Rada Doskonałości Naukowej przygotowała i
opublikowała w ramach dobrych praktyk poradnik dla osób ubiegających
się o tytuł profesora. To jest znakomita pomoc szczególnie dla tych naukowców,
którzy nie mają wsparcia we własnym środowisku w zakresie wyjaśnienia
nieprecyzyjnych zapisów w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (2018).
Coraz więcej osób korzysta z tego materiału.
Jest
jednak jeszcze przysłowiowa "druga strona medalu", a mianowicie
recenzenci, z którymi RDN zawiera umowę o dzieło, by przygotowali recenzję
wniosku w sprawie o nadanie tytułu naukowego. Zamieszczono na stronie RDN
"Wzór opinii stanowiącej załącznik nr 1 do umowy" .
Bardzo
dobrze się stało, że zostały dzięki temu udostępnione informacje o tym, co
powinno być przedmiotem analizy i oceny profesorów z danej dziedziny i
dyscypliny lub dyscyplin naukowych, które zostały wskazane we wniosku
Kandydata. Zachęcam Kandydatów do przyjrzenia się temu formularzowi, by nie pominęli
w swoim wniosku pewnych faktów, informacji czy załączników.
W
czym zatem tkwi tytułowy problem dla dzisiejszego wpisu? Niestety, w tym samym,
z czym spotykam się w szkolnictwie powszechnym, a mianowicie, dosłownym
traktowaniem formularza zatytułowanego "wzór opinii" jako
obligatoryjnego dokumentu. Każdy, kto wypełnia ten formularz w ramach ograniczonych ramkami kwestii ("kryteriów") "idzie na
skróty", na przysłowiową łatwiznę.
Ba,
taki profesor rezygnuje z wolności naukowej, bowiem zadaniem recenzenta jest
wyrażenie merytorycznej, uzasadnionej opinii a nie wypełnienie
tabelki, by wykazać się zrealizowaniem eksperckiego zadania. Coraz częściej
spotykamy w dokumentacji wniosków bardzo powierzchownie wypełniony załącznik.
Jest to szczególnie problematyczne, kiedy opinia recenzenta/-ki kończy się negatywną konkluzją, a więc odmową poparcia wniosku o nadanie tytułu profesora. Ciekaw jestem, czy taki/-a profesor/-ka chciał(a)by, żeby tak właśnie oceniano jego/jej osiągnięcia naukowe, które obejmują często kilkadziesiąt lat pracy twórczej?
Czy mogą z czystością własnego sumienia, z poczuciem odpowiedzialności przesyłać takie recenzje do RDN? Niestety,
mogą. Taki jest poziom recepcji załącznika i ucieczki od naukowej
wolności.
Zwracam zatem uwagę, że ów załącznik nie jest ustawowym dokumentem, zobowiązującym kogokolwiek do jego wypełniania. To miało być pomocnicze narzędzie dla tych recenzentów, którzy po raz pierwszy podejmują się tego zadania w wyniku wylosowania ich nazwiska spośród co najmniej 15 kandydatów do tego zadania.
Recenzenci mają napisać opinię, rzetelną, pogłębioną o merytoryczne
argumenty, a nie wypełniać tabelkę. Warto zastanowić się nad tym, jak wielką krzywdę wyrządza się takim
podejściem do kandydatów/kandydatek ubiegającym/-ą się o
tytuł profesora!
(źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera)