15 września 2012

Studia pedagogiczne w wyższych szkołach prywatnych i uczelniach publicznych


w świetle danych i prognoz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego studia w uczelniach publicznych są korzystniejsze od studiów w wyższych szkołach prywatnych z kilku powodów:

- największe uczelnie akademickie w kraju, jak uniwersytety czy akademie (pedagogiczne, teologiczne, humanistyczne itp.) posiadają ustabilizowaną i liczną kadrę akademicką, a zatem przedkładana przez nie oferta może być realizowana;

- powyższe uczelnie posiadają bardzo dobrą bazę materialną, a ich sytuacja finansowa jest stabilna, gdyż gwarantowana przez państwo;

- istnieje większa tzw. drożność wewnętrzna w toku studiów, tzn. możliwość interdyscyplinarnego studiowania na kierunku pedagogika z wykorzystaniem kadry innych wydziałów czy kierunków studiów o najwyższych kwalifikacjach;

- dzięki renomie polskiego uniwersytetu czy akademii w innych krajach i co najmniej kilkudziesięcioletniej współpracy międzynarodowej istnieje większa możliwość studiowania w ramach programów wymiany studenckiej np. ERASMUS w równie renomowanych uczelniach świata, tym samym zyskujemy wyższe kwalifikacje i doświadczenie zawodowe czy naukowe;

- od nauczycieli akademickich wymaga się kreatywności, zaangażowania w projekty naukowo-badawcze i prace na rzecz własnego awansu;

- uniwersytety i akademie dysponują nie tylko akredytacją kierunku pedagogiki, ale i instytucjonalną, które potwierdzają jakość kształcenia oraz - co świadczy o ich najlepszym przygotowaniu do edukacji kolejnych pokoleń - prowadzą badania naukowe i kształcą kadry naukowe własne oraz dla innych uczelni;

- nauczyciele akademiccy, jak i administracji uczelnianej mają gwarantowaną nie tylko jawną polityką płacową, ale i dzięki działalności związków zawodowych wysokie poczucie bezpieczeństwa pracy. Mają zatem wyższy poziom motywacji i zaangażowania w kształcenie studentów oraz prowadzenie badań naukowych;

- są zarządzane przez samorząd, w którym dominującą rolę odgrywają profesorowie, wybieralne rady wydziałów i senaty. Role wykonawcze pełnią wybieralne organy władzy jednoosobowej, a więc akceptowane przez naukowców, studentów i pracowników administracji uczelnianej autorytety, które są poddawane kontroli środowiska akademickiego.

- przejrzystość uczelni wynika z zapewnienia jej rozliczalności i jawności działania na tle całego systemu akademickiego.


Warto dostrzec, że trzy wyższe szkoły prywatne - Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu, Wyższa Szkoła Nauk Społecznych - Pedagogium w Warszawie oraz Akademia Ignatianum w Krakowie zaliczają się do jedynych w sferze szkół prywatnych uczelni akademickich, bowiem mają nie tylko najwyższy status jakości kształcenia na kierunku pedagogika, ale i uzyskały uprawnienia do nadawania stopni naukowych w dyscyplinie pedagogika. Najwyżej spośród nich lokuje się DSW we Wrocławiu, bowiem ma pełne uprawnienia naukowe, których nie posiada większość jednostek uniwersyteckich w kraju, które kształcą na kierunku pedagogika, zaś pozostałe dwie uczelnie uzyskały przed rokiem prawo do nadawania pierwszego stopnia naukowego - doktora w dyscyplinie pedagogika. Niewątpliwie, biorąc pod uwagę wiele lat rozwoju i kształcenia na studiach magisterskich w Wyższej Szkole Pedagogicznej ZNP w Warszawie i ta uczelnia niepubliczna zbliża się do czołówki w tej strefie szkolnictwa wyższego.

Pedagogika jest od wielu lat kierunkiem "masowym”, który charakteryzuje duża liczba studentów, toteż w wyższych szkołach prywatnych, w dużych aglomeracjach ma miejsce niewielka liczba studiujących, a zatem i nieliczna kadra nauczycielska, najczęściej pozyskiwana dla studiów I stopnia (licencjat) w charakterze dodatkowego zatrudnienia, a na studiach II stopnia z tzw. grupy naukowców drugiego obiegu, którzy nie mogą być pierwszoetatową kadrą w uniwersytetach czy w akademiach. Wyłączani ze świata nauki, przestają ją uprawiać, a tym samym też wiele w niej znaczyć.

Wyższe szkoły prywatne, niepubliczne funkcjonują na zasadzie administracyjnego minimum zatrudniania kadr nauczycielskich, a tym samym nie mogą gwarantować ani stabilności, ani ciągłości, ani jakości kształcenia. Pracują w tych szkołach, mających głównie kształcić zawodowo wyrotowani z uczelni publicznych adiunkci, doktorzy bez dorobku naukowego, aczkolwiek z dużym doświadczeniem dydaktycznym. To jednak nie idzie w parze z dostępem do najnowszej wiedzy, skoro sami się nie rozwijają naukowo, tylko zatrudniają w wielu miejscach pracy w celach zarobkowych. Założyciel nie jest zainteresowany jakimkolwiek awansem naukowymswoich podwładnych jako "robotników w białych kołnierzykach".

Wydatki założycieli wyższych szkół prywatnych na rozwój naukowy dyscypliny - kierunku studiów i jej kadr są bliskie zeru, a jeśli są wykazywane jako istotne, to głównie w zakresie pozyskiwanych środków unijnych na poprawę jakości kształcenia. Ta jednak nie jest związana z własnym rozwojem naukowych kadr tych szkół, tylko finansowaniem ich płac, zatrudnienia, zakupu pomocy dydaktycznych czy organizacji konferencji oświatowych. Z nauką ma to niewiele wspólnego, aczkolwiek wydaje się opinii publicznej, że jest inaczej.

Źródła przychodów z działalności dydaktycznej wyższych szkół prywatnych są podstawą do funkcjonowania części z nich jako biznesu, przedsiębiorstwa rynkowego, które ma przynosić właścicielowi określone zyski kosztem inwestycji akademickich w rozwój kadr nauczycielskich naukowych i w zasoby infrastrukturalne do badań naukowych. Zatrudnianych traktuje się jak "robotników", którzy jako najtańsza siła robocza mają czynić koszty kształcenia jak najniższymi, by tym samym wzrastały zyski właściciela szkoły.

Kadry wyższych szkół prywatnych wśród pełnozatrudnionych w nich nauczycieli cechuje - w odróżnieniu od szkół publicznych - przewaga osób w wieku emerytalnym lub do niego zbliżonym. Zatrudnia się ich często jedynie w celu uzyskania uprawnień do prowadzenia studiów na kierunku pedagogika, nie oczekując od nich (często jest to niemożliwe) pracy naukowo-badawczej. Profesorowie czy doktorzy habilitowani mają w tych "wsp" bywać dla potrzeb kontroli zewnętrznej.

Szeroko rozumiana autonomia nauczycieli akademickich jest w tzw. "wsp" ograniczana przez właścicieli tych szkół do świadczenia usług dydaktycznych, a nie rzeczywistego współdecydowania o rozwoju szkoły i jej kierunku studiów. Współpraca z władzami lokalnymi, samorządowymi jest prowadzona na zasadach częściowej, a ukrywanej korupcji w postaci zatrudniania w tych szkołach przedstawicieli tych władz lub członków ich rodzin. Rektora, dziekanów czy kierowników jednostek (pozornie naukowych) powołuje założyciel szkoły i on ich odwołuje, nie mając żadnych kwalifikacji do oceny ich pracy poza kierowaniu się przez nich poziomem lojalności i usłużności wobec niego.

Szkoły prywatne cechuje nieprzejrzystość funkcjonowania administracyjnego, ekonomicznego i prawno-akademickiego. Są one poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, a zatem studiujący mogą być zaskakiwani nagłymi podwyżkami różnego rodzaju opłat, spadkiem jakości kształcenia czy rezygnacją z ofert dydaktycznych na skutek ich zbyt dużych kosztów. Unika się w tych szkołach kształcenia indywidualnego, by nie stracić z tego tytułu dochodów z czesnego.

Jakie zagrożenia wynikają dla podejmujących studia pedagogiczne w wyższych szkołach prywatnych (tzw. "wsp")? Jak wskazują na to raporty MNiSW i PKA, są to:

- niski poziom wykształcenia zawodowego;

- profesjonalnie przygotowana, ale pozorowana w praktyce realizacja programów kształcenia;

- niski prestiż szkoły, której dyplomem legitymuje się jej absolwent;

- niemożność studiowania na specjalności ze względu na brak środków do jej sponsorowania przez właściciela szkoły. Oferuje się tylko takie specjalności, które "opłacają się" właścicielowi szkoły, dzięki największemu popytowi na nie;

- przeinwestowanie właściciela szkoły i związana z tym niewypłacalność wobec kadr kształcących i/czy utrata płynności finansowej szkoły;

- nieprzejrzystość decyzji właściciela szkoły, wprowadzanie w błąd klientów (studiujących, jak i osób ich kształcących) o stanie potencjalnego zagrożenia upadłością szkoły. Nauczyciele akademiccy są tu pracownikami drugioej kategorii, co widać m.in. w powoływaniu na funkcje rektorów czy dziekanów osób spełniających przede wszystkim wymóg formalny, administracyjny, a nie naukowy, akademicki (tu rektorem czy dziekanem może być każdy ze stopniem naukowym doktora bez jakiegokolwiek związku z kierunkiem kształcenia czy zakresem merytorycznym badań naukowych lub zadań akademickich);

