Metafora stworzenia przez ustawodawców "pojazdu", w którym "wóz jest przed koniem" padła z ust jednego z profesorów fizyki, który wczoraj zabrał głos w dyskusji w trakcie zorganizowanego przez Radę Doskonałości Naukowej szkolenia z zakresu tematyki dotyczącej postępowań o awans naukowy. Zachęcał do tego gospodarz szkolenia - rektor Uniwersytetu Warszawskiego - prof. Alojzy Nowak, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem ustawodawców. Nauka nie powstaje dzięki coraz bardziej rozbudowanym procedurom administracyjno-prawnym.
Inicjatywa władz RDN była trafiona w przysłowiową dziesiątkę, bo hybrydowe spotkanie z
władzami tego organu (profesorowie Grzegorz Węgrzyn i Bronisław Sitek) i mecenasem Arturem Woźniakiem wyspecjalizowanym w prawie administracyjnym
było niezwykle potrzebne. Uczesticzyło w nim ponad 2 tys osób, pracowników naukowych i uczelnianych administracji.
Wprawdzie są już na portalu RDN poradniki, dobre wzory recenzowania osiągnięć naukowych, z których można korzystać w toku postępowań, to jednak bezpośredni komentarz do regulacji prawnych jest niezastąpiony. Znaczące bowiem podporządkowanie procedur awansowych normom kodeksu postępowania administracyjnego rodzi więcej wątpliwości i niepokoju niż treść ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
Z jednej bowiem strony uczelnie dysponujące w
swoich jednostkach uprawnieniami do nadawania stopni naukowych mogą wprowadzać
własne regulacje, ale... , jak zostało to wczoraj wyeksponowane - pod
warunkiem uwzględnienia jeszcze tych norm prawa administracyjnego, które
dopełniają zobowiązania wynikające z resortowej ustawy. Czego nie ma w ustawie prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz w kpa trzeba wzmocnić wewnątrzuczelnianymi normami.
Innymi słowy, to, co do 30.04.2019 roku
było regulowane ustawą o stopniach i tytule naukowym oraz uszczegółowiane
odpowiednimi rozporządzeniami ministra nauki i szkolnictwa wyższego, a tylko w
niewielkim zakresie podlegało wprost regulacjom kpa, teraz czyni postępowania
awansowe jeszcze bardziej administracyjno-prawnymi, chociaż najważniejsza jest ocena stricte
naukowa, merytoryczna czyichś osiągnięć. Dotyczy to wszystkich trzech poziomów awansu naukowego, a więc
nadawania stopnia doktora, doktora habilitowanego i nominowania do tytułu
profesora.
Jeśli "koniem" nauki miało być
rozpoznanie rzeczywistego poziomu osiągnięć naukowych kandydatów do stopnia czy
tytułu naukowego, to okazuje się, że "wóz" jest w pewnym stopniu
ważniejszy, gdyż w każdej procedurze tkwią różnego rodzaju pułapki czy jak
określał to prof. Grzegorz Węgrzyn - "hamulce", czyli jednak administracyjne
"lejce". W szkoleniu powinni zatem wziąć udział wszyscy ci
pracownicy szkół wyższych i instytutów naukowych PAN, którzy odpowiadają za
nawet najbardziej banalne - jak by się wydawało - czynności, jakimi są np.
wysłanie powiadomienia, udostępnienie akt sprawy, zarejestrowanie wniosku itd.,
itd.
Kandydat, któremu podmiot doktoryzujący
czy habilitujący odmówi nadania stopnia wykorzysta każdy, nawet najbardziej
banalny błąd, by złożyć zażalenie/odwołanie od negatywnej dla niego/niej
uchwały, co generuje koszty po wielu stronach, ale często bez uzyskania
merytorycznej zmiany treści uchwały. Rozczarowanie, żal, wściekłość, gorycz są
tymi emocjami, które w nielicznych przypadkach skutkują "zemstą" w
stosunku do tych recenzentów, którzy ośmielili się napisać recenzje z negatywną
konkluzją.
Istotnie, zaczynamy zastanawiać się nad
tym, co ma rządzić nauką i awansami naukowymi? "Wóz" czy "koń"?
(źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera)