być większa niż 40%.

Powodzenia! Naukowcy do piór, a politycy do ... Parlamentu Europejskiego.

Polecam felieton prof. Aleksandra Nalaskowskiego