17 sierpnia 2020

O prostactwie i dzikości publicystycznej szczujni [cz.2]

 



Protestuję przeciwko szczuciu przez chorych z nienawiści ideologów środowisk konserwatywnych i lewicowych na czynnych i emerytowanych profesorów tylko dlatego, że chcą wykorzystać we własnym interesie ich poglądy na świat czy wyniki ich naukowych badań do podtrzymywania podłej wojny polsko-polskiej!

Jak słusznie pisze w jednej ze swoich książek prof. A. Nalaskowski: Fenomen współczesnego marketingu nie polega wszak na "wciskaniu" towarów, lecz na wytwarzaniu zapotrzebowania  na nie [A. Nalaskowski, Dzikość i zdziczenie, Kraków:  2006, s.15]. Tym samym różne organizacje pozarządowe, ale i redakcje czasopism czy mediów wizualnych wytwarzają sztuczną potrzebę, potrzebę otoczkową (określenie socjologa Jana  Szczepańskiego) na edukację seksualną lub jej zakaz. 

W tej sytuacji, każda publikacja naukowca na ten temat, któremu obce jest podporządkowanie wiedzy naukowej jakiejkolwiek ideologii politycznej, będzie okazją dla ortodoksów z lewej lub prawej strony sceny politycznej by wykorzystywać jej wycinki, fragmenty, wyłuskane z kontekstu zdania do wprowadzenia ukrytej cenzury lub do uderzenia w autora. 

Oczywiście, że naukowcy także mają swój świat wartości, światopogląd, a niektórzy nawet umacniają go osobistą aktywnością w strukturach partii czy organizacji politycznych. Gorzej jest ze zwalczaniem tych naukowców, którzy są bezpartyjni, w przestrzeni osobistej wolności, niezależni od instytucji, władz itp. Ich publikacje stają się przysłowiową benzyną, którą można dolać do ognia ideologicznej, kulturowej wojny, bez ich osobistego udziału, bez ich zgody. 

Dla ortodoksów korzystne jest, kiedy ich "wróg" już nie żyje, albo stoi nad przysłowiowym grobem lub też gdy są pewni, że nie zabierze we własnej sprawie głosu, bo nie ma zamiaru zniżyć się do ich poziomu, który coraz częściej określany jest w polityce mianem szamba. Z obu stron światopoglądowych róznic i ideologicznych preferencji atakują przede wszystkim ludzie mali, sfrustrowani, ignoranci, obciążeni własnymi niepowodzeniami, którymi muszą kogoś obciążyć. 

Nagle pojawia się okazja, którą stworzyła im władza, ale też wynika ona z demokratycznej wolności słowa, mediów. Najważniejsze, że ktoś zapłaci im "wierszówkę", za artykuł, felieton, za zawierającego insynuacje mema, internetowy hejt. Nie dość, że dobrze się z tym poczują, to jeszcze na tym zarobią. Politycy wytworzyli w nich sztuczną potrzebę tropienia, niszczenia, a więc nekrofilnej aktywności

Jak ktoś jest osobą świecką, o lewicowych poglądach i wartościach, to nie trzeba od niej oczekiwać przejścia na wyznanie religijne, bo od jej własnego wychowania zależy, czy jest agresorem czy istotą prospołeczną, nekrofilem czy biofilem, złodziejem czy darczyńcą. Podobnie od osób wierzących - niezależnie od tego, jakiego są wyznania - oczekuje się jednak spójności ich własnych postaw z wartościami własnej religii, wiary. 

Nie można być lewicowcem, a zarazem prawicowcem, osobą świecką, niewierzącą, a zarazem taką, która chodzi do kościoła, modli się, wierzy, i na odwrót. Osoby wierzące nie będą zarazem świeckimi, ateistami. Wśród jednych i drugich są przestępcy, osoby krzywdzące innych, ale i osoby wspomagające w rozwoju innych. Cechą dzikości i/lub zdziczenia - jak pisze A. Nalaskowski -   jest potrzeba jednoznaczności, która skutkuje różnymi formami i zakresami włączania/wykluczania innych.

Jeśli ktoś z "Frondy" chce z sobie znanego powodu lub raczej bezmyślnie wykluczyć wiedzę naukową na temat seksualności człowieka, to wchodzi w rolę prymitywnego, dzikiego nekrofila, który nie tylko reprezentuje antykulturę i antycywilizację, także sprzeczną z 10 Przykazaniami i nauką społeczną Kościoła katolickiego,  ale i wytwarza postprawdę, burząc się zarazem przeciwko jej istnieniu w innych kwestiach. 

Głównym celem takiego krytyka-przebierańca jest destrukcja, niszczenie, powstrzymanie stanu wiedzy i blokowanie jej upowszechniania. Trafnie określa takiego osobnika A. Nalaskowski pisząc: To wulgarny prostak, bestia dopuszczająca się najbardziej odrażających przestępstw. W każdym wypadku to postać, której głównym celem działania jest krzywda innych. Właśnie owa krzywda jest zasadniczym paliwem życiodajności współczesnego dzikiego [tamże, s. 10-11].

Temat będę zatem kontynuował. 

c.d.n.