Profesor
prawa i teologii Tadeusz J. Zieliński z Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej
w Warszawie wydał w 2012 roku rozprawę zbiorową pt. "Obecność religii w
publicznym systemie oświaty w aspekcie prawnym". Wydawało się, że ci
politycy, którzy prowadzą spory światopoglądowo-wyznaniowe w III
Rzeczpospolitej jednak czytają nie tylko Konstytucję, ustawy, międzynarodowe
traktaty, konwencje, które - przynajmniej formalnie - powinny obowiązywać w
Polsce, a jeśli nie mają na to czasu i dobrej woli, to chociaż konsultują
własne argumenty z ekspertami prawa. Tak jednak nie jest od ponad trzydziestu lat. W przypadku nieobowiązkowego przedmiotu
kształcenia ogólnego, jakim jest religia, nie ma potrzeby sięgania po racje
teologiczne przez jedną ze stron sporu czy do argumentacji ideologicznej przez
jej lewicowych, częściowo liberalnych a nawet konserwatywnych oponentów.
Jednak
myliłem się, że spór o miejsce religii w edukacji publicznej został raz na
zawsze rozstrzygnięty i zamknięty. Niestety, częściowo przyczynili się do jego
ustawicznego odnawiania niektórzy (zapewne nieliczni) katecheci świeccy, nauczyciele religii oraz kolejno obejmujący resort ministrowie
edukacji, którzy nie określili samodzielnie wymagań, jakie powinni spełniać nauczyciele
religii.
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ1) z dnia 1 sierpnia 2017 r. w sprawie szczegółowych
kwalifikacji wymaganych od nauczycieli w § 8. stanowi:
"Kwalifikacje
do nauczania religii posiada osoba, która spełnia wymagania kwalifikacyjne
określone w porozumieniach pomiędzy ministrem właściwym do spraw oświaty i
wychowania a Konferencją Episkopatu Polski, a także władzami innych kościołów i
związków wyznaniowych".
O
tym, kto może nauczać religii, decyduje zatem Konferencja Episkopatu
Polski, a także władze innych kościołów i związków wyznaniowych na podstawie
porozumienia zawartego 3 kwietnia 2019 roku. Stanowi ono, że nauczyciele
religii muszą mieć kwalifikacje analogiczne do pozostałych nauczycieli, przy
czym różnią się one w zależności od rodzaju placówki i etapu kształcenia.
Nauczać
religii może osoba, która posiada odpowiednie kwalifikacje na
podstawie wykształcenia teologicznego i pedagogicznego, by uzyskać od władz Kościoła Rzymskokatolickiego skierowanie do nauczania religii
w szkole publicznej czy niepublicznej.
Nauczyciel
religii musi spełniać przynajmniej jeden z poniższych warunków:
- Ukończył studia drugiego stopnia lub
jednolite studia magisterskie na kierunku teologia w uczelni prowadzonej
przez Kościół katolicki albo w uczelni publicznej prowadzącej kształcenie
w zakresie teologii katolickiej oraz posiada przygotowanie pedagogiczne do
nauczania religii.
- Jest księdzem, który ukończył wyższe
diecezjalne lub zakonne seminarium duchowne i legitymuje się dyplomem albo
zaświadczeniem ukończenia seminarium oraz posiada przygotowanie
pedagogiczne do nauczania religii.
- Ukończyła studia drugiego stopnia
albo jednolite studia magisterskie na kierunku innym niż teologia oraz
ukończyła podyplomowe studia teologiczno-katechetyczne.
- Jest alumnem (studentem, klerykiem)
wyższego seminarium duchownego po ukończeniu piątego roku studiów.
W
szkole podstawowej i branżowej szkole I stopnia, z wyjątkiem szkół specjalnych
zajęcia z religii może prowadzić osoba, która spełnia przynajmniej jeden z
poniższych warunków:
- Ma kwalifikacje do uczenia w liceach,
technikach i szkołach branżowych II stopnia.
- Ukończyła studia pierwszego stopnia
na kierunku teologia w uczelni prowadzonej przez Kościół katolicki albo w
uczelni publicznej prowadzącej kształcenie w zakresie teologii katolickiej
oraz posiada przygotowanie pedagogiczne do nauczania religii.
- Posiada dyplom ukończenia kolegium
teologicznego oraz przygotowanie pedagogiczne do nauczania religii.
- Jest alumnem wyższego seminarium
duchownego po ukończeniu czwartego roku jednolitych studiów magisterskich
albo studentem studiów na kierunku teologia w uczelni prowadzonej przez
Kościół katolicki (lub w uczelni publicznej prowadzącej kształcenie w
zakresie teologii katolickiej) po ukończeniu czwartego roku jednolitych
studiów magisterskich.
Nauczycielem
religii w przedszkolu, z wyjątkiem przedszkoli specjalnych może być osoba
posiadająca wiedzę z zakresu religii, która spełnia przynajmniej jeden z
poniższych warunków:
- Ma kwalifikacje określone dla
wyższych etapów kształcenia.
- Posiada dyplom ukończenia studiów w
specjalności pedagogika religijna albo katechetyka, uzyskany w uczelni
prowadzonej przez Kościół katolicki lub w uczelni publicznej prowadzącej
kształcenie w zakresie teologii katolickiej oraz posiada przygotowanie pedagogiczne
do nauczania religii.
- Posiada dyplom ukończenia studiów w
zakresie wychowania przedszkolnego albo wczesnoszkolnego oraz świadectwo
ukończenia podyplomowych studiów katechezy przedszkolnej uzyskane w
uczelni prowadzonej przez Kościół katolicki (lub w uczelni publicznej
prowadzącej kształcenie w zakresie teologii katolickiej).
W
przedszkolach specjalnych i szkołach specjalnych religii może
nauczać osoba, która spełnia wymagania kwalifikacyjne dla danego typu
szkoły lub przedszkola, oraz jeden z poniższych warunków:
- Ukończenie studiów na kierunku
pedagogika specjalna w zakresie odpowiednim do niepełnosprawności uczniów
- Ukończenie zakładu kształcenia
nauczycieli w specjalności odpowiedniej do niepełnosprawności uczniów
- Ukończenie studiów podyplomowych lub
kursu kwalifikacyjnego w obszarze pedagogiki specjalnej w zakresie
odpowiednim do niepełnosprawności uczniów
Jak
w każdej profesji, także nauczycielskiej, są osoby, które poza samozadowoleniem
z powodu otrzymania na konto comiesięcznego wynagrodzenia, nie radzą sobie z
programem kształcenia, organizacją tego procesu, a już z dziećmi czy młodzieżą
w szczególności. W edukacji publicznej trzeba mieć coś więcej niż tylko dyplom
i zezwolenie na pracę.
Nic
dziwnego, że z nieobowiązkowego przedmiotu rezygnują uczniowie głównie szkół
ponadpodstawowych, gdyż poziom ich świadomości i oporu wobec NiL-u, czyli nudy
i lęku, jest znacznie wyższy niż w szkołach podstawowych. Gdyby wszystkie
lekcje w tych szkołach były nieobowiązkowe, to część uczniów wolałaby zostać w
domu, niż chodzić do szkoły na lekcje, które są ewidentną dla nich stratą czasu
i/lub zdrowia psychicznego.
Powróćmy
jednak do nauki religii w szkole publicznej i naukowej wykładni kształcenia w tym zakresie w
aspekcie prawnym i edukacyjnym. Polecam rozprawę T.J. Zielińskiego,
bowiem jest to świecki uczony, który pozyskał do analizy tego problemu
znakomitych ekspertów. Nikt nie miał tu interesu włączania się w jakąkolwiek
debatę polityczną, ideologiczną czy spór natury światopoglądowy.
Czas
najwyższy przestać milczeć i potakiwać głową na wszystko, co opowiada
kolejny minister edukacji wraz ze swoim ideokratycznym zapleczem. Przywołuję dzisiaj rozprawę naukową z 2012 roku, a więc z okresu rządów PO i PSL. Zawarte w książce rozprawy miały służyć "(...) jako materiał do refleksji nad sposobami poprawienia stanu realizacji i dobrze pojętej wolności sumienia i wyznania w polskim systemia oświaty" (s. 13). To, że tak się nie stało, mają na swoim sumieniu wszyscy ministrowie edukacji od 1993 do 2024 roku!
Patonauczyciele są niezależnie od przedmiotu zajęć, ale podobnie, jak w
przypadku nauczycieli religii, na szczęście są mniejszością, której niewłaściwe postawy i
działania (a raczej ich brak) rzutują na całe środowisko. Tak, jak są
znakomici, oddani uczniom i własnej pracy nauczyciele przedmiotów
ogólnokształcących czy zawodowych, tak też są nimi wspaniali nauczyciele
religii.
Ci
ostatni są w znacznie trudniejszej sytuacji, bowiem na ich lekcje uczniowie
mogą, ale nie muszą uczęszczać. Nie mogą zatem liczyć na presję rodziców, bo
zniewolone przez nich dzieci czy nastolatkowie mają szczególny powód do tego,
by nie uczyć się, nie przejmować, nie interesować się treścią nieobowiązkowych
zajęć.
Wiem,
że niektórzy patonauczyciele "płacili " nastolatkom za przychodzenie
na lekcje religii wystawieniem im najwyższej noty - "szóstki", byle
tylko mieli w zamian za to stuprocentową frekwencję. Wiedzieli bowiem, że niektórzy uczniowie skuszą się na ocenę
a nie na wiedzę, na formację moralną. "Szóstka" bowiem podwyższa im
roczną średnią ocen. Jak widać, także w tym przypadku "diabeł tkwi w
szczególe", chociaż ubiera się w sutannę czy status świeckiego katechety.
We
wspomnianej książce pod red. T.J. Zielińskiego są tak ważne i merytoryczne
artykuły, jak:
1)
Mateusza Pilicha, który dokonuje całościowej analizy polskiego stanu prawnego
dotyczącego kształcenia ogólnego w ramach lekcji religii. Warto kontynuować
jego analizy, bowiem w kolejnych latach prawo oświatowe ulegało drobnej
nowelizacji, natomiast jego fundamenty są niezmienne. Mam tu na uwadze zarówno
Konstytucję III RP jak i zawarty między polskim rządem a Stolicą Apostolską w
Watykanie Konkordat, których nie unieważnił ani premier, ani minister
sprawiedliwości, ani Sejm obecnej kadencji, że nie wspomnę Międzynarodowej
Konwencji o Prawach Dziecka.
2)
ks. Artur Mezglewski analizuje wciąż niezrozumiałą w naszym społeczeństwie
problematykę nadzoru pedagogicznego nad nauczaniem religii przez organy
państwowe i wadze kościołów oraz innych związków wyznaniowych.
3)
Paweł A. Leszczyński omawia w swoim rozdziale rozwój prawodawstwa, zaś
Jaorsław Szymanek orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego w kwestiach
dotyczących nauki religii w szkołach, zwracając uwagę na konieczność
przestrzegania konstytucyjnej zasady bezstronności (neutralności
światopoglądowej władz publicznych. Niestety, od 1993 roku zasada ta jest
ustawicznie naruszana przez kolejne formacje rządzące, tak lewicowe, prawicowe,
jak i liberalno-lewicowe.
4)
Elżbieta Bednarz pisze o realizacji wolności wychowania religijnego w szkołach
niepublicznych na przykładzie polskich placówek Association of Christian
Schools International.
Ostatnia
część książki ma charakter komparatystyczny, bowiem Jakub Cupriak pisze o
symbolach w szkole publicznej w Republice Federalnej Niemiec; Joanna de Pree -
o edukacji religijnej w szkołach publicznych Australii, zaś redaktor tomu -
Tadeusz J. Zieliński podjął problem reglamentacji prawnej religii w szkole
publicznej w USA. Zamiast podsumowania omawia refleksyjnie (w tym krytycznie)
wybraną polską literaturę nauk prawnych dotyczącą zagadnień obecności religii w
szkolnictwie publicznym w naszym kraju.
Skończmy
z publicystyczną "bijatyką", "kłótniami" i manipulacją
opinią publiczną, jeśli rzeczywiście zależy jeszcze komuś z formacji sprawującej
władzę na wychowaniu społeczno-moralnym a nie na indoktrynacji kolejną
ideologią.