Ściąga(-nie) tylko na giełdzie


Mamy w uniwersytecie system antyplagiatowy. Podoba mi się, bo weryfikacja trwa bardzo krótko. W ciągu kilkudziesięciu sekund otrzymuję raport ogólny i bardzo szczegółowy na temat tego, czy moi studenci nie popełnili grzechu kradzieży. Dzisiaj szczególnie musimy uważać na te grzeszki, bo w polityce staje się to chlebem powszednim. Wprawdzie nie dla wszystkich polityków, także tych z rządu, gdyż o grzechach niektórych dowiemy się, jak zostaną przez naród odklejeni od przysłowiowych stołków.

Podobnie jest z akademicką młodzieżą. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeśli nawet teraz taki czy inny antyplagiatowy system nie wykryje nieuczciwości, to za jakiś czas będzie znacznie lepszy, udoskonalony i wówczas może pojawić się problem odsłony bolesnej prawdy. Właśnie jedna z absolwentek UMCS w Lublinie została oskarżona o plagiat w swojej pracy magisterskiej. Uczyniła to "profesjonalnie", skoro studiowała na lingwistyce stosowanej. Nauki stosowane są od tego, by je aplikować w życiu. Szkoda, że na użytek nieprawdy.

Korzystam z systemu, w którym zostały utworzone konta dla wszystkich nauczycieli akademickich. Mam zatem przy okazji bazę wszystkich sprawdzonych dotychczas prac dyplomowych moich podopiecznych. Po wprowadzeniu tekstu do systemu następuje sprawdzenie w nim pracy, a następnie pojawia się statystyka dokumentu, w tym wyliczenie liczby identycznych fraz (ciąg co najmniej 7 wyrazów) dla danej pary dokumentów.

Moim zadaniem jest zinterpretowanie skali podobieństwa tekstów, które wraz z elektronicznym adresem dostępu do nich, muszę za każdym razem sprawdzić pod kątem tego, z jakim rodzajem powtórzenia (tożsamości fraz) mam do czynienia. Tekst powtórzony/zapożyczony jest zaznaczony na kolorowo, toteż powinienem sprawdzić jego treść oraz to, czy jest on w rozprawie dyplomowej oznaczony jako cytat, czy jako przypis. Wysoka wartość procentowego rozmiaru wspólnej części nie przesądza czy praca jest plagiatem, natomiast wskazuje, że nie jest samodzielna. Wskaźnik zlicza wszelkie treści identyczne, np. poprawnie oznaczone cytowania, pozycje bibliograficzne itp.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że jedna z moich studentek zaczerpnęła coś z portalu "e-ściąga", do którego nie mam dostępu. Nie mogę zatem sprawdzić, z jakiego skorzystała tekstu, bowiem wyświetla mi się komunikat: Ta domena jest dostępna na sprzedaż na giełdzie . Jak bym ją wykupił za 2583.00 PLN z VAT, to miałbym dostęp do zamieszczonych w niej tekstów, a może jeszcze na tym bym zarobił? Nie kupię. Pracy też nie sprawdzę, bo system antyplagiatowy jest tu także bezradny.

Komentarze

  1. Można też sprawdzić pod tym kątem artykuły naukowe dostępne w Internecie, dostępne w różnych repozytoriach. Kiedyś szukałem cytatów moich prac, i znalazłem nie tylko cytaty, ale całe zapożyczenia.
    Z braku czasu i nawału obowiązków nie miałem jeszcze okazji coś więcej z tym zrobić. Ale jestem mało znanym autorem. Co w przypadku innych? Myślę sobie, że skala tego procederu musi być olbrzymia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór,
    chciałam zapytać, czy Pana Uczelnia ustaliła jakieś granice procentowe dopuszczalnych wskaźników zgodności lub czy sam Pan takie stosuje? Słyszałam o tym, że na niiektórych uczelniach dopuszcza się 20% zgodności tych dłuższych ciągów (25 słów). Dla mnie to strasznie dużo, a ponoć są dopuszczalne dwa razy wyższe. Jakie Pan i Państwo Czytelnicy macie dośiwadczenie w tym zakresie? Ja wem, że sam wskaźnik ilościowy jeszcze nie decyduje, że coś jest czy ne jest plagiatem, ale on także musi podlegać interpretacji. Stąd moje pytane do Państwa.
    Pozdrawiam
    T.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, w UŁ jest przyjęte, że jeżeli po zbadaniu tekstu, którykolwiek wskaźnik PRWC jest wyższy niż 25, a wskaźnik liczby wyrazów nierozpoznanych jest wyższy niż średnia z bazy referencyjnej wskazana w raporcie, należy przeprowadzić wnikliwą analizę treści pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Przepraszam za literówki w swoim poprzednim wpisie.
    T.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam