22 czerwca 2024

O wskaźniku "upadku" profesji i "ikon"

 

 

Wiem, że każdy tekst krytyczny o destrukcji w nauczycielskiej profesji budzi niezadowolenie w tym środowisku, bo od wielu lat są oni pozbawieni koniecznego wsparcia ze strony władz oświatowych, a tym samym mają prawo czuć się ofiarami systemu politycznego. Jeśli po raz kolejny podejmuję krytykę tego stanu zawodowego, to dlatego, że ci, którym jeszcze się chce pracować, są zaangażowani w dydaktykę, ale i proces wychowawczy, stali się osłoną dla większości pozbawionych jakiejkolwiek już nie tylko motywacji, ale i poczucia przyzwoitości zawodowej. Na nic zda się ich osłanianie przez uczciwych, oddanych, kreatywnych, bo w niczym nie poprawia to sytuacji w większości szkół publicznych. 

Co gorsza, nawet ci najlepsi zaczynają opuszczać szkoły, gdyż znajdują lepsze do samorealizacji, doceniające ich kwalifikacje i efekty pracy nowe środowisko. Możemy wraz z nimi ubolewać, żałować, że opuszczają obecnych czy potencjalnych podopiecznych, ale trudno też dziwić się ich rozgoryczeniu. Jednostki są niczym w tym systemie tym bardziej, gdy są wybitne. To prawda. Nie wszyscy najlepsi odchodzą, opuszczają tonący okręt. 

Dokąd odchodzą? Do szkolnictwa niepublicznego, do organizacji pozarządowych, do prywatnej sfery gospodarczej czy usługowej. Chcą skorzystać z reszty zachowanej jeszcze energii, by godnie żyć i uzyskać także godne płace. Kiedyś wyczerpuje się stan posłannictwa, misyjności, bezinteresownego  oddania uczniom, skoro jest się ustawicznie poddawanym manipulacjom programowym, organizacyjnym i degradacji finansowej ze strony kolejnych kadr Ministerstwa Edukacji Narodowej, a bywa, że i środowiskowym intrygom. 

Co mają w tej sytuacji uczynić szczególnie ci, którzy są skazani na szkołę z jej beznadziejną, wypaloną kadrą nauczycielską? Jak mają odnaleźć w sobie sens uczenia się przez całe życie ci, którzy doświadczają na co dzień totalnego lekceważenia swoich powinności przez niektórych pseudonauczycieli? Zdaje się, że mamy do czynienia z syndromem 80:20, czyli 80 proc. nauczycieli, którym się nie chce nic więcej poza pobieraniem wynagrodzenia i 20 proc. nauczycieli działających w szkołach mimo wszystko, mimo trudności, zawiści, skandalicznie niskiego poziomu płac i wbrew kolejnym zmianom o cechach światopoglądowej inwersji.

Poziom cynizmu, obłudy, nudy, wypalenia cechuje tę profesję od lat za co odpowiedzialni są przede wszystkim politycy, w tym kolejne rządy wszystkich opcji ideologicznych. W niczym to nie usprawiedliwia patologii, która przenika do wszystkich sfer procesu kształcenia i wychowania.      

Skąd taki pesymizm? Z wyników badań międzynarodowych i krajowych, ale o nich w kolejnym wpisie.        

             

 

21 czerwca 2024

Koniec popisowego roku szkolnego

 

(screen z "Fakty" TVN z dn. 20.06.2024)


Ciekaw jestem, czy mainstreamowe media opublikują świadectwo, jakie powinno się wystawić obecnej minister edukacji, bo w poprzednich latach z satysfakcją upowszechniano taki certyfikat z najniższymi ocenami dla ministra Zjednoczonej Prawicy Przemysława Czarnka. Jakoś nie widzę świadectwa dla Barbary Nowackiej. Zapewne dlatego, że wciąż obowiązuje zmowa chwalenia niezależnie od tego, jak fatalnie prowadzona jest przez ten resort polityka oświatowa. 

Powinienem raczej napisać, że nie ma tu żadnej polityki poza rozpoznawalnym populizmem, chaosem, kompromitującymi pedagogicznie i pedeutologicznie decyzjami centrum władzy. Nie widzę powodu, by chwalić władze resortu za to, że został objęty przez osoby, które nie miały i nadal nie posiadają żadnej wizji rozwoju polskiego szkolnictwa, w tym zatroszczenia się o jak najwyższy poziom wykształcenia młodych pokoleń. Oj, ucieka nam świat Zachodu, do czego przyłożyły swoje ręce, bo o mądrych umysłach trudno tu mówić, kadry kierownicze MEN.

Kiedy rzekomo wolne media TVN opublikowały osiągniecia niekompetentnej ekipy, o mało nie spadłem z fotela. Wystawiam za nie ocenę: 

1. wymiana kuratorów oświaty - "1" niedostateczna (w okresie przedwyborczym obiecywano decentralizację i odpartyjnienie terenowych struktur władzy, likwidację kuratoriów). 

2. Ograniczenie prac domowych w szkołach podstawowych - "1" niedostateczna za totalną degradację autonomii nauczyciela w procesie dydaktycznym. Czegoś takiego nie było nawet w PRL. 

3. Decyzja o likwidacji HiTu - 2 - dopuszczająca (populistyczna obietnica bez przygotowanej wcześniej koncepcji kształcenia historyczno-obywatelskiego). 

4. Prace nad ograniczeniem podstawy programowej - 2 - dopuszczająca (jak wyżej, brak jakiejkolwiek koncepcji wynikającej z teorii programów szkolnych. Populizm, chaos, uległość wobec różnych środowisk politycznych i religijnych).   

Tym samym ogłaszam, że ministra Barbara Nowacka nie powinna uzyskać promocji na kolejny rok szkolny 2024/2025.  


20 czerwca 2024

Wakacyjne komisje habilitacyjne?

 


Otrzymałem zapytanie od przewodniczącego jednej z komisji habilitacyjnych, który kilka dni temu otrzymał ostatnią, czwartą recenzję osiągnięć naukowych kandydata do tego stopnia naukowego, ale nie może liczyć na zwołanie posiedzenia komisji ze względu na okres urlopowy jej członków. Pyta zatem, czy komisja może w związku z tym obradować we wrześniu? Ustawodawca zapisał, że komisja powinna zebrać się i przekazać radzie dyscypliny naukowej swoją opinię na temat nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego w ciągu 6 tygodni od uzyskania kompletu recenzji. 

W "Poradniku Rady Doskonałości Naukowej" czytamy: 

"Komisja habilitacyjna, jako ciało kolegialne, działa na posiedzeniach. Przepisy p.s.w.n. nie określają sposobu i trybu ich przeprowadzania. W kwestii tej istotną rolę pełnić będą przepisy wynikające z uchwały przyjętej przez podmiot habilitujący na podstawie upoważnienia zawartego w art. 221 ust. 14 tej ustawy. Przepisy te powinny przede wszystkim odnosić się do takich zagadnień jak: 

· kworum komisji habilitacyjnej, które wymagane jest dla skuteczności podejmowania czynności przez to gremium; 

· sposób i tryb przeprowadzania głosowania, przy zastrzeżeniu, że o kwestii jawności albo tajności głosowania komisji habilitacyjnej decyduje dyskrecjonalnie osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Należy przy tym przyjąć, że decyzja ta może być podjęta albo zmieniona w każdym momencie, nie później jednak niż do czasu posiedzenia komisji habilitacyjnej; 

· sposób zwoływania, miejsce i przebieg posiedzenia komisji habilitacyjnej, w tym możliwość jego przeprowadzania przy użyciu środków komunikacji elektronicznej; 

· sposób podpisywania dokumentów wytworzonych w toku czynności podejmowanych przez komisję habilitacyjną, w szczególności podejmowanych uchwał oraz sporządzanych protokołów posiedzeń" (s.35). 



Niestety, w niniejszym "Poradniku" nie znajdziemy wyjaśnienia kwestii dotyczących niemożności zwołania posiedzenia komisji habilitacyjnej w czasie urlopowym jej członków. Tak, jak w okresie wakacyjnym nie obraduje RDN, tak też nie odbywają się posiedzenia organów kolegialnych uczelni posiadających uprawnienia do nadawania stopni naukowych w ramach dyscyplin naukowych posiadających kategorię B+, A czy A+. 

Nie jestem prawnikiem. Zwróciłem się o konsultację do mecenasa Artura Woźniaka - kierownika Działu prawnego i rozwoju kadr naukowych w RDN o wyjaśnienie przedłożonego problemu, który odnosi się do sprzeczności między ustawowym terminem odbycia posiedzenia i zakończenia prac przez komisję habilitacyjną a okresem wakacyjnym. W ciągu roku akademickiego mamy jeszcze przerwy świąteczne czy świąteczno-noworoczne, które także powodują nieobecność naukowców w uczelniach. Niektóre komisje mają problem z uzgodnieniem dogodnego terminu dla członków, którzy gwarantują quorum. 

Ba, wpisany do ustawy termin 6 tygodni celem przekazania przez komisję habilitacyjną uchwały w zakresie nadania czy odmowy nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego jest terminem instrukcyjnym a nie zawitym ("11. Komisja habilitacyjna w terminie 6 tygodni od dnia otrzymania recenzji przekazuje podmiotowi habilitującemu uchwałę, o której mowa w ust. 10, wraz z uzasadnieniem i dokumentacją postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego"). 

Tym samym wskazany termin nie powinien być traktowany jako bezwzględnie obowiązujący, skoro ustawodawca miał świadomość możliwych barier czy przeszkód w odbyciu posiedzenia komisji w ściśle określonym czasie. Wówczas byłby to termin zawity.       

W świetle wykładni prawnej:   

"(...) w art. 221 ust. 11 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2023 r. poz. 742 z późn. zm.), jako termin ustawowy, nie podlega prolongacie. Okoliczność, iż przedmiotowy termin ma charakter instrukcyjny skutkuje jedynie tym, że wydanie przez komisję habilitacyjną uchwały zawierającej opinię w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego po jego bezskutecznym upływie, nie powoduje możliwości uznania, że nie została ona skutecznie wydana. Uchwała komisji habilitacyjnej, nawet wydana po terminie, będzie stanowiła podstawę dla właściwego organu podmiotu habilitującego do wydania określonej decyzji administracyjnej.

Nie zmienia to natomiast faktu naruszenia terminu ustawowego przez komisję habilitacyjną, czy też w określonych przypadkach możliwości stwierdzenia bezczynności tego gremium. Należy mieć bowiem na uwadze zasadę ciągłości funkcjonowania organów administracji publicznej. W tym kontekście okres wakacyjny, czy też urlopowy nie wpływają na realizację powierzonych tym organom kompetencji". 

Powyższa kwestia ma też drugi aspekt, a mianowicie, na co słusznie zwraca uwagę mecenas A. Woźniak, że przewodniczący komisji habilitacyjnej może z nieuzasadnionych powodów przedłużać termin zwołania posiedzenia komisji habilitacyjnej. Wówczas habilitant(-ka) mógłby zaskarżyć podmiot prowadzący postępowanie do WSA o bezczynność w jego/jej sprawie.  

Jednak od dziesiątek lat wszyscy akademicy mają świadomość tego, że w okresie wakacyjnym nie będą odbywać się posiedzenia ani komisji, ani organów kolegialnych, gdyż jest to jedyny okres, w którym nauczyciele akademiccy mogą, a nawet powinni udać się na urlop wypoczynkowy.   

Nie ma też podstaw prawnych do tego, by to habilitant kierował do organu kolegialnego wniosek o zawieszenie jego postępowania haabilitacyjnego w sytuacji, gdy komisja habilitacyjna ma problem z odbyciem swojego posiedzenia. Ustawodawca wyraźnie określił powody, do których zalicza się: 

" śmierć strony lub jednej ze stron, jeżeli wezwanie spadkobierców zmarłej strony albo zarządcy sukcesyjnego do udziału w postępowaniu nie jest możliwe i nie zachodzą okoliczności, o których mowa w art. 30 § 5, a postępowanie nie podlega umorzeniu jako bezprzedmiotowe (art. 105); 

 śmierć przedstawiciela ustawowego strony;

  utrata przez stronę lub przez jej ustawowego przedstawiciela zdolności do czynności prawnych; 

 zależność rozpatrzenia sprawy i wydanie decyzji od uprzedniego rozstrzygnięcia zagadnienia wstępnego przez inny organ lub sąd." (s. 94)

Przeprowadzenie kolokwium habilitacyjnego jest obligatoryjne dla komisji habilitacyjnej. Udział habilitanta w kolokwium habilitacyjnym nie jest jednak obowiązkowy. Ustawodawca nie wskazał na obowiązek uczestniczenia w tej części posiedzenia komisji habilitacyjnej. Kolokwium nie jest bowiem przedmiotem oceny osiągnięć naukowych habilitanta. Nie może zatem rzutować na opinię komisji w sprawie o nadanie stopnia naukowego. Pod uwagę jest brane jedynie spełnienie przez habilitanta warunkównadania mu/jej stopnia doktora habilitowanego (art. 219 uw/w ustawy).

Należy pamiętać, że organ prowadzący postępowanie habilitacyjne jest zobowiązany do niezwłocznego opublikowaniu wszystkich recenzji na stronie BIP. Habilitanci narzekają na nieinformowanie ich przez podmiot prowadzący postępowanie o wpłynięciu czterech recenzji ich osiągnięć naukowych. Niedopełnienie tego obowiązku stanowi podstawę do nałożenia przez ministra na podmiot habilitujący kary pieniężnej w wysokości do 50 tys. złotych.                


19 czerwca 2024

Zdolny Uczeń - Świetny Student

 


(Na zdjęciu: dr hab. Robert Zakrzewski, prof. UŁ - Prorektor ds.studentów  jakości kształcenia podsumowuje wyniki tegorocznej edycji programu "Zdolny Uczeń - Świetny Student")


Wczoraj odbyło się na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego seminarium podsumowujące projekty w ramach programu rektorskiego „Zdolny Uczeń - Świetny Student". W tegorocznej, już siódmej edycji programu referowali wyniki badań uczniowie szkół ponadpodstawowych z łódzkiego województwa, którzy zgłosili akces uczestniczenia w badaniach naukowych na wybranych przez siebie wydziałach i pod kierunkiem także przez siebie wskazanych mentorów-profesorów czy doktorów. 

W ubiegłym roku włączyła się do moich badań nad edukacją paramiltarną w liceum ogólnokształcącym uczennica klasy maturalnej, która była zainteresowana diagnozą postaw swoich koleżanek i kolegów wobec tego profilu kształcenia. Przygotowuję właśnie z b. rektor Akademii Policji w Szczytnie prof. Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej Iwoną Klonowską raport z badań na temat genezy, istoty i sensu profilowania edukacji szkolnej w powyższym zakresie.

W bieżącym roku akademickim zgłosiły się do mnie uczennice z dwóch liceów ogólnokształcących, z których jedna, instruktorka harcerska, zainteresowała się możliwością przeprowadzenia badań wśród funkcyjnych swojej gromady na temat uznawanych przez nich wartości życiowych. Skonfrontowaliśmy wyniki naszych badań z wynikami raportu Związku Harcerstwa Polskiego pt. "Zobacz, jak wygląda harcerstwo dzisiaj", którego autorzy uwzględnili w diagnozie także postawy harcerzy wobec wartości. 

Druga z moich podopiecznych włączyła się do badań pod moim kierunkiem w związku z jej osobistymi zainteresowaniami podjęcia w przyszłym roku studiów na kierunku prawo. Zaproponowałem jej zatem przeprowadzenie sondażu wśród uczniów szkół ponadpodstawowych na temat przestrzegania praw ucznia przez nauczycieli ich szkół. Wyniki były druzgocące dla licealnej "profesury", zaś dyrekcja szkoły najchętniej nie dopuściłaby do opublikowania wyników naszych badań. Opublikuję je, aczkolwiek zgodnie z obietnicą, nie zostanie ujawniona ani miejscowość, ani nazwa szkoły, której uczniowie potwierdzili niemalże to samo, co zostało uchwycone w ocenzurowanej przez Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie (za rządów min. P. Czarnka) części raportu badań PISA 2022 dotyczącej postaw polskich nastolatków wobec szkoły.    

Przypomnę, że ukazały się wyniki badań realizowanych wspólnie z uczniami w ramach powyższego programu, a dotyczące: 

1. Śliwerski B. (2024). Niesamorządnej samorządności uczniowskiej w zespole szkół ponadpodstawowych, w: 


2. Śliwerski B., Bohatkiewicz M. (2022). Co młodemu człowiekowi w XXI wieku może dać harcerstwo? 


18 czerwca 2024

Pedagogika (w) nauce i praktyce

 


Joanna Madalińska-Michalak i Norbert G. Pikuła wydali rozprawę zbiorową, której autorzy odpowiadają na dwa fundamentalne pytania: Jakie jest miejsce pedagogiki w nauce? Jakie korzyści pedagogika może przynieść nauce i praktyce edukacyjnej? Tego typu pytania stawiane są od czasów Jana Amosa Komeńskiego, a w szczególnym wymiarze od przeszło trzydziestu lat, kiedy obradował I Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Rembertowie w 1993 roku, w czasie którego dyskutowano o tożsamości pedagogiki. Ta zaś konstytuuje się ewolucyjnie dzięki transformacji ustrojowej po 1989 roku, na co zwrócił uwagę Jerzy Nikitorowicz w swoim artykule "Od pedagogiki z marginesu do pedagogiki pograniczy".  

Nasza dyscyplina doświadcza nie tylko tak metaforycznych wyzwań, gdyż dzięki pograniczności z innymi naukami rozwinęła pedagogiki alternatywne, otworzyła się a polifoniczność teorii i dyskursów, by chronić się przed dogmatyzmem, kolejną ortodoksją, by w dialogu rozwijać postawy parezjastyczne i myślenie dywergencyjne. Pedagogika musi reagować na zachodzące zmiany w kraju i na świecie, "(...) zachować czujność, nie zbaczać z drogi refleksyjności i dialogiczności, nie pozwolić na narzucanie wartości i ubezwłasnowolnienie" (s. 83).

Franciszek Szlosek pisze o ponad pięćdziesięcioletnim rozwoju pedagogiki pracy jako subdyscypliny w rodzinie nauk o wychowaniu, której przedmiotem badań są zjawiska i procesy funkcjonowania człowieka w środowisku pracy oraz kwestie kształcenia zawodowego. 

O podejściu systemowym w rozwoju myśli pedagogicznej wypowiada się w swoim artykule Marian Nowak, zwracając uwagę na adekwatność bogactwa zróżnicowanych koncepcji, teorii i systemów wychowania do rzeczywistości, w której dochodzi do oddziaływań pedagogicznych w wymiarze prawdy.  Wskazuje na potrzebę zawarcia "(...) wielkiego paktu, przymierza między samymi instytucjami, zwłaszcza intencjonalnie wychowawczymi, a zatem szkołą, rodziną, samorządami, ruchami i stowarzyszeniami, aby zapobiegać wzrastającej inwazyjności, agresywności oraz zachłanności rynku - zwłaszcza tego nieformalnego. Być może też należałoby uwagę wysiłki skupić na lepszym, a także bardziej systemowym włączeniu mediów i nowoczesnych technologii do systemu oddziaływań instytucji intencjonalnie wychowawczych" (s. 116).

Także Nella Nyczkało pisze o wielości nurtów i kierunków we współczesnej pedagogice, które upełnomocniają także pluralizm badań w tej nauce. Docenia polskie osiągnięcia w rozwoju nauk o wychowaniu, które bliskie są ukraińskiej filozofii edukacji Wasyla Kremienia czy pedagogiki serca Wasyla Suchomlińskiego.    

         Stanisław Palka rekonstruuje obecne w studiach i wynikach badań egzemplifikacje skrzywień (błędów) polityki oświatowej, które przynoszą "(...) szkody poznawcze i moralne zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym" (s. 127).  Także Andrzej Radziewicz-Winnicki analizuje amoralny przekaz treści propagandowych i pseudonaukowych władz oświatowych w przekazie publicznym za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dokonuje analizy tych zjawisk "(...) na tle obraźliwego i uproszczonego ideologicznego przekazu wiodącej  partii politycznej o intencjach socjotechnicznego wpływu we współczesnej Polsce (...) " (s. 166).   

W pewnym zakresie przywołuje je Ewa Bochno w skonstruowanym przez siebie hipotetycznym wywiadzie z moimi postami w blogu a dotyczącymi unikalnych badań wzdłużnych Marii Dudzikowej kierującej zespołem badaczy kapitału społecznego wśród absolwentów powszechnej edukacji. O złożoności i krytyce tak heterogenicznych zjawisk , jak globalizacja, grobalizacja, glokalizacja, które generują ruchy kontestacji i ideowych alternatyw  na świecie, pisze Agnieszka Cybal-Michalska. Jej zdaniem, "[c]entralny punkt odniesienia dla społeczeństwa ryzyka i globalnej zmiany leży nie w teraźniejszości, lecz w przyszłości" (s 190), toteż konieczne jest rozwijanie z udziałem edukacji społeczeństwa wiedzy, by absolwenci szkół byli jej "menedżerami".

Mirosław Józef Szymański poświęca swój artykuł przyszłości edukacji w kontekście gwałtownych zmian społecznych i ich implikacji dla procesu wychowawczego młodych pokoleń. Te zaś powinny nabyć kompetencje XXI wieku, do których zaliczył kreatywność, wysoko rozwinięte umiejętności komunikacyjne, podejście krytyczne, zdolność do kooperacji, odpowiedzialność, elastyczność działania i zastosowanie w nim nowych technologii. 

Miroslav Procházka dopełnia powyższe priorytety edukacyjne w czasach permanentnego kryzysu o konieczność zorientowania procesu kształcenia i wychowania ku dobru dziecka. Ono "(...) musi widzieć, że nawet jeśli doświadcza zła, są też akty dobra, że obok kiczu i brzydoty są też doświadczenia piękna. Trzeba je przekonać, że zawsze jest się czym zachwycać. Budować edukację na codziennym doświadczaniu prawdy i porządku" (s. 18). 

Niezwykle cenne jest komparatystyczne podejście Inetty Nowosad do kształtowania polityki edukacyjnej przez rządy krajowe. Nareszcie następuje odejście od typowego dla minionego ustroju badań porównawczych w kategorii analiz ustrojów szkolnych. Autorka tekstu pokazuje, jak ważna jest zmiana międzynarodowego dyskursu kształtującego politykę oświatową na rzecz globalnego znaczenia komparatystyki, która nie może i nie powinna być wykorzystywana przez rządzących do parcjalnych i uwolnionych od kontekstów politycznych, kulturowych, gospodarczych państw oświatowych sukcesów. 

Ewa Ogrodzka-Mazur podjęła w swoim artykule problem wychowywania i kształcenia międzykulturowego dzieci w warunkach bogactwa i złożoności światów społecznych. Zwraca uwagę na potrzebę umiejętnego godzenia wychowania patriotycznego o charakterze narodowym, lokalnym, regionalnym lokalnego z uniwersalizmem, dziedzictwem kultury światowej, w tym europejskiej, gdyż można je "(...) zrozumieć wyłącznie przez pryzmat rozumienia kultury i jej zróżnicowania" (s. 243).      

Jakże aktualny jest problem wychowania do pokoju w ramach współczesnej edukacji religijnej, który podjął w swoim artykule Jarosław Michalski. Toczące się w różnych regionach świata wojny i prześladowania ludności cywilnej, ale także sytuacje konfliktowe przekonują uświadamiają nam, jak istotną rolę w walce o wolność czy o pokojowe rozwiązanie sporów międzyludzkich odgrywa religia czy zdolność ludzi "do kultywowania tolerancji i przyjęcia duchowej otwartości na innych" (s.253). 

Pseudoreligijne i pedagogiczne konteksty wspólnoty narodowej na przykładzie mitu narodowo-socjalistycznych Niemiec demistyfikuje Janina Kostkiewicz w swoim studium historyczno-oświatowym. Brakowało w studiach myśli społecznej odsłony mitu założycielskiego nazizmu. Idea wspólnoty, rozumiana na sposób eliminujący podmiotowość relacji międzyludzkich (charakterystyczny dla socjalizmów) - sprzężona z pangermanizmem, dla którego stworzono wizję Paneuropy, posługująca się pragmatyzmem, subiektywizmem, naturalizmem i modnymi w ówczesnych uniwersytetach eugeniką i badaniami rasowymi - stworzyła nazizm" (s. 269).  Nauki humanistyczne stoją przed wyzwaniem badawczym dotyczącym także mitu założycielskiego raszyzmu. Politolodzy chyba nie zgodzą się z tezą o łączeniu nazizmu z ideą Paneuropy, skoro ta powstała znacznie wcześniej i z nazizmem nie ma nic wspólnego.

Małgorzata Piasecka dzieli się z czytelnikami doświadczeniem progowych wydarzeń sprzed trzydziestu lat, jej spotkania z mistrzami, inspirującymi tropami odradzającej się rodzimej humanistyki, które wzbudziły w niej potrzebę zaangażowania się w nauce na rzecz duchowej wolności pedagogiki. Pięknie pisze o tęsknocie jako kategorii kluczowej dla nowej formacji humanistycznej w polskiej pedagogice a przy tym sięgając do literackich źródeł odsłania nam pedagogiczne twarze tęsknoty: "twarz, która patrzy", "twarz na poły obecną" oraz "twarz, której nie ma".

Czeski komparatysta i afirmator pedagogiki alternatywnej Karel Rýdl odpowiada w swoim tekście w języku angielskim na pytanie: "Jaki rodzaj prawdy i miłości jest właściwy w przypadku socjalizacji dzieci?" Bożena Muchacka rekonstruuje wieloaspektowe perspektywy dziecięcych zabaw, w tym kwestie sporne z perspektywy teorii, polityki edukacyjnej i praktyki dotyczące tak podstawowej aktywności dzieci, jaką są zabawy. Istotnie, przeważają w rozprawach z pedagogiki przedszkolnej afirmacje pozytywnych walorów zabawy, natomiast nadal mamy zbyt mało dociekań dotyczących negatywnych skutków jej braku. 

Studium Iwony Chrzanowskiej dotyczy powodów, dla których nauczyciele chcą lub nie chcą uczestniczyć w badaniach naukowych w roli badanych, a wydawałoby się, że powinna ona być stałym komponentem ich tożsamości zawodowej. W tym tomie jest to pierwsze doniesienie z pilotażowych badań empirycznych, które stanowią ciekawy materiał do refleksji dla uczonych i nauczycieli. "Pilotaż z badania (...) wskazuje na przykład na: preferencje tematyki badań, w których nauczyciele (-ki) chcieliby (-ałyby) uczestniczyć i które nie wydają się dla nich szczególnie interesujące"(s. 320). 

Problematykę pedeutologiczną pogłębia Joanna Madalińska-Michalak w swojej analizie niestabilności warunków pracy nauczycieli. Trudno bowiem kształcić przyszłych dyrektorów na liderów, przywódców nauczycielskich zespołów, skoro z tych placówek odchodzą pedagodzy ze względu na niską atrakcyjność tej profesji. "Ciągłe zmiany w szkole wynikające ze zmian w podstawach prawnych, a wraz z tym coraz większe wymagania, jakim muszą sprostać nauczyciele, niewystarczająca mobilność zawodowa (system awansu zawodowego) oraz stosunkowo niskie płace w stosunku do innych zawodów (...), to czynniki obniżające prestiż i atrakcyjność zawodu nauczyciela" (s. 342-344). 

 W trakcie czytania artykułu - Joanny M. Łukasik na temat satysfakcji z pracy i prestiżu zawodowego nauczycieli, został opublikowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej komunikat o tym, że w poprzednim roku kalendarzowym odeszło z pracy w szkołach 20 tysięcy młodych nauczycieli (sic!).  Nie napawa nadzieją na zmianę także w uniwersytetach brak ogólnopolskiego systemu rozwijania umiejętności dydaktycznych nauczycieli akademickich, o czym pisze Agnieszka Szplit. 

Trudno zatem spodziewać się po absolwentach studiów nauczycielskich, że wejdą do zawodu z pasją dokonania koniecznych zmian w dydaktyce szkolnej, skoro tylko nieliczni akademicy byli dla nich w tym zakresie osobami znaczącymi, mistrzami. Na nic zda się normatywność westchnień o odpowiedzialność i gotowość w pracy nauczyciela akademickiego, o co słusznie upomina się Zdzisław Wołk, skoro o zatrudnieniu i awansie akademickich nauczycieli nie decyduje ich mistrzostwo dydaktyczne, tylko naukowo-badawcze. 

We wcale nie lepszej sytuacji znajdują się pracownicy socjalni, którzy doświadczają w swojej pracy, służbie publicznej niezwykle silnych stresów. Ryszard Bera i Katarzyna Nowosad przybliżają czytelnikom wyniki badań dotyczące wielowymiarowego zjawiska patologicznego, jakim jest pracoholizm w tej grupie zawodowej. Ten zaś nie wynika z wyjątkowej pasji i zaangażowania pracowników, ale obciążeń zawodowych, które są niewspółmierne do ich wykształcenia i wynagrodzeń.    

Można postawić retoryczne pytanie: Co z tego, że wiemy, także dzięki tekstowi Adama Solaka, w jakim stopniu rozwój osobisty i zawodowy są filarem kariery zawodowej, czy jak istotną rolę odgrywa u pracowników wewnętrzne umiejscowienie kontroli, a o tym pisze Norbert G. Pikuła, skoro perspektywa teoretyczna rozmija się z realiami życia i pracy.  

 

Pedagodzy specjalni, którzy interesują się wdrażaniem od wielu lat w naszym kraju zmian w zakresie inkluzyjności szkoły ogólnodostępnej, powinni przeczytać rozdział Zenona Gajdzicy o wskaźnikach inkluzyjności szkoły, które są istotne dla jakości prowadzonych badań naukowych i oświatowej ewaluacji. Autor przedstawia terminy obserwacyjno-pomiarowe, które dostarczają badaczom przykłady inferencyjnych wskaźników inkluzyjności szkoły.              

Niezwykle bogaty w zróżnicowane treści i inspirujący do badań zbiór rozpraw naukowych obejmuje w sensie ontologicznym myśl i praktykę pedagogiczną od przedszkola po wyzwania, jakie niesie z sobą starzenie się ludności i konieczność zapewnienia „siwiejącej populacji" usług społecznych. O tych ostatnich pisze Anna Kanios, przytaczając wyniki badań dotyczące zapotrzebowania na te usługi, a tym samym wspierając swoimi wnioskami politykę senioralną państwa. 


17 czerwca 2024

Podróże z klasą nadmuchanym balonem

 


Jak podaje MEN:

„Podróże z klasą” – to nowe przedsięwzięcie, dzięki któremu uczniowie będą mieli okazję poznać polską tradycję, kulturę oraz osiągnięcia nauki.

Wiemy, że bariera finansowa jest poważna, dlatego zdecydowaliśmy się na 100 proc. dofinansowanie wycieczek szkolnych. Wcześniejsze programy ministerialne zakładały niepełne wsparcie finansowe. My chcemy wyrównywać szanse, żeby rodzice nie musieli już dopłacać

– powiedziała Minister Nowacka.

Warunkiem uzyskania dofinansowania jest uwzględnienie w programie wycieczki wizyty w: muzeum, galerii sztuki, teatrze, operze, filharmonii, centrum nauki, skansenie lub innej instytucji kultury (zwane punktami edukacyjnymi). Uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych będą mogli pojechać na wycieczki, w czasie których odwiedzą punkty edukacyjne wybrane przez organizatorów. Dofinansowanie obejmie m.in. transport, nocleg, wyżywienie i koszty biletów do punktów edukacyjnych związanych z kulturą takich jak muzea, galerie, teatry. W 2024 r. na ten cel MEN przeznacza 60 mln zł.

Nabór wniosków rozpocznie się 19 czerwca br. i potrwa do wyczerpania puli środków finansowych. Wniosek może złożyć organ prowadzący za pośrednictwem udostępnionego formularza pod adresem: https://ksdo.gov.pl/. O otrzymaniu środków zdecyduje kolejność złożenia prawidłowo wypełnionego formularza".

Z raportu GUS "Oświata i wychowanie w roku szkolnym 2022/2023" wynika, że istnieje 14 120 szkół podstawowych, w których jest 184 201 oddziałów (klas szkolnych). To oznacza, że gdyby z każdej z tych szkół tylko jeden wychowawca klasy złożył wniosek w ramach programu „Podróże z klasą” dofinansowanie wycieczki szkolnej dla swoich uczniów czy na poprowadzenie w terenie zajęć edukacyjnych, to okaże się, że jest to oferta dla nielicznych. 

Środków finansowych na ten program, biorąc pod uwagę tylko szkoły podstawowe, wystarczy dla nielicznych. Dlatego ogłoszono, że nabór wniosków potrwa do wyczerpania puli środków, zaś skorzystają z nich przede wszystkim ci, którzy od dnia 19 czerwca złożą prawidłowo wypełniony wniosek. 

W tym tygodniu, kiedy nauczyciele mają posiedzenia klasyfikacyjnych rad pedagogicznych, wypisują świadectwa szkolne i uzupełniają dokumentację szkolną, by możliwe było zamknięcie roku szkolnego 2023/2024, mieliby przystąpić do wyścigu o to, kto znajdzie się w grupie pierwszych i zarazem ostatecznych wnioskodawców (ze względu na ograniczoną pulę środków). Cóż to jest 60 milionów, gdyby podzielić je na 184 201 oddziałów tylko szkół podstawowych? Na każdy przypadłoby ok. 325 złotych. A co ze szkołami ponadpodstawowymi? Tych jest 7588 z 73757 oddziałami szkolnymi. 

W MEN nadmuchano balon propagandowy, by opinia publiczna dowiedziała się, jak hojna jest władza, która troszczy się o młode pokolenie. Rzeczywiście, urzędnicy zadecydowali o 100 procentowym dofinansowaniu ... kilku procent potencjalnie zgłoszonych przez nauczycieli wycieczek szkolnych. 

Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że nauczycielom uczestniczącym w kilkudniowych wycieczkach nie będą refundowane koszty (np. z tytułu 24-godzinnej delegacji), to zapewne nie będzie aż tak wielu chętnych do skorzystania z powyższego programu. To nauczycielom ma się chcieć bezinteresownie (ramach obowiązków zawodowych) wyjechać z uczniami na kilkudniową wycieczkę, bo to, że podopieczni chętnie by skorzystali z takiej możliwości nieuczęszczania do szkoły, nie ulega wątpliwości.        

Propagandowy balon unosi się w powietrze. Za poprzedniej władzy było podobnie, tylko nieco inne były kryteria przydziału środków. Czy ktoś widzi różnicę w polityce oświatowej w tym zakresie?           

 

 

16 czerwca 2024

Lot nad kukułczym gniazdem w polskim ośrodku psychoterapii

 


Otrzymałem list od jednego z byłych pacjentów ośrodka rehabilitacji i terapii psychiatrycznej dla osób z podwójną diagnozą. To, czego ta osoba doświadczyła w szpitalu, nie śniło się jej w najgorszych koszmarach. Napisała do mnie z prośbą o jakąś interwencję. 

Nie jestem kompetentny w tym zakresie, toteż zwróciłem się o pomoc do specjalizującej się w tej problematyce dziennikarki. Obiecała zainteresować się problemem, który przypomina jako  żywo sytuację z książki i filmu na jej podstawie pt. "Lot nad kukułczym gniazdem".   

Co jakiś czas pytałem nadawcę, czy ktoś się do niego zgłosił, by podjąć problem przemocy wobec pacjentów. Jednak do dnia dzisiejszego nikt nie zareagował. Publikuję zatem treść listu, co do którego wiarygodności sam nie mogę się wyrazić, gdyż wymaga taktownego sprawdzenia.  Być może wcale tak nie jest, jak zostało to opisane poniżej, jeśli jednak jest to prawdą, to...?  Przeczytajcie sami:

"Nie wiedziałem że jeszcze gdzieś takie średniowieczne zasady obowiązują. Proszę Pana o pomoc. Przez to co tu jest nie chce mi się już żyć. Już krótko piszę co się tam dzieje. Każą nas za wszystko sprężeniem kiedy musimy cały dzień wykonywać ciężkie prace fizyczne, zakładają nam wtedy kamizelki odblaskowe tak aby inni pacjenci się z nas śmiali i nas poniżali. Nie możemy wtedy przez cały dzień do nikogo nic mówić i usiąść. Jak się coś z tego złamie a często bez powodu to dostaje się kolejne dni sprężenia. Pacjenci nie wytrzymują tego.

      Ogranicza nam się kontakt z rodziną, tylko dwa telefony na 5 minut do rodziców w ciągu tygodnia. A jak ma się karę to zero telefonów. A potrzebuje wsparcia bo jest trudno.

·       Jedzenie jest ohydne. Jak kogoś rodziców stać to przysyłają paczki z jedzeniem żeby przetrwać a jak nie mają pieniędzy to głoduje się. Wprowadzają też taką karę CNP - "ciach na przyjemności", czyli nawet jak rodzic coś przyśle do zjedzenia, to nie możemy tego jeść.

·       Jak rodzice dają pieniądze na jedzenie czy inne rzeczy, żeby nam nie zginęły, to zabierają z tego część na potrzeby szpitala. Jak dostałem 200 zł to 50 zł zabrali na szpital. Wpisują do zeszytu to wszystko, co zabiorą.

·       Ludzie tego nie wytrzymują i uciekają. Znęcają się nad nami psychicznie. O wszystkim musimy mówić na społecznościach albo terapeutom. Jak się nie powie a później ktoś doniesie albo wyjdzie to dostaje się sprężenie i grożą wypiską.

 I jeszcze ważne zapomniałem dodać każą szczoteczkami do zębów szorować podłogę i łazienki i pisać kilkaset razy ręcznie - ja pacjent ośrodka rehabilitacji i terapii psychiatrycznej dla osób z podwójną diagnozą (...) nie będę robił tego i tego".

 Co o tym sądzić? Wymyślone? Nieprawdziwe? Czy może jest w tym jakieś ziarno prawdy o stosowanych metodach terapii?