29 czerwca 2024

ChataGPT banały o poważnej książce Michała Bilewicza "Traumaland"

 


Książkę psychologa Michała Bilewicza przeczytałem z dużym zainteresowaniem, ale i częściowym rozczarowaniem. Napisałem recenzję, którą skierowałem do periodyku Psychologia-Pedagogika w UMCS. Będzie można porównać jej treść z tym, co "sądzi" sztuczna inteligencja na temat nie tyle zawartości merytorycznej książki, co tytułowego zagadnienia. 

ChatGPT jest analfabetą nie mając dostępu do pełnej wersji książki, gdyż ta jest w obiegu zamkniętym (w sprzedaży). Korzysta zapewne z wydawniczych omówień, które dostępne są w Internecie. 

Zadałem kilka pytań AI, by dzięki temu móc się zorientować, czy zna zawartość książki. Po udzielonych na moje pytania odpowiedziach mogę stwierdzić, że zupełnie nieźle radzi sobie z dostępnymi w sieci słowami kluczowymi zawartymi w tytule publikacji, natomiast nie ma pojęcia o zawartości tej publikacji. Gdyby zatem ktoś nie czytał książki profesora Uniwersytetu Warszawskiego na temat narodowej traumy Polaków, to może zapytać o to AI, by otrzymać następujące ogólniki/frazesy: 

"Traumaland Michała Bilewicza to książka, która wnikliwie analizuje współczesne zjawiska społeczne i psychologiczne, koncentrując się na traumach zbiorowych i ich wpływie na postawy społeczne oraz polityczne. Autor, ceniony psycholog społeczny, łączy w swojej pracy badania empiryczne z głęboką refleksją teoretyczną, co czyni jego książkę wyjątkową w kontekście literatury naukowej.

Struktura i treść książki

Książka składa się z kilku rozdziałów, z których każdy poświęcony jest innemu aspektowi traum zbiorowych. Bilewicz omawia m.in. wpływ traum historycznych na współczesne postawy polityczne, procesy kształtowania się pamięci zbiorowej, a także mechanizmy radzenia sobie z traumą na poziomie jednostkowym i społecznym. Każdy rozdział opiera się na solidnych podstawach teoretycznych i empirycznych, co pozwala czytelnikowi na głębsze zrozumienie omawianych zjawisk.

Styl i język

Michał Bilewicz pisze w sposób przystępny, co jest dużym atutem książki. Mimo że poruszane przez niego tematy są złożone i wymagają pewnego przygotowania teoretycznego, autor potrafi przekazać swoje myśli w sposób jasny i zrozumiały. Styl Bilewicza jest elegancki, ale jednocześnie konkretny, co sprawia, że książkę czyta się z dużym zainteresowaniem.

Kluczowe tezy

Jedną z kluczowych tez książki jest stwierdzenie, że traumy zbiorowe mają długotrwały wpływ na postawy społeczne i polityczne. Bilewicz pokazuje, jak przeszłe wydarzenia mogą kształtować współczesne konflikty, uprzedzenia i stereotypy. Autor argumentuje również, że zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe dla budowania społeczeństwa bardziej świadomego i tolerancyjnego.

Wartość naukowa

"Traumaland" to książka o dużej wartości naukowej. Bilewicz opiera swoje analizy na solidnych badaniach empirycznych, co dodaje wiarygodności jego tezom. Autor nie unika trudnych pytań i kontrowersyjnych tematów, co sprawia, że jego książka jest ważnym głosem w debacie na temat roli traumy w kształtowaniu współczesnych społeczeństw.

Podsumowanie

"Traumaland" Michała Bilewicza to lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych psychologią społeczną, historią oraz polityką. Autor w sposób przystępny i dogłębny analizuje wpływ traum zbiorowych na współczesne postawy społeczne, oferując cenne wnioski i refleksje. Książka ta nie tylko poszerza wiedzę czytelnika, ale także skłania do głębszej refleksji nad przeszłością i jej wpływem na naszą teraźniejszość". 

Postanowiłem drążyć temat, toteż zapytałem: Nie sądzisz, że jest to publicystyka, a nie rozprawa naukowa?

ChatGPT odpowiedział: 

"Rzeczywiście, książka Michała Bilewicza "Traumaland" może być postrzegana bardziej jako publicystyka niż rozprawa naukowa. Oto zaktualizowana recenzja, uwzględniająca ten punkt widzenia:


"Traumaland" Michała Bilewicza to książka, która balansuje na granicy między publicystyką a literaturą popularnonaukową, skupiając się na współczesnych zjawiskach społecznych i psychologicznych, związanych z traumami zbiorowymi i ich wpływem na postawy społeczne oraz polityczne".

Następnie AI powtarza te same treści, które są powyżej. W związku z tym, że wprowadziłem AI w dysonans poznawczy co do gatunku monografii, wprowadził drobną zmianę. Już nie twierdzi, że jest to książka o wartości naukowej: 

"Wartość publicystyczna

Traumaland to książka o dużej wartości publicystycznej. Bilewicz porusza ważne i aktualne tematy, wnosząc istotny głos do debaty na temat roli traumy w kształtowaniu współczesnych społeczeństw. Jego refleksje są dobrze osadzone w kontekście społecznym i politycznym, co sprawia, że książka jest istotnym punktem odniesienia dla wszystkich zainteresowanych tymi zagadnieniami" (podkreśl.moje). 

Zmienia też treść podsumowania: 

"Podsumowanie

"Traumaland" Michała Bilewicza to wartościowa lektura dla osób zainteresowanych psychologią społeczną, historią oraz polityką. Autor w sposób przystępny analizuje wpływ traum zbiorowych na współczesne postawy społeczne, oferując cenne wnioski i refleksje. Książka ta, choć nie jest typową rozprawą naukową, poszerza wiedzę czytelnika i skłania do głębszej refleksji nad przeszłością i jej wpływem na naszą teraźniejszość".


Zadaję zatem kolejne pytanie i otrzymuję komentarz: 

Nie ma krytyki naukowej tej książki? Przecież nie dotyczy ona tylko polskiej sytuacji.

ChatGPT odpowiada: 

"Oczywiście, recenzja naukowa książki "Traumaland" Michała Bilewicza powinna uwzględniać zarówno jej mocne strony, jak i potencjalne słabości. Przyjrzyjmy się krytycznie tej książce, biorąc pod uwagę jej zakres i podejście badawcze.

Krytyczna recenzja "Traumaland" Michała Bilewicza

"Traumaland" Michała Bilewicza to książka, która podejmuje ważne i aktualne zagadnienia związane z traumami zbiorowymi i ich wpływem na społeczeństwa. Choć autor skupia się na polskim kontekście, jego analizy mają szersze zastosowanie i odnoszą się do globalnych zjawisk społecznych i psychologicznych.

Mocne strony

Interdyscyplinarność

Bilewicz łączy perspektywy psychologii społecznej, socjologii, historii i politologii, co pozwala na wieloaspektowe podejście do tematu. Takie połączenie różnych dziedzin nauki daje czytelnikowi szeroki obraz omawianych zjawisk i pozwala na zrozumienie, jak traumy historyczne wpływają na współczesne społeczeństwa.

Przystępny język

Jednym z największych atutów książki jest jej przystępny język. Bilewicz potrafi przekazać skomplikowane idee w sposób zrozumiały dla szerokiego grona odbiorców. Dzięki temu książka jest dostępna nie tylko dla specjalistów, ale także dla laików zainteresowanych tematyką traum zbiorowych.

Relevancja tematyczna

Tematyka książki jest niezwykle aktualna, zwłaszcza w kontekście globalnych wydarzeń takich jak migracje, konflikty zbrojne czy zmiany polityczne. Analiza Bilewicza może być przydatna w zrozumieniu, jak przeszłe wydarzenia wpływają na obecne postawy społeczne i polityczne w różnych częściach świata.

Słabe strony

Ograniczenia empiryczne

Chociaż Bilewicz opiera swoje analizy na badaniach empirycznych, można zauważyć pewne ograniczenia w tym zakresie. Część przytaczanych badań jest specyficzna dla polskiego kontekstu, co może ograniczać możliwość generalizacji wniosków na inne kraje i kultury. Dla pełniejszego obrazu przydałyby się szersze badania komparatywne, które uwzględniałyby różnorodne konteksty kulturowe i historyczne.

Tendencja do publicystyki

Pomimo naukowego podejścia, książka momentami przybiera ton publicystyczny. Autor niekiedy ulega pokusie wyrażania osobistych opinii, co może sprawiać wrażenie subiektywności. Choć takie podejście może być atrakcyjne dla czytelnika, który szuka zaangażowanej narracji, może ono również osłabiać obiektywizm naukowy.

Brak głębokiej analizy teoretycznej

Książce brakuje głębszej analizy teoretycznej w niektórych miejscach. Bilewicz składa wiele interesujących obserwacji, ale czasami brakuje bardziej rozbudowanych odniesień do istniejących teorii i badań w literaturze psychologii społecznej i politologii. Dodatkowe odniesienia teoretyczne mogłyby wzmocnić argumentację autora i umieścić jego wnioski w szerszym kontekście naukowym.

Podsumowanie

"Traumaland" Michała Bilewicza to ważna i wartościowa książka, która wnosi istotny wkład do debaty na temat traum zbiorowych i ich wpływu na społeczeństwa. Mimo pewnych ograniczeń empirycznych i tendencji do publicystyki, praca ta oferuje cenne refleksje i analizy, które mogą być użyteczne zarówno dla naukowców, jak i szerokiej publiczności. Autor podejmuje się trudnego zadania zrozumienia i wyjaśnienia skomplikowanych zjawisk społecznych, co zasługuje na uznanie i dalszą dyskusję w środowisku akademickim".

Kieruję zatem kolejne pytanie do AI: Czy Michał Bilewicz odpowiada na pytanie: Jak wyrwać się z wpływu historycznej traumy?

ChatGPT - odpowiada następująco:

"Michał Bilewicz w książce "Traumaland" rzeczywiście podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie, jak wyrwać się spod wpływu historycznej traumy. Jego podejście do tego zagadnienia opiera się na analizie mechanizmów psychologicznych i społecznych, które kształtują nasze postrzeganie przeszłości i jej wpływ na teraźniejszość. Oto kluczowe aspekty jego analizy:

Proces przetwarzania traumy

Zrozumienie i uznanie traumy

Bilewicz podkreśla znaczenie zrozumienia i uznania traumy. Społeczeństwa muszą rozpoznać i uznać traumatyczne wydarzenia z przeszłości, aby móc je przetworzyć. Niezbędne jest uczciwe i otwarte podejście do historii, które uwzględnia wszystkie strony konfliktów i tragedii. To wymaga edukacji i dialogu na temat przeszłości.

Praca nad pamięcią zbiorową

Autor kładzie duży nacisk na pracę nad pamięcią zbiorową. Pamięć zbiorowa jest nieustannie kształtowana przez narracje historyczne, media, edukację i politykę. Bilewicz sugeruje, że należy promować narracje, które sprzyjają zrozumieniu i pojednaniu, zamiast tych, które podtrzymują wrogość i uprzedzenia. Ważne jest, aby pamięć zbiorowa była inkluzywna i uwzględniała różnorodne doświadczenia.

Wspólna praca nad przyszłością

Kolejnym ważnym elementem jest wspólna praca nad przyszłością. Bilewicz wskazuje, że budowanie wspólnej wizji przyszłości, opartej na zaufaniu i współpracy, może pomóc społeczeństwom w przezwyciężeniu historycznych traum. Wspólne projekty, dialog międzykulturowy i inicjatywy mające na celu poprawę warunków życia mogą przyczynić się do zacieśnienia więzi społecznych.

Terapia i wsparcie psychologiczne

Bilewicz zwraca uwagę na znaczenie terapii i wsparcia psychologicznego dla jednostek i grup społecznych dotkniętych traumą. Praca z psychologiem lub terapeutą może pomóc w przetworzeniu traumy na poziomie indywidualnym, co w dłuższej perspektywie może przyczynić się do zdrowienia całych społeczności.

Praktyczne kroki

Edukacja

Edukacja jest kluczowym narzędziem w procesie przetwarzania traumy. Programy edukacyjne powinny obejmować uczciwe przedstawienie historii oraz promowanie umiejętności krytycznego myślenia i empatii. Edukacja powinna również skupiać się na budowaniu kompetencji społecznych i emocjonalnych, które są niezbędne do radzenia sobie z trudnymi doświadczeniami.

Dialog społeczny

Bilewicz podkreśla znaczenie dialogu społecznego, który obejmuje różne grupy społeczne i etniczne. Taki dialog może pomóc w zrozumieniu różnorodnych perspektyw i doświadczeń oraz w budowaniu wzajemnego szacunku i zaufania. Inicjatywy takie jak warsztaty, seminaria i spotkania społeczności mogą być pomocne w promowaniu otwartego i konstruktywnego dialogu.

Polityka i instytucje

Instytucje polityczne i organizacje społeczne odgrywają kluczową rolę w procesie przetwarzania traumy. Polityka powinna wspierać inicjatywy mające na celu pojednanie i budowanie pokoju, a także zapewniać wsparcie dla ofiar traumy. Instytucje powinny promować polityki inkluzywne, które uwzględniają potrzeby różnych grup społecznych.

Podsumowanie

W "Traumaland" Michał Bilewicz oferuje kompleksową analizę i wskazówki dotyczące radzenia sobie z wpływem historycznej traumy. Choć jego podejście jest wieloaspektowe, kluczowym przesłaniem jest znaczenie zrozumienia, uznania i przetworzenia traumatycznych wydarzeń poprzez edukację, dialog i wspólną pracę nad przyszłością. Dzięki temu społeczeństwa mogą budować bardziej zintegrowane i odporne wspólnoty, które są w stanie przezwyciężyć negatywne dziedzictwo przeszłości". 


Kontynuuję zatem "dialog" z ChatGPT, pytając: Czy należy łączyć badania na temat traumy wojennej z postawami patriotycznymi Polaków?

ChatGPT informuje: 

"Łączenie badań na temat traumy wojennej z postawami patriotycznymi Polaków jest skomplikowanym, ale istotnym zadaniem, które może dostarczyć cennych wglądów w zrozumienie, jak przeszłość wpływa na współczesne postawy społeczne i polityczne. Taka analiza może pomóc wyjaśnić, jak traumatyczne doświadczenia wojenne kształtują patriotyzm i tożsamość narodową. Oto kilka powodów, dla których warto łączyć te badania:

Wpływ traumy na tożsamość narodową

Kształtowanie postaw patriotycznych

Trauma wojenna, szczególnie gdy jest przeżywana na dużą skalę, może mieć głęboki wpływ na tożsamość narodową. W Polsce, doświadczenia z II wojny światowej, w tym okupacji, powstań i prześladowań, są integralną częścią narodowej historii i pamięci zbiorowej. Badanie, jak te doświadczenia wpływają na postawy patriotyczne, może pomóc zrozumieć, dlaczego pewne wartości i symbole są szczególnie ważne dla Polaków.

