Chcesz zostać magistrem czy doktorem nauk, w dwa lata a może i szybciej? Nie ma problemu. Pomoże ci w tym INFOBROKER. Ładna nazwa. Już nawet widzę, jak uczelnie zaczną otwierać kształcenie w tej specjalności, a do Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułu wpłynie wniosek o utworzenie nowej dyscypliny naukowej, jaką jest: infobrokerologia, czyli nauka o kreatywnej naukowości. Skoro w gospodarce rynkowej wszystko jest na sprzedaż, to dlaczego nie stopnie naukowe? Fałszywych dyplomów jeszcze się u nas nie sprzedaje, ale czyni się to pod płaszczykiem usług infobrokerskich, a – jak niektórzy je nazywają jeszcze inaczej – usług konsultingowych z różnych dziedzin nauki i wiedzy. Po co się męczyć, studiować, ślęczeć nad książkami, chodzić do bibliotek czy archiwów, skoro są tacy, którzy chętnie uczynią to za nas, gdyż jest to ich sposób na zarabianie na życie.
Naukowe GPS-y zajmują się profesjonalnym wyszukiwaniem, selekcją, gromadzeniem i prezentacją informacji na nasze życzenie. Wystarczy sformułować „złotej rybce”, że chcemy posiąść wzór rozprawy doktorskiej z filozofii, socjologii a nawet matematyki, a ta chętnie to życzenie spełni. Trochę to kosztuje, ale ile, to jest już tajemnicą handlową. Uczciwość – rzecz kupiecka. Kupczyć więc można wszystkim. I nie ma się co obawiać, gdyż – jak zachęcają pomysłodawcy – można liczyć na profesjonalnie napisane prace doktorskie, magisterskie, licencjackie itd. na bazie m.in. Internetu, baz danych, zasobów bibliotek, archiwów oraz innych, dostępnych mediów i nośników informacji (zarówno polskich jak i zagranicznych), w tym zapewne przeformatowanych i już obronionych rozpraw naukowych. Złota rybka wyszuka nam informacje z dziedziny gospodarki, nauki, techniki, prawa, ochrony znaków towarowych i patentów oraz innych dziedzin życia, wg naszych potrzeb.
Opracowania i inne materiały wykonywane są ściśle według wytycznych i zaleceń zleceniodawcy, a więc promotora pracy dyplomowej czy naukowej, z uwzględnieniem ewentualnych korekt i uwag, a przy tym serwis gwarantuje w pełni ochronę prywatności. Wykonane prace mogą być wykorzystane – jak stwierdza się dla uniknięcia odpowiedzialności prawnej - tylko „w sposób nie naruszający przepisów Prawa Autorskiego oraz art.272 Kodeksu Karnego oraz w sposób nie naruszający obecnie panujących regulacji prawnych, co oznacza że opracowanie nie stanowi "gotowca" do prezentacji jako praca własna - a jedynie wzór”. Infobrokerski serwis informuje także, że nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie przekazanych materiałów, w szczególności za niezgodne z prawem działania zleceniodawcy ani wyrządzone szkody z tym związane.
Utworzenie przez dziennikarzy „Gazety Wyborczej” fikcyjnej szkoły wyższej i napawanie się sukcesem z tytułu odebrania dużej liczby telefonów i maili od zainteresowanych studiami magisterskimi w trybie przyspieszonym jest niczym w porównaniu z realnie istniejącą usługą „dyplomową i naukową”. Inna rzecz, że takich pseudomagistrów i pseudodoktorów jest bardzo łatwo rozpoznać, gdyż nie są w stanie aktywnie i z zaangażowaniem uczestniczyć w życiu swojej grupy zawodowej bez konsultingowego GPS-a, czyli „Gdzieś Prowadzącego Suflera”. Może dlatego nie przyjeżdżają na konferencje naukowe, nie piszą recenzji i artykułów naukowych oraz nie są w stanie zaprojektować własnych badań. Muszą na to zgromadzić odpowiednią kasę.