05 maja 2023

Smutek w środowisku poznańskiej pedagogiki. Zmarł prof. UAM Ignacy Kużniak

 

W dniu 3 maja br. zmarł uniwersytecki profesor pedagogiki, dydaktyk ogólny dr hab. Ignacy Kuźniak.  

Wydział Studiów Edukacyjnych UAM żegna zasłużonego w kształceniu kadr nauczycielskich i pedagogicznych profesora UAM, który przez wszystkie lata swojej pracy naukowo-dydaktycznej prowadził prace badawcze dotyczące programowania dydaktycznego, planowania i projektowania lekcji oraz optymalizacji procesu kształcenia. 

Dzisiaj już wiemy, że nauczanie programowane, które wprowadzone było do kształcenia akademickiego (w tym glottodydaktycznego) w latach 60. XX wieku dzięki pracom naukowym prof. Czesława Kupisiewicza, było forpocztą dzisiejszego nauczania maszynowego, algorytmicznego. 

 


Szczególną uwagę w badaniach I. Kuźniaka zajmowały problemy aksjologii i teleologii w powiązaniu z zasadami kształcenia, strategiami doboru i układu treści nauczania, formami organizacyjnymi, metodami kształcenia oraz środkami dydaktycznymi. W obszarach zainteresowań badawczych znajdowały się zagadnienia kwalifikowania wiedzy uczniów w zakresie kontroli, oceny i ewaluacji wiedzy. 

 

Nie bez znaczenia dla kształcenia przyszłych nauczycieli były prace zmarłego pedagoga z zakresu metodologii badań oświatowych, w tym pomiaru dydaktycznego i naukowego. Był autorem blisko 70 artykułów i 7 rozpraw autorskich oraz prac zbiorowych, które zawierały rozprawy będące pokłosiem ogólnokrajowych konferencji naukowych. Pracował w Zakładzie Dydaktyki UAM w zespole prof. Kazimierza Denka, stąd jedną z takich rozpraw wydał z współpracownikami - Eugeniuszem Piotrowskim oraz Eugeniuszem Kamedułą. Łączył w niej problematykę kształcenia z turystyką i krajoznawstwem.



W latach 1999-2005 dr hab. I. Kuźniak pełnił funkcję prodziekana do spraw studenckich na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM zaś w latach 2006-2010 kierował studiami niestacjonarnymi na macierzystym Wydziale.  


04 maja 2023

NIUANSE DEMOKRACJI I PROFESORSKIEJ PASJI BOGDANA SZCZEPANKOWSKIEGO

 


Wczoraj obchodził swoje urodziny emerytowany profesor pedagogiki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, surdopedagog, logopeda, ale przede wszystkim humanista BOGDAN SZCZEPANKOWSKI.  Nie wszyscy wiedzą, że należy do nielicznego grona wśród naukowców - autorów fraszek, limeryków i trioletów, co ich czytelnikom gwarantuje dobry nastrój. Uwielbia koty, którym poświęca także wiersze, a przed laty był także rajdowcem. 

Jego "Niuanse demokracji" (2016, s. 10) idealnie zbiegają się ze świętem Konstytucji 3 Maja:

 

Niuansów naszej demokracji
jakoś nie chwytam - ani w ząb.
Czy to specjalność naszej nacji
- niuanse polskiej demokracji?

Bo albo klient nie ma racji,
albo ja jestem taki głąb.
Niuansów naszej demokracji
skoro nie chwytam ani w ząb...

 

Profesor Jacek Błeszyński uświetnił tegoroczny jubileusz Mistrza, który ma za sobą 65 lecie pracy zawodowej, w tym także naukowej. Niewielu jest w naszym kraju specjalistów od diagnozy i terapii pedagogicznej osób niedosłyszących i głuchych, a nawet ślepo-głuchych, toteż przypomnę w tym miejscu kilka znaczących dokonań Profesora.  


 

Warto wiedzieć, że B. Szczepankowskiemu osoby z powyższym problemem komunikacyjnym zawdzięczają wprowadzenie do Polskiej Telewizji języka migowego. Pod koniec lat 70. XX wieku w ogóle nie istniał w telewizji problem osób niepełnosprawnych i języka migowego. Dzięki Niemu, Jego pracy nad językiem migowym oczy pomagają tym osobom słyszeć.



W okresie PRL, kiedy studiował na Wydziale Matematyki w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, trenował lekkoatletykę (skok w dal i trójskok). W drugim roku studiów został wydalony z uczelni za udział w kabarecie "Kameleon". Ukończył zatem dwuletnie Studium Nauczycielskie w Krakowie, a następnie podjął pracę w Instytucie Głuchoniemych w Warszawie i Szkole Podstawowej Nr 196 dla Niesłyszących. 

Silny charakter, ogromne poczucie humoru, talent, zaangażowanie w samokształcenie i edukację akademicką sprawiły, że ukończył w 1968 roku studia magisterskie z matematyki na Uniwersytecie Warszawskim.  

 


         

      

Pierwszą pracę naukową jako dysertację doktorską obronił B. Szczepankowski w 1983 roku w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Dotyczyła ona funkcji języka   migowego   w surdopedagogice oraz przygotowaniu do jej realizacji nauczycieli i rodziców.  

W sześć lat później B. Szczepankowski habilitował się na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przedkładając do oceny m.in. monografię p.t. Wyrównywanie szans osób niesłyszących. Optymalizacja komunikacji językowej". Miał już niezwykle bogaty dorobek prac badawczych i wdrożeniowych, a przecież setki polskich tłumaczy języka migowego korzystały z Jego publikacji, seminariów, wykładów czy szkoleń.  


            

W 2010 roku prezydent RP nominował B. Szczepankowskiego profesorem nauk społecznych. 

 Profesor B. Szczepankowski stworzył w Polskim Związku Głuchych system kształcenia osób słyszących współpracujących z głuchymi w zakresie języka migowego. Jest członkiem komitetów założycielskich, członkiem honorowym Polskiego Związku Głuchych, Katolickiej Misji dla Niesłyszących, Polskiego Komitetu Audiofonologii i Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN uhonorował Profesora w 2017 roku Medalem za Zasługi dla Rozwoju Polskiej Pedagogiki

 

Miałem zaszczyt współpracować z Profesorem przez sześć lat w kierowanej przeze mnie Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi. Studenci pedagogiki specjalnej uwielbiali wykłady i seminaria z Mistrzem. Nie było też problemu z pozyskaniem tłumaczy języka migowego do prowadzenia wykładów także dla studentów niesłyszących.  Jakże więc nie życzyć Profesorowi stu lat a nawet więcej:   

 

Wrzucam w Internet – B. Szczepankowski
strona otwiera się błyskawicznie.
Już pierwsze hasło – „pedagog polski”
a w nim sukcesy ścielą się licznie.

Więc nikt nie musi w encyklopedii
szukać biogramu czy publikacji,
wystarczy zajrzeć do Wikipedii
kliknąć lub poddać się nawigacji.

Szybko znajdziemy tam ważne dane
gdzie, z kim i po co się angażował,
dlaczego życie ma tak udane
i jak wierności głuchym dochował.

Studia ukończył matematyczne
mając za sobą szkolne praktyki,
potem dorzucił – logopedyczne
i jeszcze z surdopedagogiki.

Doktoryzował się w APeeSie,
w Poznaniu zaś habilitował,
i jak wieść gminna echem niesie
wciąż pisał, tworzył i publikował.


W świecie jest znany. Zgadnijcie z czego?
On jest współtwórcą oczu dla uszu,
czyli języka migowego,
którym dogadasz się nawet w buszu.

Kształci osoby z defektem słuchu
więc Jego wiedza nie jest banalna,
sam musi mówić gestami, w ruchu,
ta fonetyka jest wizualna.

Bo Jego mowa jest akustyczna
i audytywna – jak o tym pisze.
Jego poezja zaś jest liryczna
I kocha koty – ku mej uciesze!

Dzisiaj radują się z Jubilatem
współpracownicy i przyjaciele.
Ten, kto Go ceni – będzie mi bratem
Członków rodziny nigdy za wiele.

Życzmy naszemu Profesorowi -
Niech sto lat żyje i jeszcze dłużej!
I zamigajmy,  żeśmy gotowi
wraz z Nim pokonać niejedną burzę.

Niech dalej pisze nowe słowniki,
Niech nas poezją swoją uwodzi,
Niech profesurą zwieńczy wyniki,
I nadal tworzy, choć już nie w Łodzi. 

    

 


03 maja 2023

Intrygująca rozmowa, pytania, klucz do poprawnych odpowiedzi i zdechły kot na katedrze

 


Już za dzień matura. Za dzień cały. Polecam tegorocznym abiturientom rozmowę z profesorem Jerzym Bralczykiem, który pięknie mówi o poprawności gramatycznej. W tym roku powrócił egzamin ustny, toteż warto przygotować się doń duchowo. Przyda się też przed nim szczypta humoru.    

Uczniowie jednej ze szkół notują sobie sposób formułowania przez nauczycielkę języka polskiego pytań, które dotyczą zadanej im lektury. Odpowiedź na nie musi być zgodna z kluczem. Lekcje też są prowadzone zgodnie z powyższą strategią "dydaktyczną".  Znakomita zabawa. W czasie lekcji nikt się nie nudzi, bowiem pytania są intrygujące, np.:


1) Jaki Janek był wujkowi? 

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "wdzięczny".

2) Co robi panna młoda w dniu ślubu?

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "wychodzi za mąż".

3) Czego jest dużo na rynku Starego Miasta w dniu 3 Maja?

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "ludzi".

4) Jaka będzie liczba mnoga od słowa: "człowiek"?

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "osoby".

5) Jak powinno się stopniować "przymiotnik chłop"?

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "chłop - chłopszy - najchłopszy"

6) Co się wydobywa na Śląsku?

Prawidłowa odpowiedź brzmi - "dym z komina".

No, ale nie narzekajmy na szkolną edukację. Jak wspominał jednego ze swoich profesorów filozofii jego były student: 

"Wykłady były problemowe. Nie wszystkim się podobały. Krążyła legenda, że studenci położyli mu na katedrze atrapę kota i napisali: - Wysłuchał wykładów pana profesora i zdechł". 


02 maja 2023

Zmarł em. profesor UŁ, psycholog resocjalizacji - Jan Szałański

 

W dn. 29 kwietnia br. zmarł łódzki psycholog specjalizujący się w psychologii klinicznej, którego prace i doświadczenie wspierało kadry pedagogów resocjalizacyjnych  - dr hab. Jan Szałański. W 2000 roku przeszedł na emeryturę, ale dalej realizował swoją akademicką służbę w Wyższej Szkole Gospodarki Krajowej w Kutnie. Wspominam z dużym sentymentem Profesora Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, który w dn. 12 stycznia 2022 roku miał uroczystą promocję odnowienia po 50 latach swojego doktoratu z nauk humanistycznych w zakresie psychologii.

Z danych biograficznych, które zostały opublikowane na tę uroczystość dowiadujemy się, że J. Szałański ukończył w 1962 roku studia psychologiczne na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zatrudniony w Instytucie Psychologii w Uniwersytecie Łódzkim obronił w 1971 r. rozprawę doktorską w zakresie psychologii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym. Promotorem jego dysertacji zatytułowanej: Przekształcanie postawy wobec samego siebie w procesie resocjalizacji nieletnich przestępców był prof. Stanisław Gerstmann. 

Habilitował w dziedzinie nauk humanistycznych w 1990 r. na Wydziale Nauk Społecznych KUL, na podstawie ogólnego dorobku naukowego i przedstawionej rozprawy habilitacyjnej pt. Samoocena młodzieży niedostosowanej społecznie oraz jej niektóre uwarunkowania i korelaty osobowościowe




Wśród pedagogów resocjalizacyjnych prowadzone przez J. Szałańskiego badania oraz wydawane przez niego artykuły mają istotne znaczenie, bowiem korzystają z jego doświadczeń diagnostycznych i wdrożeniowych, które są pochodną wdrażania przez niego autorskiego programu psychoterapeutyczno-wychowawczego, który był ukierunkowany na korektę wadliwych postaw i zaburzonej osobowości wychowanków zakładów poprawczych oraz młodzieżowego ośrodka wychowawczego. 