Pamięć zbiorowa i patriotyzm

Pamięć zbiorowa odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu postaw patriotycznych. W Polsce, pamięć o bohaterach wojennych, ofiarach oraz momentach chwały i cierpienia jest często podkreślana w edukacji, kulturze i polityce. Analiza, jak trauma wojenna jest pamiętana i interpretowana, może ujawnić mechanizmy, przez które historia wpływa na współczesne postawy patriotyczne.

Mechanizmy obronne i postawy społeczne

Przemieszczenie i racjonalizacja

Trauma wojenna może prowadzić do mechanizmów obronnych, takich jak przemieszczenie i racjonalizacja. Polacy mogą zatem wykazywać silne postawy patriotyczne jako sposób radzenia sobie z traumą. Patriotyzm może działać jako mechanizm obronny, pomagając jednostkom i grupom społecznym przetworzyć i zintegrować trudne doświadczenia.

Społeczne i polityczne konsekwencje

Silne postawy patriotyczne mogą również mieć ważne konsekwencje społeczne i polityczne. Mogą wpływać na postawy wobec mniejszości, imigrantów oraz na podejście do polityki zagranicznej i wewnętrznej. Zrozumienie, jak trauma wojenna wpływa na te postawy, może pomóc w kształtowaniu polityk, które promują inkluzywność i zrozumienie.

Edukacja i wychowanie patriotyczne

Nauczanie historii

Edukacja, a szczególnie nauczanie historii, odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu postaw patriotycznych. Badanie, jak trauma wojenna jest przedstawiana w programach nauczania, może dostarczyć wglądu w to, jakie wartości i przekonania są przekazywane młodemu pokoleniu. Edukacja może zarówno wzmacniać pozytywne aspekty patriotyzmu, jak i prowadzić do nacjonalizmu, jeśli jest źle ukierunkowana.

Programy edukacyjne

Tworzenie programów edukacyjnych, które uwzględniają zarówno traumę wojenną, jak i patriotyzm, może pomóc w budowaniu bardziej zrównoważonej i refleksyjnej postawy wobec historii. Tego rodzaju programy mogą promować krytyczne myślenie i empatię, zamiast jedynie gloryfikowania przeszłości.

Podsumowanie

Łączenie badań na temat traumy wojennej z postawami patriotycznymi Polaków jest nie tylko możliwe, ale także niezwykle wartościowe. Takie podejście pozwala lepiej zrozumieć, jak przeszłość wpływa na teraźniejszość i przyszłość. Może również dostarczyć cennych wskazówek dla edukacji i polityki, pomagając w budowaniu bardziej zintegrowanego i refleksyjnego społeczeństwa. Analiza tych zjawisk wymaga jednak podejścia interdyscyplinarnego, które uwzględnia zarówno psychologiczne, społeczne, jak i historyczne aspekty omawianych zagadnień".  

 

Sproblematyzowałem kolejne pytanie: Na ile słuszne jest łączenie polityki z trauma narodową, skoro co kilka lat zmieniają się rządy z lewicowych na prawicowe, z prawicowych na liberalne itd.?

 

ChatGPT "skonstatował":

"Łączenie polityki z traumą narodową jest złożonym zagadnieniem, które ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Z jednej strony trauma narodowa, zwłaszcza ta związana z wydarzeniami takimi jak wojny, okupacje czy ludobójstwo, ma trwały wpływ na społeczeństwo i jego pamięć zbiorową. Z drugiej strony, polityczne konteksty i interpretacje tej traumy mogą się zmieniać w zależności od aktualnych rządów i ich ideologii. Oto kilka aspektów, które warto rozważyć przy ocenie zasadności łączenia polityki z traumą narodową:

Zmieniające się konteksty polityczne

Dynamiczna natura polityki

Polityka jest dynamiczna i zmienia się w miarę upływu czasu, a różne partie polityczne mogą mieć odmienne podejścia do historii i traumy narodowej. Na przykład, rządy lewicowe mogą kłaść większy nacisk na solidarność i prawa człowieka, podczas gdy rządy prawicowe mogą koncentrować się na narodowej dumie i heroizmie. Te zmienne konteksty mogą prowadzić do różnych narracji historycznych i sposobów przetwarzania traumy.

Wykorzystywanie traumy w celach politycznych

Politycy mogą wykorzystywać narodowe traumy do mobilizacji elektoratu lub legitymizacji swojej władzy. Traumy historyczne mogą być używane do wzmacniania tożsamości narodowej, budowania wizerunku wroga lub uzasadniania polityk zagranicznych i wewnętrznych. Tego rodzaju instrumentalizacja historii może prowadzić do napięć społecznych i konfliktów, zwłaszcza gdy różne grupy mają odmienne interpretacje tych wydarzeń.

Znaczenie pamięci zbiorowej

Trwałość pamięci

Pomimo zmieniających się rządów, pamięć zbiorowa o traumatycznych wydarzeniach ma tendencję do przetrwania. Społeczeństwa pamiętają kluczowe momenty historyczne, które kształtują ich tożsamość i postawy. Dlatego trauma narodowa pozostaje istotnym elementem życia społecznego i politycznego, niezależnie od aktualnej władzy.

Edukacja i kultura

Trauma narodowa jest często utrwalana w systemie edukacji, kulturze i mediach, co sprawia, że jest obecna w życiu kolejnych pokoleń. Nawet jeśli polityka się zmienia, systemy edukacyjne i kulturalne mogą kontynuować przekazywanie tych traumatycznych wspomnień, wpływając na sposób, w jaki społeczeństwo postrzega swoją historię i tożsamość.

Wyzwania i ryzyka

Polaryzacja społeczna

Łączenie polityki z traumą narodową może prowadzić do polaryzacji społecznej. Różne grupy społeczne mogą mieć różne interpretacje historycznych wydarzeń i ich znaczenia, co może prowadzić do konfliktów i napięć. Polityczne instrumentalizowanie traumy może zatem pogłębiać podziały w społeczeństwie.

Ryzyko manipulacji

Istnieje ryzyko, że politycy będą manipulować traumą narodową w celu osiągnięcia swoich celów. Mogą oni podsycać strach i nieufność, aby zyskać poparcie lub odwrócić uwagę od bieżących problemów. Taka manipulacja może prowadzić do niezdrowych postaw i polityk, które nie służą długoterminowym interesom społeczeństwa.

Potencjalne korzyści

Budowanie wspólnej tożsamości

Jeśli trauma narodowa jest przetwarzana w sposób odpowiedzialny i inkluzywny, może służyć budowaniu wspólnej tożsamości i solidarności. Polityka, która promuje zrozumienie i pojednanie, może przyczynić się do zdrowienia społeczeństwa i wzmacniania więzi społecznych.

Edukacja i świadomość

Łączenie polityki z traumą narodową może również sprzyjać edukacji i zwiększaniu świadomości historycznej. Może to pomóc społeczeństwom w lepszym zrozumieniu swojej przeszłości, co jest kluczowe dla unikania powtarzania tych samych błędów w przyszłości.

