Dwa dni trwały w Słupsku na Akademii Pomorskiej obrady ogólnokrajowej, cyklicznej konferencji „WSPÓŁCZESNA PEDAGOGIKA WCZESNOSZKOLNA I PRZEDSZKOLNA", którą w bieżącym roku skoncentrowano na problematyce ZRÓŻNICOWANIA POTRZEB EDUKACYJNYCH. Każdorazowo organizatorzy z Instytutu Pedagogiki AP w Słupsku dbają o to, by nauczycielom przedszkolnym i wczesnoszkolnym zaproponować zarówno formy zajęć warsztatowych, jak i cykl wykładów, paneli dyskusyjnych. Nauka musi bowiem oświetlać praktykę, a praktyka sprzyjać dostrzeżeniu problemów, które powinny być przedmiotem badań podstawowych i stosowanych.
W części warsztatowej nauczyciele mogli poznać i doświadczyć m.in.: filozoficznego placu zabaw mgr Ewy Kosiedowskiej z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Redzikowie; egalitarnego projektu motywowania dzieci do aktywnego uczestniczenia w zajęciach sportowych (dr Jacek Kowalczyk); świata makramy (mgr Bożeny Kawalec ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Ludwika Waryńskiego w Słupsku); wsparcia narzędziami wirtualnego świata uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki ( mgr Agnieszki Siwek, mgr. Jacka Boruckiego ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Ludwika Waryńskiego w Słupsku); nowe techniki plastyczne w arteterapii (mgr Anny Jednaszewskiej, mgr Anetty Sobczak z Przedszkola Miejskiego Integracyjnego nr 8 „Zamek Skarbów” w Słupsku) i in.
Częśc plenarnych obrad otworzyła prof. dr hab. Danuta Waloszek (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, WSH Sosnowiec) referatem zatytułowanym: Marginalizowane/niedostrzegane elementy procesu edukacyjnego w praktyce nauczycielskiej. Punktem wyjścia do swojego wykładu uczyniła Raport UNESCO "Uczyć się, aby być", którego założenia - jej zdaniem - nadal nie mają odzwierciedlenia w praktyce edukacyjnej. Brak synergii między teorią a praktyką.
* Wciąż kontynuowane są cele edukacji typowe dla poprzedniego ustroju jako cele poznawcze, kształcące i wychowawcze:
* Brakuje w edukacji szkolnej dwukierunkowej komunikacji: od nauczyciela do dziecka i od dziecka do nauczyciela.
* Ciągle ograniczony jest dostęp do edukacji wspierającej dla dzieci, które nie mają możliwości skorzystania z opieki przedszkolnej.
* Nauczyciele nie nadążają za tym, co się dzieje w świecie.
Trzeba aktualizować wiedzę z nauk społęcznych i humanistycznych.
* Nadal ma miejsce w polskiejoświacia segregacyjny model edukacji oraz niedobór środków finansowych
na kształcenie.
Edukacja musi być procesem stawania się przez człowieka coraz bardziej kompetentnym, przygotowanym do podejmowania różnych zadań w nieprzewidywalnej rzeczywistości. Powinniśmy zatem uczyć dzieci dokonywania wartościowych wyborów. Profesor przedstawiła i omówiła model procesu edukacyjnego.
Z badań referującej Profesor wynika, że nauczyciele przedszkolni operują obrazem dzieci opartym na posłuszeństwie. Cele formułowane są pro forma, toteż nie mają one odzwierciedlenia w praktyce. Ważne też są zasady działania, o których nie ma mowy w programach przedszkoli.
Każda edukacja musi być włączająca, inkluzyjna (za H. Gadamerem). Do tego nawiązał kolejny referat prof. Zenona Gajdzicy z Uniwersytetu Śląskiego, który podjął kwestię roli koordynatora edukacji włączającej i projektowanych dla niego zadań w ramach przygotowywanej od lat reformy.
W Polsce to stanowisko nie zostało jeszcze usankcjonowane, chociaż jest już zawarte w roboczych dokumentach MEN z 2020 roku, a od dwóch lat są przedmiotem ożywionej dyskusji. W zależności od przyjętych określeń, definicji tej roli w różnych krajach projektowane są rozwiązania praktyczne, instytucjonalne.
Najlepsze, bo najdłużej weryfikowane w oświacie, są rozwiązania wprowadzone w Wielkiej Brytanii, toteż do nich odwołał się prof. Z. Gajdzica. Okazuje się, że są różnie określane role takiego koordynatora, jako arbitra, ratunkowa, audytora, współpracownika czy eksperta (za Hugh Kearns). Relacje społeczne koordynatorów odpowiedzialnych za zaspokajanie specjalnych potrzeb edukacyjnych dzieci i młodzieży skutkują także krytyką w konfrontacji z wewnątrzszkolną organizacją procesu kształcenia.
W Polsce jest już 20 Społecznych Centrów Wspierania Edukacji Włączającej, które mają być katalizatorem wszelkich przemian w edukacji ze względu na dzieci potrzebujące specjalnego
wsparcia. Co trzeci uczeń wymaga bowiem jakiegoś specjalistycznego wsparcia.
Był to zatem ważny głos w konfrontacji do
podejmowanych przez część ultraprawicowych środowisk w naszym kraju działań
uniemożliwiających wprowadzenie powyższej reformy. W ostatnim tygodniku
katolickim "Niedziela" jest artykuł Marii Fortuny-Sudor, który już w
tytule zapowiada negatywny stosunek do edukacji włączającej: "Idea
szlachetna, ale..." . Poprzedził go w tym samym numerze tekst
korespondenta brytyjskiego tygodnika The Tablet Jonathana Luxmoore'a, który
twierdzi: Rosną obawy przed nową "dyktaturą elit". Na początku
marca brytyjski tygodnik The Tablet sam zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa
"świeckiej ortodoksji" narzucanej przez grupy opętane ideą
"równości, różnorodności i inkluzywności" (nr 12/2023, s.
14).
Wszystko
jest już jasne. Inkluzja to ideologia a nie uczniowie, dzieci
młodzież, którzy wymagają profesjonalnego wsparcia. Kolejne miliony z budżetu
państwa zostały zmarnotrawione na konferencje, szkolenia, diagnozy, raporty i
specjalistyczne ekspertyzy.
Dzięki temu, że konferencja w części naukowej odbywała się w formie zdalnej, można było odnotować udział w niej 243 osób. Każdy referujący otrzymał wykresy z danymi statystycznymi oraz podziękowanie za udział w debacie.