03 czerwca 2024

Reguła Marka Kwieka - 10/50 w polskiej nauce w latach 1992-2021

 



Profesor Marek Kwiek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu  opublikował wraz z dr. Wojciechem Roszką wyniki analiz Big Data, które tym razem obejmują nie tylko trzy dekady w polskich Sciences, ale związaną z tym liczbę 152 043 naukowców i wydanych przez nich łącznie 587 558 publikacji. Tylko na tak dużej próbie i w tak długim okresie czasu można było uchwycić prawidłowość, która sprowadza się do następującej reguły: 

W rozkładzie produktywności w nauce obowiązuje reguła 10/50, to znaczy, że 10 proc. naukowców 15 dyscyplin STEMM, wytwarza w skali naszego kraju 50 proc. wszystkich publikacji. Ustalenie tej zasady było możliwe dopiero dzięki analizie Big Data obejmującej rozprawy zarejestrowane w Scopus a możliwe do przeprowadzenia obliczeń superkomputerami w ICSR Lab Elsevier. Naukowcy mieli dostęp do surowych danych na mikropoziomie każdej osoby w powiązaniu z danymi jednostkowymi z OPI, co pozwoliło im na zweryfikowanie tej reguły, którą traktowali jako hipotetyczną na podstawie przeprowadzonych dziesięć lat temu dziesięć lat temu badań ankietowych. 



Dzisiaj już wiedzą, że był to właściwy trop, by potwierdzić zjawisko, które powinno pomóc w polityce kadrowej władz uczelni badawczych i ubiegających się o taki status. Jak pisze prof. M. Kwiek:

"Przeprowadziliśmy analizy według czterech typów kalkulacji produkcji naukowej – w tym, po raz kolejny – w ramach produkcji znormalizowanej do prestiżu czasopisma w bazie Scopus (artykuły w dobrych czasopismach o trudnym dostępie - ważą więcej niż w kiepskich czasopismach o prostym dostępie). Ponadto przeanalizowaliśmy cztery grupy najbardziej produktywnych: górnych 10 proc.,  5 proc., 3 proc. i 1 proc. Top performers z pierwszej grupy to 10 000 naukowców, w ostatniej – 1000.

Można wyciągnąć z tych danych ciekawy wniosek niezależnie od tego, że zasada 10/50 obowiązuje bezapelacyjnie w każdym okresie, przy pewnym zróżnicowaniu dyscyplinarnym: 

* W przypadku naukowców publikujących od co najmniej 20 lat (czyli w wieku ok. 50-70 lat), owych 10 proc. naukowców wnosi do puli polskich publikacji 60-70 proc. Im są starsi, tym więcej wnoszą (w stosunku do swoich równie starszych kolegów).

* Górny 1 proc. naukowców pod względem produktywności wnosi do puli polskiej nauki zawsze 10 proc.  publikacji – w każdym okresie z owych 30 lat, w każdej dyscyplinie".          

Niestety, powyższe badania nie obejmują takich dziedzin nauk, jak humanistyczne społeczne, teologiczne i nauki o rodzinie. Jednak przypomnę w czasie dzisiejszej V Międzynarodowej Konferencji Naukowej organizowanej przez Instytut Zarządzania i Spraw Społecznych oraz Instytutu Prawa, Ekonomii, Administracji Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, że z przeprowadzonych przed laty badań przez prof. M. Kwieka a dotyczących korelacji między wiekiem naukowców wszystkich dziedzin nauk a ich naukową "produktywnością" znalazły się także powyższe dziedziny nauk. 

W naukach społecznych najwyższą "produktywnością" naukową wykazywali się naukowcy z grup wiekowych 35-39 rok życia i 60-64 r.ż. W naukach humanistycznych zaś w przedziale wiekowym 35-39 i 40-44. Zapewne w tych dziedzinach nauk można spodziewać się przesunięć granic w jedną lub drugą stronę w zależności od prowadzonej przez władze uczelni polityki kadrowej. Niestety, ale w odróżnieniu do Sciences naukowcy tych dziedzin są narażeni na pozanaukowe intrygi, wykluczenia i zawiści.    

Ma rację M. Kwiek, że Top performersi muszą funkcjonować w tworzeniu im przez sprawujących władzę przyjaznego otoczenia, by pozostała kadra akademicka, w tym taże dydaktyczna mogła dzięki nim i przy nich rozwijać się oraz funkcjonować. Do niektórych rektorów jeszcze to nie dotarło? Może zatem zainteresują się tą regułą w nowej kadencji?