Podsumowanie

Łączenie polityki z traumą narodową jest złożonym procesem, który niesie ze sobą zarówno ryzyka, jak i potencjalne korzyści. Dynamiczny charakter polityki sprawia, że interpretacje traumy mogą się zmieniać, co może prowadzić do polaryzacji społecznej i manipulacji. Jednak odpowiedzialne podejście do historii i trauma narodowej może również sprzyjać budowaniu wspólnej tożsamości i zwiększaniu świadomości historycznej. Ważne jest, aby politycy i społeczeństwa dążyli do zrównoważonego i uczciwego przetwarzania traumatycznych wydarzeń, promując dialog i zrozumienie". 

W związku z odwołaniem do przywołanych w tej rozprawie badań innego psychologa, zapytałem: Co ma wspólnego z traumą wojenną to, czy studenci mają poczucie sprawiedliwości przed egzaminem, czy też go nie mają?

ChatGPT odpowiedział po kilku sekundach: 

"Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że kwestie związane z poczuciem sprawiedliwości studentów przed egzaminem są dalekie od tematyki traumy wojennej, istnieją pewne głębsze psychologiczne i społeczne powiązania, które warto rozważyć. Trauma wojenna i poczucie sprawiedliwości są częścią szerszego kontekstu psychologicznego, który obejmuje poczucie bezpieczeństwa, zaufania i stabilności. Oto kilka punktów, które mogą wyjaśnić to powiązanie:

1. Trauma i poczucie sprawiedliwości

A. Trauma jako naruszenie sprawiedliwości

Trauma wojenna często jest wynikiem skrajnie niesprawiedliwych i brutalnych zdarzeń. Doświadczenia takie jak wojna, okupacja, przesiedlenia czy ludobójstwo są fundamentalnym naruszeniem poczucia sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Te doświadczenia mogą głęboko wpłynąć na przekonania ludzi dotyczące sprawiedliwości i ich oczekiwania wobec instytucji społecznych.

B. Przeniesienie doświadczeń traumy

Osoby, które doświadczyły traumy wojennej, lub ich potomkowie, mogą mieć zniekształcone poczucie sprawiedliwości z powodu przeszłych niesprawiedliwości. To zniekształcone poczucie sprawiedliwości może wpływać na różne aspekty życia, w tym na oczekiwania wobec systemu edukacyjnego.

2. Poczucie sprawiedliwości w kontekście edukacyjnym

A. Sprawiedliwość proceduralna

Studenci oczekują, że system edukacyjny będzie sprawiedliwy, co oznacza, że egzaminy powinny być przeprowadzane w sposób uczciwy i bezstronny. Poczucie sprawiedliwości proceduralnej jest kluczowe dla zaufania do instytucji edukacyjnych. Jeśli studenci czują, że egzaminy są niesprawiedliwe, może to wywołać stres i niepokój, które są częściowo analogiczne do stresu wynikającego z niesprawiedliwości w kontekście traumatycznym.

B. Poczucie kontroli i bezpieczeństwa

Poczucie sprawiedliwości przed egzaminem wiąże się z poczuciem kontroli i bezpieczeństwa. Studenci, którzy wierzą, że egzamin będzie sprawiedliwy, mogą czuć się bardziej bezpiecznie i pewnie. To poczucie bezpieczeństwa jest fundamentalne dla zdrowia psychicznego, podobnie jak w przypadku osób, które doświadczyły traumy i dążą do odzyskania poczucia kontroli i bezpieczeństwa w swoim życiu.

3. Społeczny kontekst sprawiedliwości i traumy

A. Zaufanie do instytucji

Zarówno w kontekście traumy wojennej, jak i edukacji, zaufanie do instytucji odgrywa kluczową rolę. Społeczeństwa dotknięte traumą wojenną mogą mieć trudności z zaufaniem do instytucji, co może przekładać się na różne sfery życia, w tym edukację. Poczucie, że instytucje edukacyjne działają sprawiedliwie, może pomóc w odbudowie zaufania społecznego.

B. Przekazy międzypokoleniowe

Trauma wojenna może wpływać na kolejne pokolenia poprzez przekazy międzypokoleniowe. Dzieci i wnuki osób, które doświadczyły traumy, mogą być bardziej wrażliwe na kwestie sprawiedliwości i bezpieczeństwa. To może przejawiać się w ich oczekiwaniach wobec sprawiedliwości w różnych kontekstach, w tym w edukacji.

4. Psychologiczne aspekty traumy i sprawiedliwości

A. Stres i radzenie sobie

Zarówno trauma wojenna, jak i poczucie niesprawiedliwości przed egzaminem mogą wywoływać stres i wymagać mechanizmów radzenia sobie. Zrozumienie, jak ludzie radzą sobie ze stresem i jakich strategii używają, może być pomocne zarówno w kontekście traumy, jak i edukacji.

B. Resilience (odporność psychiczna)

Badania nad traumą często koncentrują się na koncepcji resilience, czyli odporności psychicznej. Podobnie, w edukacji, budowanie odporności na stres związany z egzaminami jest kluczowe dla sukcesu akademickiego. Nauka radzenia sobie z niesprawiedliwością i budowanie odporności może być wspólnym obszarem zainteresowania obu tych dziedzin.

Podsumowanie

Choć trauma wojenna i poczucie sprawiedliwości przed egzaminem mogą wydawać się odległymi tematami, mają wspólne psychologiczne i społeczne aspekty. Oba dotyczą fundamentalnych kwestii sprawiedliwości, bezpieczeństwa i zaufania do instytucji. Zrozumienie, jak te doświadczenia wpływają na jednostki i społeczeństwa, może pomóc w lepszym radzeniu sobie z wyzwaniami zarówno w kontekście edukacyjnym, jak i w szerszym kontekście traumy narodowej".

Wspierając autora tej książki, zapytałem: Komu poleciłbyś książkę Michała Bilewicza o traumalandzie? 

ChatGPT nie miał wątpliwości: 

"Książka Michała Bilewicza "Traumaland" jest wartościową lekturą dla szerokiego kręgu odbiorców, zwłaszcza tych zainteresowanych psychologią społeczną, historią i jej wpływem na współczesne społeczeństwa. Oto, komu szczególnie można polecić tę książkę:

1. Studenci i wykładowcy psychologii społecznej

  • Książka jest doskonałym źródłem wiedzy na temat mechanizmów, przez które traumy historyczne wpływają na jednostki i społeczności. Studenci i wykładowcy mogą korzystać z niej jako uzupełnienia materiałów dydaktycznych, a także jako punktu wyjścia do dalszych badań i dyskusji.

2. Historycy i socjolodzy

  • "Traumaland" oferuje cenne spojrzenie na sposób, w jaki wydarzenia historyczne, zwłaszcza te traumatyczne, kształtują pamięć zbiorową i tożsamość narodową. Dla historyków i socjologów, książka ta może stanowić inspirację do badania długoterminowych skutków historycznych wydarzeń na społeczeństwa.

3. Politolodzy i analitycy polityczni

  • Zrozumienie, jak traumy historyczne wpływają na postawy społeczne i polityczne, jest kluczowe dla analizy współczesnych procesów politycznych. Bilewicz dostarcza narzędzi teoretycznych i empirycznych do analizy tego, jak przeszłość kształtuje teraźniejszość, co jest niezwykle cenne dla politologów.

4. Nauczyciele i edukatorzy

  • Dla nauczycieli historii, WOS-u (Wiedza o Społeczeństwie) i innych przedmiotów humanistycznych, książka ta może być użytecznym narzędziem do wzbogacenia programu nauczania i wprowadzenia uczniów w złożoność wpływu przeszłości na współczesność.

5. Działacze społeczni i organizacje pozarządowe

  • Osoby pracujące w organizacjach zajmujących się pamięcią historyczną, pojednaniem i prawami człowieka mogą znaleźć w "Traumaland" cenne wskazówki dotyczące pracy z traumą zbiorową i budowania mostów między różnymi grupami społecznymi.

6. Psychoterapeuci i specjaliści od zdrowia psychicznego

  • Zrozumienie, jak trauma historyczna wpływa na jednostki i społeczności, może być pomocne dla psychoterapeutów pracujących z osobami, które doświadczają skutków traumatycznych wydarzeń. Książka może dostarczyć kontekstu do pracy terapeutycznej z osobami zmagającymi się z przeszłością.

7. Osoby zainteresowane historią i pamięcią zbiorową

  • Książka jest również skierowana do szerokiego grona czytelników, którzy są zainteresowani historią, pamięcią zbiorową i tym, jak przeszłość wpływa na dzisiejsze społeczeństwa. Dla osób, które chcą lepiej zrozumieć mechanizmy przetwarzania traumy i jej wpływ na nasze życie, "Traumaland" będzie wartościową lekturą.

8. Politycy i decydenci

  • Dla polityków i decydentów, zrozumienie wpływu traumy historycznej na społeczeństwo może być kluczowe dla tworzenia polityk, które promują pojednanie i zrozumienie. Książka Bilewicza może dostarczyć wglądu w to, jak kształtować politykę historyczną i edukacyjną w sposób, który uwzględnia skomplikowane relacje z przeszłością.

Podsumowując, "Traumaland" Michała Bilewicza to książka o szerokim zastosowaniu, oferująca cenne wglądy w złożone mechanizmy wpływu traumy historycznej na jednostki i społeczeństwa. Jest to lektura, która może wzbogacić wiedzę i zrozumienie w różnych dziedzinach, od psychologii po politykę i edukację". 

Mógłbym taką recenzję przesłać po odpowiedniej obróbce do jednego z "czarnkowych" czasopism naukowych za 200 punktów, ale tego nie zrobię. Nie są mi te punkty do czegokolwiek potrzebne. Natomiast wyobrażam sobie, że tego typu "analizy" będą pojawiać się w czasopismach naukowych. Jeśli jednak zapytacie, na której stronie tak "recenzowanej" książki znajduje się określona teza, to ChatGPT będzie już miał problem. Nie odniesie się też do poprawności niektórych wniosków autora książki oraz nie skomentuje jakości niektórych badań sondażowych.        

 

 

28 czerwca 2024

"Upadły anioł"

 


(ilustracja: Hanna Śliwerska) 


Był sobie "anioł" ze stopniem doktora,

który w peerelu miał zwalczać komunę. 

Na habilitację przyszła wreszcie pora,

przepadł, bo osiągnięć miał zaledwie krztynę.


Opuścił uczelnię przysięgając sobie,

że się zemści na każdym, kto jest profesorem.

Został publicystą, pisząc w nowej dobie

beznadziejne teksty, chociaż jest doktorem.


Jemu każda dintojra daje satysfakcję,

zaburzone EGO jadem swoim koi.

Podejmuje więc nowe, nieudane akcje,

zaś prawdziwa cnota krytyk się nie boi. 


Są bowiem na świecie też dobre anioły,

które dostrzegają słabość czyjejś woli.

Odzieją każdego w swe cnoty, gdy goły.

Podadzą mu brzytwę, by z wad się ogolił.


Warto pohamować nienawistne żądze 

przestać się ośmieszać rzekomą prawością.

Na nic będą podle zdobyte pieniądze,

skoro rozmijają się z ludzką mądrością.   




   



 

 


  


27 czerwca 2024

Recenzje do- lub niedorzeczy

 

  


W przekładzie książki filozofa Byung-Chul Hana p.t. "Nie (do)rzeczy" (Łódź, 2023) zainteresował mnie fragment, który dotyczy tego, z czym boryka się nie tylko filozoficzna krytyka:

"Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by traktować pewne procedury, mające to umożliwić, za tożsame z krytyką. Spodziewamy się, że gdy ktoś krytykuje, to wskazuje na brak, miejsca nieprzekonujące albo wytka błędy. Cenimy w szczególności tzw. konstruktywną krytykę, która zawiera wskazówki, jak dokonać poprawy i precyzuje, co należy zmieniać. Krytyka w sensie filozoficznym może z tego skorzystać, choć cel ma inny. Chodzi w niej o ukazanie tego, co zakryte, co nieoczywiste, o zdiagnozowanie faktycznego problemu  i wreszcie o wydanie w tej sprawie sądu (...)" (s. 8-9).

W moim uniwersytecie nie kształci się studentów w zakresie krytyki naukowej. Bezmyślnie przepisują czyjeś teksty i dziwią się, kiedy je odrzucam. Być może nie czynią też tego rady dyscyplin naukowych i szkoły doktorskie w odniesieniu do młodych adeptów nauki. Czytając niektóre recenzje doktoratów czy osiągnięć habilitacyjnych w pedagogice nabieram przekonania, że następuje reprodukcja niewłaściwego recenzowania czyichś rozpraw w postępowaniach na stopnie naukowe. 

Gdyby owa reprodukcja dotyczyła poprawnych naukowo recenzji, to nie dochodziłoby do tak karygodnych błędów, jak m.in.: 

- streszczanie treści poszczególnych rozdziałów ocenianej pracy, 

- przepisywanie treści autoreferatu habilitanta/-ki, 

- formułowanie poważnych zarzutów metodologicznych i merytorycznych, by w podsumowaniu recenzji sformułować wniosek o nadanie stopnia naukowego, itp.

Jak ktoś nie potrafi lub nie chce rzetelnie ocenić czyjejś pracy z powodu braku kompetencji, to niech odmówi udziału w czyimś postępowaniu, bo fakt bycia powołanym czy wylosowanym na recenzenta jest elementem czyjejś procedury awansowej. Mamy prawo nie podejmować się recenzowania czyichś rozpraw, jeśli nie jesteśmy w stanie wykonać to rzetelnie, merytorycznie. 



Możemy otrzymać jedną z dwóch kategorii prac naukowych do oceny: 1) wydawniczej lub 2) awansowej w ramach postępowania na stopień nukowy. 

Byung-Chul Han odnosi krytykę konstruktywną do tej pierwszej kategorii prac, kiedy ich autor może jeszcze dokonać zmian, korekt, coś uzupełnić lub usunąć. 

Natomiast w przypadku drugiej kategorii rozpraw czynić już tego nie należy, bo krytyka musi spełnić funkcję rozstrzygającą, czy dana publikacja spełnia wymagania naukowe. Tu już nie możemy dywagować na temat tego, co by było, gdyby autor poszerzył, zmienił, skrócił. Skoro nie wykonał poprawnie tego, co jest wymagane przez naukę (w sensie teoretycznym i/lub metodologicznym, badawczym), to nie można pisać czy mówić w komisji, że ma potencjał, rodzi nadzieje, jeszcze się douczy czy poprawi.

O ile krytyka konstruktywna jest jak najbardziej potrzebna, zasadna, pożądana w okresie poprzedzającym rozpoczęcie badań czy przedłożenie do druku raportu, ich wyników, o tyle w przypadku obowiązku oceny finalnego już wytworu pracy naukowej krytyka musi być rozstrzygnięciem z perspektywy naukoznawczej, metanaukowej. Zdumiewające jest zatem, kiedy autorzy książek z metodologii badań pedagogicznych popierają czyjeś rozprawy z podstawowymi błędami.   

Tak też zapisano w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (2018). W przypadku recenzji osiągnięć habilitacyjnych nie istnieje możliwość skonkludowania o dopuszczeniu habilitanta/-ki do dalszych etapów postępowania. Mamy jako recenzenci obowiązek stwierdzenia, czy przedłożone do oceny osiągnięcia pozwalają na poparcie wniosku o nadanie stopnia doktora habilitowanego czy też o odmowę jego nadania.  

Esej Hana jest poświęcony temu, jak człowiek staje się w świecie onlife "inforgiem" (s.21). Sztuczna inteligencja już "uczy się" traktowania recenzji negatywnych w treści z pozytywną konkluzją jako pozytywnych. Czy zatem profesorowie będą wkrótce zbędni do czytania i oceniania czyichkolwiek rozpraw, skoro będzie mogła to uczynić AI?      

O tym, jak ChatGPT nie radzi sobie z krytyką naukową, w najbliższym wpisie.    

 

26 czerwca 2024

Cyberpedagodzy powinni przeczytać "Nie[do]rzeczy"

 



W Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego ukazał się przekład filozoficznego studium obcowania każdego z nas z cyfrowym medium, jakim jest smartfon. Znakomity przekład Marcina J. Leszczyńskiego  książki Byung-Chul Hana p.t. "Nie[do]rzeczy" (2023) sprawia, że dzięki niezwykle subtelnemu odczytywaniu znaczeń tego, co wnosi do naszej egzystencji infosfera, możemy z przewodnikiem heideggerowskiej, heglowskiej i frommowskiej myśli dotrzeć pod powierzchnię pozoru i władztwa softwarowego świata.  

Filozof genialnie demistyfikuje janusowe oblicze infosfery, jej interwencję w historię, naruszenie ciągłości narracji, kumulatywizm wiedzy, niedostrzegalny terror zaszyfrowanego nadzoru nad człowiekiem i sterowania jego potrzebami otoczkowymi. 

"W świecie sterowanym algorytmicznie człowiek stopniowo traci moc działania, swoją autonomię. Zostaje skonfrontowany  ze światem, który wymyka się jego rozumieniu. Śledzi decyzje podejmowane przez algorytmy, ale nie potrafi ich pojąć. Algorytmy stają się czarnymi skrzynkami. Świat gubi się w głębokich warstwach sieci neuronowych, do których ludzie nie mają wstępu. Sama informacja nie rozświetla świata. Może go nawet zaciemniać. Od pewnego momentu informacje przestają nas informować - zamiast tego deformują" (s. 24). 

Autor tej rozprawy wprowadza nowe pojęcia, za pomocą których stara się ostrzec czytelnika przed możliwym odczłowieczeniem. Każdy z terminów ma swój kontekst, znaczenie, zakorzenienie w świecie rzeczy:

infomat,

smart-więzienie, 

*smarthome, 

infomania - fetyszyzowanie informacji,

defaktyzacja,

* pornofon, 

phono sapiens

*  inforg.

Po co pedagogom tak głęboko humanistyczna refleksja? Oby nie wykorzystali tego studium do budowania barier między przestrzenią off - i online tyko dlatego, że filozof uświadamia nam poddanie didaskaliów władzy cyfrowej informacji, która może skutkować uzależnieniem i zniewoleniem ludzkiej egzystencji, jeśli nie zostanie odpowiednio przygotowana do bycia w tym świecie. 

Wybrany przez CKE fragment tej rozprawy  powinien  znaleźć się w arkuszu egzaminacyjnym na maturze, by pozwolić młodzieży zetknąć się  z mądrą refleksją na temat komputeryzacji codziennego świata życia i odnieść do dylematu uwalniania jej od trosk przez sztuczną inteligencję. Jak pisze Han:

"Ale dziś znajdujemy się  w infosferze. Nie manipulujemy rzeczami, które biernie przed nami leżą, ale komunikujemy się i współdziałamy z infomatami, które same działają i reagują jak aktorzy. Człowiek nie jest już "Dasein" (ontologiczne określenie człowieka przez Heideggera - dop. mój), lecz stał się "inforgiem", który komunikuje się i wymienia informacje. 

W smarthome zatroszczą się o nas infomaty. Uwolnią nas od wszelkich trosk. Mieszkaniec takiego domu jest całkowicie bez trosk. Telosem porządku cyfrowego jest zapewne przezwyciężenie troski, którą Heidegger rozumie jako cechę ludzkiej egzystencji. Dasein jest troską. Sztuczna inteligencja dąży dziś do całkowitego uwolnienia  ludzkiej egzystencji od trosk (ent-sorgen) poprzez optymalizację życia i zanegowanie przyszłości jako  źródła zmartwień, to znaczy przezwyciężenie jej nieprzewidywalności" (s.21-22). 

Na szczęście człowiek obroni się przed możliwą dehumanizacją, bo algorytmizacja życia nie jest wszystkim, ostatecznym, jedynym i wyłącznym jego doświadczaniem. Han pokazuje w swoim eseju, jak ważny jest kontakt z tym, co jest duchowe, transcendentne, także przedmiotowe, co jest nośnikiem sakralności ciszy, głębi wiary, marzeń, aspiracji, co stanowi osłonę ludzkiej intymności, także tajemniczości i niedostępności. 

Nie wszystko można utowarowić, zalgorytmizować. Jest jeszcze świat  kultury i (auto-)edukacji, które są niezbywalnymi nośnikami ponadczasowych wartości dla każdej wspólnoty ludzkiej. Demistyfikatorska narracja zagrożeń cyberświata tworzy pomost do przestrzeni realnego życia, odsłania zarazem  piękno tego, co unicestwia postprawdę, defaktyzację, infomanię, co wyprowadza człowieka ze smart-więzienia do świata realnych stosunków międzyludzkich, autentycznych więzi, bliskości, dotyku, piękna zmysłowych wrażeń, emanacji kultu pamięci, afektywno-analogowego bycia pochwyconymi przez emocje, rozbudzania wyobraźni i myślenia.


25 czerwca 2024

Doktorat Honoris Causa Uniwersytetu Śląskiego dla wybitnego pedagoga - profesora Jerzego Nikitorowicza

 


w dniu dzisiejszym o godz. 12.00 w siedzibie spinPLACE (Katowice, ul. Bankowa 5) odbędzie się uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego Profesorowi Jerzemu Nikitorowiczowi. 

Z dużą radością przyjąłem Uchwałę Senatu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach o nadaniu Profesorowi najwyższej godności tak znaczącej w naszym kraju uczelni badawczej. Jerzy Nikitorowicz stworzył wyjątkowy pomost badań międzykulturowych między macierzystym – Uniwersytetem w Białymstoku a śląskim środowiskiem badaczy procesów, które wymagają ogromnej wiedzy, kultury i metodologicznych kompetencji. Dzięki Jego osiągnięciom badawczym i mistrzowskiemu podejściu do wspierania młodych kadr naukowych powstała niepowtarzalna, wyjątkowa "szkoła pedagogiki różnic kulturowych", "pedagogiki pogranicza", która stanowi istotny wkład w kształtowanie międzynarodowej przestrzeni współdziałania uczonych na rzecz pokoju i tolerancji.