- niepewność zatrudnienia, stosowanie innych niż na stałe umów o pracę - umowy czasowe, zlecenia, ułatwiające zwalnianie nauczycieli akademickich (często z powodów pozamerytorycznych), co skutkuje częstymi rotacjami (gorszy i tańszy wypiera lepszego);

- manipulowanie przez kanclerzy płacami nauczycieli akademickich - płacenie "pod stołem", nieodprowadzanie składek do ZUS, opóźnianie wypłat lub ich redukowanie w zależności od niesprawdzalnych przez pracowników sytuacji czy okoliczności, brak systemu premiowania za rzeczywiste osiągnięcia i zaangażowanie (tu zyskują mierni, ale wierni);

- brak zainteresowania władz tzw. "wsp" w awans naukowy nauczycieli akademickich; brak jakiejkolwiek pomocy w ich rozwoju ze względu na ich własny, niski prestiż naukowy albo jego brak;

- od pracowników wymaga się zaangażowania jedynie w tych działaniach, które służą pozyskiwaniu środków finansowych, natomiast nie oczekuje się kreatywności, dociekliwości, a wszelkie odstęstwa od procedur są uważane za nielojalność i łamanie procedur szkoły jako firmy biznesowej;

- nacisk założycieli na zwiększenie liczby osób studiujących przy równoczesnym lekceważeniu przez nich dostępu studiujących do jak najlepszych warunków kształcenia, kadr akademickich czy programowych ofert;

- ograniczenie interdyscyplinarności studiów w tych "wsp", w których są dwa-trzy kierunki kształcenia, w dodatku z kadrą o niskich kwalifikacjach i brakiem dorobku naukowego;

- czterokrotnie częstsze w stosunku do szkół publicznych uzyskiwanie w wyniku analizy i oceny jakości kształcenia przez Polską Komisję Akredytacyjną ocen negatywnych, a w przypadku ocen warunkowych na poziomie ponad 20% spośród wszystkich "wsp";

- brak poddania się tzw. ocenie parametrycznej, określającej poziom jakości naukowo-badawczej tzw. "wsp", co wynika w 95% tych szkół z braku własnych osiągnięć naukowych ich kadr w okresie zatrudnienia w tych szkołach;

Jakie są szanse dla studiujących pedagogikę w mniejszych ośrodkach, w wyższych szkołach zawodowych - publicznych i prywatnych? W świetle raportów są to:

- mniejsze koszty kształcenia, jakie muszą ponieść studiujący;

- wyższa jakość kształcenia w małych uczelniach jednokierunkowych, pozwalająca lepiej i głębiej łączyć teorię z praktyką;

- wyrównywanie szans edukacyjnych u młodzieży, poszukującej konkretnego zawodu w wyniku bliskiej współpracy takiej szkoły z lokalnymi placówkami edukacyjnymi czy opiekuńczo-wychowawczymi;

- racjonalne gospodarowanie zasobami finansowymi i kadrowymi na poziomie adekwatnym do własnych możliwości.

Co łączy oba sektory szkolnictwa, w których część placówek prowadzi studia na kierunku pedagogika? Zapewne to, że w obu (chociaż w niewielu już wyższych szkołach prywatnych) są zatrudniani znakomici naukowcy, wysokiej klasy specjaliści, o bogatym dorobku naukowym, zaś w wielu uniwersytetach czy akademiach przetrzymuje się na stanowiskach naukowych osoby, które nie wnoszą już niczego nowego do rozwoju pedagogiki, a często i własnych jednostek akademickich wraz z ich kadrami. Zapewne w obu typach szkół wyższych zdarzają się w obsłudze studentów osoby z wielką kulturą osobistą, troską i rzetelnością, jak i takie, którym studenci przeszkadzają w pracy. Tylko niektóre wyższe szkoły prywatne mogą pochwalić się własną bazą dydaktyczną, znakomitym zapleczem do studiowania i prowadzenia różnego rodzaju form wspierania rozwoju młodych pracowników naukowych. W obu sektorach edukacji wyższej niektóre uczelnie obchodzą ustawowy zakaz pobierania od studentów pewnych opłat, np. za egzaminy poprawkowe. Pracodawcy mają też coraz wyższą świadomość tego, kogo potrzebują w placówkach oświatowych, pozaszkolnych, wolnoczasowych, specjalnych, w tym resocjalizacyjnych itd., itd.

Większość już dokonała wyboru uczelni, w której będzie studiować od nowego roku akademickiego 2012/2013. Część jeszcze się zastanawia. Pozostały jeszcze miejsca na studiach bezpłatnych, stacjonarnych w uczelniach publicznych oraz są niemalże nieograniczone możliwości studiowania z odpłatnością. Lokując nadzieje i własne środki warto zastanowić się, czy nie trafimy do upadającego biura turystycznego lub kolejnego parabanku dyplomów.