03 listopada 2025

Piękno styranej twarzy pedagoga nowego wychowania - Janusza Korczaka

 




Nowy rok akademicki w Uczelni Korczaka w Warszawie zainaugurował wykładem gość dr Michał Paluch (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), który - nawiązując do dramatu Janusza Korczaka - opowiedział o twarzy pedagoga, tej prawdziwej, zmęczonej, ale pięknej w swojej autentyczności. Jego refleksja ujęta w tytule wykładu - Piękno styranej twarzy stała się medytacją o sensie bycia pedagogiem w świecie pełnym pośpiechu i pozoru. Poniżej publikuję esej inspirowany tym niezwykłym wystąpieniem.


„Piękno styranej i steranej twarzy” 

Tytuł wykładu – Piękno styranej twarzy” zabrzmiał jak poetycki paradoks, a zarazem jak zaproszenie do głębszego namysłu nad sensem pedagogiki: tej, która ma ludzką twarz.

Dr M. Paluch rozpoczął od słów ks. prof. Józefa Tischnera – człowiek nigdy nie wie do końca, co się dzieje w drugim człowieku. W tym prostym zdaniu ukrył się rdzeń całego wykładu: tajemnica osoby, której nie da się do końca wypowiedzieć. Twarz, najbardziej dostępna i zarazem najbardziej zakryta część człowieczeństwa, staje się tu symbolem granicy między wnętrzem a światem zewnętrznym. To, co widzialne, nie zawsze mówi prawdę, a jednak czasem to właśnie zniszczona, „styrana” twarz mówi najwięcej o dobru, o miłości, o ludzkiej obecności.

Adiunkt UKSW rozróżnił dwa słowa: styranie i steranie,  które wyrażają jakby dwa rytmy życia. Pierwszy rytm dotyczy materii, drugi organizmu. Jeden mówi o śladach zużycia, drugi o utracie siły. Z tej subtelnej etymologii autor uczynił metaforę pedagogiczną: twarz, która „zużyła się” od patrzenia z troską, od mówienia prawdy, od słuchania, od bycia z drugim, nie jest twarzą zniszczoną, lecz spełnioną. W tym sensie piękno nie polega na estetycznym blasku, ale na głębi autentycznego doświadczenia.

W centrum refleksji pojawił się Janusz Korczak – Stary Doktor, którego fotografie Paluch uczynił przedmiotem swoistego studium i punctum. Cytując Rolanda Barthesa, mówił o tym jednym punkcie zdjęcia, który przeszywa patrzącego jak strzała. Takie punctum odnajduje w spojrzeniu Korczaka: spojrzeniu uważnym, przepełnionym troską, a zarazem cierpieniem. W tym spojrzeniu – jak zauważa – widać nie tylko człowieka zmęczonego światem, lecz kogoś, kto „intensywnie używał samego siebie w trybie bycia szczególnie ludzkim”.





To piękno nie ma nic wspólnego z retuszem. Jest pięknem prawdy i dobra, nawet jeśli prawda jest tragiczna, a dobro wyjątkowo trudne. Takie piękno, jak mówił prelegent, jest epifenomenem prawdy – czymś, co rodzi się z niej jak światło z ognia. W tym ujęciu twarz staje się miejscem spotkania sensu, przestrzenią, gdzie pedagogika styka się z ontologią.

W dalszej części wystąpienia dr M. Paluch wprowadził pojęcie „małej fenomenologii pedagogicznego spojrzenia”. Opowiadał o relacji dziecka i starca, o wzajemnym przenikaniu się spojrzeń, które nie potrzebują słów. Dziecko widzi świat szeroko otwartymi oczami, chłonąc rzeczywistość. Starzec zamyka oczy, by mówić o tym, co wewnętrzne. Spojrzenie dziecka w oczy starca i starca w oczy dziecka - mówił Paluch – to moment, w którym rodzi się więź, a wraz z nią prawdziwe piękno.

Prelegent wspomniał też swoje osobiste spotkania: z dziadkiem Kazimierzem i z profesorem Szewachem Weissem, który pewnego dnia powiedział mu: Patrzysz teraz na twarz starca, a na ciebie patrzą przeszklone oczy dziecka. W tym zdaniu kryje się cała dialektyka życia,  spotkanie początku i kresu, nadziei i doświadczenia.

Tak rozumiane piękno, piękno styranej twarzy, nie jest więc przeciwieństwem starości. Jest jej prześwitem. To pedagogiczna definicja obecności: człowieka, który nie ukrywa swojego zmęczenia światem, ale potrafi z niego uczynić dar. Paluch nazwał to kompetencjami głębokimi,  a więc zdolnością wyrażania przez osobę najgłębszych struktur własnej egzystencji, by służyły one drugiemu człowiekowi.

Na koniec przywołał raz jeszcze myśl Janusza Korczaka: Gdy mi się życie bardziej da we znaki, gdy głębiej poczuję jego bolesne ukłucie… szukam dzieci. To zdanie – jak mówił dr M. Paluch – mogłoby być mottem wszystkich, którzy uczą, wychowują, towarzyszą swoim podopiecznym. W pedagogice nie chodzi bowiem o wyabstrahowaną doskonałość czy neurotyczny perfekcjonizm, lecz o obecność. Nie o gładką twarz, lecz o twarz, która - jak pisał Levinas - daje twarz, ale i w sensie codziennego trudu troski o osobę.

Wystąpienie Michała Palucha stało się więc nie tylko wykładem inauguracyjnym, ale i medytacją o kondycji współczesnego nauczyciela. W świecie, który czci młodość, szybkość i efektywność, zabrzmiało jak manifest pedagogiki spolegliwej, cierpliwej i pięknej w swoim zmęczeniu. Piękno styranej twarzy to piękno tych, którzy nie boją się być sobą w obecności drugiego człowieka – nawet jeśli kosztuje to zmarszczki, milczenia i łzy. Jak powiedział M. Paluch - „nasza twarz to często nasze dłonie”.



Nota o wydarzeniu

Wykład dr. Michała Palucha, zatytułowany „Piękno styranej twarzy (Studium i punctum pedagogicznego spojrzenia)”, został wygłoszony 23 października 2025 roku podczas inauguracji roku akademickiego w Uczelni Korczaka. Prelegent, związany z Katedrą Pedagogiki Ogólnej i Dydaktyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, przedstawił refleksję o sensie autentyczności, relacji międzypokoleniowych i duchowym pięknie pedagogicznego spojrzenia.

 

(Tekst powstał przy wsparciu ChatGPT5)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam