02 czerwca 2025

Od Sejmu Dzieci i Młodzieży do Sejmu Nauczycielskiego

 


 


Wczoraj był Międzynarodowy dzień Dziecka, ale tylko w rodzinach, bo nie w Sejmie RP

W ubiegłym roku odbyła się trzydziesta edycja Sejmu Dzieci i  Młodzieży, które to wydarzenie - o dziwo - przeniesiono z Dnia Dziecka, a więc z 1 czerwca, na sesję jesienną. To był błąd polityczny. W tym roku zapewne będzie podobnie, bo wczoraj nie odbyło się posiedzenie SDiM. Być może w ogóle go nie będzie, bo wyniki wyborów prezydenta, które wciąż nie są jeszcze oparte na danych z komisji wyborczych, tylko na sondażowym pomiarze opinii wyborców, wskazują na poważne zmiany w polityce naszego kraju. "Dzieci i ryby głosu nie mają". 

Od lat piszę o tej pseudodemokratycznej farsie  politycznej, która polega na wylosowaniu z ponad 150 szkół wszystkich typów i doborze spośród "chętnych" uczniów (po jednym z klasy szóstej, siódmej i ósmej), by wypowiedzieli się na ustalony przez urzędników MEN temat. Zawsze był tylko jeden temat (problem) do debaty uczniowskiej. Tylko nieliczni jednodniowi "posłowie" wykraczali w swoich przemówieniach poza wyznaczony przez MEN zakres tematyczny. Jedni czynili to z własnej inicjatywy, inni zapewne pod wpływem dorosłych autorytetów, by podzielić się z opinią publiczną postrzeganiem bieżących wydarzeń w szkolnictwie a nawet polityce oświatowej.

W ubiegłym roku ponoć "[I]stotną zmianą było także pozostawienie młodzieży wyboru tematu obrad – w tym celu zadano jej pytanie: „Co jest dla nas najważniejsze?”. W drodze debat w szkołach, warsztatów on-line i głosowania młodzi wybrali osiem kluczowych zagadnień:

1.     Nowoczesna szkoła

2.     Walka z hejtem w sieci i szkole

3.     Bezpieczny dom i rodzina

4.     Poprawa zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży

5.     Ochrona klimatu i praw zwierząt

6.     Lepsze warunki do rozwijania swoich pasji

7.     Dostęp do lekarzy specjalistów dla młodych ludzi

8.     Wsparcie młodych w wyborze ścieżki życiowej i zawodowej". 

    Jednak zobowiązano nieletnich posłów, by wypowiadali się na ostatni  z tematów, skoro ten uzyskał najwięcej wskazań. Tak oto w dn. 30 września 2024 roku w Sejmie odbyła się sesja, podczas której młodzież dyskutowała na wybrane przez siebie tematy i w ostatecznym głosowaniu wskazała ten najważniejszy: Wsparcie młodych w wyborze ścieżki życiowej i zawodowej”.

Na platformie YouTube można obejrzeć wystąpienia uczniów, a na stronie SDiM zapoznać się z przyjętą przez ubiegłorocznych "posłów" uchwałą i jej uzasadnieniem. Podobnie, jak w latach poprzednich, jest to tylko i wyłącznie papier, który zawiera zapis zredagowanych treści. Obecne w czasie fragmentów obrad ministra i wiceministra edukacji zapewniały młodych o swojej trosce, staraniach władz resortu o spełnienie uczniowskich postulatów. 

Nastolatkowie poznali gmach Sejmu RP, przenocowali w hotelu, otrzymali gadżety i wzmocnili w sobie poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Jedni są może nieco zawstydzeni opublikowaniem ich wystąpienia, a w większości zapewne są nim zachwyceni, także ich nauczyciele, rodzice czy członkowie rodziny. "(...)Karawana jedzie dalej...". 

Naiwnie sądzili, że jak coś zaakcentują, o coś poproszą, werbalnie zobowiążą do czegoś sprawujących władzę w MEN, to już od następnego dnia, tygodnia, miesiąca doświadczą sprawczości własnej wypowiedzi. Niestety, nie doświadczą, bo jest to niemożliwe. Ministra edukacji wcale nie była zainteresowana ich opiniami. Już przebierała nogami, by zamienić MEN na pracę w Urzędzie Prezydenta RP. 

Dziecięca zabawa, gra w Sejm nie ma żadnego znaczenia dla polityki oświatowej, a tym bardziej dla koniecznych zmian, jakie powinny nastąpić w ich szkołach, klasach, w postawach ich nauczycieli, dyrektorów placówek oświatowych. Dobrze, że tego doświadczą, bo przekonają się, że populistyczna polityka, podobnie jak totalitarna, jest cyniczna.  Byli potrzebni władzy do pozorowania jej rzekomo demokratycznej orientacji wobec dzieci i  młodzieży. 

Proponuję poszerzenie tej formuły. Zamiast obchodów Dnia Edukacji Narodowej Marszałek Sejmu RP mógłby zaprosić nauczycieli. Niech raz w roku odbędzie się w Polsce Sejm Nauczycielski, w trakcie obrad którego ustawodawcy i rządzący usłyszą prawdę o tej profesji i jej warunkach pracy. Skoro lekceważy się naukę, to nawet najbardziej atrakcyjne propagandowo przesłanki rzekomych reform na nic się zdadzą. Bez nauczycieli nic się nie zmieni w polskim szkolnictwie! Oni zaś nie będą pracować za "psie grosze".          

Przypomnę, że w dn. 14-17 kwietnia 1919 roku odbył się w Warszawie Sejm Nauczycielski, który uświadamiał rządzącym, że: 

 "W państwach policyjnych instytucje państwowe są podporządkowane nie społeczeństwu, lecz odwrotnie: społeczeństwo — instytucjom. Cele są narzucone z góry, nieraz wbrew interesom najszerszych warstw, niekiedy wbrew interesom narodu całego. Na straży takiego porządku rzeczy czuwa cały system rządów autokratycznych. W państwach policyjnych i szkoła służy celom narzuconym. 

Nauczycielstwo nie ma nic do powiedzenia; nie jest ono w sprawach wychowania, nauczania i organizacji szkolnictwa czynnikiem współdziałającym, ani tym mniej miarodajnym, jest natomiast używane za bezkrytyczne i posłuszne narzędzie, któremu nie tylko nie wolno brać udziału w urządzaniu systemu szkolnego, ani w organizowaniu władz szkolnych, lecz w ogóle nie wolno mieć na te sprawy jakiegoś własnego poglądu, ani tworzyć jakiegoś kierunku w polityce szkolnej" (s. 81).