21 czerwca 2025

Przełamać w sobie opór na cyfrową rewolucję

 



Siedem lat temu  amerykański popularyzator nauki i pedagog dr Jordan Shapiro wydał książkę, która została przetłumaczona na kilkanaście języków świata, w tym także na język polski. Czy coś się w związku z nią zmieniło w polskiej powszechnej i obowiązkowej edukacji? NIEWIELE. 

Jedynie nieliczni a refleksyjni, odważni, zarazem lokalnie szanowani nauczyciele szkół publicznych lub niepublicznych, którzy nie czytali nawet książki J. Shapiro, włączyli w proces kształcenia zdigitalizowany krajobraz dzieciństwa swoich uczniów, gdyż mają dość linearnej edukacji w systemie klasowo-lekcyjnym. Jedni, bo doświadczyli już w nowych mediach ich dobrodziejstw, a drudzy, by je poznać, odkryć z uczniami jako ich przewodnikami po cyberprzestrzeni.

Nie trzeba przeczytać tej książki, by znaleźć odpowiedź na ujętą w podtytule metodyczną sugestię "Jak wychować dzieci, by radziły sobie w usieciowionym świecie", gdyż ta jest zgeneralizowanym doświadczeniem autora. Żaden czytelnik nie będzie ani takim samym ojcem, ani nauczycielem jak J. Shapiro.

Warto jednak przeczytać chociaż kilka stron wstępu, by rozpocząć własny namysł nad tym, czego w istocie sam oczekuje od siebie, a następnie od własnych i/lub obcych dzieci/uczniów/studentów/podopiecznych w świecie, który nie będzie takim, jakim był świat ich dzieciństwa, czasów szkolnej czy także akademickiej lub zawodowej edukacji. To, czego doświadczamy dzisiaj nie jest ich przyszłością, bo tę będą oni tworzyć lub współtworzyć z częścią jeszcze wpływowej generacji dorosłych.

Zachęcam do lektury wstępu do niniejszej publikacji, któremu wystarczy poświęcić kilka-kilkanaście minut w księgarni czy w bibliotece bez konieczności jej zakupienia czy wypożyczenia. Dlatego nie referuję tego tytułu i nie recenzuję w tym miejscu, by zaintrygowani moim wpisem sami znaleźli jego wartość. Nie spodoba się tym, którzy żerują na straszeniu społeczeństwa SI i GSI.

Nie nastąpi żadna zmiana tylko dlatego, że oczekuje jej ministra edukacji, kadra IBE czy organ prowadzący przedszkola i szkoły, jeśli nie zaistnieje ona najpierw w nas samych, a ww władze nie ustąpią od populistycznej i pseudonaukowej deformy. Myśl, idea, koncepcja, czyjeś doświadczenie mogą być jedynie impulsem do własnej, autorskiej edukacji czy pedagogii.