07 września 2010

Pedagogika popkultury


Collegium Europaeum Gnesnense jest po raz drugi gospodarzem ogólnopolskiej konferencji naukowej Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, która jest poświęcona problematyce kultury popularnej i społecznemu konstruowaniu tożsamości. Jest to o tyle nietypowa konferencja, że jej uczestnicy, którzy reprezentują różne dyscypliny nauki – pedagogikę, socjologię, psychologię, kulturoznawstwo, filozofię, mediewistykę, kognitywistyki, nauki o sztuce itp. – spotykają się co roku po to, by rozmawiać, dyskutować, spierać się o status kultury popularnej w ponowoczesnych społeczeństwach, o jej rzeczywisty i także hipotetyczny wpływ na nasze życie, na edukację, na rozwój nowych subdyscyplin wiedzy naukowej.

Problematyczność tej właśnie cooltury sprawia, że spierają się na jej temat przedstawiciele najmłodszego pokolenia naukowców, które konfrontowane jest z badaczami i przedstawicielami obrońców kultury wysokiej. Nie ma się co dziwić, że kiedy dochodzi do tej części obrad, w której prezentują się twórcy kultury popularnej, mają miejsce niezwykle interesujące spory i ożywione wymiany myśli o ich dokonaniach.

Dzisiejsze obrady otworzyły referaty, których tytuły wskazują na odsłanianie fenomenu ponowoczesnej kultury w bardzo różnych kontekstach i zakresach jej obecności: Popkulturowe wakacje – tożsamość typu „all inclusive” (prof. Zbyszko Melosik), Oświata jako paradoks (prof. Bogusław Śliwerski), Media, tożsamość, edukacja (prof. Witold Jakubowski), Granice kultury popularnej (prof. Roman Kubicki), Człowiek wobec pustyni: uwagi w kontekście doświadczenia amerykańskiego (prof. Jan Kłos), Osoba niepełnosprawna uczestnikiem kultury? Niebezpieczeństwo stereotypu charytatywności (prof. Iwona Chrzanowska), Spektakle konsumpcji w rzeczywistości popkulturowej (prof. Agnieszka Cybal-Michalska), O wdowim groszu inaczej (prof. Piotr Petrykowski), Idea buntu w kulturze popularnej: od buntu radykalnego, poprzez bunt upozorowany do buntu refleksyjnego (dr Marcin Jaworski), Cyfrowy uścisk szkoły: igrzyska dla jednych, wyzwanie dla drugich, a mózg nadzieją (prof. Stanisław Dylak).

Skoro nie można żyć poza kulturą, gdyż dzięki niej wrastamy w nasz świat, to nie można żyć także poza „popkulturą” jako alternatywnym sposobem wyrażania przez człowieka jego wartości, przekonań. W jej tekstach zawiera się treść ludzkiego życia, norm, oczekiwań, dążeń, wartości czy celów, które są realizowane w różnych wspólnotach ludzkich, tak w świecie realnym, jak i w wirtualnym. Jak piszą we wstępie wydanej właśnie książki z ubiegłorocznych obrad pt. „Kultura popularna – tożsamość – edukacja” (Impuls, Kraków 2010) profesor Witold Jakubowski i dr Daria Hejwosz: Obecnie kultura popularna przestaje być postrzegana jako obszar, w którym bezmyślne masy manipulowane są przez elektroniczne media. To dyskursywna przestrzeń, w której są tworzone i negocjowane znaczenia przez jej uczestników. To także miejsce naszego uczenia się. Kultura popularna nie jest „gorsza”, jest po prostu innym fragmentem kulturowej rzeczywistości. Coraz częściej traktuje się ją jako kulturę ludową społeczeństw postindustrialnych. (s.10)


Wypowiedzi naukowców zostały wzbogacone popkulturowymi wydarzeniami:

1) Otwarciem wystawy plakatu NO.PROBLEM absolwentów Wydziału Grafiki Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu - Agnieszki Popek-Banach i Kamila Banacha, którzy są laureatami wielu nagród i wyróżnień, m.in. Rok polskiej Demokracji (Senat RP, Warszawa 2008), Adobe Creative Serach 4 Ideas (Warszawa 2009) czy Art. Boom Turon Festiwal w Krakowie (2010). Ich prace twórcze są odpowiedzią na otaczającą nas rzeczywistością i sączące się z mediów komunikaty. Niezwykle oszczędna, skrótowa, bo sprowadzająca się do jednego elementu graficznego, forma plakatu jest próbą wyrażenia swojego sprzeciwu wobec zła tego świata.

2) Spotkaniem z fotografem Szymonem Brodziakiem – autorem serii kontrowersyjnych zdjęć do limitowanych edycji kalendarzy takich firm, jak Porsche, MediaMarkt czy OrlenOil. Wyróżniany za swoje prace artysta w prestiżowych konkursach International Photography Awards opowiadał nie tylko o swojej drodze do kariery, ale także odsłania kulisty własnego warsztatu. Mogliśmy zobaczyć cykl zdjęć do polskiej edycji miesięcznika Playboy, które nie zostały dopuszczone do publikacji w wydaniu amerykańskim.

3) Koncertem duetu akordeonowego „Bayan Brothers” - Łukasz Mirek i Mateusz Doniec , który – choć nie dotarł do finału II edycji programu „Mam talent”, to jednak uzyskał znakomite recenzje jurorów. My mogliśmy się przekonać, że istotnie zasługują na podziw i wyróżnienie, gdyż wykonują utwory w konwencji muzyki klubowej, używając rosyjskich bajanów o jakże charakterystycznym brzmieniu. W programie był m.in. mix tanga, czardasz czy utwór pt. Hava Nagila.

02 września 2010

Noworoczne zgrzyty oświatowe

Wczoraj odbyła się uroczysta inauguracja roku szkolnego 2010/2011. Jak się okazuje, nie wszędzie towarzyszyły jej głównym aktorom najlepsze nastroje. Jak podają reporterzy Dziennika Łódzkiego i Łódzkiej Gazety Wyborczej pojawiły się w Łodzi dwa zgrzyty, zgodnie zresztą z możliwym znaczeniem tego zjawiska. Zgrzyt może bowiem być symptomem jakiegoś rozstroju, uszkodzenia np. zgrzyt w czasie zmieniania biegów (kierowcy wiedzą, że to hańba), a może być sygnałem o narastającym w nas niezadowoleniu wobec czegoś czy kogoś. Wówczas mówimy o np. zgrzytaniu zębów. Ważne jest to, by w porę zareagować, a najlepiej tak postępować, by do powyższych stanów nie dopuścić. W przypadku skrzyni biegów trudno jest nam przewidzieć, kiedy może dojść do jakiegoś w niej zatarcia, ale już w opisanym przez dziennikarzy przypadku próby niezatrudnienia przez dyrektora XII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi uwielbianej przez jego uczniów nauczycielki tylko dlatego, jak sugerują sami protestujący w tej sprawie uczniowie, że upomniała się jakiś czas temu o ich godność, to dyrektor nie popisał się swoją pedagogią. Wręcz odwrotnie. Uczniowie twierdzą, że chęć zwolnienia bardzo lubianej przez nich nauczycielki, to zemsta za jej sprzeciw wobec metod wychowawczych stosowanych przez dyrektora. Pamiętają szczególnie sytuację z 2007 r., kiedy w komentarzach do wypełnianych przez uczniów ankiet napisał: "Czuję do was odrazę" oraz "Bo wam wyszła cywilizacyjna słoma z butów". Wtedy Barbara Strzelecka stała na czele grupy nauczycieli, którzy odżegnywali się od takich twierdzeń dyrektora.

Drugi zgrzyt jest znacznie poważniejszy, bo o ile uczniowie liceum potrafią już bronić swoich interesów, a ich rodzice stają solidarnie wraz z nimi na straży nie tylko prawa, ale i kultury pedagogicznej, jaka powinna obowiązywać na tym poziomie edukacji, o tyle w trudniejszej sytuacji są pierwszoklasiści. Oto dyrekcja prywatnej szkoły podstawowej Vocandus nie raczyła poinformować wcześniej rodziców pierwszoklasistów, że nie otworzy 1 września dla nich oddziału, gdyż nie zgłosiła się wystarczająca liczba dzieci. Nikt pewnie nie miałby pretensji, gdyby ich uprzedzono, a może i wsparto w skierowaniu do innej placówki. Niestety. Nie raczono. Dzieci przyszły, spojrzały na pustą salę i wyproszone, z płaczem i poczuciem żalu wróciły do domu. - Na miejscu dowiedzieliśmy się, że klasa nie ruszy, choć jeszcze kilka dni temu dostaliśmy potwierdzenie że wszystko jest w porządku. A teraz ten niepowtarzalny dzień w życiu córki został zepsuty- denerwowała się jej mama Katarzyna.
Jaka będzie motywacja tych dzieci do uczenia się, do uczęszczania do innej już szkoły (z konieczności)?

I tak zarządzana placówka ma uprawnienia szkoły publicznej? Co robi nadzór pedagogiczny? Jak zareaguje na taki sposób traktowania dzieci? Czy tak spełnia się standardy w naszej oświacie? Może jednak zaproponować dyrekcji prowadzenie sklepu warzywnego? Zawsze może go zamknąć, kiedy nie będzie klientów. I nie będzie się temu nawet dziwił dziennikarz, bo jak warzywa gniją, to ich i tak nikt nie kupi, a straty poniesie tylko sklepowa. W opisanym przypadku straty poniosło dziecko i jego rodzice, i kto wie, jak głębokie i na ile są one nieodwracalne.

Zob.
http://www.lodz.naszemiasto.pl/artykul/556226,protest-w-xii-lo-w-obronie-zwolnionej-polonistki,id,t.html
http://www.dzienniklodzki.pl/wiadomosci/302046,lodzkie-poczatek-roku-szkolnego-ze-zgrzytem,id,t.html

01 września 2010

Kolejna odsłona fasad akademii

Na pierwszej stronie Dziennika Łódzkiego NEWS o tym, że „Rektor AHE został odwołany. Ważą się losy uczelni”. Najciekawsze w tym materiale red. Agnieszki Jasińskiej jest zdjęcie rektora na tle obrazu założyciela AHE (WSHE) i wyjaśnienie rzeczniczki akademii Aleksandry Mysiakowskiej: Profesor Nowakowski nie spełnił oczekiwań zarządu AHE, zwłaszcza w trudnej sytuacji, w której znalazła się uczelnia”.

No jasne, Profesor nie spełnił oczekiwań Akademii. Chociaż ktoś jasno to potwierdził. Ciekawe, jakie miał możliwości ich spełnienia? I jakie to były oczekiwania? Wystarczy spojrzeć na opublikowaną przez panią rzecznik na stronie AHE prezentację pt. STAN FAKTYCZNY NA DZIEŃ 7 LIPCA 2010 r., by się przekonać, że w tej uczelni miały miejsce liczne nieprawidłowości, polegające na naruszaniu prawa, na nielegalnym kształceniu tak w kraju, jak i poza jego granicami.

Na slajdzie pt. „SYSTEM KONTROLI JAKOŚCI KSZTAŁCENIA” słusznie pisze się o tym (a nikt tego nawet nie skorygował), że miała tu miejsce: "Hospitalizacja zajęć". Ciekawa metoda wdrażania reform...