28 lutego 2011

Uwaga na fałszywe kredencjały (dyplomy) studiów podyplomowych niepublicznych szkół wyższych


Czytelnicy bloga pytają mnie, skąd mają wiedzieć, czy zamieszczona w katalogu, folderze lub na stronie internetowej oferta niepublicznej szkoły wyższej w zakresie nowych czy od lat realizowanych w niej kierunków studiów podyplomowych jest poprawna, a przede wszystkim, czy realizowana zgodnie z prawem? Niestety, zdarza się, że ktoś zapisuje się na wybrany przez siebie, a atrakcyjnie brzmiący kierunek studiów, uczęszcza na zajęcia, płaci za nie, często nawet nie mało, a po otrzymaniu dyplomu może sobie nim co najwyżej wytapetować ścianę w piwnicy. Większość klientów niepublicznych szkół wyższych nie potrafi rozróżniać tego, co jest w ich ofertach prawdziwe, a co fałszywe, co jest zgodne z prawem, a co ordynarnym oszustwem, nadużyciem, które oparte jest na naiwności i niewiedzy osób, nerwowo poszukujących dodatkowych atutów dla przyszłych czy obecnych pracodawców.

Studia podyplomowe są inną niż studia wyższe i studia doktoranckie formą kształcenia przeznaczoną dla osób legitymujących się dyplomem ukończenia studiów wyższych, co oznacza, że nie mogą w nich uczestniczyć osoby, które nie posiadają tytułu zawodowego magistra, licencjata, inżyniera lub im równorzędnego. Niestety,, wiele uczelni wprowadza w błąd swoich klientów tak formułują ofertę, by mogły z niej skorzystać osoby, które studiują w szkołach policealnych, a więc placówkach nie mających uprawnień do wydawania dyplomów odpowiadających wykształceniu wyższemu. Mylny komunikat – pułapka brzmi często tak: studia podyplomowe w niepublicznej wyższej szkole X są adresowane zarówno do świeżo upieczonych absolwentów szkół wyższych, jak i do osób z doświadczeniem zawodowym, którzy chcą podnieść swoje kwalifikacje. Na obecnym rynku pracy wygrywają Ci, którzy mają bogate CV i są zorientowani w aktualnych zagadnieniach. Często przy nowym kierunku studiów podyplomowych ekspnuje się, że są one czymś wyjątkowym - określeniem "Nowość!"

Znacznie poważniejszym zagrożeniem dla uczestników studiów podyplomowych jest fakt naruszenia przez te szkoły art. 8 ust. 6 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Dz. U. Nr 164, poz. 1365, z poźn. zm.), który wyraźnie zastrzega, że uczelnie mogą prowadzić studia podyplomowe w zakresie związanym z prowadzonymi przez nie kierunkami studiów. W sytuacji, gdy program studiów podyplomowych wykracza poza ten zakres, do prowadzenia studiów podyplomowych konieczne jest uzyskanie zgody ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego. Zgoda ta jest wydawana po zasięgnięciu opinii Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Co to oznacza i jak ma w tym wszystkim zorientować się osoba, która chciałaby skorzystać ze studiów na nawet ciekawie nazwanym kierunku studiów, by po ich ukończeniu nie doświadczyć rozczarowania, że jej dyplom jest nieważny mimo posiadania odpowiedniej pieczęci i podpisu rektora?

Po pierwsze, trzeba sprawdzić, czy nazwa oferowanych przez szkołę kierunku studiów podyplomowych znajduje swoje potwierdzenie w nazwie kierunku studiów I i/lub II stopnia, do których prowadzenia szkoła ta uzyskała zgodę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jeżeli uczelnia proponuje studia z zakresu pedagogiki specjalnej (oligofrenopedagogiki, surdopedagogiki, tyflopedagogiki, pedagogiki inkluzywnej itd.), dziennikarstwa i komunikacji społecznej, socjologii, psychologii, zarządzania, marketingu, kosmetologii, nauk politycznych, stosunków międzynarodowych, turystyki i krajoznawstwa itd., a sama nie posiada uprawnień do kształcenia na kierunku studiów „pedagogika specjalna”, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, socjologia, psychologia, zarządzanie, marketing, kosmetologii, nauki polityczne, turystyka i krajoznawstwo itd. to oferując kształcenie podyplomowe na kierunku odpowiadającym kształceniu w zakresie pedagogiki specjalnej (jednej z jej subdyscyplin) nie tylko oszukuje swoich klientów, ale i narusza prawo.

Wydane przez uczelnię dyplomy są nieważne. Wystarczy, że dyrektor placówki specjalnej sprawdzi w ministerstwie czy nawet na stronie internetowej danej szkoły wyższej, czy posiada ona uprawnienia do prowadzenia studiów wyższych I i/lub II stopnia na danym kierunku, by nie przyjąć do pracy kandydata, który legitymuje się dyplomem ukończenia w niej studiów podyplomowych w tym zakresie. Nic tu płacz i wściekłość nie pomogą. Co najwyżej muszą absolwenci takich studiów zacząć reagować wytaczaniem procesów z powództwa cywilnego szkołom wyższym prowadzącym w tak nieuczciwy sposób studia podyplomowe i żądać stosownego zadośćuczynienia. Procesy w tym zakresie wkrótce się zaczną, gdyż niektóre kancelarie adwokackie już się zorientowały, że tak naciągniętych klientów jest w naszym kraju coraz więcej.

Należy zatem w sekretariacie jednostki takiej szkoły, która prowadzi studia podyplomowe, uzyskać jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy posiada ona prawo do prowadzenia tego typu studiów podyplomowych w sytuacji, gdy nie ma uprawnień do kształcenia wyższego na kierunku studiów I i/lub II stopnia. Osoby za to odpowiedzialne powinny wówczas przedłożyć stosowny dokument z ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego, z którego treści wynika, że szkołą ta uzyskała zgodę resortu na ich prowadzenie. W przeciwnym razie, wysłuchiwanie zapewnień, że właśnie szkołą prowadzi z ministerstwem w tej sprawie korespondencję, albo trwają prace w zakresie uzyskania stosownej zgody, jest niczym innym, jak wpuszczaniem kandydatów na takie studia w przysłowiowe maliny.

O tym, czy oferowany i prowadzony kierunek studiów podyplomowych jest zgodny z kierunkiem studiów wyższych, możemy przekonać się, wchodząc na stronę internetową resortu i porównując nazwę studiów z nazwą wystandaryzowanego kierunku studiów (jest ich 118):
http://www.bip.nauka.gov.pl/bipmein/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=117&news_id=982&layout=1&page=text

Na stronie: http://www.bip.nauka.gov.pl/bipmein/index.jsp?place=Menu02&news_cat_id=77&layout=1&page=0 możemy sprawdzić, czy z przeprowadzonych w szkołach wyższych kontroli nie wynikają zaniedbania czy ewidentne naruszenia prawa w związku z toczącym się w nich kształceniem.

Przykładowo, z treści jednego z takich raportów wynika:
Ustalenia kontroli: na dzień 7 grudnia 2010 r. na uczelni studiowało 205 studentów, w tym 8 studentów studiów stacjonarnych: - na kierunku „Pedagogika” nie był spełniony warunek dotyczący minimum kadrowego określony w rozporządzeniu Ministra Nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie warunków, jakie muszą spełnić jednostki organizacyjne uczelni, aby prowadzić studia na określonym kierunku i poziomie kształcenia; W przeszłości prowadzono studia podyplomowe w zakresie: bezpieczeństwo i higiena pracy, edukacja dla bezpieczeństwa, edukacja dla bezpieczeństwa z wychowaniem komunikacyjnym, edukacja dla bezpieczeństwa z pierwszą pomocą przedmedyczną, zarządzanie oświatą, wiedza o kulturze i edukacja medialna, turystyka i rekreacja) niezgodnie z przepisami art.8 ust. 6 i 7 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym,

Dodatkowe informacje uzyskamy też na stronie Państwowej Komisji Akredytacyjnej, która informuje przyszłych, jak i obecnych studentów o zakresie uprawnień, jakimi dysponuje dana szkoła wyższa i na jak długo. Na stronie:

http://www.pka.edu.pl/index.php?page=s_ocenione możemy wpisać nazwę kierunku, typ szkoły, miasto, poziom kształcenia, by uzyskać informację, czy dana szkoła wyższa ma prawo do kształcenia i jak zostało ono ocenione.

Po raz pierwszy w tej właśnie kadencji prac PKA publikowane są na stronie: http://www.pka.edu.pl/index.php?page=raporty pełne raporty z akredytacji kierunków studiów w szkołach publicznych i niepublicznych. Z nich możemy dowiedzieć się, jaka jest ich jakość i czy są w nich spełnione wymogi formalno-prawne.

Inna kwestia, to czy warto korzystać z oferowanej propozycji studiów podyplomowych w szkole wyższej w sytuacji, gdy prowadzi ona studia na odpowiadającym im kierunku, ale tylko studiów I stopnia? W moim przekonaniu, warto być ostrożnym. Oznacza to bowiem, że w owej niepublicznej szkole wyższej zatrudnia się nauczycieli, którzy nie stanowią jej podstawowej kadry akademickiej, tylko są to wykładowcy na drugim etacie (chyba, że są to naukowcy wysokiej klasy) i najczęściej są to osoby spoza tej szkoły, a więc o słabym zobowiązaniu do prowadzenia wysokiej jakości kształcenia.

Jeżeli w danej szkole kształci się w ramach danego kierunku studiów tylko na poziomie I stopnia, czyli licencjackim (inżynierskim), a kadra jest bez znaczącego dorobku naukowego, to znaczy, że nie prowadzi się w ramach danej dyscypliny i kierunku badań naukowych, nie rozwija się wiedzy i nie aktualizuje jej w danym zakresie, gdyż główną rolą tej uczeloni jest przygotowywanie innych do wykonywania zawodu i zarabianie na tym. W przypadku podyplomowych studiów doskonalących może to jeszcze mieć jakąś wartość, ale w przypadku tzw. studiów. kwalifikacyjnych byłbym już bardzo ostrożny.

Należy także zwracać uwagę na to, czy studia podyplomowe prowadzone są mieście, które jest siedzibą niepublicznej szkoły wyższej. Zdarza się niestety tak, że uczelnia znajduje się miejscowości X, a studia podyplomowe prowadzi we współpracy z jakimś ośrodkiem doskonalenia nauczycieli w innym mieście – Y. Jeśli uczelnia nie ma w nim zarejestrowanego wydziału zamiejscowego czy filii, o znaczy, że prowadzone tam kształcenie podyplomowe jest nielegalne.

Warto zatem, po wyborze kierunku studiów podyplomowych i zweryfikowaniu ich prawnego statusu zainteresować się nie tylko atrakcyjnymi hasłami programowymi, w wielu przypadkach zresztą nie znajdującymi pokrycie a realizowanych treściach kształcenia, ale także tym, kto będzie prowadził zajęcia. Nie jest bowiem obojętne to, jakie kwalifikacje mają wykładowcy prowadzący takie studia. Niestety, zdarza się, że organizatorzy usiłują zapewnić o wysokich kwalifikacjach kadry tym, że zatrudniają do prowadzenia zajęć tzw. VIP-y, czyli np. w przypadku studiów podyplomowych związanych z pedagogiką są to pracownicy kuratorium oświaty czy oświatowych władz samorządowych, co może rodzić przekonanie, że skoro prowadzą zajęcia, to potem uznają wartość dyplomu takich studiów. Nic bardziej mylnego. Podobnie jak to, że na kierunkach związanych z z kierunkami medycznymi zatrudnia się pracowników NFZ czy szpitali klinicznych. Co najwyżej może się to w przyszłości przydać do uzyskania fachowej pomocy, jak stracimy zdrowie z powodu nieuznania naszego dyplomu.