Warto przypomnieć kluczowe dla tej problematyki monografie zm. Profesora: 

Resocjalizacja w zakładzie poprawczym (1978), 

Przeobrażenia w spostrzeganiu ludzi u wychowanków zakładów poprawczych i wychowawczych (1993) 

(źródło fotografii - z uroczystości odnowienia doktoratu

 

01 maja 2023

Nauczyciele z pedagogicznym wykształceniem nie mają kwalifikacji pedagogicznych

 


Od szeregu lat apeluję o uproszczenie przez ministerstwo edukacji prawa oświatowego w zakresie kwalifikacji pedagogicznych nauczycieli. Można pisać, mówić, słać apele i nic... bo ministrowie tego resortu nie byli nauczycielami w szkolnictwie powszechnym - podstawowym czy ponadpodstawowym.  Skoro tak, to nauczyciele kojarzą im się jedynie ze związkami zawodowymi lub tymi z własnego dzieciństwa.  

Co gorsza, oświatowe-nauczycielskie związki zawodowe także mają w małym poważaniu tych, których powinni bronić, skoro nie podejmują działań w zakresie pragmatyki zawodowej. Do niej zaś należą kwestie uznawalności wykształcenia, a także uzyskanych kwalifikacji do wykonywania zawodu. Już upłynęło ponad dwadzieścia lat, a ja stykam się z ofiarami bałaganu i braku logiki w zatrudnianiu nauczycieli w szkołach. 

Być może wynika to z faktu, że przy tak niskich płacach i tak niewielu opłaca się podejmować pracę w przedszkolu czy szkole, chyba że ma bogatego męża-sponsora pedagogicznej entuzjastki pracy z dziećmi. W czym rzecz? Jak zwykle w tym samym, więc można zajrzeć najpierw do wcześniejszych moich wpisów, które nosiły tytuł: 

* Luzactwo kwalifikacyjne, czyli uczyć każdy może

Kwalifikacyjne zamieszanie

Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje nad projektem w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli

* Chaos i nieodpowiedzialny brak międzyresortowej współpracy w edukacji i szkolnictwie wyższym

Czy nauczyciel przedszkola ma być także anglistą?

* Kluczowa dla kształcenia nauczycieli w Polsce ekspertyza profesorów z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN; 

* Krytyka Raportu NIK o przygotowaniu do zawodu nauczycieli

* Ekspertyza prof. Doroty Klus-Stańskiej o projekcie standardów kształcenia nauczycieli wczesnej edukacji

* Przygotowanie (nie-)pedagogiczne

* O tym, jak markuje się kształcenie nauczycieli w Polsce po 2019 r.

* Absolwent pedagogiki nie ma kwalifikacji pedagogicznych, czyli polski paragraf 22, itd. 

 

Pisze nauczycielka o tym, że od 10 lat pracuje w szkole na stanowisku nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej, pedagoga szkolnego, prowadzi zajęcia dla dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Ukończyła studia na kierunku pedagogika opiekuńczo-wychowawcza w jednej z wyższych szkół prywatnych. Dodatkowo ukończyła przed kilku laty studia podyplomowe z pedagogiki specjalnej. 

Jej problem pojawił się w momencie, kiedy dyrektor szkoły stwierdził, że nie ma uprawnienia do pracy w szkole, gdyż nie posiada przygotowania pedagogicznego. Do tej pory miała prawo wykonywania zawodu, ale kiedy postanowiła złożyć wniosek o nauczycielski awans zawodowy dowiedziała się, że nie ma kwalifikacji pedagogicznych. 

Czy ktoś wreszcie przerwie ten totalny absurd, który niszczy motywację do pracy tym, którym jeszcze chce się pracować z dziećmi lub młodzieżą. Może następny minister edukacji wprowadzi amnestię, wyczyści prawo oświatowe i doprowadzi do powołania samorządu zawodowego nauczycieli, by to oni merytorycznie rozstrzygali o tym, czy ktoś ma kwalifikacje do wykonywania tego zawodu, czy ich nie posiada.     

 (źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera) 

30 kwietnia 2023

Problem wojennej traumy nie tylko wśród ukraińskich dzieci

 


Fidel Suchonis  - redaktor naczelny literackiego miesięcznika "Borysten", zareagował na przekład prof. Stefana Łaszyna mojej recenzji książki Sergija Belińskijego i Julii Iwaszko pod tytułem "A światłość w ciemności świeci... ". 

Tragizm wojny w Ukrainie stał się od ponad roku także częścią życia wielu polskich rodzin, placówek oświatowo-wychowawczych, firm usługowych i produkcyjnych, administracji państwowej i samorządowej, organizacji pozarządowych itp., które stworzyły warunki (prze-)życia milionom matek z dziećmi, osobom starszym i pozbawionym na skutek bombardowań, grabieży i gwałtów dorobku całego życia. 

Mam świadomość, że trwająca gehenna ukraińskiego narodu jest dla niego wielką traumą, ale także uświadamia nam, jak kruche jest ludzkie życie w wyniku nieprzewidywalnej przecież jeszcze dwa lata temu polityki imperialistycznego państwa. Absolutnie rację mają wzmacniający godność i suwerenność ukraińskiego narodu m.in. humaniści, dodając mu odwagi, odwołując się do potrzeby wsparcia go we wszystkich możliwych dla ludzkości zakresach i sferach codziennego życia.

Fidel Suchonis kieruje swoje słowa do obywateli Ukrainy, którzy przebywają poza granicami kraju z nadzieją na możliwy powrót do Ojczyzny dzięki pomocy, jakiej udzielają im nie tylko politycy państw Unii Europejskiej i NATO, ale w ludzkiej sferze codziennego życia - Polacy, także obywatele goszczący uchodźców z Ukrainy w innych krajach Europy. 

Publikuję zatem ważną refleksję Redaktora Naczelnego, bo problemy ukraińskich dzieci i dorosłych z wojenną traumą są doświadczane także przez polskie rodziny, szkoły, miejsca zatrudniania ich rodziców czy opiekunów.  

 

Dziękuję za współpracę. Proszę przyjąć najszczersze życzenia dobra i wszystkiego najlepszego z burzliwej Ukrainy.

Jestem świadomy tego, że nasi ludzie za granicą robią wiele, aby pomóc pokonać moskiewskich nieludzi. Jest zmęczenie, jest pewne wyczerpanie. Ale proszę sobie wyobrazić, jak trudno jest teraz na Ukrainie! 

Przyzwyczailiśmy się do wycia syren, tak samo do przerw w dostawie prądu (choć teraz jest ich znacznie mniej), ale do ludzkiego żalu i strat trudno się przyzwyczaić. Przecież wszystkie istoty na Ukrainie teraz cierpią.

Jest to szczególnie bolesne dla dzieci. Wczoraj do jednego ze schronów trafiła pomoc dla przesiedleńców z Donbasu i Zaporoża. Było tam dużo dzieci. Dzięki wojnie nasze dzieci mają teraz dojrzałe oczy, ale doświadczenie, życie i przyszłość każdego ukraińskiego dziecka są bezcenne.

Wojna ze swoim horrorem wkroczyła w życie tak wielu ukraińskich dzieci. Tyle dzieci przeżyło bombardowania, było świadkami działań wojennych, widziało to, czego dzieci nigdy nie powinny były widzieć... Tyle rodzin musiało opuścić swoje domy. 

Część dzieci straciła bliskich... Wojna niesie ze sobą cierpienie, wydarzenia wojenne mają efekt psychotraumatyczny - dlatego pozostawiają rany w duszach dzieci. Te „rany” objawiają się lękiem i strasznymi snami, wspomnieniami, które przychodzą do świadomości nieproszone i powodują emocjonalny niepokój. To normalna reakcja na nienormalne zdarzenia. 

U większości dzieci stopień i czas trwania tych objawów nie są takie, że mówimy o zespole stresu pourazowego. W przypadku większości z tych dzieci troskliwa opieka rodzinna i kompetentna podstawowa opieka psychologiczna mogą pomóc w zagojeniu się tych ran – i zapobiec rozwojowi zespołu stresu pourazowego i innych zaburzeń związanych z traumą. 

A teraz takich dzieci na Ukrainie jest bardzo dużo – i dlatego trzeba im zapewnić tak czułe wsparcie zawodowe, aby nauczyły się umiejętności opatrywania „ran duszy”, nauczyły się umiejętności zdrowienia… I my też bardzo potrzebujemy wsparcia rodziców tych dzieci, aby mogli być oparciem dla naszych dzieci... 

Przed nami dużo pracy - wszak wszystkie rany muszą się zagoić - a my wrócimy do zdrowia i odrodzimy się razem! Kiedy byliśmy w schronisku, był z nami artysta Serhij Iwansiw. Prowadził trzy warsztaty malarskie dla dzieci migrantów. 

Zobaczylibyśmy, jak oczy tych dzieci zaczęły się rozgrzewać! Jak bardzo potrzebują uwagi i troski nas wszystkich. Ledwo powstrzymałem łzy, kiedy to wszystko zobaczyłem. I wszyscy, którzy do nich przybyliśmy, marzyli o jednym, aby później móc im powiedzieć te słowa: 

„Dzieci! Zwycięstwo! Wszyscy do domu! Jutro do szkoły! Wszystko jest teraz Ukrainą!”.

 Wierzymy w Ukrainę! Wierzymy w naszą przyszłość! Dbajcie o siebie i swoich bliskich. Każdy Ukrainiec żyjący na świecie jest teraz dla nas ważny. Przecież Moskale nas zabijają. Chwała Ukrainie!

Fidel Suchonis

(źródło foto

29 kwietnia 2023

Niektórzy profesorowie "idą na skróty"

 


Rada Doskonałości Naukowej przygotowała i opublikowała w ramach dobrych praktyk poradnik dla osób ubiegających się o tytuł profesora. To jest znakomita pomoc szczególnie dla tych naukowców, którzy nie mają wsparcia we własnym środowisku w zakresie wyjaśnienia nieprecyzyjnych zapisów w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (2018). Coraz więcej osób  korzysta z tego materiału.

Jest jednak jeszcze przysłowiowa "druga strona medalu", a mianowicie recenzenci, z którymi RDN zawiera umowę o dzieło, by przygotowali recenzję wniosku w sprawie o nadanie tytułu naukowego. Zamieszczono na stronie RDN "Wzór opinii stanowiącej załącznik nr 1 do umowy" . 

Bardzo dobrze się stało, że zostały dzięki temu udostępnione informacje o tym, co powinno być przedmiotem analizy i oceny profesorów z danej dziedziny i dyscypliny lub dyscyplin naukowych, które zostały wskazane we wniosku Kandydata. Zachęcam Kandydatów do przyjrzenia się temu formularzowi, by nie pominęli w swoim wniosku pewnych faktów, informacji czy załączników.        

W czym zatem tkwi tytułowy problem dla dzisiejszego wpisu? Niestety, w tym samym, z czym spotykam się w szkolnictwie powszechnym, a mianowicie, dosłownym traktowaniem formularza zatytułowanego "wzór opinii" jako obligatoryjnego dokumentu. Każdy, kto wypełnia ten formularz w ramach ograniczonych ramkami kwestii ("kryteriów") "idzie na skróty", na przysłowiową łatwiznę. 

Ba, taki profesor rezygnuje z wolności naukowej, bowiem zadaniem recenzenta jest wyrażenie merytorycznej, uzasadnionej opinii a nie wypełnienie tabelki, by wykazać się zrealizowaniem eksperckiego zadania. Coraz częściej spotykamy w dokumentacji wniosków bardzo powierzchownie wypełniony załącznik

Jest to szczególnie problematyczne, kiedy opinia recenzenta/-ki kończy się negatywną konkluzją, a więc odmową poparcia wniosku o nadanie tytułu profesora.  Ciekaw jestem, czy taki/-a profesor/-ka chciał(a)by, żeby tak właśnie oceniano jego/jej osiągnięcia naukowe, które obejmują często kilkadziesiąt lat pracy twórczej? 

Czy mogą z czystością własnego sumienia, z poczuciem odpowiedzialności przesyłać takie recenzje do RDN? Niestety, mogą. Taki jest poziom recepcji załącznika i ucieczki od naukowej wolności

Zwracam zatem uwagę, że ów załącznik nie jest ustawowym dokumentem, zobowiązującym kogokolwiek do jego wypełniania. To miało być pomocnicze narzędzie dla tych recenzentów, którzy po raz pierwszy podejmują się tego zadania w wyniku wylosowania ich nazwiska spośród co najmniej 15 kandydatów do tego zadania. 

Recenzenci mają napisać opinię, rzetelną, pogłębioną o merytoryczne argumenty, a nie wypełniać tabelkę. Warto zastanowić się nad tym, jak wielką krzywdę wyrządza się takim podejściem do kandydatów/kandydatek ubiegającym/-ą się o tytuł profesora!   

 

(źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera)