30 czerwca 2017
Pozoranctwo wychowawcze m.in. w XXI LO powstrzymane przez kuratora oświaty
Nauczyciel XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi - Dariusz Chętkowski narzeka w swoim blogu, że musiał kończącym rok szkolny uczniom zwrócić 5 zł, które wcześniej kazał im wpłacić na znaczek mający wspierać Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Każdego roku przekonywał swoich wychowanków do wniesienia "dobrowolnej" opłaty, by właśnie w ten sposób mogli potwierdzić swoje wolontariackie zaangażowanie.
Od siebie dodał, że zakaz łódzkiego kuratora oświaty, by nie uzależniać wydawania uczniom świadectw od wnoszenia jakichkolwiek opłat, jest niesłuszny, a nawet go deprecjonujący, gdyż (...) ten rok szkolny upływał pod znakiem wolontariatu i działań charytatywnych. Jak widać, istnieje wolontariat dobry i zły."
W komentarzach wtórują mu inni nauczyciele. Jeden z nich uważa, że nie byłoby tego zakazu, gdyby nadzór pedagogiczny postanowił (...) zadedykować akcję Lechowi Kaczyńskiemu, który – założę się – był wielkim przyjacielem dzieci. Kurator ze łzami w oczach wręczałby Wam kwiaty.
Nie zazdroszczę kuratorowi tego stanu braku pedagogicznej samoświadomości części nauczycielskich kadr. Odsłaniają one w ten sposób swoje pseudowychowawcze działania, w wyniku których nadużywają instytucjonalnej władzy wobec uczniów do pozorowania przez nich aktywności prospołecznej.
Chętkowski ubolewa, że nie można opodatkować w ten sposób kieszonkowego licealistów (na piwo). Nie wie, że w szkolnictwie publicznym obowiązuje bezwarunkowe prawo uczniów do otrzymania świadectwa? Takie mamy czasy, że najłatwiej jest zobowiązać uczniów do tego, by za 5 zł "wykupili" swoją społecznikowską aktywność. Niewiele to kosztuje tak ich, jak i nauczyciela.
To zdumiewające, że są jeszcze nauczyciele, którzy nie wiedzą, że świadectwo szkolne nie może być wydawane pod warunkiem czy przy okazji wniesienia opłaty nawet na najbardziej szlachetny cel społeczny. Tego typu zobowiązaniami ponoszą odpowiedzialność za demoralizowanie uczniów. Narzekając na kuratora oświaty tylko dlatego, że upomina się o bezwarunkowe przestrzeganie prawa oświatowego, de facto narzeka na siebie, na brak godnej TPD aktywności podopiecznych licealistów.
Nie jest łatwe zrozumienie powyższego przez część nauczycieli po 28 latach transformacji ustrojowej. Dziwię się, że tego nie dostrzegają i jeszcze robią sobie z tego polityczne żarty.