      Jestem niezmiernie wdzięczny za wieloletnią współpracę z Profesorem J. Nikitorowiczem w Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk w latach 2012-2019, w ramach której stanowił dla nas wzór akademickiego tworzenia wspólnot uczących się i doskonalących swój warsztat uczonych w dziedzinie nauk społecznych, a nie tylko wąsko pojmowanych nauk o wychowaniu. Jego mądrość, rzetelność w ocenach prac awansowych naszych koleżanek i kolegów, dzielenie się własnym warsztatem badawczym sprzyjają podnoszeniu na coraz wyższy poziom pedagogiki jako dyscypliny naukowej, uczulają na konieczność podtrzymywania najwyższych standardów naukowych i moralnych w prowadzeniu badań edukacyjnych.

      Stan zdrowia nie pozwala mi na wyjazd, toteż m.in. tą drogą kieruję serdeczne gratulacje i podziękowania za piękną służbę NAUCE, dzielenie się umiłowaniem PRAWDY, PIĘKNA i DOBRA, za nieszczędzenie wysiłków organizacyjnych na rzecz universitas, ale i za uruchamianie niezwykle ważnych, nowych kierunków badań oraz obdarowanie polskiej pedagogiki licznymi monografiami, artykułami i wystąpieniami w czasie zjazdów, konferencji i spotkań naukowych. 

Życzę Doktorowi Honoris Causa dalszych lat pełnych kolejnych osiągnięć i satysfakcji ze służby nauce oraz wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym! Czytelników bloga zapraszam do dostępnej z powyższej okazji publikacji, jaką wydał Uniwersytet Śląski o wyróżnianym dzisiaj Uczonym:

Jerzy Nikitorowicz. Doctor honoris causa Universitatis SilesiensisLINK 


(źródło fotografii: BŚ) 

24 czerwca 2024

Opisywanie pedagogiczne i edukacyjne

 





Otrzymujemy kolejną w rozwoju współczesnej myśli pedagogicznej rozprawę profesora Stanisława Palki, którego badania stanowią nie tylko dla mnie jedno z najważniejszych źródeł inspiracji i przemyśleń. Od końca lat 70. XX wieku  każda z książek pedagoga Uniwersytetu Jagiellońskiego wyprzedzała swój czas głęboką refleksją metateoretyczną o kształceniu młodych pokoleń. Monografie i prace zbiorowe tak wybitnego Uczonego denerwowały władze poprzedniego ustroju, gdyż w żadnej mierze nie służyły jego ideologicznym celom, ale tworzeniu podstaw pedagogiki ogólnej. 

Ta zaś w żadnej mierze nie powinna być środkiem do walki politycznej na rzecz zniewalania polskiego społeczeństwa, tylko wprost odwrotnie - miała służyć jego emancypacji, oświeceniu, ratowaniu części kultury myślenia i dążenia do prawdy. Nie pora i miejsce na dokonywanie analiz serii znakomitych publikacji S. Palki, ale nie mogę powstrzymać się przed podzieleniem się choć krótką recepcją jego najnowszej książki p.t. "Opisywanie pedagogiczne i edukacyjne" (Kraków, 2023). 

Nie tylko tytuł jest intrygujący, choć pokazany studentom "pokolenia Z" egzemplarz książki skojarzył im się podświadomie z kategorią "przepisywanie". Coraz mniej jest bowiem wśród młodzieży piszących ciekawe prace na podstawie bogatych i adekwatnych do tematu źródeł wiedzy, skoro już w szkole średniej nauczyli się bezmyślnie przepisywać zadawane im teksty z podręcznika szkolnego czy tablicy do zeszytu lub tabletu. 

Najnowsza monografia krakowskiego Uczonego wprowadza nas w świat jakże wartościowego opisywania w poznawaniu i badaniu pedagogicznym "(...) do możliwie wiernego odzwierciedlania faktów, zjawisk i procesów wychowywania, kształcenia oraz samokształtowania człowieka. To, co przybliżać może do prawdy, do większej pewności w dalszym poznawaniu  i badaniu w pedagogice, daje też podstawową orientację w działaniach edukacyjnych, a praktyczki i praktycy edukacyjni przez prawdziwe opisywanie (pedagogiczne) nie doświadczają uczucia bezradności, "maszerowania po omacku" oraz minimalizują podejmowanie błędnych decyzji" (s.9).      

Wydawałoby się, że w połowie czwartej dekady transformacji ustrojowej będziemy mogli z zachwytem spoglądać wstecz na zachodzące w szkolnictwie zmiany, podczas gdy politycy oświatowi skutecznie prowadzą do jego destrukcji. Powód tego jest jawny, choć sprzeczny z nauką, bowiem zmieniający się co kilka miesięcy lub lat kolejni ministrowie edukacji traktują ją wyłącznie jako okazję do osobistego zaistnienia w mediach, by społeczeństwu się wydawało, że wprowadzają zmiany, a to .... jedynie ich echo grało.

Dla Profesora S. Palki pedagogika jest z jednej strony nauką teoretyczną, która ma służyć dociekaniu prawdy, z drugiej jednak strony powinna wynikami/efektami swoich badań służyć praktyce. Tej drugiej funkcji jednak nie może realizować w skali powszechnej, skoro jej pierwsza funkcja demistyfikuje pozór, fałsz, patologie oświatowego władztwa. 

Tymczasem więź pedagogiki z edukacją jest nieunikniona. Prowadzone są bowiem badania na trzech poziomach: 1) "ponad" edukacją szkolną, ale służących rozwiązywaniu jej podstawowych problemów związanych z procesem kształcenia i wychowania, badania surveyowe, komparatystyczne, 2) "obok" edukacji szkolnej, kiedy prowadzone są badania diagnostyczne, ewaluacyjne, eksplikacyjne, mające właśnie opisać, przekazać istniejący stan rzeczywisty powyższych procesów i 3) "w nurcie" edukacji szkolnej, a więc badania w działaniu, przez działanie, obecne w praktyce i także ją opisujące. 

Autor tej klasyfikacji pominął w trzeciej kategorii rzekomych więzi czy styczności między nauką a praktyką eksperymenty pedagogiczne, a to zapewne dlatego, że ich nie ma, bo i z politycznego punktu widzenia być nie powinny, gdyż są przez sprawujących władzę niepożądane. Musieliby stracić nad nimi nadzór i kontrolę, przekazując je szkołom wyższym, a więc uczonym, a tego nie chcą od lat.   

Ostatnia publikacja o szkołach eksperymentalnych w Polsce i w świecie ukazała się pod redakcją Wincentego Okonia w... 1978 roku.



Trafnie zatem S. Palka pyta: Czy wykorzystujemy w pedagogice wiedzę z dalszej przeszłości? Czy może  na nowo odkrywamy coś, co było wcześniej stworzone i opisane? 

 A może są w III RP szkoły eksperymentalne, tylko o nich wcale lub niewiele wiemy? Profesor upomina się o wiedzę naukową na ten temat a nie o wiedzę potoczną, gdyż ta ostatnia ma się znakomicie, kiedy jest wytwarzana przez publicystów lub samych nauczycieli. 

Opis pedagogiczny wymaga jednak korzystania z empirycznych badań stricte naukowych, które zostały poddane krytyce naukowej. Jeśli są pseudonaukowe, to tworzą fałszywy obraz o jakiejś rzeczywistości edukacyjnej, szkodząc tak nauce jak i praktyce. 

Może właśnie dlatego Palka adresuje do niekompetentnych jeszcze czytelników  opis tego, czym jest poznanie naukowe służące opisywaniu, wyjaśnianiu, pojmowaniu, (z-)rozumieniu wychowania, kształcenia i samokształtowania człowieka ponad, obok czy w toku edukacji.

Znajdziemy w niniejszej rozprawie przybliżoną przez Profesora rekonstrukcję różnych podejść badawczych do, obok i w edukacji, a więc zarówno opisujących i wyjaśniających złożoność procesów i decyzji władz politycznych wobec wdrażanych przez nie rzekomo głębokich (moim zdaniem-pozbawionych naukowych podstaw) reform ustrojowych w szkolnictwie, jak i ilustrujących wycinkowe, lokalne działania badawcze innowacji czy literackie inspiracje dla rozbudzania edukacyjnej wyobraźni.  

Rozdział III zawiera oryginalny sposób analizy opisywania pedagogicznego na polu edukacji i dla edukacji. Autor osadził swoje studium w podrozdziałach: 1) Idee i marzenia edukacyjne, 2-3) realia: edukacja a polityka oświatowa oraz edukacja a uwarunkowania etniczne, społeczne, wyznaniowe, 4) Postać nauczyciela: role, stany rzeczy i oczekiwanie, 5) Rola rodziny w funkcjonowaniu wychowania i kształcenia uczennic i uczniów, 6) Osiagnięcia uczennic i uczniów (klas początkowych) oraz 7) Powiązanie edukacji z innymi dziedzinami działań poznawczych.   

W ostatnim rozdziale tej książki, który dotyczy "opisywania w literaturze w nachyleniu wychowawczym i kształcącym" S. Palka zaskakuje wartością - pomijanych w pedagogice w czasach prosperity rozwoju kraju - rodzajami wiedzy wywodzonej z literatury i sztuki, ale i wiedzy spekulatywnej, mitycznej oraz irracjonalnej. To jest autentyczny "deser" dla naukowej duszy.        

Warto tę książkę przeczytać, przemyśleć i przepracować we własnych projektach czy prognozach dla edukacyjnego dobra i prawdy. Stanisław Palka przybliżył nam sens tych wartości w opisywaniu pedagogicznym i edukacyjnym. Kończy swoją rozprawę osobistym przesłaniem: 

"(...) opisywanie pedagogiczne może (powinno) służyć zarówno rozwojowi nauk pedagogicznych, jak i dawać przesłanki dla analizy i zmieniania praktyki edukacyjnej - tym samym pedagogika może stawać się nauką konstruktywną, społecznie użyteczną, potrzebną. w opisywaniu edukacyjnym użyteczne są obrazy nie tylko pozytywnych zjawisk procesów edukacyjnych, ale także negatywnych zjawisk i procesów ze wskazywaniem dróg naprawczych. W opisywaniu edukacyjnym użyteczne poznawczo mogą być obrazy realnie istniejące i obrazy projektowwanych zmian" (s. 191).  


 


23 czerwca 2024

Skok młodego pokolenia w przepaść nędzy edukacyjnej

 



Przeczytałem Raport Politechniki Wrocławskiej "Skok w dorosłość" z badań przeprowadzonych na próbie 1060 uczniów ostatnich klas szkół ponadpodstawowych (licea ogólnokształcące - 63,4 proc. i technika - 36,6 proc.) z wszystkich województw naszego kraju.  Dobór próby jest klarowny, chociaż badana młodzież szkolna nie spełnia warunku reprezentatywności, toteż nie można na tej podstawie formułować generalnych wniosków. 

To jednak nie znaczy, że uzyskane dane nie mają wartości poznawczej i społecznej. Znaczą one w sposób istotny dla badanej grupy respondentów i ich środowisk szkolnych. Otrzymujemy bowiem potwierdzenie występowania podobnych tendencji, prawidłowości, o jakich informowali już badacze w innych środowiskach i placówkach szkolnych. 

Celem badania było "[p]oznanie opinii uczniów ostatnich klas szkół średnich na temat ich oczekiwań względem przyszłości, najważniejszych wartości, którymi kierują się w życiu, oraz edukacji wyższej. Badanie pokazuje, jak współczesna młodzież wkraczająca w dorosłość postrzega otaczającą rzeczywistość i swoje relacje oraz jakie ma plany na przyszłość".

Zamawiający badanie prof. dr hab. inż. Kamil Staniec prorektor ds. kształcenia Politechniki Wrocławskiej jest zachwycony obrazem polskich nastolatków. Jak pisze:". Z ich odpowiedzi wyłania się obraz bardzo świadomego i pragmatycznego pokolenia, które w znakomitej większości wie, co chce robić w życiu". Zapewne tak jest, ale jeśli można z wyników tej diagnozy wyciągnąć taki wniosek, to oznacza, że lekceważymy poważne problemy, na jakie zwrócili uwagę respondenci. 

Co z tego, że ten niewielki odsetek badanych ma dobre samopoczucie, o ile przekaza na ten temat jest wiarygodny, bo przecież mamy tu do czynienia jedynie z deklaracjami, a nie weryfikacją realnego stanu rzeczy? Z czego cieszą się władze szacownej Politechniki? Z tego, że zaledwie 53,3% młodzieży planuje podjąć studia wyższe? Jaki odsetek stanowią w tej grupie uczniowie liceów ogólnokształcących??? Tego nie wiemy. Tu popełniono metodologiczny błąd, bowiem nie wolno traktować odpowiedzi na pytania łącznie uczniów liceów ogólnokształcących i techników, gdyż ci ostatni mają przygotowanie do zawodu, mogą podjąć pracę i zarabiać po technikum bez studiów wyższych więcej od nauczycieli tych szkół. 


 

Kto jest dla Ciebie głównym źródłem wsparcia? (s.17)
  

Czym kierujesz się przy wyborze przedmiotów na maturę? (s.20)

(źródło: s. 26) 


Czy rzeczywiście jest powód do zachwytu na podstawie  fatalnej kondycji psychicznej młodzieży, skoro tylko 43,9 proc. oceniło ją pozytywnie??? Co uczyniliście z tej młodzieży drodzy rodzice i nauczyciele, że jest ona w tak złej kondycji psychicznej??? Przestańmy zrzucać odpowiedzialnośc na pandemię i wojnę w Ukrainie czy na rządy PiS! Otwórzcie wreszcie szeroko oczy i spójrzcie, w jak głębokim upadku jest polska szkoła z gronem nędznie w niej wynagradzanych nauczycieli!

Jak długo jeszcze opinia publiczna będzie zachwycać się kolejną zmianą w rządzie i resorcie edukacji, które reprodukują (światopoglądowo, ideologicznie inwersyjnie) te same, skandaliczne błędy w zarządzaniu polską edukacją? Komu wypłacane są w szkołach wynagrodzenia za "pracę", skoro zaledwie 8,6 proc. uczniów postrzega swoich nauczycieli jako tych, ze strony których mogą liczyć na pomoc, wsparcie???! 

Ten wynik jest jeszcze gorszy, niż uzyskany w Międzynarodowych Badaniach PISA w 2022 roku! Potwierdza zarazem, że polska młodzież rzeczywiście zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów uczestniczących w tym pomiarze biorąc pod uwagę jej postawy wobec szkoły! 

Uczniowie nie mogą nawet liczyć na porady nauczycieli w tak ważnej kwestii, jak wybór egzaminu maturalnego z przedmiotów nieobowiązkowych! Brawo. Ponoć mieli zajęcia z doradztwa zawodowego.  

           

      Czyżby niektórzy nauczyciele przestali interesować się swoimi uczniami? Czy oni cokolwiek o nich wiedzą? Obchodzi ich los podopiecznych? Czy może podpisują jedynie listę obecności i dalej narzekają na warunki pracy, bo jest i nad czym się użalać? Pytania są retoryczne.