Dowiedziałem się dzisiaj, że są takie osoby, które nie rozpoczną dnia, jak nie przeczytają najnowszego wpisu w czyimś blogu. Wcale nie sugeruję przez to, że jest to lub musi być koniecznie mój blog. Broń Panie Boże. W istocie, może to dotyczyć każdego tekstu. Interesuje ich bowiem nie to, o czym się pisze, tylko dlaczego o czymś pisze, a jeśli już pisze, to dlaczego o nich.
Ja wprawdzie nie piszę o nich, o nim, o niej, o onych i o tamtych, ale o właśnie o czymś, co ma związek z pedagogiką codzienności (teoretyczną i/lub praktyczną, oświatową i/lub akademicką, prywatną i/lub publiczną, krajową i/lub zagraniczną, itd.).
Jeśli jednak ktoś tak bardzo chce, by było w moim poście o nim, to niech spróbuje się w nim odnaleźć, bowiem dzisiaj będzie o hermeneutyce pedagogicznej czy, jak kto woli, pedagogice hermeneutycznej. Zadanie brzmi. Śledzimy uważnie poniższy „tekst „ (między wierszami, bo jak coś jest o kimś, to nie wprost, tylko pomiędzy) i zastanawiamy się, co z tego, co jest pomiędzy (INTER...), dotyczy właśnie nas, osobiście? Następnie zakreślamy to i biegniemy do zaufanej osoby (może być naszym zwierzchnikiem, partnerem czy wrogiem), by nam to potwierdziła, bo przecież prawda jest w nas.
A zatem, do biegu…, gotowi…, START! Czytamy:
…………………………………………………………………………………………………
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
Łatwe? Banalnie. Od razu było wiadomo, że to było o nas! Ale …., czy pisał o nas dobrze czy źle? Zapytajmy INNYCH. Oni to wiedzą lepiej od nas. Prawda jest w NICH. To w końcu , czyja jest prawda?
Ks. prof. Józef Tischner, by nam to powiedział wprost, ale nie powie. Trzeba to samemu odnaleźć i przeczytać. A zatem, do biegu…, gotowi…, START!