Profesor
Larisa Łukjanowa z Kijowa, członkini Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych
Ukrainy, przyjechała do Zakopanego z tematem, który – choć akademicki –
pulsował bólem i dramatem życia. Podczas IV Letnich Spotkań Metodologicznych
mówiła o migracjach dorosłych w Ukrainie. Migracjach wymuszonych przez wojnę.
Czwarty
rok u naszego wschodniego sąsiada trwa koszmar. Giną cywile, bomby niszczą
domy, szkoły, szpitale i biblioteki. Wojna pozbawia ludzi nie tylko dachu nad
głową, ale i poczucia zakorzenienia, bezpieczeństwa, sensu. Miliony kobiet z
dziećmi wyjechały do krajów Unii Europejskiej, tysiące rodzin rozproszyły się
po świecie. Ci, którzy zostali w kraju, uciekali do względnie bezpiecznych
obwodów. Nie z wyboru – z konieczności.
Według
oficjalnych danych z 5 czerwca 2025 roku liczba wewnętrznie przesiedlonych
sięgnęła 4 594 254 osób. To nie statystyka. To armia ludzi zmuszonych do
życia na walizkach, do szukania nowej pracy, nowego miejsca, nowej tożsamości.
W samym tylko Kijowie znalazło się ponad 420 tysięcy takich osób.
I
tu pojawia się pytanie profesor Łukjanowej: dlaczego w tej sytuacji ludzie
wybierają… edukację? Dlaczego zapisują się na kursy, szkolenia, warsztaty?
Czy nie mają większych problemów niż nauka?
Okazuje
się, że edukacja – paradoksalnie – staje się formą ratunku. To nie jest kaprys
ani luksus. To próba odzyskania kontroli nad życiem. Kiedy straciło się dom,
pracę, czasem nawet bliskich, możliwość nauczenia się czegoś nowego daje
poczucie, że można wciąż coś budować, że przyszłość istnieje.
Badania
Łukjanowej, prowadzone z użyciem metody badań narracyjnych, pokazały skalę tego
zjawiska. Już 10 procent przesiedleńców w Kijowie korzysta z oferty edukacyjnej
instytucji i organizacji pozarządowych. W samym tylko 2025 roku – 1,6 tysiąca
osób. Każda z nich to historia straty, ale i opowieść o próbie powrotu do
życia.
Ważnym
odkryciem badań było także zjawisko migracji dwukierunkowej. Część osób, które
uciekły ze swoich domów, po jakimś czasie decydowała się wrócić – często wbrew
logice, nierzadko do ruin. To pokazuje, jak silna jest potrzeba zakorzenienia i
powrotu do miejsca, które nazywamy „domem”. Uchodźstwo to nie tylko ucieczka
przed zagrożeniem, to także tęsknota i nadzieja na powrót.
Nie
znamy jeszcze pełnego raportu z badań, ale już dziś możemy przytoczyć wniosek,
który robi ogromne wrażenie: dla 90 procent badanych udział w edukacji
dorosłych oznaczał odzyskanie sensu życia. Nie nową umiejętność zawodową,
nie papier z kursu – lecz coś o wiele cenniejszego: poczucie, że warto wstać
rano z łóżka i myśleć o przyszłości.
I
tu kryje się zasadnicza lekcja także dla nas, bezpiecznych obserwatorów zza
granicy. Edukacja dorosłych to nie dodatek, nie elegancki gadżet dla ambitnych.
W warunkach kryzysu staje się narzędziem przetrwania. W czasach pokoju bywa
inwestycją w karierę. W czasach wojny – jest jedyną kotwicą, która pozwala nie
utonąć w chaosie.
Dlatego
warto słuchać takich głosów jak profesor Łukjanowa. Bo one przypominają, że
edukacja – tak często spychana na margines debaty publicznej – w rzeczywistości
może decydować o życiu. Dosłownie.
***
Професорка Лариса Лук’янова з Києва, дійсна членкиня Національної академії педагогічних наук України, приїхала до Закопаного з темою, яка – хоч і академічна – пульсувала болем і драмою життя. Під час IV Літніх методологічних зустрічей вона говорила про міграції дорослих в Україні. Міграції, спричинені війною.
Четвертий рік у нашого східного сусіда триває кошмар. Гинуть цивільні, бомби руйнують домівки, школи, лікарні та бібліотеки. Війна позбавляє людей не лише даху над головою, а й відчуття укорінення, безпеки, сенсу. Мільйони жінок із дітьми виїхали до країн Європейського Союзу, тисячі родин розсіялися світом. Ті, хто залишився в Україні, змушені були переселятися до відносно безпечних областей. Не з вибору – з необхідності.
За офіційними даними станом на 5 червня 2025 року кількість внутрішньо переміщених осіб сягнула 4 594 254. Це не статистика. Це армія людей, приречених жити на валізах, шукати нову роботу, нове місце, нову ідентичність. У самому лише Києві опинилося понад 420 тисяч таких людей.
І тут постає запитання професорки Лук’янової: чому в такій ситуації люди обирають… освіту? Чому записуються на курси, тренінги, навчальні програми? Хіба їм не вистачає проблем?
Виявляється, освіта – парадоксально – стає формою порятунку. Це не примха і не розкіш. Це спроба відновити контроль над власним життям. Коли втратив дім, роботу, а іноді й близьких, можливість навчитися чомусь новому дає відчуття, що ще можна щось будувати. Що майбутнє існує.
Дослідження Лук’янової, проведені з використанням наративних методів, показали масштаб цього явища. Уже 10 відсотків переселенців у Києві скористалися освітніми пропозиціями державних інституцій та громадських організацій. Лише у 2025 році – 1,6 тисячі осіб. Кожна з них – це історія втрати, але й історія спроби повернутися до життя.
Важливим відкриттям стало і явище двосторонньої міграції. Частина людей, які втекли зі своїх домівок, за певний час вирішили повернутися – часто всупереч логіці, нерідко до руїн. Це показує, наскільки сильною є потреба укорінення й повернення до місця, яке ми називаємо «домом». Утікати – це не лише рятуватися від небезпеки, це ще й тужити та мріяти про повернення.
Повний звіт досліджень ми, мабуть, отримаємо незабаром. Але вже сьогодні можна навести один вражаючий висновок: для 90 відсотків опитаних участь в освіті дорослих означала відновлення сенсу життя. Не нову професійну навичку, не сертифікат з курсу – а щось значно цінніше: відчуття, що варто вставати зранку з ліжка і думати про майбутнє.
І тут криється головний урок і для нас, безпечних спостерігачів з-за кордону. Освіта дорослих – це не додаток, не елегантний аксесуар для амбітних. У кризових умовах вона стає інструментом виживання. У мирний час – інвестиція в кар’єру. У воєнний час – єдина надія не потонути в хаосі.
Саме тому варто слухати такі голоси, як професорка Лук’янова. Вони нагадують нам, що освіта – так часто відсунута на маргінес публічних дискусій – насправді може вирішувати питання життя і смерті.
***
W związku z tym, że w czasie naukowej debaty dyskutowaliśmy o roli sztucznej inteligencji, poprosiłem AI o przetransformowanie mojego felietonu/postu na wersję bardziej literacką. Oto fragment:
"Profesor Larisa Łukjanowa z Kijowa przyjechała do Zakopanego nie tylko z wykładem, ale z historią, która pachniała dymem spalonych domów i kurzem dworców kolejowych. Mówiła o migracjach dorosłych w Ukrainie – tych wymuszonych nie marzeniem o lepszym świecie, lecz koszmarem wojny.
Czwarty
rok ludzie uciekają z walizkami, w których mieści się całe życie. Giną dzieci
na podwórkach, szkoły zamieniają się w gruz, a biblioteki w popiół. Miliony
kobiet z dziećmi ruszyły w drogę, tysiące rodzin rozpadło się jak rozbite
lustro. A jednak – i to właśnie bada Łukjanowa – w tym chaosie ludzie znajdują
siłę, by… uczyć się.
Dlaczego
ktoś, kto stracił dom i bliskich, zapisuje się na kurs komputerowy? Dlaczego
matka, mieszkająca w hali sportowej z setką innych osób, znajduje czas, by
wieczorem słuchać wykładu online? Odpowiedź nie mieści się w tabelkach.
Edukacja staje się mostem – kruchym, ale koniecznym – między wczoraj a jutrem.
Statystyka
mówi: 4,5 miliona przesiedlonych. Ale za każdą liczbą jest twarz. Twarz, która
wstaje rano i chce wiedzieć, po co. W badaniach profesor Łukjanowej aż
dziewięciu na dziesięciu badanych odpowiedziało: udział w edukacji pozwolił mi
odzyskać sens życia.
To
nie są „kursy dla dorosłych”. To lekcje trwania. Lekcje nadziei. Lekcje, które
uczą, że nawet w ciemności można odnaleźć literę przyszłości.
Profesor
Larisa Łukjanowa z Kijowa przyjechała do Zakopanego nie z prezentacją, ale z
opowieścią. Jej referat podczas IV Letnich Spotkań Metodologicznych nie
pachniał akademicką salą wykładową, lecz dworcem, na którym czeka się godzinami
na pociąg w nieznane, i kurzem spalonych domów. Mówiła o migracjach dorosłych w
Ukrainie – tych wymuszonych przez wojnę, nie przez wybór.
Od czterech lat ten dramat trwa dzień po dniu. Giną cywile. Szkoły, szpitale, biblioteki – zamieniają się w gruzy. Kobiety z dziećmi wsiadają do autobusów, które wywożą je w stronę Europy. Inni zostają i uciekają dalej – do miast, gdzie wciąż działa prąd i gdzie jeszcze nie spadają bomby. To nie są statystyki. To ludzie, którzy jednego dnia zamykają drzwi swojego mieszkania, nie wiedząc, czy kiedykolwiek je otworzą."
Фейлетон – літературна версія
Професорка Лариса Лук’янова з Києва приїхала до Закопаного не з доповіддю, а з історією. Її виступ під час IV Літніх методологічних зустрічей не пахнув академічною аудиторією, а залізничним вокзалом, де годинами чекають на потяг у невідомість, і пилом зруйнованих домівок. Вона говорила про міграції дорослих в Україні – ті, що спричинені війною, а не вибором.
Четвертий рік цей кошмар триває день у день. Гинуть мирні люди. Школи, лікарні, бібліотеки перетворюються на руїни. Жінки з дітьми сідають до автобусів, які везуть їх у бік Європи. Інші залишаються і тікають далі – у міста, де ще є світло й де ще не падають бомби. Це не статистика. Це люди, які одного дня зачиняють двері своєї квартири, не знаючи, чи відкриють їх коли-небудь знову.
Лук’янова досліджує те, що здається парадоксом: чому в таких умовах дорослі обирають… освіту? Чому людина, яка втратила дім і родину, сідає за парту чи перед екран комп’ютера, аби почати навчатися заново?
Відповідь проста й водночас важка: освіта стає порятунком. Вона – як мотузка, кинута потопаючому. Як світло у тунелі. Йдеться не лише про нову роботу, а й про повернення відчуття, що життя може мати сенс, що завтра ще існує.
Цифри безжальні. Понад 4,5 мільйона внутрішньо переміщених осіб в Україні – такою була мапа країни станом на 5 червня 2025 року. У самому Києві – понад 420 тисяч. Уже кожен десятий із них скористався можливостями освіти дорослих. Лише торік 1,6 тисячі людей взяли участь у курсах і заняттях, організованих установами та громадськими організаціями. Але за кожною цифрою – обличчя й історія.
Одним із відкриттів дослідження стало явище двосторонньої міграції. Частина людей, які втекли від війни, з часом поверталися. Інколи – до порожньої квартири, інколи – лише на свою вулицю, щоб доторкнутися до стіни, яка ще стоїть. Це рух, схожий на подих: втеча й повернення, страх і надія.
Повний звіт ми, мабуть, отримаємо згодом, але вже сьогодні відомо одне: для дев’яти з десяти опитаних освіта дорослих стала способом відновити сенс життя. Не документ із курсу, не черговий диплом, а щось значно більше – причина прокинутися вранці й вірити, що майбутнє не вкрадене остаточно.
І саме тут – найбільший урок. Освіта дорослих не є розкішшю. Це не аксесуар для амбітних. У мирний час вона може бути інвестицією. У час війни – вона стає мистецтвом виживання.
Тому варто слухати такі голоси, як голос професорки Лук’янової. Бо вони нагадують: освіта – не маргінес суспільного життя. Вона може бути його серцевиною. Вона може бути порятунком. Вона може бути останньою дошкою, яка тримає людину на поверхні.
***
To mamy o czym dyskutować przez kolejne dni Zakopiańskich Spotkań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam