W świetle wspomnianego we wcześniejszym wpisie na temat rozporządzenia MNiSW o ewaluacji naukowej dyscyplin mamy nie tylko normę określającą to, co i w jaki sposób będzie przedmiotem oceny, ale także jak należy ów przedmiot identyfikować:
Oceny poziomu naukowego prowadzonej działalności naukowej w zakresie badań naukowych i prac rozwojowych dokonuje się z uwzględnieniem następujących rodzajów osiągnięć naukowych:
1) artykułów naukowych opublikowanych w czasopismach naukowych i w recenzowanych materiałach z międzynarodowych konferencji naukowych, zamieszczonych w wykazie tych czasopism i materiałów sporządzonym zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 267 ust. 2 pkt 2 ustawy, zwanym dalej „wykazem czasopism”; (zgodnie z tym wykazem artykuł otrzyma: 20, 40, 70, 100, 140 albo 200 pkt);
2) artykułów naukowych opublikowanych w czasopismach naukowych niezamieszczonych w wykazie czasopism; (wynosi 5 pkt.
3) monografii naukowych wydanych przez wydawnictwa zamieszczone w wykazie tych wydawnictw sporządzonym zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 267 ust. 2 pkt 2 ustawy, zwanym dalej „wykazem wydawnictw”, redakcji naukowych takich monografii i rozdziałów w takich monografiach; (wynosi zgodnie z wykazem wydawnictw 80 albo 200 pkt; całkowita wartość punktowa rozdziału w monografii naukowej wynosi: 50 pkt – jeżeli całkowita wartość punktowa tej monografii wynosi 200 pkt. oraz 20 pkt – jeżeli całkowita wartość punktowa tej monografii wynosi 80 pkt);
4) monografii naukowych wydanych przez wydawnictwa niezamieszczone w wykazie wydawnictw, redakcji naukowych takich monografii i autorstwa rozdziałów w takich monografiach; (wynosi 20 pkt.) (całkowita wartość punktowa rozdziału w monografii naukowej 5 pkt.)(...) "
Pomijam tu patenty, gdyż w pedagogice ich nie ma.
Będą też wyjątki od reguły, a mianowicie: "W przypadku działalności naukowej prowadzonej w ramach dyscyplin naukowych należących do dziedziny nauk humanistycznych, dziedziny nauk społecznych i dziedziny nauk teologicznych całkowitą wartość punktową:
1) monografii naukowej wynoszącą – zgodnie z przepisem ust. 2 pkt 1:
a) 200 pkt, zwiększa się o 50%,
b) 80 pkt, zwiększa się o 25%".
Nie wchodzę w dalsze szczegóły, bo jeszcze ktoś pomyśli, że najważniejsze są punkty, a nie treść monografii lub jej rozdziałów.
No dobrze, ale czym jest artykuł naukowy a czym monografia naukowa? Tego ponoć naukowcy nie wiedzą, więc ministerstwo musiało im to zdefiniować:
Artykuł naukowy jest to recenzowany artykuł opublikowany w czasopiśmie naukowym albo w recenzowanych materiałach z międzynarodowej konferencji naukowej:
1) przedstawiający określone zagadnienie naukowe w sposób oryginalny i twórczy, problemowy albo przekrojowy;
2) opatrzony przypisami, bibliografią lub innym właściwym dla danej dyscypliny naukowej aparatem naukowym.
2. Artykułem naukowym jest również artykuł recenzyjny opublikowany w czasopiśmie naukowym zamieszczonym w wykazie czasopism.
3. Artykułem naukowym nie jest: edytorial, abstrakt, rozszerzony abstrakt, list, errata i nota redakcyjna.
§ 10. 1. Monografia naukowa jest to recenzowana publikacja książkowa:
1) przedstawiająca określone zagadnienie naukowe w sposób oryginalny i twórczy;
2) opatrzona przypisami, bibliografią lub innym właściwym dla danej dyscypliny naukowej aparatem naukowym.
2. Monografią naukową jest również:
1) recenzowany i opatrzony przypisami, bibliografią lub innym właściwym dla danej dyscypliny naukowej aparatem naukowym przekład:
a) na język polski dzieła istotnego dla nauki lub kultury,
b) na inny język nowożytny dzieła istotnego dla nauki lub kultury, wydanego w języku polskim;
2) edycja naukowa tekstów źródłowych.
Niestety, urzędnicy nie przewidzieli dla monografii określenia, co nią nie jest, jak ma to miejsce w przypadku artykułów naukowych w czasopismach. Dotychczas wskazywano np. minimalną liczbę arkuszy wydawniczych dla rozpraw monograficznych i artykułów w naukach humanistycznych i społecznych. Teraz, jak rozumiem, broszura nawet 60 stronicowa musi być uznana za monografię, zaś artykuł liczący 0,25 ark.wyd. jako także naukowy.
Naukometria powoli zabije nauki humanistyczno - społeczne w Polsce. Naukowcy zamiast podejmować złożone, trudne interdyscyplinarne badania naukowe, będą w ramach własnych dyscyplin chałturzyć po angielsku, aby uzyskać, zdobyć potrzebne im ministerialne punkty do kariery akademickiej. Przecież każdy reprezentant nauk h-s wie w jakim języku kongresowym winien publikować swoje prace. Niekoniecznie w języku angielskim na przysłowiowy pokaz, bo i tak niewielu Anglosasów zagadnienia polskiej kultury narodowej zainteresują.
OdpowiedzUsuńPisze Pan "Pomijam tu patenty, gdyż w pedagogice ich nie ma." i trzeba przyznać, takie podejście Profesora jest zaskakujące. W dydaktyce patenty są dość powszechne. A może nie uważa Pan dydaktyki przedmiotowej za pedagogikę?
OdpowiedzUsuńProszę podać te patenty. Nie zajmuję się dydaktyką przedmiotową. Zaliczam ją do pedagogiki, jak najbardziej.
UsuńW istocie są to idee platońskie przełożone na praktykę, czyli ujednolicanie i standaryzacja. Zatem w prawie oświatowym mamy tendencje obecne w cywilizacji bizantyjskiej panującej w Niemczech i całej UE. Co to oznacza? - ano tyle, że jest to następny krok we wdrażaniu założeń, które zostały przyjęte w Polsce od 1991 roku. Są one konsekwentnie realizowane niezależnie od tego, kto akurat jest przy władzy. Biurokracja służy utrzymaniu demokracji - słynna teza Maxa Webera, a zatem kontrola, kontrola, kontrola.... itd..... Proszę sobie wyobrazić niebezpieczną sytuację - otóż geniusz wymknął się spod kontroli, przestał się przejmować punktozą, założył niezależny, elitarny uniwersytet, kształci najlepszych według najlepszych światowych wzorców - zgroza dla mas ciągnących w dół... ciekawe, jak długo współcześnie taki Uniwersytet by przetrwał bez oskarżeń o rasizm, seksizm i mowę nienawiści i inne będące obecnie w modzie dyskredytujące podejrzenia?
OdpowiedzUsuńZ monografiami jest taki problem, że wydawnictwa każą sobie płacić za nie. A zatem to, że nie ma dolnych limitów objętości to dobre rozwiązanie, bo można sobie napisać taką monografię na 60 stron, zapłacić za jej wydanie, co nawet naukowego portfela nie zrujnuje i cieszyć się pozytywną oceną okresową!
OdpowiedzUsuńPanie Profesorze,
OdpowiedzUsuńczy uczelnia może zaliczyć do dorobku naukowego publikacje osoby, która nie jest w niej zatrudniona. Czy można afiliować uczelnię, w której się nie pracuje?