13 maja 2025

Z profesorami o wnioskach kandydatów do tytułu profesora

 



Dyrektorka Instytutu Pedagogiki Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, prof. APS dr hab. Aleksandra Tłuściak – Deliowska zorganizowała w bieżącym roku akademickim cykl otwartych spotkań na temat przesłanek naukowych, prawnych i doświadczeń praktycznych w ramach postępowań awansowych w kraju dla wszystkich zainteresowanych poziomem pedagogiki jako nauki. Wspiera ten projekt swoim doświadczeniem i analizą prof. Stefan Kwiatkowski, b. rektor APS, a także dyrektorka Instytutu Pedagogiki Specjalnej APS - prof. APS dr hab. Diana Aksamit

Wczoraj spotkali się w Akademii profesorowie uczelniani i tytularni, a więc ci, którzy nie potrzebowali czyjegokolwiek nakazu, zobowiązania do wspólnego namysłu nad stanem awansów naukowych w grupie samodzielnych pracowników akademickich, jakimi są nie tylko doktorzy habilitowani, ale także adiunkci. Jedni są już profesorami tytularnymi, ale chcieli rozmawiać o problemach, które stają się dla nich istotne, kiedy podejmują się roli recenzentów osiągnięć naukowych doktorów habilitowanych. Natomiast profesorowie uczelniani oczekiwali odmitologizowania krążących w środowiskach akademickich informacji, by uzyskać wiarygodne dane na temat nie tylko procedury w RDN, ale także praktycznych doświadczeń recenzentów w postępowaniu o nadanie tytułu profesora.      

Także osoby ze stopniem naukowym mogą bez konieczności ubiegania się o stopień doktora habilitowanego ubiegać się o ten tytuł bez habilitacji, aczkolwiek pokonanie progu habilitacyjnego wzmacnia ich możliwości w  tym zakresie, skoro stanowi on etapowy sprawdzian własnych kompetencji i rzeczywistych osiągnięć naukowych.

Zdajemy sobie sprawę, że wprowadzona w 2018 roku zmiana legislacyjna miała sprzyjać prowadzeniu przez władze państwowe i rektorów uczelni państwowych efektywniejszej polityki kadrowej. W uniwersytetach, politechnikach władze rektorskie konsultowały z nauczycielami akademickim konieczne regulacje wewnątrzuczelniane w zakresie norm postępowania w sprawie procedur dotyczących nadawania stopni naukowych. Kadra kierownicza Rady Doskonałości Naukowej od pierwszej kadencji prowadzi na temat dobrych praktyk w tym zakresie szereg spotkań z kadrą akademicką uczelni państwowych i prywatnych, by rozwiewać pojawiające się wątpliwości u części akademików. 

Jednak zainteresowanie ubieganiem się o tytuł profesora w naukach humanistycznych i społecznych nie wzrasta. Raczej zniechęca się nauczycieli akademickich do prowadzenia w tych dziedzinach badań naukowych likwidując m.in. szkoły naukowe (nie mylić lub nie utożsamiać ich ze szkołami doktorskimi).   

Nie można zatem poprzestać na analizie tak czułej kwestii, jaką jest podejmowanie przez profesorów uczelnianych działań na rzecz własnego rozwoju i badań naukowych w macierzystych jednostkach akademickich, skoro wystarczy koncentrowanie się jedynie na minimalistycznych determinantach wzmocnienia czy utrzymania uprawnień do nadawania stopni naukowych w danej dyscyplinie. Ustawowa wystarczalność wydania przynajmniej jednej publikacji rocznie w wysoko punktowanym czasopiśmie czy wydawnictwie naukowym nie służy rozwijaniu szkół i badań naukowych w jednostkach akademickich. Sprzyja natomiast obniżeniu poziomu motywacji części kadr do większego zaangażowania badawczego w sytuacji opłakanego stanu finansowania państwowego szkolnictwa wyższego.

Nie jest prawdą, że pieniądze czekają na każdego naukowca w Narodowym Centrum Nauki, tylko trzeba po nie umieć sięgnąć składając wniosek o grant. Najwyższy czas przerwać tę kłamliwą propagandę, która jest asekuracją dla rządzących zasilających tę instytucję zbyt niskim budżetem. Rywalizacja antagonistyczna w NCN bez wystarczających środków finansowych na realizację projektów w ramach konkurujących o nie przedstawicieli kilku dyscyplin naukowych tej samej dziedziny (a nie tak, jak są przyznawane kategorie naukowe, a więc w ramach odrębnych dyscyplin naukowych) sprawia, że pomimo uzyskania pozytywnych recenzji w pierwszym etapie weryfikacji ich poprawności formalnej i naukowej, są one odrzucane na drugim etapie.  

Takie podejście zniechęca młodych i doświadczonych badaczy o ubieganie się o środki finansowe, bez których nie mają możliwości prowadzenia wartościowych badań naukowych w dziedzinie nauk humanistycznych, społecznych czy nauk o rodzinie. Są one bowiem pozbawione sponsoringu ze strony firm prywatnych, przedsiębiorców krajowych i zagranicznych czy globalnych koncernów. Badania podstawowe nie mają, bo mieć nie powinny, zastosowania w praktyce życia społecznego, gospodarczego czy tym bardziej politycznego w naszym kraju. 

Od finansowania badań stosowanych jest Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Opinia publiczna była informowana o mających w tej instytucji nieprawidłowościach, co podważyło wiarygodność wszystkich stron z tym związanych. Jak długo akademickie kadry wytrzymają tę żebraczą sytuację, upokarzający ich poziom wynagrodzeń? Może jest to jeden z realnych powodów zanikania aspiracji rozwojowych (awansowych) w reprezentowanej przez siebie dyscyplinie naukowej? 

Być może nie każdy posiadacz dyplomu doktora czy doktora habilitowanego powinien dalej pracować w uczelni państwowej, skoro powiększa się margines nieuczciwości akademickiej, o której od ponad dwudziestu lat pisze em. prof. Marek Wroński a sfrustrowani odsłoną własnej niekompetencji pseudonaukowcy usiłują odwracać uwagę od własnej ignorancji atakowaniem rzetelnych w krytyce naukowej recenzentów?