Nekrofile są wśród nas


Nie jest wcale łatwo weryfikować rzeczywiste powody zła czy przemocy, a więc to, czy wynikają one ze słabości woli sprawcy zła, z nieuświadamiania sobie charakteru zła i jego następstw dla innych, czy też z chęci łatwego zysku, z pychy, a może z satysfakcjonującego manipulowania czyjąś osobowością? Dla pedagogów, poszukujących istoty i uwarunkowań zła w życiu człowieka i w rozwiniętych gospodarczo krajach, kiedy to na świecie toczy się tak wiele pełnych okrucieństwa wojen, a martyrologia społeczeństw doświadczonych hitleryzmem czy stalinizmem nie jest w stanie przeciwstawić się nieprzerwanemu pasmu przemocy, szczególnej aktualności nabierają poglądy Ericha Fromma.

W książce "Wojna w człowieku" formułuje jakże dramatycznie brzmiące pytanie - Czyż nie widzimy braku człowieczeństwa ludzi względem siebie - w bezlitosnych działaniach wojennych, w morderstwie, gwałcie, w bezlitosnej eksploatacji słabszego przez silniejszego i w fakcie, że widok torturowanego i cierpiącego stworzenia tak często trafia do głuchych uszu i stwardniałych serc? (s.11) Właśnie dzisiaj, w Dniu Zmarłych przywołuję tę konstatację, gdyż zamiast pięknych i poruszających wspomnień osób już z nami nieobecnych, ktoś upomina się o zło, fascynuje nim i pragnie je czynić lub już tego dokonał.

W życiu niektórych osób zakorzeniła się orientacja nekrofilna, która - zdaniem E. Fromma - charakteryzuje się specyficzną zdolnością człowieka do stosowania wobec innych przemocy, do czynienia innym Zła, "do przekształcania wszystkiego co organiczne w zwłoki", do traktowania życia w sposób mechaniczny, przedmiotowy. Nie jest ona wyrazem jakiejś pojedynczej cechy osobowości, ale reprezentuje sobą całościowy sposób życia, wyrażając się w procesach cielesnych danej osoby, w jej sferze emocjonalno - wolicjonalnej, myślach, gestach i zachowaniach. Pamięć, a nie doświadczenie; posiadanie, a nie bycie, jest tym, co się liczy.

Nekrofilna osoba może odnosić się do przedmiotu - kwiatu lub osoby - jedynie wtedy, gdy go posiada, dlatego też zagrożenie stania się własnością nekrofila jest jednocześnie zagrożeniem jej bytu. [...] Kocha on porządek i kontrolę, i w akcie czynienia porządku zabija życie. Faktycznie zaś boi się życia, ponieważ z samej swej natury jest ono nieuporządkowane i nie dające się zbytnio kontrolować. [...] Nekrofila można często poznać po wyglądzie i po gestach. Jest zimny, jego skóra wygląda martwo, a odraza malująca się na jego twarzy często robi wrażenie, że czuje wokół siebie odór. [...] Nekrofil jest uporządkowany, obsesyjny i punktualny.
(E. Fromm, Wojna w człowieku, s. 17-18)

Nekrofil jest osobą kochającą destrukcję, niszczenie, wierzącą w słuszność przemocy i prawo do niszczenia innych. Bardziej kieruje się najniższymi motywami zysku kosztem innych, niż przyszłością, która jest dla niego nieznana, niepewna. Jeżeli pełni funkcje kierownicze, to administruje ludźmi tak, jak rzeczami chełpiąc się własną nietykalnością i będąc dumnym z zadawania bólu innym. Chcąc zapewnić sobie lepszą sytuację i wpłynąć na zmianę własnych warunków życia stara się zdobyć władzę nad innymi, materialną, fizyczną lub psychiczną.

Dla nekrofila władza staje się okazją do zakamuflowania własnych kompleksów, zawiedzionych nadziei, poczucia niemocy czy niedowartościowania. Dzięki formalnej dominacji nad innymi nekrofil odwraca się od innych osób jako równoprawnych jednostek ludzkich, potęgując swoją zdolność do czynienia zła, do szeroko rozumianego okrucieństwa (przemocy, wyzysku, gwałtu), upajając się własnym sadyzmem w stosunku do podwładnych.

Są też i skryci nekrofile, którzy niszczą dzieło wieloletnich starań tych, którzy im zawierzyli, zaufali. Jak faryzeusze zaprzeczają swoim dotychczasowym osiągnięciom, własnej biografii, cynicznie niszcząc dla własnego interesu zaangażowanie, wyrzeczenia przyjaciół i wielu współpracowników, byle tylko - w dogodnym dla siebie momencie i zmanipulowawszy otoczenie - zatroszczyć się o siebie i swoich bliskich. Ukryty nekrofil zaspokaja skrywane przez lata kompleksy, by zniszczyć wszystko to, co do tej pory tworzyli z nim inni, by ich perfidnie okraść, zniszczyć pamięć o wspólnocie, wartościach, wygłaszanych ideach. Jakże często dopiero po latach "uśpienia" swoich przyszłych ofiar odsłania swoje prawdziwe oblicze.

Jeśli orientacja nekrofilna, ukierunkowana na umiłowanie śmierci, na destrukcję, na biurokratyczny sposób administrowania ludźmi nie zostanie powstrzymana w procesie socjalizacji i wychowania to - choć nie jest prymarną naturą człowieka - może stać się u niego względnie trwałą możliwością życiową. Rozejrzyjmy się wokół siebie. Może jest gdzieś obok nas nekrofil, ktoś, kto czyni Zło innym w blasku rzekomej troski o ich dobro... .


Komentarze

  1. Pan Profesor opisał we wpisie technike manipulacji gaslightingu stosowaną przez psychopatów. Ponadto "nekrofilne" rysy osobowości artystów, naukowców lub celebrytów myślących, że nimi są. Dlaczego "Zło" w ostatnim zdaniu zostało napisane wielką literą? Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie Zło w ostatnim zdaniu jest napisane wielką litera dlatego że dotyczy konkretnych osób. Każdy zna takich ludzi, każdy z nas ich kiedyś spotkał, a może spotyka nadal?

      Usuń
    2. Ciekawe co myśli Autor?

      Usuń
  2. Bogdan, bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Warto dodać, że tacy ludzie niszczą innym życie. I najczęściej są zupełnie bezkarni. Ja nazywam ich też Judaszami. Nawet zaczęłam pisać o tym opowiadanie, które zaczyna się od słów: " Wiem jak wygląda Judasz. Naprawdę to wiem. Wiem, bo widziałam Judasza. Myślicie, że Judasz jest jeden, myślicie, nawet jesteście pewni że to mężczyzna. Brzydki, ohydny, odrażający mężczyzna. Nic bardziej mylnego. Judasz może mieć różne twarze, może być mężczyzną lub kobietą, może mieć anielską urodę, przybrać postać pięknej blondynki, „słodkiej idiotki” lub nowoczesnej kobiety sukcesu. Może być też biznesmenem – intelektualistą noszącym się modnie, żeby nie powiedzieć glamour. " Jak się bronić przed takimi ludźmi? Czy można się bronić? Dzisiejszy dzień nastraja do takich pytań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przesądzam, że tak może być, ale zawsze powściągliwie podchodzę do przepisów "osobowściowych": otwieramy szufladkę i co? Już znamy wszytskie mechanizmy i motywacje w życiu człowieka? Zastanowiło mnie to szczególnie w dwu ostatnich akapitach, bo obserwowałam już tyle zwrotów, zmian, trajektorii w ludzkch życiorysach, że sprowadzanie tego do "wyczekiwania" na "dobry moment do zmanipulowania otoczenia" wydaje mi się zdepersonalizowanym uproszczeniem. Nawet, gdy pisze o tym Fromm. Czy np. Nietsche był w takim ujęcie nekrofilem? Pewnie był, ale jego przyklad dowodzi, że można w samorozwoju dojść potrzeby przwartościowana wszystkich wartości, metodycznego nihilizmu, odcięcia sę od dotychczasowych znajomych, nawet przyjaciół, by w samotności szukać siebie. Biało-czarnym uproszczeniem jest zakładanie, że to od czego "hipotetyczny nekrofil" się odwraca jest Samym Dobrem - a może zadaniem rozwojowym jest to, że przychodzi się czasem wyzwolić? Może zaprzeczyć. A Kierkegard? A zwroty i przewartościowania, których doświadczał praktycznie każdy egzystencjalista? I które bywają doświadczenem wielu ludzi - nie wielkch myslicieli - w momentach kryzysowych naszego życia, z których wynika, że faktyczniej najpierw trzeba się zatroszczyć o siebie i swoich bliskich. Nie piętnujmy takich przewartościowań. "Zaprzeczane swoim dotychczasowym osiągnięciom, własnej biografii" - czyż to nie mechanizm dezintegracj pozytywnej, i to w skali na jaką stać tylko nielicznych? Manipulacja? - to już ocena z pozycji "zdradzonego", a nie sądźmy byśmy nie byli sądzeni. Tak naprawdę niewiele wiemy o innych, o ich prawdziwych cierpieniach, dylematach, uwikłaniach nawet. To dlatego w ćwiczeniach mentalnych zakładamy "cudze buty" czy przywdziewamy "różne kapelusze". I róbmy to, jeśli mienimy się pedagogami, psychologami czy tym podobnymi. O swoich motywach możemy sobie bez końca ruminować - innym (Innym?) Łatwiej przykleić jakąś łatkę, np. nekrofilii, niż poznać człowieka w jego przemianie - może upadku, ale często będącym początkiem czegoś nowego. Nieuchronność tego w życiu rozwijającego się człowieka znakomicie pokazał prof. Kazimierz Dąbrowski. Ja przepraszam, że psuję zabawę w narzekanie na innych i pewnie też dostanie mi się coś - może i właśnie jakaś nekrofilska łatka - ale chcę powiedzieć coś przeciwnego: że ludzie wcale nie są tacy źli, jak się wydaje. I nawet jeśli są nekrofilami, to są ludźmi. Może i my zadumajmy się dziś trochę bardziej nad innym obliczem pozornej nekrofilii?

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja myślę że Profesor pisał o konkretnych ludziach i konkretnych zachowaniach. Dlatego takie ogólne dywagacje i usprawiedliwienia są błędem. Jeśli ktoś znajdzie się w zasięgu takich ludzi jeśli od nich zależy to już po nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ogólne dywagacje i ogólne zarzuty nie są błędem? Może miał na myśli konkretnych ludzi i konkretne zachowania, ale wnioski są natury ogólnej. I właśnie mój sprzeciw ich dotyczył.

      Usuń
  5. Dobro czasem jest złem. Zastosuję trochę pedagogiki żartobliwej, o zabarwieniu czarnego humoru: Mąż dba o grób żony, myje więc go środkiem dezynfekującym, pozbywa się tym samym zanieczyszczeń, jest z siebie dumny, że czyni dobro. Tymczasem niedowidział, że grób ma pęknięcia, a środek żrący przedostaje się do wnętrza grobu i zalewa trumnę, która po kilku latach przesiąka i niszczy szczątki ukochanej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam